Uładzimir Ściapan: U ich svaja mierka litaratury — kolkaść bazavych
Uładzimir Ściapan — majstar karotkaj psichałahičnaj prozy i stvaralnik trahikamičnaha «sapraŭdnaha viaskoŭca». Jon nie ličyć siabie realistam, adnak hieroi i dekaracyi Ściapana — praniźliva trapnyja i paznavalnyja.
U 2019 hodzie za zbornik apaviadańniaŭ «Chvali» jamu prysudzili Nacyjanalnuju litaraturnuju premiju — dziaržaŭnuju ŭznaharodu; adnačasova z tym Ściapan admoviŭsia ad supracoŭnictva z «Sovietskoj Biełoruśsijej». Ciapier piśmieńnik na piensii i žyvie ŭ vioscy, pišuć «Svobodnyje novosti».
Pahavaryli z Uładzimiram pra apošnich realistaŭ i mierańnie knižkami, pra prablemy dziaržaŭnych vydaviectvaŭ i premii, svarku z Hłobusam i lepšych piśmieńnikaŭ krainy.
— Šviedskija krytyki nazvali Vasila Bykava apošnim realistam. Ale kali hladzieć na biełaruskuju litaraturu paśla Bykava, bačna, što realizm jašče žyvy — toj ža Fiedarenka, ci Alena Brava, ci vy. Na vaš pohlad, heta naturalnaje raźvićcio realistyčnaj litaratury ci vy ŭsie — pradstaŭniki vymirajučaha vidu?
— Kali paraŭnać ź inšym mastactvam, naprykład, žyvapisam, bačna, što realistyčnaje mastactva jak isnavała piaćsot hadoŭ tamu, tak i praciahvaje isnavać. Jaho robicca to bolš, to mienš, adsotak niapeŭny, adnak realizm uvieś čas zajmaje svajo miesca. Ale ja nie liču siabie takim užo realistam, zbolšaha heta fantazii — toje, što ja pišu.
— To-bok, abrazki, jakija vy publikujecie, nie treba ličyć dakumientalnymi śviedčańniami?
— Kaniečnie, nie. Kaniečnie, heta vydumki. Ja štości padhledzieŭ, a ŭ inšym… Jak kažuć, «nie savroš — krasiva nie raskažaš». Heta napałovu prydumana, navat bolš, čym napałovu. Padhledžanyja detali absaludna dakładnyja, i ty pačynaješ vieryć, što praŭdzivaja ŭsia karcina. Tak va ŭsim mastactvie. Jak kazaŭ moj nastaŭnik Chaim Majsiejevič Liŭšyc, jaki viedaŭ Šahała, u žyvapisie «čuť-čuť nie tak i vsio nie tak». Tak i ŭ litaratury.
— Dla vas žyvapis i litaratura suisnujuć paralelna, naroŭni? Ci litaratura pieravažaje?
— Žyvapisam, vyjaŭlenčym mastactvam, kali skłaści ŭsio i ŭzvažyć, ja zajmaŭsia bolš: dziesiać hadoŭ, pakul vučyŭsia ŭ mastackim vučyliščy, instytucie, prafiesijna, kožny dzień malavaŭ. Navat daktary tak nie vučacca, jak nas vučyli. I da hetaha jašče hurtok vyjaŭlenčaha mastactva, i potym usio žyćcio ź im źviazanaje. A litaratura pryjšła ŭ majo žyćcio nie toje kab vypadkova, ale nie metanakiravana. Ja nie źbiraŭsia rabicca piśmieńnikam, žurnalistam. Potym, užo ŭ instytucie, źjaviŭsia taki asiarodak, piśmieńniki, paety, zachaciełasia samomu pasprabavać pisać, pajšło-pajechała — i voś dajechała. Ciapier ja znoŭ pačaŭ zajmacca žyvapisam.
— Možna skazać, što vas zaciahnuła mižvoli ŭ biełaruskuju litaraturu?
