Havoryć uvieś Vałožyn. Miascovyja majstrycy arhanizavali svajo šou «Pierazahruzka» i biaspłatna źmianiajuć žančyn
Prajekt vałožynskich majstryc «Pierazahruzka» startavaŭ u sacsietkach niekalki miesiacaŭ tamu. Za hety čas kamanda paśpieła źmianić vobraz čatyroch udzielnic. Pryncyp adboru prosty — dapamahčy tym, u kaho nie atrymlivajecca tak maštabna dahladać siabie samastojna. U pieratvareńni ŭdzielničajuć kałarysty, cyrulniki, bravisty, majstry pa manikiury, epilacyi, kaśmietołah-estetyst, vizažyst i navat kouč, piša Onliner.
Ideja pryjšła ŭ hałavu Alinie Zaniamoniec — kałarystu i ŭładalnicy sałona pryhažości. Paśla dekretu zjaviłasia natchnieńnie na novy prajekt. Ale chutka stała zrazumieła: u adzinočku nie paciahnuć. Tady ideju padtrymali inšyja bjuci-majstrycy Vałožyna. A zaraz pastupajuć prapanovy i ź inšych haradoŭ. Naprykład, na naroščvańnie vałasoŭ zjeździć u Homiel.
Ale navat biez dalokich pajezdak pieraŭtvareńnie ŭ siarednim zajmaje try dni. Dla ŭdzielnicy jano całkam biaspłatnaje.
— Samaje hałoŭnaje pry stvareńni vobrazu — nie naškodzić čałavieku. A zrabić tak, kab jon adpaviadaŭ prafiesii i ładu žyćcia. Zrabić realnuju pryhožuju žančynu, a nie lalku napakaz, — raspaviała Onlíner Alina. Choć, akramia paŭsiadzionnaha, časta padbirajuć i śviatočny vobraz.
Jak i ŭ papularnych šou pra pieratvareńnie, udzielnicam dorać novyja ŭbory. Kab ich kupić, skidajecca ŭsia kamanda. Ale miascovyja mahaziny ŭžo zajavili ab žadańni paŭdzielničać u prajekcie. A časam novyja sukienki pierachodziać navat z ułasnaha harderoba majstryc. Dziaŭčyny pryznajucca, što rasstavacca ź jašče ni razu nie nadzietymi ŭborami byvaje škada, ale vynik taho varty.
U pieratvareńni paśpieli paŭdzielničać prybiralščyca, vychavalnica dziciačaha sadka, ahranom i damašni kandytar. A aceńvajuć vynik siemji i blizkija, jakija pryjazdžajuć na finalnuju sustreču.
— Časta mužyki prosta nie paznajuć svaich žonak. U nas niadaŭna byŭ vypadak, kali muž zajšoŭ z bukietam i stajaŭ razhubleny, nie viedaŭ, da kaho padychodzić. Pakul žonka nie padała jamu asablivy sihnał. U jaho tak brovy padnialisia! Heta treba było bačyć.
Zaraz ab prajekcie havoryć uvieś Vałožyn — usie čakajuć vychadu novych rolikaŭ u sacsietkach.
— Mnie było važna brać nie miascovych «zoračak», a zvyčajnych ludziej, jakim heta sapraŭdy treba. Tych žančyn, jakija ŭsie ŭ dzieciach, pobycie, pracy, kredytach… Dać im stanoŭčyja emocyi i adčuvańnie ščaścia. I tak supała, što ŭsie ŭdzielnicy — sapraŭdy vielmi dobryja ludzi. Napeŭna, dziakujučy hetamu prajekt nie zhas adrazu, a tolki razrastajecca, — padzialiłasia dumkami Alina.
Kamientary