Miesiacy karcaru i dva z pałovaj hady biez sonca. Jak małady minčuk prajšoŭ praz kałoniju i krytuju turmu
Kali ŭ 2020-m Hleba Hatoŭku zatrymali na pratestach, jamu było ŭsiaho 20. Za nastupnyja čatyry hady chłopiec pabačyŭ na svaje vočy adnu z najstrašniejšych biełaruskich kałonij, a taksama pravioŭ bolš za dva hady ŭ turmie, dzie amal nie bačna sonca. Hleb raskazaŭ «Našaj Nivie», jak heta było.
«Bajsoł» pravodzić zbor, kab dapamahčy Hlebu ŭładkavać žyćcio za miažoj. Paŭdzielničać možna tut.
«Byŭ u šoku: adzin palityčny chłopiec, ź jakim ja siadzieŭ na Žodzina, užo dva hady vajuje dobraachvotnikam va Ukrainie»
Historyja, što ŭrešcie pryviała Hleba za kraty, pačałasia jašče ŭ 2019-m. Tady jon, student druhoha kursa BDUIRa, zabraŭ paśla siesii dakumienty i syšoŭ z univiersiteta. Pryčynaj nazyvaje nieparazumieńnie z vykładčykami, jakija prymali siesiju, a taksama toje, što pajšoŭ vyvučać radyjotechniku nie pa svaim žadańni, chutčej, pa paradach.
Paśla sychodu z BDUIRa Hleb na miesiac źjechaŭ va Ukrainu, i za hety čas im zacikavilisia ŭ vajenkamacie: «Mamie naplali, što na mianie zaviali kryminałku, bo ja padpisaŭ paviestku, tak što, maŭlaŭ, niachaj pryjazdžaje. Ja pavioŭsia na heta i pryjechaŭ. Akazałasia, u mianie ničoha tam nie było padpisana i nijakaj kryminalnaj adkaznaści mnie być nie mahło.
U vajenkamacie mianie nakiravali vučycca na kiroŭcu katehoryi V i S, kab potym ja pajšoŭ u vojska. Ja advučyŭsia, i tut u kancy zimy 2020-ha ŭ Biełaruś pryjšoŭ kavid, plus chutka musili być vybary, a mianie chočuć u vojska zabrać. Dyk ja i nie pajšoŭ tady pa paviestcy. Pryjšoŭ tolki adznačycca mo praz tydzień-dva, ale toj tydzień byŭ vyznačalny, bo zakančvaŭsia pryzyŭ. Kali ja pryjšoŭ, ja ŭžo nie trapiŭ pad pryzyŭ, i na mianie zaviali kryminalnuju spravu za ŭchileńnie».
Hleba raźmierkavali kiroŭcam u častku śpiecnazu, što ŭ Marjinaj Horcy. Jon raskazvaje, što nie chacieŭ słužyć u toj čas, kali buduć vybary i, adpaviedna, razhon paślavybarčych pratestaŭ, a taksama bajaŭsia kavidu. Chłopiec nahadvaje, što va Ukrainie i Rasii viasnoj 2020-ha pieranieśli pryzyŭ, a ŭ Biełarusi na pandemiju zapluščvali vočy.
14 lipienia 2020-ha CVK nie zarehistravaŭ kandydatami ŭ prezidenty Viktara Babaryku i Valeryja Capkału. U Minsku pačalisia pratesty, jakija stali na siońnia apošnimi dla Hleba. Jaho zatrymali bližej da kanca akcyi, na Niamizie — niekalki amapaŭcaŭ padchapili za ruki i nohi i panieśli ŭ busik.
