«Spačatku byli viasiołyja, a ciapier upali ducham». Biełarusy pra toje, jak siabie pavodziać i pra što havorać rasijskija vajskoŭcy ŭ haradach
Spačatku rasijskija vajskoŭcy sustrakalisia žycharam Biełarusi na vulicach ich haradoŭ i viosak, pakul išli sumiesnyja vučeńni, a potym «pravierka siłaŭ i srodkaŭ reahavańnia», arhanizavanyja Maskvoj i Minskam. Z pačatku vajny va Ukrainie rasijskich žaŭnieraŭ stała bolš nie tolki ŭ pamiežžy, ale i ŭ inšych biełaruskich haradach. Biełarusy, jakija sutykalisia ź imi, raskazali Zerkalo.io, jak pavodziać siabie ŭ našaj krainie sałdaty, jaki napali na susiedniuju dziaržavu. Usie surazmoŭcy paprasili źmianić ich imiony.
«Spakojnyja, zvyčajnyja ludzi, nie prajaŭlali nijakaj ahresii»
Niekalki razoŭ minčuk Andrej, kiroŭca słužby «Jandeks.Taksi», padvoziŭ rasijskich vajskoŭcaŭ.
— U mianie była zamova, ja advoziŭ niekalkich čałaviek, jany byli apranutyja ŭ cyvilnaje, ale skazali, što rasijskija vajskoŭcy. Potym tudy ž ja vaziŭ jašče adnaho, užo ŭ formie, jon mnie skazaŭ, što tam u ich znachodzicca štab, — raspaviadaje Andrej.
U adroźnieńnie ad mnohich biełarusaŭ, jakija pisali ŭ redakcyju, što imknucca nie kantaktavać z čužymi vajskoŭcami, mužčyna ŭstupaje ź imi ŭ razmovu pa darozie.
— Mnie cikava, što jany tam robiać, navošta jany siudy pryjechali. Ale jany ŭ chodzie razmovy imknucca asabliva nie havaryć na temu hetaha vajennaha kanfliktu. A tak spakojnyja, zvyčajnyja ludzi, nie prajaŭlali nijakaj ahresii. Drennych uražańniaŭ u mianie ad ich niama, ale mazhi ŭ ich zabityja ideałohijaj.
Kiroŭca kaža, što padčas adnoj z takich zamoŭ jon paśpieŭ raspytać svaich surazmoŭcaŭ pra ŭmovy, u jakich jany znachodziacca.
«Raspaviadali, što ŭ ich stajać zvyčajnyja vajskovyja pałatki, vyhod — nijakich. Hruba kažučy, kinuli ich, i ŭsio. Jany kazali, što nie viedajuć, jakija im pastaviać zadačy: «Jak tolki pryjdzie niejkaja infarmacyja, mohuć nas sarvać i adpravić va Ukrainu. My ničoha nie viedajem». A adzin ź ich mnie raspaviadaŭ, što byŭ pad Žytomiram».
— Raz jany mohuć vyklikać «Jandeks», značyć, u ich jość telefony i internet. Jany viedajuć, što adbyvajecca va Ukrainie, hladziać naviny?
— Telefony ŭ ich jość — i narmalnyja (smartfony), i knopkavyja. Ale ŭ ich hłušać suviaź. Heta ja zaŭvažyŭ sam. Kali my padjechali da kancavoha punktu, dzie jany dysłakujucca, internet łaviŭ vielmi drenna. Jany viedajuć, što tam [va Ukrainie] adbyvajecca, ale, hruba kažučy, pračyščanyja svajoj ideałohijaj i ličać, što robiać pravilna. Kazali, maŭlaŭ, «heta ŭsio Zachad, Polšča, Amieryka — jany vinavatyja. Ukraina va ŭsim vinavataja».
Ja ŭ adnaho, što starejšy, pytaŭsia: praŭda, što kala 20 tysiač rasijskich sałdat zahinuli va Ukrainie? Jon: «Dy nie, heta infarmacyjnaja vajna, pierabolšańnie». Ja spytaŭsia, kolki ŭsio-taki zahinułych, ale jon syšoŭ ad adkazu.