— Ja b nie skazaŭ, što mižvoli. Heta ŭsio ž było pa ŭłasnym žadańni. Mnie prosta padałosia ŭ niejki momant, što zajmacca litaraturaj bolš tanna, čym žyvapisam. Pa-pieršaje, nie treba majsternia, nie treba farby kuplać, pałotny, eciudniki, nie treba płacić naturščykam. Dla litaratury treba sšytak u kletačku, ałovak — i možna pisać. Napišaš ty sto karcin — a dzie ich zachoŭvać? Vałtuźni z karcinami bolš, čym ź litaraturaj. A ciapier uvohule prosta: paviesiŭ na fejsbuku — i ludzi čytajuć. Karcinki taksama možna viešać, ale z žyvapisam usio adno pa vydatkach daražej atrymlivajecca. Heta trochi śmiešnaje tłumačeńnie, ale žyćciovaje.
— Bytavoje i realistyčnaje, ja b skazała. A voś vy kažacie, što možna publikavać teksty ŭ sacyjalnych sietkach. Ale jość mierkavańnie, što sieciŭnaja litaratura «niesapraŭdnaja». Pakul knižku nie vydasi — nie ličycca.
— Zdajecca, heta Cichan Čarniakievič skazaŭ, što piśmieńniki mierajucca knižkami, a nie fejsbučnymi pastami. Niama knižki — i piśmieńnika byccam niama. Heta, vidać, jak piersanalnyja vystavy ŭ mastakoŭ. I nie zaŭsiody pośpiech vystavy zaležyć ad mastaka. Tak i z knižkami. Adniasieš u vydaviectva, trapicca redaktar durkavaty, pavykidaje toje, što tabie padabajecca, što ty ličyš cikavym. Ci prosta vydaduć nie taho pamieru knižku, što chacieŭ, nie taho koleru ci na kiepskaj papiery — i ŭsio, sapsavali śviata. Knižka atrymlivajecca ŭbohaja. Adnak u tekście jość čaroŭnaja jakaść — jaho niemahčyma sapsavać: drobnymi jaho litarami nadrukuješ ci vialikimi, sinimi ci čyrvonymi, na brudnaj papiery ci na hładzieńkaj, krejdavaj — biez roźnicy dla tekstu, tekst isnuje sam pa sabie. Słova maje vialikuju vyšyniu ŭ hetych adnosinach, jano moža voś tak isnavać.
— Vy tak skazali pra «ŭbohuju knižku» — padałosia, heta historyja z asabistaha žyćcia.
— Prosta z knižkami pačynajecca vałtuźnia: napisaŭ i dumaješ «voś zaraz jana vyjdzie, budzie radaść». Addaŭ u vydaviectva — a jana hod nie vychodzić, try nie vychodzić. Na piaty prychodziš i kažaš: «Ja zabiraju knihu z vydaviectva, vydam dzie-niebudź za svaje hrošy». «Nie-nie-nie, my ŭžo addali ŭ drukarniu, zaraz knižka budzie!» A potym kažuć: «Nu prabač, srodkaŭ nie było, vydali voś tak, u miakkaj vokładcy, na hazietnaj papiery…» Dla knižki jak dla knižki heta nie vielmi, a tekstu biez roźnicy, na jakoj jon papiery vydadzieny — hierbavaj ci zvyčajnaj.
— Pa vašym apisańni heta historyja pra «Adnu kapiejku».
— Jano tak i jość. Mnie hałavu duryli z hetaj knihaj nievierahodnuju kolkaść času, z adnaho vydaviectva ŭ druhoje pierakidvali, pryčym načalniki pierachodzili ź miesca na miesca — i knižka ź imi. «Chvali» taksama lažali try hady. Dva razy pamianiali nazvu… Mnie niejak nie vielmi šancuje z vydańniem knižak, i ŭspaminać nie chočacca. Tym bolš što ciapier pačałasia inšaja śmiešnaja historyja: Kamunikat prapanuje vyviesić maju knižku, kab ludzi mahli čytać, a z vydaviectva kažuć «Nie-nie-nie! A my što z hetaha budziem mieć? My jašče moža pradadzim piejsiat knižak! My suprać! My majem pravy!». Zrešty, majuć. Ale heta nie pra litaraturu, heta pra «materyjalizacyju» litaratury.
