«Papłaču — i adpuskaje». Dźvie biełaruskija maci — pra svoj dekret
Dva roznyja dośviedy tych, chto niadaŭna naradziŭ.
«Heta doŭhačakanaje dzicia, jakoje mnie adkryvaje šmat čaho ŭ sabie»
Anžalika (imia źmienienaje) vychoŭvaje pieršaje dzicia i nie chavaje, što ad statusu maci atrymlivaje zadavalnieńnie: «Mahu skazać, što ja — ščaślivaja mama ŭ dekrecie, niahledziačy na niekatoryja ciažkaści. Heta doŭhačakanaje dzicia, jakoje mnie adkryvaje šmat čaho i ŭ sabie, i ŭ śviecie, heta vielmi kruta. Pryjšła da maciarynstva padrychtavanaj, bo pierad tym, jak hetaje dzicia ŭ nas źjaviłasia, šmat praz što daviałosia prajści. Taksama my z mužam rychtavalisia da baćkoŭstva i prachodzili kursy, u nas byli partniorskija rody, a tudy nie puskajuć bieź siertyfikata ab padrychtoŭcy, ale ja i sama šmat čytała, słuchała i hladzieła pra maciarynstva».
Jak raskazvaje maładaja maci, pakul što jana naziraje «sucelnaje zamiłavańnie dziciem» i dobrazyčlivaje staŭleńnie da jaho z boku navakolnych — chacia, mahčyma, heta prosta šancavańnie: «Usie lubiać niemaŭlatak, jany puchleńkija, mileńkija. U našaj paliklinicy ŭsie daktary dobrazyčlivyja, starajucca zabaŭlać małoha, kab adciahvać jaho ŭvahu i kab jon nie bajaŭsia».
Taksama žančyna nie sutykałasia z prablemami ŭ kamunikacyi ź dziaržavaj nakont dziciaci, mahčyma, jany pačnucca razam ź pieryjadam sadkoŭ i škoł. Anžalicy nie chočacca, kab mały trapiŭ pad upłyŭ dziaržaŭnaj ideałohii, ale jana pryznaje — šmat što zaležyć ad svajakoŭ i ŭnutranaj abstanoŭki ŭ siamji, ad taho, jakija dadatkovyja zaniatki baćki buduć prapanoŭvać dziciaci.
Ale nie ŭsio tak biazvobłačna, bo žančyna vymušanaja časova vychoŭvać dzicia bieź jaho taty: «Hałoŭnaja maja ciažkaść ciapier u tym, što muž — palitviazień, tamu ja zastałasia bieź jaho dapamohi. A tak ja b nie skazała, što dekret dla mianie — składanaja reč, bo majo dzicia čakanaje, žadanaje i lubimaje. Niejak spraŭlajemsia, i rodnyja dapamahajuć. Kaniešnie, jość i momanty, kali ŭviečary treba schadzić u duš, i prychodzicca dzicionka stavić pobač z saboj u dziciačym kreśle, niejak jaho zabaŭlać, ahukać jamu, kab jon nie płakaŭ. A kali baćkoŭ dvoje, adzin ź ich moh by na niejki čas brać dzicia sabie.
Času na siabie, kaniešnie, amal nie zastajecca, bo ŭ asnoŭnym pryśviačaješ jaho dzicionku. Kali jon śpić, možna čymści zajmacca, ale zvyčajna chočaš prosta pluchnucca na kanapu, valacca i ničoha nie rabić».
Šmat času ŭ Anžaliki sychodzić i na ŭsio, źviazanaje z mužam. Kab da jaho źjeździć, treba doŭha rychtavacca, niedzie tydzień. Za hety čas biełaruska niekalki razoŭ chodzić u kramu z małym, abo niechta z rodnych biare na siabie dzicia i adpuskaje žančynu na hadzinku. Potym prychodzicca šukać, chto b advioz siamju da muža i taty, bo sama Anžalika nie vodzić mašynu.
Jak muž padtrymlivaje suviaź ź dziciom? «Časam pryjazdžajem da jaho i dasyłajem fotazdymki, telefanujem — voś i ŭsio. Kaniešnie, muž vielmi sumuje, dzicia jašče ŭsiaho hetaha nie razumieje. Samaje prykraje, što muž nie bačyć, jak raście syn, a jon raście prosta na vačach».
Biełaruska pryznajecca, što stamlajecca, ale skardzicca nie choča: jana śviadoma vybrała svoj šlach i bolš-mienš daje rady z usim. Padtrymlivajuć rodnyja i siabry. Žančyna amal što nie kuplaje dzicionku nijakich rečaŭ, bo ŭsio joj addajuć inšyja ludzi, i heta dobraja dapamoha.
