«O, hetaha sa ściaham biary. I patłataha z hitaraj!» — vialikaja hutarka z Alaksandram Pamidoravym
Tolki za apošnija miesiacy lehiendarny biełaruski rok-muzyka paźbiraŭ podpisy ŭ pieradvybarnuju kampaniju, paśpiavaŭ u padtrymku bastujučych, vystupiŭ na dvarovych kancertach, adsiedzieŭ sutki ŭ Žodzina, narešcie, zvolniŭsia z «Radyjo Roks». Čaša pierapoŭniłasia, i my sustrelisia z Alaksandram, kab pahavaryć, jak śpiavak «złamaŭsia», pra dziorzkija razmovy ŭ turmie, pra muzykaŭ na baku ŭłady, pra zvańni rokieram i toje, jak ułada sama pafarbavała hramadstva ŭ bieł-čyrvona-bieły.
— Svajo niadaŭniaje zvalnieńnie z «Radyjo Roks» vy patłumačyli dysanansam ad taho, što ŭ našy časy davodzicca vieści zabaŭlalnyja pieradačy. A raniej takoha dysanansu nie ŭźnikała?
— Jon zaŭsiody ŭźnikaŭ. Kali ŭsie hetyja rečy pačalisia, ja byŭ u adpačynku i nie moh viarnucca z Rasii. Unačy 9 žniŭnia my ź siabrami faktyčna i vystupali tymi kaardynatarami — siadzieli na Pakroŭcy i paviedamlali svaim, dzie što adbyvajecca, kudy iści, a kudy nie iści. U vyniku my niejkim čynam usio ž pierasiakli miažu, a tut vyśvietliłasia, što radyjostancyja nie pracuje, i nie pracavała jana da vieraśnia. Kali ŭsio ścišyłasia, było narmalna, a potym iznoŭ pačałasia ŭsia hetaja durka. Ja vyjšaŭ z sutak — a turma nakładaje svoj adbitak — i pa-inšamu pahladzieŭ na toje, što rabiŭ u efiry. Kali ty siadziš, tabie čas ad času ŭklučajuć radyjo — u turmie ja słuchaŭ toje, što na voli staviŭ u efir. Usio čaściej ja staŭ zadavać kaleham adpaviednyja pytańni, a potym zachvareŭ. Ja razumieŭ, što z balničnaha na pracu nie viarnusia — tak jano i atrymałasia. Ščyra kažučy, ja nie vielmi praz heta pakutuju. Pakutuju chiba praz toje, što pazbaviŭsia mahčymaści pracavać u žyvym efiry, bo heta svajho rodu narkata.
Dla mianie heta byŭ naturalny krok: ciapier ja nie pierajmajusia tym, što zabaŭlaju ludziej, kali siadziać Andruś Takindanh, Ilja Čarapko, Uładź Lankievič, Volha Chižankova, Kaciaryna Barysievič, kali źbivajuć Alesia Dzianisava z «Dzieciukoŭ», kali da majho doma padjazdžaje kałona busaŭ i siłaviki chapajuć susiedziaŭ.
— Jość mierkavańnie, što zabaŭlalny składnik siońnia naadvarot nieabchodny, bo ź im my možam adklučycca ad rečaisnaści.
— Biezumoŭna, ale nikoha nie cikavić, što adčuvaje sam artyst, — słuchač ci hladač choča atrymać svaju dozu zabavy, tamu musiš zatknuć u sraku svaje prablemy i iści pracavać. Pryčynaj niajaŭki na śpiektakl moža być tolki śmierć i toje nie ŭ kožnym vypadku — tak nas vučyli. Chtości tak moža, a ja nie mahu, u hetym sensie ja trošački złamaŭsia. Tak, my viedajem pra premjeru 7-j simfonii Šastakoviča ŭ błakadnym Leninhradzie ci pra toje, što padčas Druhoj suśvietnaj u nas ihralisia śpiektakli, a potym savieckaja ŭłada za heta karała, ale jość rečy, jakija pierastupić nielha.
— Vy kazali, siońniašnija časy dajuć natchnieńnie.