Jašče pytaŭsia, čamu jany nie źjechali paśla vučeńniaŭ. Mnie skazali: «Nu, voś tak atrymałasia». U adkaz, na kolki zaciahniecca hety kanflikt, ničoha kankretnaha ja nie pačuŭ. Adzinaje, jak ja razumieju, jany hatovyja jechać va Ukrainu, kali ich adpraviać.
«Spytaŭ u vajskoŭca, jak jon adroźnivaje rehularnuju armiju ad nacystaŭ. Adkazu ŭ jaho nie było»
Alaksandr z Mazyra kaža, što ŭ vakolicach jahonaha horada taksama raźmiaścilisia vajskovyja padraździaleńni Rasijskaj Fiederacyi. Mužčyna kaža, što kožny dzień u niebie bačyć vajenna-transpartnyja i ŭdarnyja viertaloty, a taksama jon naziraŭ puski rakiet.
— Kala horada znachodzicca NPZ, i vajskoŭcy zapraŭlajucca prosta z truby, jakaja idzie ad zavoda, tamu praz horad štodnia jeździać bienzavozy. Kala haradskoj balnicy i morha pieryjadyčna bačym vajskovyja sanitarnyja aŭtobusy, — raspaviadaje mužčyna.
Nahadajem, 11 sakavika rasijskaja słužba VVS paviedamlała, što miascovy morh nibyta zabity ciełami rasijskich vajskoŭcaŭ, ale paźniej hetuju infarmacyju źniapraŭdzili ŭ efiry «Biełaruś 1».
Pa słovach Alaksandra, vajskoŭcaŭ časta možna sustreć u haradskich handlovych kropkach. Jak raspaviadaje surazmoŭca, bolšaść vajskoŭcaŭ u horadzie z Dalokaha Uschodu, sustrakajucca i žychary Čačni.
— Jany skuplajuć litaralna ŭsie pradukty: piečyva, čaj, kavu, kansiervy, kaŭbasy i inšyja pradukty. Biaruć myła, šampuń i tualetnuju papieru.
Surazmoŭca ŭdakładniaje, što časam u ichnych pakupnickich košykach akazvajecca vialikaja kolkaść śpirtnoha. Miascovym žycharam jany pradajuć paliva ź bienzavozaŭ (źlivajuć u lasach niepadalok ad horada) i suchpajki.
Mužčyna adznačyŭ, što paru tydniaŭ tamu «adoleŭ u sabie niehatyŭnyja pačućci» i pahavaryŭ z adnym z vajskoŭcaŭ.
— Ja padyšoŭ vietliva, z uśmieškaj — toj kupiŭsia i pačaŭ razmovu. Kazaŭ, što byŭ u bajach pad Hastomielem i na toj momant źbiraŭsia chutka jechać tudy znoŭ. Raspaviadaŭ prapahandysckuju łuchtu pra fašystaŭ i pra toje, što jany ratujuć usich nas, vyzvalajuć Ukrainu. Što vajujuć nie z rehularnaj armijaj, a z nacysckimi bataljonami, — uspaminaje hutarku Alaksandr i dadaje, što zapiarečyŭ surazmoŭcu.
— Ja skazaŭ, što miascovyja žychary i ja ŭ tym liku časta byvali va Ukrainie, nijakich fašystaŭ tam niama i nikoha ratavać nie treba. Spytaŭ u vajskoŭca, jak jon adroźnivaje rehularnuju armiju ad nacystaŭ. Adkazu ŭ jaho nie było. Jak i na pytańnie, čamu sałdat Rasijskaj Fiederacyi va Ukrainie nie sustrakajuć z kvietkami.
Mazyranin pasprabavaŭ daviedacca, dzie rasijanin biare infarmacyju ab situacyi ŭ zonie bajavych dziejańniaŭ, pra nastroi miascovych žycharoŭ, ci viedaje jon pra ŭkrainski prajekt «Šukaj svaich», jaki dapamahaje identyfikavać pałonnych i zahinułych sałdat rasijskaj armii.
