«Ja nibyta prachodžu pa spravie taty». Dzijana Maisiejenka akazałasia dačkoj byłoha palitviaźnia
Biełaruska Dzijana Maisiejenka, jakuju siońnia zatrymali na miažy Hruzii z Armienijaj na zapyt łukašenkaŭskich siłavikoŭ, ale paśla vyzvalili, choć i biez prava vyjazdžać z krainy, raskazała «Radyjo Svaboda» pra siabie i siońniašni incydent.
Dzijana Maisiejenka vyjechała ź Biełarusi letam 2023 hoda. Jana dačka byłoha palitviaźnia Andreja Ivaniušyna, jakoha asudzili za incydent 19 vieraśnia 2020 hoda kala handlovaha centra «Jeŭropa» pa tak zvanaj «spravie bajkieraŭ». Ivaniušyn tady atrymaŭ dva z pałovaj hady pazbaŭleńnia voli. Jon całkam adbyŭ termin u Škłoŭskaj kałonii.
Dziaŭčyna nie chavaje, što ŭ 2020-m udzielničała ŭ pratestach. U 2022-m, kali čakała vyzvaleńnia baćki, adčuvała, što za joj sočać.
«Zatrymali majho muža i dali 15 sutak, choć jon ni na jakija pratesty nie chadziŭ. Za mnoj sačyli maładziony ŭ cyvilnym, u kiepkach. Letam 2022 hoda ja vyrašyła źjazdžać ź Biełarusi, tak i nie dačakaŭšysia taty z kałonii. U červieni jon vyjšaŭ, ale ŭ žniŭni jaho znoŭ zatrymali i pasadzili na paŭhoda ŭ Žodzina. Tatu jašče raz asudzili pa 342-m artykule. Ciapier jon na voli pad padpiskaj ab niavyjeździe», — raskazała Dzijana.
Bolš za hod jana žyvie ŭ Hruzii. Pra toje, što i na jaje zaviedzienaja kryminalnaja sprava, Dzijana nie viedała. Sa svaim siabram raniej jeździła ŭ Turcyju. Hetym razam vyrašyli źjeździć u vandroŭku ŭ Armieniju, zaadno i zrabić tak zvany «vizaran».
«Pryjechali na miažu, pamiežniki ŭziali pašpart, zapytalisia, ci mianiała ja proźvišča, jakoje proźvišča ŭ mianie było raniej (Maisiejenka ja pa mužu). Adviali ŭ adzin kabiniet, potym u druhi — skazali, što nie majuć prava razhałošvać infarmacyju. Pryjšoŭ, jak ja zrazumieła, opier i skazaŭ, što ja ŭ vyšuku. Pavieźli mianie ŭ miascovuju palicyju. Tam padpisali pratakoł i skazali, što zatrymlivajuć da suda na 72 hadziny. Naturalna, u mianie byŭ šok», — kaža Dzijana.
Pa słovach surazmoŭcy, abychodzilisia ŭ palicejskim pastarunku ź joju cudoŭna. Dzijana pryznajecca, što spačatku byŭ strach, bo čuła pra ŭmovy na Akreścina, naviedvała baćku ŭ Škłoŭskaj kałonii. A tut joj prapanoŭvali kavu, cikavilisia, ci nie hałodnaja jana, abychodzilisia nadzvyčaj vietliva i dalikatna.
«Ja vyjšła z pastarunku litaralna paŭtary hadziny tamu i jašče nie ŭ kursie, što adbyvajecca. U aŭtorak pajedu ŭ Jerevan da advakata. Majmu abaroncu treba pracavać, kab mnie dazvolili vyjechać z Armienii. Bo pakul vyjezd mnie zakryty.
Pa idei, ekstradavać mianie nie mohuć, ale ŭ mianie jość aściarohi, što pa mianie siłaviki mohuć pryjechać ź Biełarusi i zabrać mianie. Nie viedaju, nakolki heta realna. Tamu ja ŭžo padała prašeńnie ab palityčnym prytułku ŭ Armienii», — raskazała «Radyjo Svaboda» Dzijana Maisiejenka.
Ciapier ad svajho advakata jana viedaje, što ŭ dačynieńni da jaje zaviedzienaja kryminalnaja sprava pa 342-m artykule. Kopiju spravy ŭžo maje armianski advakat.
«Ja svaju spravu jašče nie adkryvała — tam 150 staronak. Advakat nibyta pačaŭ čytać, ale pakul tak i nie zrazumieŭ, za što mianie zabrali. Nibyta ja prachodžu i pa spravie taty — tam fihuruje, što my z tatam byli ŭ zmovie i razam udzielničali ŭ pratestach», — kaža Dzijana Maisiejenka.
Kamientary