— Heta reakcyja na toje, što adbyvajecca, jakaja ŭvasablajecca ŭ mastackich tvorach, — pahladzicie, kolki źjaviłasia vieršaŭ, piesien, karcin, dyzajnierskich rečaŭ, idej. Hety strašny čas vymahaje taho, kab pakuty išli ŭ tvorčaść. Niešta z hetaha źniknie, jak zaŭsiody byvaje, ale niešta ŭvojdzie ŭ historyju. Pryčym apošnija padziei paŭpłyvali nie tolki na našu kulturu, ale i na susiedziaŭ. Pra Biełaruś zaraz viedajuć usie, ale, na žal, nie toj u nas pijar-mieniedžar.
— Vašaja pieśnia ŭ honar Ramana Bandarenki źjaviłasia ŭžo na nastupny dzień paśla jaho śmierci.
— Ja napisaŭ jaje, adrazu doma najhraŭ i vykłaŭ u fejsbuk, tamu što trymać heta ŭ sabie było niemahčyma. Ja nie mahu raspavieści, jak pišucca pieśni — jana prosta źjaviłasia. Užo praz 3-4 hadziny mnie napisali z prapanovami paŭdzielničać, my stelefanavalisia z chłopcami, zakrylisia na noč u studyi i zapisali pieśniu. Akurat tak atrymałasia, što na dziaviaty dzień paśla śmierci Ramana, u dzień pachavańnia, my jaje addali. Ale jak u vypadku z «Kryvavym śviatam», ja nie mahu ličyć jaje svajoj, heta niešta bolšaje.
— Vy pamiatajecie toj dzień? Što vy adčuli, kali viečaram stała viadoma, što Raman pamior?
— Kali jon pamior, prosta ŭsio — adčuŭ, što nazad šlachoŭ niama, bo kožnaha z nas mohuć tak zabić, my ŭsie ŭ hrupie ryzyki, tamu nie rabić ničoha ŭžo nielha i heta sprava kožnaha. Za zabojstva čałavieka, pryčym zabojstva ŭ svaim dvary, nichto nie niasie adkaznaści — heta navat uciamić ciažka.
— Kali vas zatrymlivali paśla kancerta, heta było metanakiravana?
— Nie viedaju, nas, moža, zatrymali vypadkova. Jany pryjechali na šaści ci siami mašynach i stali haniacca za ludźmi pa parku, a narodu było sapraŭdy šmat. Nas z Łeśli (Uładzisłaŭ Navažyłaŭ — «NN») zatrymali ŭžo na vychadzie. Baču, biahuć na nas — i ŭ cyvilnym, i ŭ čornym, i ŭ zialonym, i biez znakaŭ, i sa znakami, niechta jašče ŭ pahonach.
U Łeśli na plecaku byŭ paviazany ściah: «O, etoho s fłahom bieri. I patłatoho s hitaroj!» Ničoha nie mianiajecca, usio, jak u 1996-m, — «patłataha biary».
A voś potym muzykaŭ stali chapać sapraŭdy metanakiravana. Chapali artystaŭ i dyryžoraŭ Latučaha chora, chapali chłopcaŭ u fiłarmonii — heta 1937 hod, kali z repietycyi čałavieka vyklikajuć u adździeł kadraŭ, a ŭ adździele kadraŭ aryštoŭvajuć, vyvodziać praz słužbovy ŭvachod i viazuć u RUUS. Kali metanakiravana chapajuć muzykaŭ, značycca, muzyka — heta zbroja, i jaje bajacca.
— Da muzykaŭ z boku ŭłady, zdajecca, zaŭsiody było spažyvalnickaje staŭleńnie.
— Jość staraja prymaŭka: «Jak pryjšła biada, dyk biažy da žyda, a jak pa biadzie, dyk idzi na ch**, žydzie». Staŭleńnie da muzykaŭ u hetaj krainie zaŭsiody było takoje: «Oj, zajdzicie, paihrajcie ŭ nas, kali łaska», a kali dachodzić da hrošaj, to «nu što ty tam paihraŭ, ja sam tak mahu».
Tamu ŭ nas niama šou-biźniesa, tamu my atrymlivajem mizernyja hanarary, pryčym heta tyčycca ŭsich artystaŭ. Dumajecie, ad dobraha žyćcia Alaksandr Antonavič Saładucha pahadžajecca pieć dźvie pieśni za 200-300 dalaraŭ? Im prychodzicca małacić i małacić, kab vyžyvać.