— Darečy, pra «Chvali». Vam za jaje ŭ 2019 hodzie dali Nacyjanalnuju litaraturnuju premiju — dziaržaŭnuju ŭznaharodu…
— Heta było tak śmiešna… Ja siadzieŭ u vioscy. Zvonić Halpiarovič, kaža — «Ty nie suprać?.. Vyrašyli tabie dać premiju, takaja knižka kłasnaja». Ja kažu, davajcie. I, jak kaža Fiedarenka, «piva biezałkaholnaje ci nie?» — z hrašyma premija ci tak?.. Nie, kažuć, budzie niejkaja kapiejčyna. Nu jak kapiejčyna, to zusim dobra. Nie paśpieŭ ja tuju premiju atrymać, jak napisaŭ list, što nie budu supracoŭničać z «Sovietskoj Biełoruśsijej»… A premiju jany ŭžo nie mahli ŭ mianie zabrać.
— Udała atrymałasia.
— Možna skazać, što i ŭdała. Pryčym usio heta było niejak adnačasova: litaralna praz dva dni paśla zvanka ja napisaŭ toj list i dumaŭ, što mahu pra premiju zabyć. Ale ž nie, pryjechaŭ u niejkuju ŭstanovu, mnie dali viedamaść, ja raśpisaŭsia i atrymaŭ hrošy. Vot i ŭsio. Usich działoŭ. Jak zarpłatu atrymaŭ — nijakich paciskańniaŭ ruk, «naputstviennych» słoŭ.
— Nacyjanalnaja premija suvymiernaja z premijaj Hiedrojcia?
— Jana nie zusim drobnieńkaja, u pamiery dobraj zarpłaty, skažam tak. Jaje i naličvajuć u kolkaści bazavych adzinak.
— Jak štraf.
— Jak štraf, tak. U ich svaja mierka litaratury — kolkaść bazavych.
— Paśla prysudžeńnia Nacyjanalnaj premii ŭ vas zdaryŭsia kanflikt z Adamam Hłobusam. Niahledziačy na daŭniuju historyju siabroŭstva, jon štości krytyčnaje pra vas napisaŭ, potym publikacyju vydaliŭ, a potym vy pierapynili stasunki. Što heta za historyja?
— Było nie zusim tak. I nie z hetaj premijaj, a z Hiedrojciam… Heta doŭhaja historyja… My krychu pa-roznamu pačali hladzieć na litaraturu, na žyćcio, i ŭzajemaadnosiny našyja razyšlisia. Jon sprabavaŭ niešta abraźlivaje pisać, potym pierastaŭ, ja na heta nie reahavaŭ, bo mnie zrabiłasia niecikava. Ciapier možam pavitacca, kali sustreniemsia łob u łob, ale stasunki nie padtrymlivajem. A siabravali doŭha, z 1973 hoda. Šmat roznaha pra heta možna raskazać, možna napisać raman, ale nie chaču kazać pra jaho ničoha — ni kiepskaha, ni dobraha.
— Vy kazali pra toje, što piśmieńniki mierajucca knižkami. Ci jość u vas pamknieńnie vydać zbor tvoraŭ?
— U mianie takoha pamknieńnia niama, i ja dumaju, što heta i nie treba. Što tudy stavić?Ja napisaŭ 50 ci 60 zdaraviennych kamiercyjnych ramanaŭ, i ŭ mianie źjaviłasia alerhija na vialikuju kolkaść knižak, na palicu, zastaŭlenuju adnolkavymi vokładkami z numarami — pieršy, druhi, treci… Mnie zdajecca, što jakaja-niebudź maleńkaja knižačka moža pražyć našmat bolš, čym zbor tvoraŭ.
Kali vysialali biblijateku Sajuza piśmieńnikaŭ, paprasili dapamahčy vynosić knižki. I ja źviarnuŭ uvahu na zbor tvoraŭ — ź dziasiatak tamoŭ niejkaha piśmieńnika Safronava, u safjanavych vokładkach. Pačaŭ raźbiracca, što heta takoje, vyśvietliłasia, byŭ taki sakratar Sajuza piśmieńnikaŭ SSSR. I chto jaho zaraz zhadvaje akramia jak kiepski prykład? A Bahdanoviča z adnoj knižačkaj my možam zhadvać kožny dzień, i heta nam u radaść. Možam zhadvać Naŭrockaha i Sysa. Jość šmattomnyja piśmieńniki, jakija i ciapier nieaktualnyja, i byli takija, ale jany znachodzilisia ŭ sistemie i mašyna na ich pracavała, mašyna ich vydavała, navat kino staviłasia i śpiektakli. A narodu heta nie treba. Voś jaki-niebudź Majsiej Kulbak — chto jaho viedaŭ?.. I raptam vyśvietliłasia, što jon hienijalny. Majo pakaleńnie budzie jaho čytać, vašaje pakaleńnie budzie čytać, mahčyma, nastupnyja. Tamu što heta cikava. Tamu što litaratura — heta nie pra što, a jak.
