U Hdańsku źbili biełarusa — u jaho razryŭ sielazionki i pierałom rebraŭ
Alaksandr rodam ź Minska. U Hdańsku mužčyna žyvie ŭžo šeść hadoŭ. 31 kastryčnika biełarus viartaŭsia dadomu praź lesaparkavuju zonu, ale sustreŭ nieznajomca, jaki žorstka źbiŭ jaho. Ź pierałomam rebraŭ i razryvam sielazionki Alaksandra špitalizavali. Jon raspavioŭ Most, što adbyłosia.
Śledstva pa spravie Alaksandra jašče idzie. Jaho historyju žurnalisty pryvodziać tolki ź jaho słoŭ i na padstavie miedycynskich dakumientaŭ, jakija jość u rasparadžeńni redakcyi.
«Vybar byŭ nievialiki: być ź pierałamanymi rebrami abo ź pierabitaj skivicaj»
31 kastryčnika Alaksandr ź siabrami adznačaŭ Chełoŭin. Paśla viečarynki jaho abiacaŭ advieźci dadomu tavaryš, ale ŭ vyniku za rul toj sieści nie zmoh, tamu mužčynu pryjšłosia dabiracca samastojna.
— Ja vyrašyŭ skaracić darohu. Bo kali iści pa centralnaj aśvietlenaj darozie, vychodziła paŭtary hadziny šlachu, a kali praź lesapark — značna chutčej, — raspaviadaje jon.
Telefon Alaksandra razražaŭsia. Jon vyrašyŭ patelefanavać žoncy, kab paviedamić, što chutka budzie doma.
— U płejliście ŭ mianie jakraz była ŭkrainskaja pieśnia. Ja prysieŭ na ściežku, zakuryŭ cyharetu i staŭ słuchać muzyku. U niejki momant ja ŭbačyŭ, što na mianie idzie palak z krykami: «Jakija ŭ ciabie prablemy?»
Nie čakajučy adkazu, nieznajomiec pačaŭ źbivać biełarusa. Alaksandr kaža, udary byli vielmi mocnymi.
— Kali ja sprabavaŭ zakryć svoj tvar ad udaraŭ, jon biŭ mianie pa śpinie… vybar u mianie byŭ nievialiki: być ź pierałamanymi rebrami abo ź pierabitaj skivicaj. Ja sprabavaŭ supakoić jaho i pytaŭsia ŭ jaho: «Za što?» Jon mnie adkazvaŭ, nibyta ja za im sačyŭ i hladzieŭ, što jon rabiŭ u kustach sa svajoj dziaŭčynaj. Ale heta nie tak. U lesaparku było vielmi ciomna, i ja naohuł nikoha nie bačyŭ!
«Zdychaj tut!»
Alaksandr raspaviadaje, što paprasiŭ napadnika vyklikać jamu chutkuju, a samomu prosta ŭciačy. Ale toj byŭ niepachisny:
— Jon mnie adkazaŭ: «Zdychaj tut!» A potym pačaŭ kazać, što ŭ mianie ŭ krainie vajna i ja pavinien iści vajavać. Ale ja [tłumačyŭ, što ja] biełarus, nie ŭkrainiec. Tady jon pačaŭ mianie pytacca, čamu ja słuchaŭ ukrainskuju muzyku. I z novaj siłaj praciahnuŭ mianie źbivać…
U hety čas, uspaminaje Alaksandr, napadnika pa imieni paklikała dziaŭčyna. Tak mužčyna daviedaŭsia, jak zavuć jaho kryŭdziciela — Patryk. Heta adzinaje, što na dadzieny momant viadoma Alaksandru.
Tady napadnik syšoŭ. Ale pakolki vychad ź lesaparku byŭ tolki adzin, Alaksandr pajšoŭ tym ža šlacham. Mabyć, Patryku heta nie padabałasia. Alaksandr kaža, što toj pieryjadyčna viartaŭsia da jaho i nanosiŭ udary.
— Na adnym z skryžavańniaŭ, jakija my prachodzili, byli kamiery videanazirańnia. Heta daje niejkuju nadzieju, što jahonaja asoba budzie ŭstanoŭlenaja, — źviartaje ŭvahu Alaksandr.
Sprabavaŭ adabrać telefon z fotazdymkami, jakich nie było
Kali ŭsie ŭdzielniki kanfliktu vyjšli ź lesaparku, u adnaho z administracyjnych budynkaŭ napadnik znoŭ padbieh da Alaksandra i pasprabavaŭ adabrać telefon.
— Jon kryčaŭ, što ja nibyta zdymaŭ jaho ź dziaŭčynaj i patrabavać vydalić usie fota! Ale moj telefon byŭ razradžany, što ja moh na jaho fatahrafavać? Jon mianie nie čuŭ i praciahvaŭ bić, pakul z budynka nie vyjšaŭ achoŭnik. Jon pačaŭ kryčać, što vykliča palicyju, i hety Patryk chutka ŭciok…
Alaksandr paprasiŭ achoŭnika vyklikać chutkuju. Miedyki, jakija pryjechali, ahledzieli mužčynu i advieźli jaho ŭ balnicu. Užo tam zrabili renthien, pa vynikach jakoha stała viadoma, što ŭ biełarusa złamanaje rabro. Akramia taho, mužčynu dyjahnastavali razryŭ sielazionki, jaje daviałosia vydalić.
Adrazu paprasiŭ vyklikać palicyju
Užo ŭ balnicy Alaksandr zapatrabavaŭ zaprasić palicyju, kab napisać zajavu. Ale jamu patłumačyli, što mužčyna znachodzicca pad abiazbolvalnym preparatam, u składzie jakoha jość marfin.
— U takim stanie mnie nielha [było] davać pakazańni, bo ja pavinien być u jasnaj śviadomaści, — tłumačyć Alaksandr.
Adnak, jak vynikaje ź miedycynskich dakumientaŭ, piersanał balnicy prainfarmavaŭ palicyju ab tym, što zdaryłasia. Tamu ŭ adzin ź dzion supracoŭnik pryjšoŭ uziać pakazańni. Tady Alaksandru ŭžo nie kałoli narkatyčny preparat. Ale jakraz tady jany z žonkaj vyjšli nienadoŭha sa špitala-mužčyna kaža, što adłučyŭsia chvilin na 15.
Pradstaŭnik palicyi pakinuŭ mužčynu pozvu. 12 listapada jaho čakajuć u kamisaryjacie dla dačy pakazańniaŭ. Alaksandra ŭžo vypisali z balnicy.
Kamientary
napadnika nie apraŭdvaju