Ale vydatki ŭsio roŭna jość: «Kali ŭ nas naradziłasia dzicia, usie zapytvalisia, što padaryć — mahčyma, załaty kryžyk? A my takija: navošta hetamu dziciaci załaty kryž, padarycie nam pampiersy! Jany vielmi darahija, dy i chutka skančvajucca, taksama jak i drobiazi nakštałt survetak, myjnych srodkaŭ dla dziciaci. Mahčyma, adzieńnie taksama ŭlataje ludziam u kapieječku, ale heta nie naš vypadak, bo nam z adzieńniem, jak i z cackami, mocna dapamahajuć. Raz na tydzień vodzim małyša ŭ basiejn, abaniemient na miesiac kaštuje 100-125 rubloŭ u zaležnaści ad kolkaści naviedvańniaŭ, ale heta ž nie abaviazkovy artykuł vydatkaŭ».
Anžalika dzielicca, što pra vychad na pracu pakul nie dumaje. Jana čakała, što ŭ jaje, kali jana stanie maci, źjaviacca niejkija novyja chobi, jak heta časta byvaje z žančynami ŭ dekrecie. Hetaha nie zdaryłasia, ale źjaviłasia niešta bolš značnaje — umieńnie zasiarodžvać uvahu na hałoŭnym i nie ŭpadać u rospač ad taho, što robicca navokał, bo ciapier Anžalika maje niešta, u čym siabie znajšła.
«Nie mahu skazać, što maciarynstva — adnaznačna majo pryznačeńnie, ale jano mnie padabajecca i ja zajmajusia dziciom z asałodaj. Atrymała z maciarynstvam novy ŭzrovień ščaścia, razumieńnia siabie i hetaha śvietu. Zastavacca ŭ Biełarusi i raścić dzicia tut — śviadomy vybar, i ja vielmi chacieła b, kab moj syn tut žyŭ i pracavaŭ dziela hetaj krainy. U lubym vypadku, budziem staracca hadavać jaho patryjotam i budziem spadziavacca, što jon vyraście na Radzimie», — kaža maładaja mama.
«Mianie raścili z savieckimi ŭstanoŭkami, maŭlaŭ, niešta nie padabajecca — adrazu pa sracy. Ja nie mahu tak»
Lilija (imia źmienienaje) ź siamjoj žyvie ŭ vialikim horadzie z dobraj infrastrukturaj. Kali jaje pieršaje dzicia było małym, nie chapała roznych pandusaŭ, kab možna było prajechać z vazkom, a taksama dziciačych placovak. Ciapier z hetym lepš, ale, zaŭvažaje jana, dziciačyja placoŭki navokał pa-raniejšamu staryja i nieaharodžanyja.
Niahledziačy na najaŭnaść dvuch małych dziaciej, Lilija z mužam prymudrajucca znachodzić čas na siabie: «Byvaje, vybirajemsia ŭ restaran, možam tam pajeści picy. Dzicia, jak nahulajecca, moža tam zasnuć, i tady možna spakojna pasiadzieć, ale ŭsio roŭna jość adčuvańnie turboty, što zaraz jana pračniecca i pačnie ravieć na ŭvieś restaran. Mahčyma, ludzi na heta i nie źviartajuć uvahi, ale ty sam adčuvaješ, što dzieci pieraškadžajuć inšym. Byvaje, siabry bieź dziaciej kažuć, jak niedzie kryčali małyja, i ty bačyš, što ludziam niepryjemna.
Chočacca bolš dapamohi ad svaich baćkoŭ i baćkoŭ muža, kab jany čaściej brali dziaciej da siabie pahulać i kab my mahli z mužam pajści kudyści razam. Ciapier my časam pakidajem małuju sa starejšym dziciom, i jany mohuć pasiadzieć spakojna chvilin 40, a my — schadzić u kramu ci prosta prahulacca, na ŭsiaki vypadak pakidaju starejšaj svoj telefon. Heta byvaje chiba što raz na tydzień, i my z mužam vielmi sumujem adno pa adnym. Chacia žyviom razam i śpim u adnym łožku, nam adno adnaho nie chapaje».
Žančyna dzielicca svaim raskładam, jaki mała źmianiŭsia z času rodaŭ: «Pračynaješsia rana, kali raptam dzicia jašče śpić, maješ kryšačku času na siabie. Kali dzicia jašče było zusim małoje, jano spała bolš i možna było adčuć siabie valniej, a kali jano ŭžo stała raści, na siabie zastałosia mienš času. Časam robim zadańni na raźvićcio, možam pahladzieć mulciki. Majmu dzicia ŭžo dva hady, i časam jano mnie dapamahaje.
Kali dačka była mienšaja, my jaje aharodžvali ŭ pakoi i jana tam chadziła, i ŭ mianie byŭ niejki čas na siabie. Ciapier ža jana pačała pierałazić cieraz aharodžu, šturchaje mianie — daj toje, daj hetaje, pahulaj sa mnoj. Niejki volny čas jana daje, ale ŭsio roŭna prychodzicca siadzieć nočču: da pieršaj hadziny nie splu, sprabuju patracić čas na siabie, choć ranicaj i nie mahu pračnucca. Lublu malavać, hladžu ŭ hety čas roznyja videa, vyvučaju sajty pa malavańni. Taksama pišu apaviadańni na biełaruskaj movie».