— Toj adkazaŭ śćviardžalna, ale skazaŭ, što daviaraje tolki ŚMI Rasii. Ja paraiŭ jamu brać infarmacyju z roznych krynic i ŭklučyć mozh, pakul hety mozh nie vybiła kulaj, — padzialiŭsia Alaksandr. — A lepš adrazu dziejničać abo zdacca ŭ pałon. Ale jon zajaviŭ, što hetaha nie zrobić, choć i «vajna idzie strašnaja», jon patryjot i jamu soramna zdacca. Na hetym razmova była skončanaja. Ja zrazumieŭ, što ŭ hałavie ŭ hetaha vajskoŭca, i mnie jaho zusim nie škada.
Prykładna takaja ž hutarka vyjšła i z druhim vajskoŭcam. Praŭda, u kancy ja spytaŭ, čamu vialikaja i mahutnaja dziaržava nie moža prakarmić svaich sałdat i jany vymušanyja spustašać palicy mahazinaŭ. Pačuŭ adkaz, što jany kuplajuć «tolki smačnaści» i kormiać ich dobra. Ale my ž bačym nabityja da vierchu vazki z praduktami.
«Ludzi źbirali im bulbu miaškami, prynosili harodninu, choć u nas blizka miaža z Ukrainaj»
Pradaviec adnoj ź sielskich kramaŭ u Homielskaj vobłaści Volha kaža, što vajskoŭcy ŭžo druhi miesiac zakuplajucca ŭ jaje kramie. A źjaŭlacca ŭ vioscy pačali z pačatku lutaha. Pa słovach Volhi, pieršapačatkova ich było niašmat.
— Kali pačałasia ŭsia hetaja błytanina (nie viedaju, jak usio heta pa-inšamu nazvać), užo prajazdžali mima nas u bok miažy i ich stała značna bolš. Jany raźmiaščajucca dzieści pobač, sałdaty pastajanna prychodziać u kramu. Raniej — hrupami, a ciapier ich kolkaść značna skaraciłasia, — kaža žančyna.
Jana miarkuje, što padraździaleńni źjazdžajuć z hetych miescaŭ.
Sa słoŭ Aksany, vajskoŭcy nie abdzielenyja hrašyma. Siaredni ček u ich važki — 300—400 rubloŭ za raz.
— U niekatorych ludziej z našaj vioski heta miesiačny zarobak, — raspaviadaje Volha. — Zvyčajna prychodzić hrupa ź plus-minus dziesiaci vajskoŭcaŭ, kožny atavarvajecca na takuju sumu i raspłačvajecca svajoj kartkaj. Ja nie viedaju, jon heta biare dla siabie ci, moža być, na niekalkich čałaviek. Naturalna, ich tam nie 10 i nie 15 u hetych padraździaleńniach.
Tych, chto prychodzić, my viedajem užo ŭ tvar. Viedajem, chto što kuryć, jakuju ježu vybiraje. Naprykład, niekatoryja kuplajuć tolki darahuju kurynuju kaŭbasu. Mahčyma, inšaje miasa jeści im nie dazvalaje viera. Naohuł, va ŭsich vajskoŭcaŭ, pa našych viaskovych mierkach, bahaty praduktovy košyk.
— Papieru tualetnuju ŭ nas nie brali, zatoje vyhrabli ŭsie vilhotnyja survetki, my nie paśpiavali zakazvać, — kaža biełaruska. — Mabyć, im niama dzie pamycca. Brali pasty i ščotki zubnyja, paraški, myjnyja srodki i hubki, škarpetki, palčatki tekstylnyja rabočyja. U nas było niekalki termasaŭ — ich taksama adrazu kupili.
Aksana kaža, što jaje adnaviaskoŭcy navat dapamahali vajskoŭcam. Niekatoryja navat nasili zakatki i sabrali hrošy pa arhanizacyjach.
— Ludzi da ich stavilisia stanoŭča — ja nie bačyła varožaści, niehatyvu ŭ našym nasielenym punkcie, — adznačaje jana.
— Heta było da pačatku vajny ci ciapier?
— U pieryjad, kali vajennyja dziejańni tolki pačynalisia, potym była aktyŭnaja faza, moža, siaredzina sakavika, pakul jany tut stajali. Ludzi źbirali im bulbu miaškami, u kaho była niejkija harodnina — prynosili.