Paźniej chłopcu inkryminavali supraciŭ pry zatrymańni i hvałt u dačynieńni da siłavika. Voś jak jon pra heta raskazvaje:
«U tym miescy jość bietonnyja schody, a pobač la ich — hazon. My stajali na schodach, i kali pačali ludziej zatrymlivać, pabiehli ŭ roznyja baki. Ja pieraskokvaŭ na hazon, i ŭ hety momant zrabili fota z takoha rakursa, byccam by ja bju siłavika. Mnie heta inkryminavali jak udar pa jaho śpinie. Druhi momant — mnie inkryminavali supraciŭ pry zatrymańni, to-bok ja byccam akazvaŭ supraciŭ inšamu supracoŭniku i biŭ jaho. Ja vykručvaŭsia, ale nasamreč jaho nie čaplaŭ».
Da suda Hleb dajšoŭ, akramia artykułaŭ za supraciŭ i hvałt, ź jašče dvuma artykułami — «narodnym» 342-m za ŭdzieł u pratestach i artykułam za «ŭchileńnie ad mierapryjemstvaŭ pa pryzyvie».
31 śniežnia 2020 jaho asudzili na čatyry hady źniavoleńnia. Adkaz na apielacyju Hleb čakaŭ u žodzinskaj turmie, i tam sustreŭ adnaho palitviaźnia ź niezvyčajnym losam:
«Byŭ u šoku — adzin palityčny chłopiec, ź jakim ja siadzieŭ na Žodzina, na hod-dva maładziejšy za mianie, vyjšaŭ u 2022-m i ŭžo dva hady vajuje dobraachvotnikam va Ukrainie (havorka pra Cichana Klukača — NN). Ja i nie dumaŭ, što jon tak moža: siadzieŭ, niešta malavaŭ, u jaho dobra atrymlivałasia».
«Ja bačyŭ, jak u śpioku viaźni z hołym torsam ciahnuli pa hetaj ziamli za saboj płuh, byccam koni»
21 krasavika 2021-ha, na svoj dzień narodzinaŭ, Hleb pierastupiŭ paroh navapołackaj kałonii. Voś što jon pabačyŭ pierad saboj:
«Kali pryhledzieŭsia da kałonii, majo pieršaje ŭražańnie — byccam heta dabitaja savieckaja kazarma, niejki treš. Budynki z raźbitaj cehłaj, darohi, dzie ź bietonu i asfaltu niedzie ŭžo prarasła trava — poŭnaje zaniadbańnie. Ale štab cyvilnieńka zrobleny, tam plitačka, usio kulturna. Na pramzonie ŭ kałonii palać humu, ad hetaha padymajecca dym, i kali ty tam pobač, heta ŭskładniaje žyćcio».
Hlebu daručyli sartavać na pramzonie polietylenavyja šaryki vysokaha cisku, i praź miesiac jon napisaŭ zajavu z admovaj pracavać. Zrabiŭ tak praz prymusovy charaktar pracy i nievynosnyja ŭmovy. Jon zhadvaje: dzień pravodziš u cechu — i potym vuhalem smarkaješsia:
«Nadziavaješ miedycynskuju masku, pachodziš u joj dźvie hadziny, i na ŭzroŭni nosa, dzie ty dychaješ, utvarajecca čornaja plama. Ty pavinien ceły pracoŭny dzień siadzieć u hetym cechu, dzie padymajecca płastykavy pył, i heta ŭsio potym idzie ŭ lohkija. Abłaziać paznohci, skura — karaciej, nie.
I tabie jašče za heta nie płaciać, prosta rabstva. Jany byccam by vypłačvajuć minimałku, ale šmat ź jaje zabirajuć, i tabie zastajucca litaralna kapiejki, i toje mnie za pieršy miesiac nie zapłacili.
Tam jość achoŭnaja zona: ziamla, dzie niama travy. I jana musić być uzaranaja, kab na joj, kali što, było vidać ślady. Ja bačyŭ, jak u śpioku viaźni z hołym torsam ciahnuli pa hetaj ziamli za saboj płuh, byccam koni».