Lilija raskazvaje, što šmat hrošaj stała sychodzić na ježu, ceny zaŭvažna rastuć. Pašancavała, što siamji dapamahajuć z adzieńniem na małuju, bo ŭ kramie maleniečkaja cišotka kaštuje 35 rubloŭ — Lilija sabie takoje dazvolić nie moža. Zvyčajna biare adzieńnie ŭ tannych tureckich ci azierbajdžanskich kramach, firmy nakštałt «Buślika» dla jaje darahija.
«My siabie adnosim da siaredniaha kłasa — usio ž taki možam raz na miesiac schadzić u restaran, chacia i nie tak šmat tam vydatkoŭvajem. Ale ž chaciełasia, kab i dekretnyja, i zarobki ŭ nas byli bolšyja, bo ŭ asnoŭnym ty nie žyvieš, a vyžyvaješ. Bolšaść biudžetu sychodzić na ježu. Raniej ja mahła raz na miesiac nabyć niešta dla svajho malavańnia, a ciapier mnie prychodzicca na heta źbirać.
Atrymlivaju 800 rubloŭ dekretnych — ź ich tolki z kvateru z aciapleńniem treba zapłacić 200 rubloŭ. Potym treba zapłacić za pradlonku dla starejšaj u škole, nabyć niešta dla dziaciej, kab ich papieścić. Letam jany zachočuć u park, a na heta treba rubloŭ 40», — kaža Lilija.
Dačce žančyny nie dajuć dziciačy sadok pobač z domam, prychodzicca jechać u sadok za 12 prypynkaŭ, a potym jašče iści 10 chvilin. Lilija nie ŭjaŭlaje, jak budzie spraŭlacca, kali vyjdzie na pracu, bo treba i starejšuju sa škoły zabrać, i za małoj paśpieć. Ale prablem z pracoŭnym miescam, jak heta časam byvaje paśla dekretu, u žančyny nie budzie — na pracy jaje čakajuć, bo ludziej tam nie chapaje.
Lilii jość što raskazać i pra karmleńnie hrudziami: «U mianie byŭ prosta žachlivy dośvied ź pieršaj dačkoj. Mnie tady było vielmi mała hadoŭ, i ŭ radzilni mnie nie pakazali, jak karmić dzicia, prosta kinuli. Ja nie viedała, što rabić, a biednaje dzicia razryvałasia ad płaču, bo było hałodnaje. Mnie prapanoŭvali dać butelku, ale ja dumała, što ja pavinna karmić sama. Karmiła jak mahła, i ŭ vyniku my z asłablenym dziciom trapili ŭ balnicu na try tydni».
Na ščaście, dośvied z druhoj dačkoj byŭ bolš udały.
Z samaha pačatku pieršaha dekreta Lilija pieražyvała depresiju, dahetul adčuvaje jaje nastupstvy.
«Časam nie viedaješ, što rabić, ni na što niama sił — ni pamyć padłohu, ni pracierci pył. A potym papłaču sama sabie ci mužu, i krychu adpuskaje. Dumaju, była b zdaraviejšaja, kali b była mahčymaść schadzić da psichołaha. Ale na heta treba šmat hrošaj, a tut i tak treba dziaciej raścić, kali jašče i psichołaha ŭziać — budzie kredyt, horšy za ipateku.
Mianie raścili z savieckimi ŭstanoŭkami, maŭlaŭ, niešta nie padabajecca — adrazu pa sracy, i ty nichto, stanieš kimści, kali padraścieš. Nie mahu tak razmaŭlać sa svaimi dziećmi, chacia maje starejšyja svajaki i sprabujuć naviazać svaju madel vychavańnia, ale ja heta i słuchać nie chaču. A jašče nie lublu ludziej, jakija lezuć nie ŭ svaju spravu i nie viedajuć kantekstu, ale pačynajuć ciabie łajać pry tvaim dziciaci. Heta datyčyć bolš darosłych ludziej, hadoŭ za 60. Pytajucca, čamu dzicia biez šapki, a na vulicy +15», — dzielicca Lilija.
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆNiemaŭlatka, hłuchoje ad naradžeńnia, čuje pieršyja huki — reakcyja
«Jakoje ščaście naradzić, kali tabie pad 50»: minčanka ŭ 50 hadoŭ adviała dzicia ŭ sadok
Kamientary
800 rubloŭ dekretnych.. jasna, što heta nievialikija hrošy, ale.. stolki nie kožnaja i nie kožny atrymlivaje zarpłaty.. asabliva ŭ pravincyi