Heta my da peŭnaha momantu možam vychodzić na scenu ŭ džynsach, a tam ža kaściumy, balet i srodkaŭ na heta nie va ŭsich chapaje. Dumajecie, artysty vystupajuć pad fanahramu, tamu što ich rapucha dušyć? Loša Chlastoŭ — supierprafiesijny artyst — niejak skazaŭ, što zajzdrościć nam, bo nie moža dazvolić sabie žyvy skład. Tym nie mienš chtości idzie vystupać u Pałac tak zvanaj niezaležnaści, a chtości hraje pierad sistemaj «Rubiež» albo na prachadnoj zavoda «Atłant» u padtrymku bastujučych. I ŭłada pomścić tym, chto ad jaje admaŭlajecca, pryčym žorstka. Viedaju, što adzin vysokapastaŭleny čynoŭnik tak i skazaŭ: «My budziem pomścić tym, chto zvolniŭsia».
— Uspomniŭsia sajt sa zboram «Iud» — tych, chto syšoŭ ź dziaržaŭnych instytucyj.
— Heta niejkija patuhi adkazać na toje, što sapraŭdy aktualnymi stanoviacca danyja pra siłavikoŭ, pra tych, chto chavajecca za maskami. Ich heta, biezumoŭna, pałochaje. Kali nas zabrali i zavieźli ŭ Zavodskaje RUUS, akurat była historyja: nas paviali na druhi pavierch, a kalidor začynieny, padymajecca niejki major z klučami i tak krychu naciahnuta hyhykaje: «Nu čie, bł*, vidali, majdanutyje čio utvorili, hyhy» — «A čie takoje? — «A oni mienia v bazu vnieśli, bł***, i otkuda, bł***, uznali moj tielefon i tielefon žieny, s***». A ja baču, jon cehły navaliŭ, vaj-vaj. Danyja čałavieka, jaki vystupaŭ na našym sudzie ŭ jakaści śviedki, Łeśli znajšoŭ adrazu paśla vychadu z turmy. Milicyjant akazaŭsia nievialikaha rozumu čałaviekam — jon dałučyŭsia da rajonnaha telehram-čata i sprabavaŭ tam niešta prapahandavać. Ludzi nie dumajuć, pryčym kali pačynaješ ź imi razmaŭlać, bačyš pa vačach, što pačynajecca praces dumańnia, to-bok tam jość, čym dumać. A potym dumać stanovicca strašna i baluča, tamu jany kažuć: «Tak, usio, chopić, zapaŭniajem papierku i pajšoŭ dalej pa kalidory».
— Jakija ŭ vas nazirańni za siłavikami padčas sutak?
— Zusim roznyja. U turmie jość tyja, chto ŭsio robić idejna, a jość tyja, chto pracuje, tamu što pracuje. Miesca, jaho enierhietyka čałavieka taksama mianiaje. Na Akreścina — my abmieńvalisia mierkavańniami — śnilisia vielmi cikavyja sny, a ŭ Žodzina ŭžo nie. Z adnoj paraj achoŭnikaŭ u Žodzina možna było damovicca, zapatrabavać toje-sioje, jany razumieli humar i sami pra niešta pytalisia. A byli ludzi kštałtu «zakryli pasti, bł***, uničtožu nachrien», jakija atrymlivajuć asałodu ad taho, što mohuć ździekavacca ź inšych. Praz žaleznyja dźviery ty žartuješ: «Aha, kaniečnie, aproč pałki i ch** ničoha ŭ žyćci nie trymaŭ, moža ŭ rot sabie jaje zasunieš» — «Kozły, bł***, vyviedu vas vsiech na koridor» — «Dy vyvodź, choć pavietram padychajem» — «Pridurki, bł***».
— Heta realnaja razmova?