Jak ty raskažaš pra maci, pra baćku, pra nadvorje, pra viosku — voś heta cikava. A ŭ nas dumajuć, kali ja napišu pra kalektyvizacyju ci pra ŭźjadnańnie Zachodniaj Biełarusi i Uschodniaj — heta budzie dobra. Heta prosta tema, faktura. Voś tak ja dumaju. Uziać žyvapis, u jakim ja bolš-mienš raźbirajusia, — adzin i toj ža jabłyk možna pisać sto, dźvieście razoŭ, adno i toje ž dreva možna pisać, adzin matyŭ, i jano budzie kožny raz novaje. Kłasny mastak piša adzin i toj ža matyŭ, ale jon kožny raz atrymlivajecca pa-roznamu, a ŭ kiepskaha mastaka roznyja krajavidy atrymlivajucca adnolkavymi. Minski dom urada ci Kreml, Notr-Dam ci Ruanski sabor — usio atrymajecca adnolkava kiepska. Brasłaŭščyna i Katałonščyna buduć u jaho adnolkavyja, tolki zamiest biarozy — palma. Zakony mastactva ŭniviersalnyja, ich nie pieraplunieš, nie abjedzieš — što dla žyvapisu, što dla architektury, što dla teatra, što dla muzyki. Kali ty pačynaješ heta razumieć, to razumieješ usiu hetuju vialikuju mašynu, jakuju nazyvajuć kulturaj i mastactvam. Na maju dumku, mastactva — heta fienomien stylu. Jon moža być kiepski, ale paznavalny. My možam pračytać dva vypadkovyja abzacy i zdahadacca, chto heta napisaŭ.
— Kali heta majstar.
— Kali heta majstar, tak. Abo prychodzim na vystavu i možam nie čytać cetliki pad karcinami — my adrazu, zdala bačym — heta Pikasa, heta Kiščanka, heta Savicki. Mastactva heta styl. Heta nie tema, jak mnohija ŭ nas dumajuć. I nie ideja.
— Dla vas jość u biełaruskaj litaratury takija majstry, jakich možna paznać pa pary skazaŭ, niekalkich štrychach?
— Dy kaniečnie, vahon! Ja paznaju i Fiedarenku, i Stralcova, i Mieleža, i Čornaha, i Hareckaha, i Naŭrockaha, i Babkova mahu paznać, i Arłova, i Viežnaviec…
— A kali kazać nie pra acenačnaść, a pra suhučnaść, pra lubimaje: kaho vy čytajecie dla siabie?
— Stralcova. Mieleža. U nas nie takaja vializnaja palica z takoj, skažam, supierlitaraturaj. Mahu Čornaha pačytać. Mahu Fiedarenku. Abo Kupału z Kołasam. Toje ž, što ŭsie.
— A z moładzi?
— Ja b chacieŭ, kab pačaŭ pisać pa-biełarusku Andrej Dudko. Sprabuju jaho padšturchnuć, ale jon pakul što ŭparcicca. Jon cikavy piśmieńnik, u jaho ŭžo jość svoj styl. Chacia voś hetaja vašaja hienieracyja — Ancipaŭ, Dudko, Sin… Mnie cikava, ale mnie chočacca heta pierapisać, zrabić pa-svojmu. Kłasnuju litaraturu adroźnivaje toje, što jana vymahaje ad ciabie praciahu. Pračytaŭ kłasnuju knižku — i chočacca zrabić padobnaje. Toje, što rabić našaja moładź, mnie rabić nie chočacca. Bryl niejak kazaŭ, što lubić čytać svajo pakaleńnie. Ja taksama. Tamu što pakaleńnie maje svaje kody, słoŭcy, idei, i ja razumieju, pra što aŭtar imkniecca raskazać — i jak jon imkniecca heta zrabić.
Kamientary