Chłopiec razumieŭ, što za admovu ad pracy atrymaje paharšeńnie režymu i ryzykuje trapić na turemny režym, što i zdaryłasia ź im. Ale, kaža Hleb, jon jakraz chacieŭ jechać na krytuju turmu, bo tam moh by sam rasparadžacca svaim časam u adroźnieńnie ad kałonii, dzie kožnaja hadzina prapisanaja ŭ raskładzie. Tak, u kałonii lahčejšy režym i možna bačyć sonca, ale dla chłopca režym dnia byŭ važniejšy.
Na šlachu da krytaj turmy jon pravioŭ dva miesiacy ŭ ŠIZA i try miesiacy ŭ PKT. A potym atrymaŭ turemny režym i pajechaŭ na dva z pałovaj hady ŭ žodzinskuju turmu.
«Za łajanku ŭ turmie možna i kuchtala atrymać»
Nie kožny vytrymaje žyćcio ŭ kamiernaj sistemie, kaža chłopiec:
«Kali aktyŭny pa charaktary čałaviek prychodzić u turmu z kałonii, hetyja ścieny cisnuć na jaho, jon nie moža siabie znajści. U ludziej, jakija adčuvajuć siabie ŭ kamiery dyskamfortna, byvajuć emacyjnyja vybuchi, i heta pravakuje vielmi šmat kanfliktaŭ.
Ale jość i paniaćcie «kamierny čałaviek», ci «damasied», i ja z takich. Siadzieŭ u kamiery jak u kvatery, čytaŭ knižki. Časam i ŭ mianie praryvalisia emocyi, ale jany bolš byli źviazanyja z kalektyvam u kamiery. U kałonii ty možaš prosta adyści ad čałavieka, nie chočaš — nie kantaktuj. A ŭ kamiery ty siadziš ź im pastajanna, heta moža praciahvacca miesiac, dva, paŭhoda, hod».
U krytaj turmie, raskazvaje chłopiec, jość svaje zakony i svaja kultura, ład žyćcia, jakomu varta padparadkoŭvacca, kali nie chočaš, kab u ciabie ŭskładniłasia žyćcio. Hlebu chapiła tolki bazavych viedaŭ pra žyćcio pa paniaćciach. Jon kaža, što błatnyja za kratami hladziać na palityčnych z zapluščanymi vačyma — maŭlaŭ, žyvi sabie cichieńka, što ź ciabie voźmieš. Jość razumieńnie, što palitviaźni — vypadkovyja ludzi za kratami, dyj siarod błatnych jość ludzi z roznymi palityčnymi pohladami.
Tym nie mienš Hleb dapuskaŭ pamyłki ŭ praviłach, ale minimalnyja — raskazvaje, što da surjoznych prablem nie dachodziła:
«Naprykład, niejak błatny ŭ našaj kamiery pačaŭ krytykavać našych susiedziaŭ, a ja staŭ ich apraŭdvać. Tady jon razzłavaŭsia, maŭlaŭ, z maich słovaŭ atrymlivajecca, što jon ich biespadstaŭna krytykuje. Ja pra heta i nie dumaŭ, ale ŭ jaho pačałasia takaja reakcyja, i jana mahła mieć surjoznyja nastupstvy.
Inšy prykład. Ty cikavišsia praviłami žyćcia ŭ turmie, zadaŭ pytańnie pra heta i atrymaŭ adkaz. A potym zadaješ vielmi padobnaje pytańnie praź niekatory čas, udakładniaješ, a jon na heta reahuje tak, byccam ty čaplaješsia da jaho słovaŭ. Kali b ja nie zdoleŭ patłumačyć, čamu ja tak spytaŭ u jaho, mahli b być nastupstvy. Taksama drenna, kali ŭ razmovie praskočyć łajanka — a heta nie pryniata ŭ turmie. Za heta, kali trapišsia pad haračuju ruku, možna i kuchtala atrymać».