— Tam takija razmovy byli. «Ja sčas vas postavlu, budietie stojať u mienia i dieržať matrasy na vytianutych rukach» — «Oj, chłopcy, u nas vychavalnik ź pijanierskaha łahiera apynuŭsia, ty ź jakoha atradu źbieh?» — «Pridurki, bł***». Nas nie razumieli, kali my patrabavali anuču i švabru, maŭlaŭ, durnyja niejkija. Kali ja vychodziŭ i zabiraŭ rečy, kažu aficeru: «Moža, u vas kniha skarhaŭ i prapanoŭ jość? — «A čie takoje?» — «Padziaku b vam napisaŭ». Tam čałaviek trochi humar razumieŭ i skazaŭ: «U vusnaj formie budzie dastatkova». Łeśli ŭvohule vostra siabie pavodziŭ, jaho ŭžo mienty nazyvali Fiodaravičam i kazali: «Fiedorovič, nu vot eto vot ty zria sčas skazał, vot eto było obidno». Albo my siadzim, pra kulturu razmaŭlajem, a milicyjant zavodzicca: «Što vy, bł***, vsie takije umnyje? U vas, možiet, jeŝie i vysšieje obrazovanije jesť?» — «Jość» — «I u tiebia jesť?» — «Jość» — «A u tiebia?» — «Jość» — «*b vašu mať», — i smutak na tvary. Niechta prosta nie dumaje: adpracavaŭ źmienu, pryjšoŭ dadomu, paviesiŭ formu, pajeŭ baršču, forma jość, pajka jość, kredyt płocicca, mašyna kocicca.
— U vas byŭ davoli aptymistyčny nastroj paśla vyzvaleńnia, ale siońnia vy skazali, što sutki ŭ turmie nakładajuć peŭny adbitak. Što heta za adbitak?
— Ty ŭ niečym pieraasensoŭvaješ žyćcio i ludziej. Ja moh iranizavać, što narešcie adasplusia i namaŭčusia — nifiha, tam uvieś čas pra niešta razmaŭlaješ. Takaja intelektualnaja praktyka — heta supier, ale ź inšaha boku stamlaješsia ad śviatła kruhłymi sutkami, a ŭśviedamleńnie taho, što ty znachodzišsia ŭ čatyroch ścienach, moža stać surjoznaj psichałahičnaj traŭmaj.
Ludzi mohuć charachorycca, ale nazad nie chočacca zusim, absalutna nie chočacca. Uvohule ŭsia situacyja ad pačatku pieradvybarnaj kampanii nie spryjaje zdaroŭju i dobramu nastroju, možna realna z hłuzdu źjechać, kali nie znachodzić va ŭsim hetym niejki humar. Viedaju ludziej, jakija paśla adsiedki adrasna iduć da psichołaha. Treba mieć peŭnuju moc, i našy ludzi majuć moc.
— A jakija rečy pieraasensoŭvajucca?
— Toje, što tabie nasamreč patrebna, što varta ŭvahi, a što nie. Ty razumieješ, što takoje siabry, i što niečaha dla kahości nie zrabiŭ, chacia moh. Užo pa-inšamu buduješ adnosiny ź ludźmi, kamunikuješ ź nieznajomymi na vulicy. Uśviedamlaješ kaštoŭnaść razmovy, vahu słova, vartaść zvyčajnaj papiarovaj knihi, važnaść padtrymki, košt śviežaha pavietra, navat kali ciabie vyvieli pahulać u kamiennuju turemnuju banku biez dachu i ty čuješ, što niedzie idzie ciahnik, brešuć sabaki, adčuvaješ pach čyhunačnaha mazutu. Razumieješ važnaść taho, kab padtrymać susiedziaŭ i zahnać praz bałandziora pieradačku z kamory ŭ kamoru i atrymać u adkaz udziačny stuk.
— Vy kažacie, što pieśnia — heta zbroja. Ci zastalisia dobryja vajary na baku ŭłady?
— Toje, što my bačym, z muzyčnaha punktu hledžańnia — heta nijak.
Ja kazaŭ, kolki tvoraŭ źjaviłasia z boku pratestnaha ruchu, a ci adbyłosia niešta padobnaje ź inšaha boku? Ja nie bačyŭ, choć, moža, i chacieŭ by.
— A pamiatajecie pieśniu «Lubimuju nie otdajut»?
— Fu, Boža moj, kožny, chto heta čuje, razumieje, što heta falšyva. Tym bolš pryciahnutyja rasijskija vykanaŭcy — što heta za cyrk? Značyć, svaim jany nie daviarajuć? Ja chacieŭ zajści da byłoha tak zvanaha ministra kultury Bondara z pytańniem, čamu b nie zaniacca zvańniami dla našych rokieraŭ, pakul jany žyvyja. Viedaju, šmat chto navat nie pryniaŭ by nijakaha zvańnia, ale dziaržava musiła b pakazać pavahu tym, chto stvaryŭ hetuju kultru. Biełaruski rok pačaŭsia z hurtoŭ «Bonda» i «Mroja» albo čamu nie adznačyć Chamienku ci Kirčuka — ludziej, jakija zajmajucca narodnaj kulturaj, paetaŭ Aniempadystava i Strocava.