Viedajecie, mianie heta trochi źbiantežyła: usio-tki ŭ nas blizka miaža z Ukrainaj, amal u kožnaj siamji — svajaki ŭ Čarnihaŭskaj vobłaści, — razvažaje Aksana. — Moža, adyhrała rolu toje, što pakazvaje telebačańnie biełaruskaje ci rasijskaje, ja navat nie viedaju. Niekatoryja ich škadavali, pośpiechu im žadali. Adsotkaŭ 90, napeŭna, stavilisia da ich stanoŭča.
— Ale byŭ vypadak. Pamiataju, adna žančyna stajała na kasie, da jaje padyšoŭ hety vajskoviec, maŭlaŭ, davaj, maci, kuplu ŭsio, što ty chočaš, apłaču tvaju kuplu. Vy b bačyli jaje pohlad u jaho bok! — apisvaje Aksana niehatyŭnuju reakcyju pakupnicy.
— Sałdaty zaŭsiody vietlivyja, asabliva kali paraŭnoŭvać z našymi miascovymi budaŭnikami. Zaŭsiody: «Dobry dzień, kali łaska, dziakuj, da pabačeńnia». Kali ŭ kramie jość maleńkija dzieci, kuplajuć im prysmaki. I heta, viedajecie, niejak u mianie nie viažacca z navinami ab ich dziejańniach va Ukrainie, dzie jany tam rabujuć damy, žančyn hvałciać.
— Vy nie vierycie, što jany mohuć siabie tak pavodzić va Ukrainie?
— Čamu nie vieru? Usiudy jość i dobryja, i drennyja ludzi. Usio mahčyma. Moža, jany byli ŭ stanie ałkaholnaha apjanieńnia? Tamu što jany niekatoryja kuplali šmat piva, šmat harełki, — śćviardžaje žančyna. — Ale i ich možna zrazumieć: sutkami na vulicy, na choładzie.
Pra vajnu, praciahvaje Aksana, ź miascovymi vajskoŭcy staralisia nie havaryć. Tolki zredku možna było pačuć, jak abmiarkoŭvali situacyju pamiž saboj.
— Jany nie paviedamlajuć svaje zvańni. Spačatku byli takija macioryja mužčyny hadoŭ za 40, potym — zusim zialonyja chłopcy hadoŭ da 25. Miascovym kazali, što jany nie terminovaj słužby, a kantraktniki, — tłumačyć biełaruska. — Byli, skažam, viasiołyja, achajna apranutyja.
Adnojčy da nas pryjšoŭ chłopiec azijackaj źniešnaści, moža, burat, i spytaŭsia, dzie jon znachodzicca. Kažu: «U Biełarusi, a vy jechali i nie viedajecie, kudy, nie aryjentavalisia pa darožnych znakach?»
Pavodle jaho słoŭ, jany jechali lasami i nie viedajuć dakładnaje miescaznachodžańnie. Jašče dadaŭ, što ŭ ich niama telefonaŭ i jon nie źviazvaŭsia z žonkaj na toj momant užo dva tydni. Ale praŭda ŭ ich niama telefonaŭ, ci im skazali tak kazać?
Ja napisała na papiercy nazvu nasielenaha punkta. Sałdat viedaŭ, što znachodzicca ŭ Biełarusi, ale nie razumieŭ, dzie mienavita.
— Ciapier jany ŭžo brudnyja, stomlenyja — upali ducham. Tyja, jakija ŭ nas tut stajali, nikudy nie vyjazdžali. Dumaju, jany tak vyhladali ad stomy, napružańnia, niaviedańnia, što budzie zaŭtra: adpraviać ich kudyści ci nie.
Adnojčy niekalki sałdat, užo kali apłacili ŭsie svaje pakupki, pamiž saboj abmiarkoŭvali: «Voś, zaraz pajedziem va Ukrainu, i nas tam hrymnuć, a ŭsio heta dabro dastaniecca banderam», — pieradaje pačutuju hutarku žančyna. — Viadoma, jany razumieli, kudy jechali. Kali jany pa kantraktu išli, jak tut nie razumieć?!
Kamientary