Hleb zhadvaje, što za kratami sustrakaŭ niekatorych palitviaźniaŭ, jakija jaho niepryjemna ŭražvali — heta ludzi, jakija akazalisia ŭ takim statusie vypadkova i pa sutnaści nie majuć kulturnaj prašyŭki. Jany lohka intehrujucca ŭ turemnuju etyku, sychodziacca z błatnymi. U niekatorych palityčnych, uspaminaje chłopiec, jość žadańnie pakpić z čałavieka i papraknuć jaho. Kali heta paŭtarajecca šmat razoŭ i ty vymušany znachodzicca z čałaviekam u adnym pamiaškańni, pa sutnaści, heta presinh.
Byvaje, što čałaviek nie prymaje turemnyja ŭmoŭnaści. Tady ŭ jaho mohuć być prablemy: moža, ź im nie zachočuć siadzieć abo jon pojdzie na damoŭlenaści ź milicyjaj, kab jaho pieraviali adtul, abo sami viaźni buduć jaho pastajanna dresiravać — buduć paproki, maralnyja lekcyi z boku błatnych i kryminalnikaŭ.
Za čas znachodžańnia ŭ krytaj turmie Hleb pravioŭ 120-130 dzion u karcary, najvialikšaja kolkaść sutak dla jaho tam za raz — 57. Chłopiec miarkuje, što takoje staŭleńnie da jaho było ŭ tym liku i z-za jaho niełajalnaści, bo Hleb pastajanna pisaŭ listy pa-biełarusku, chacia supracoŭniki paru razoŭ prasili pisać pa-rasiejsku. Kali jon byŭ u Žodzina jašče da kałonii, chłopiec razmaŭlaŭ z administracyjaj i supracoŭnikami tolki pa-biełarusku, i kali viarnuŭsia, niekatoryja jaho jašče pamiatali.
«Tut ludzi hulajuć, žyvuć svaim žyćciom i chodziać u kramu pa chleb, a prajści adsiul paru mietraŭ — tam katujuć»
Pierajezd u Žodzina abiarnuŭsia dla Hleba dvuma z pałovaj hadami amal biez sonca:
«Kožny dzień byŭ špacyr — hadzina ŭ dvoryku, dzie ty projdzieš piać krokaŭ. U niekatoryja pory hoda, kali sonca pad patrebnym vuhłom, jano traplaje ŭ hety dvoryk, ale zbolšaha sonca tam niama. Prosta bačyš śvietłaje nieba — i toje praz kraty. Na mianie nie cisnuli ścieny i toje, što sonca niama. Kali zadumvaješsia pra heta, to jano ŭražvaje, ale ja pra heta nadta nie dumaŭ.
U mianie pastajanna abłaziła skura kala paznohciaŭ, mahčyma, ad niedachopu vitaminaŭ, i heta niepryjemnaja štuka. Treba vyprać rukami niejkuju vopratku, i prosta baluča heta rabić, skura časam kryvić. Pačynaješ pić vitaminy — praz tydzień-dva jana pacichu zahojvajecca, i toje nie zaŭždy. Darečy, zaŭvažaŭ, što bieź vitaminaŭ vałasy i paznohci daŭžej rastuć».
Chłopiec upeŭnieny, što čałavieku sa słabym zdaroŭjem u žodzinskaj turmie budzie ciažka, bo tam vielmi kiepska ź miedycynaj. Jon zhadvaje historyju, kali čałavieka z padazreńniem na rak mozha paŭtara hoda nie vyvozili na MRT. Kali ŭ toj turmie zachvareć na apiendycyt, upeŭnieny Hleb, možna i zahinuć, bo naŭrad ci chto pryjdzie na dapamohu. Asobnaja historyja — tamtejšy stamatołah, jaki byŭ zdolny pastavić płombu na karyjes ci pastavić adnu płombu na dva susiednija zuby. Dyj i da taho stamatołaha možna było trapić dobra kali raz na hod.