— Vam niejak u žyćci dapamahło, što vy lehienda biełaruskaha roka?
— Ja navat nie zadavaŭsia takim pytańniem. Byvaje, ja rablu zakaz, a mnie: «Za košt ustanovy». Kvateru mnie nichto nie padaryŭ i mašynu taksama. Dastatkova taho, što paśla peŭnych padziej bolš ludziej vitajecca na vulicy i takaja historyja ciapier z usimi, chto hraje, vystupaje i vykazvajecca. Raptam usie daviedalisia, što jość biełaruskija muzyki, a nie tolki «Try čarapachi» ci što-niebudź vajarskaje.
— Praz apošnija padziei naša hramadstva stała bolš palaryzavanym, a raniej miaža była nie takoj tłustaj. Što vam dazvoliła tady pajści pracavać na «Sputnik» i ci pajšli b vy tudy ŭ siońniašnich umovach?
— Na «Sputnik» ja pajšoŭ, znachodziačysia ŭ biezvychodnaj situacyi, — heta było adzinaje miesca, dzie mnie prapanavali niešta pa maim profili. Kali ja pryjechaŭ na razmovu, ubačyŭ znajomych, i heta stała vyrašalnym. Cikavaj była infarmacyjnaja chvala pra majo pracaŭładkavańnie, hałoŭnaje ŭ takich vypadkach nie adkazvać, što samaje ciažkaje. Heta byŭ šykoŭny, choć i niaprosty, dośvied. Na «Sputniku» pracavała mocnaja prafiesijnaja kamanda i tolki adzin vatnik. Łajna nie rabiŭ nichto, tatalnaj prapahandy taksama, ja adrazu skazaŭ, čaho rabić nie budu, u vyniku ni za adnu prahramu na «Sputniku» mnie nie soramna. Zaraz, kaniešnie, situacyja inšaja — treba razumieć, što heta tak ci inakš zamiežnaja krynica infamacyi. Ja nieadnojčy i ŭ roznych krainach — u Izraili abo Polščy — bačyŭ, jak hramadstva dzielicca 50 na 50, da bojek i razvałaŭ siemjaŭ.
Našaja ŭłada zaŭsiody sprabavała padzialić nas na česnych i niačesnych, a my časam zahłynali hetuju nažyŭku. Ciapier ža jana sama apranuła narod u bieł-čyrvona-bieły — kryvioj pamazała. Jana napałochana sprabuje pravieści barjer iznoŭ praz łajno z vusnaŭ Aźviaronka-małodšaha da inšych telekanałaŭ, ale ciapier užo my abjadnanyja i možam sami vyrašyć svaje prablemy, nam nie treba, kab nad nami stajaŭ niejki dziadźka z puhaj.
— U pieradvybarnaj kampanii vy źbirali podpisy za Alesia Taboliča. Ja razumieju, heta była chutčej avanciura, ale vy vieryli tady ŭ budučyja pieramieny?
— Nie, usio pačynajecca z małoha. Zrazumieła, čort viedaje što musiła zdarycca, kab Tabolič trapiŭ choć by ŭ pieršy tur, ale było supier u hetym paŭdzielničać — my prajechali ŭsiu krainu, ja pahladzieŭ na ludziej, parazmaŭlaŭ ź imi, ubačyŭ hetyja čerhi i voś tady źjaviłasia asensavańnie taho, što ŭsio pačynaje mianiacca. Ja tolki raskładaju stolik, padymaju vočy, a ŭžo staić čałaviek sto — usio, paniesłasia.
— Za hetyja miesiacy što vas najbolš uzrušyła?
— Ludzi. My ŭbačyli adno adnaho i zrazumieli, što takoje być narodam, što značyć ludźmi zvacca. Praŭda, nie ŭsie: chtości adpracavaŭ sutki, źniaŭ formu, pajeŭ, usio narmalna. Ciapier uvieś narod u zonie ryzyki — 23.34 i tak dalej, ale ceły narod za kraty nie zahoniš, tamu heta prosta śmiešna.
Kamientary