Hleb raskazvaje, što ŭ turmie ŭ niekatorych ludziej pačynalisia psichičnyja prablemy:
«Byŭ adzin chłopiec, nie narkaman, dyk jon pačaŭ pavodzić siabie vielmi brutalna ŭ dačynieńni da miantoŭ. Zdajecca, jaho navat bili. Reahavali na jaho jak na zdarovaha nachabnaha čałavieka, jakoha treba pakarać i prymusić zamaŭčać, a jon nasamreč byŭ u nieadekvacie. Treba było da jaho narmalna pastavicca i niejak jaho palačyć, kab jon schamianuŭsia, a jaho tam praciahvajuć katavać.
Toje, jak na ciabie ŭpłyvaje krytka, zaležyć ad čałavieka, ad umovaŭ i kalektyva, taksama ad litaratury, jakaja tabie traplajecca. Z taboj tam moža zdarycca niešta takoje, što nie z usimi byvaje, i ciabie heta źmienić. Samaje hałoŭnaje — kab ty moh siadzieć u kamiery i na ciabie nie cisnuli hetyja ścieny, kab ty pastajanna byŭ u adekvacie i bolš-mienš spakojnym stanie. Paru razoŭ u mianie byli krytyčnyja momanty, prosta ruki ŭžo treślisia, bo mianie daviali».
Niejak, uspaminaje chłopiec, daviałosia pić zaspakajalnaje. U kamieru pieraviali błatnoha, i Hleb prosta nie moh znachodzicca la jaho, bo «ad jaho tak i viejała ducham błatnoj ramantyki, jon pastajanna napiavaŭ šanson». Zaŭvahu jamu nie zrobiš, u turmie šanson — śviatoje.
Hleb emacyjna apisvaje dzień vyzvaleńnia — jon vyjšaŭ z-za krataŭ na Dzień voli, 25 sakavika 2024-ha: «Maje pieršaje ŭražańnie na voli było bolš źviazanaje z pryrodaj. Ja ŭbačyŭ drevy, travu, ubačyŭ nieba i ptušak, sabak i katoŭ. Ja ŭbačyŭ ludziej u hramadzianskaj vopratcy, dziaŭčat-ravieśnic, pačuŭ ich tonkija i vysokija hałasy. Źviartaŭ uvahu na ludziej, na toje, jak jany razmaŭlajuć, na ich maniery i žesty, słenh — usio toje, ad čaho ja troški advyk, bo daŭno heta nie bačyŭ.
Adčuvaješ siabie troški adčužana, bo ŭ ciabie byŭ taki dośvied. Tut ludzi hulajuć, žyvuć svaim žyćciom i chodziać u kramu pa chleb, a prajści adsiul paru mietraŭ — tam katujuć. Ale heta potym raźviejałasia i ja pačaŭ bolš dumać pra toje, jak źjechać ź Biełarusi, bo tam žyć niemahčyma, adčuvaješ siabie vielmi niebiaśpiečna. Mianty pastajanna prychodziać da ciabie, vyklikajuć, zvoniać, praviarajuć telefon. Navat kali raz na dva tydni a 22-j hadziny da ciabie dachaty prychodzić mient i praviaraje dakumienty — heta tak sabie adčuvańnie».
Za kratami chłopiec pračytaŭ kala 150 knih i abraŭ dla siabie novuju śpiecyjalnaść — jon choča vyvučać sacyjałohiju. U Biełarusi, kaža Hleb, jana mocna palityzavanaja, tak što vučycca jamu tam nie było dzie, dy i ŭ pracy jon tam siabie nie bačyŭ. Ciapier jaho meta — vučycca ŭ jeŭrapiejskim univiersitecie. Što da turemnaha dośviedu, chłopiec vieryć, što vyprabavańnie pryviało jaho da lepšaha:
«Dumaju, ja tam źmianiŭsia ŭ stanoŭčy bok i pastaleŭ, mnohaje pieraasensavaŭ dziakujučy litaratury i razvažańniam. Ale nie z usimi takoje adbyvajecca: niekatoryja źmianiajucca ŭ horšy bok, niekatoryja zastajucca na tym ža ŭzroŭni i prosta hublajuć čas».
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆ
Kamientary