Ludmiła Kłaskoŭskaja: Kadebešnik uchmylnuŭsia i skazaŭ: «Zatrymlivaju vas na 15 sutak»
Ludmiła — maci byłoj palitźniavolenaj žurnalistki Volhi Kłaskoŭskaj. U studzieni 2024 hoda piensijanierku zatrymlivaŭ KDB — u ramkach masavaj abłavy na svajakoŭ palitviaźniaŭ. Žančyna raspaviała «Novamu Času», što aznačaje być svajakom palitviaźnia ŭ łukašenkaŭskaj Biełarusi i praz heta samomu ŭvieś čas sutykacca ź ciskam z boku siłavikoŭ.
«Skazali: budzieš jaje šukać — sama siudy zajedzieš»
— 14 kastryčnika 2020 hoda. Doŭha nie mahła zasnuć. Uskokvaju ranicaj, idu ŭ pakoj dački. Baču: łožak zasłany, cišynia, Volhi nidzie niama, — apaviadaje Ludmiła Kłaskoŭskaja. — Na ŭsialaki vypadak paklikała jaje, ale i tak užo ŭsio było zrazumieła: Volha damoŭ nie viarnułasia, jaje aryštavali.
Dačka brała vielmi aktyŭny ŭdzieł va ŭsich akcyjach pratestu, jašče ź dzievianostych. Viadoma, u dvaccatym jana taksama była ŭ pieršych šerahach, a jak pa-inšamu? Ja taksama raz-poraz dałučałasia.
Aryšt Volhi — heta była sprava času. Ale ŭsio roŭna jak maci ty nie možaš być padrychtavanaja da taho, što mienavita na tvajo dzicia nadzienuć kajdanki. Unutry ŭsio abarvałasia, ja biezdapamožna sieła na Volžyn łožak i ścisnuła hałavu rukami. Ja dobra razumieła, što jaje ŭžo nie vypuściać. Praź niekalki hadzin trochi pryjšła ŭ siabie i pieršaj dumkaj było: «Što ciapier rabić? Dzie jaje šukać?» Abtelefanavała siabroŭ i znajomych, jany paraili: «Jedź na Akreścina».
U toj čas kala Akreścina było šmatludna: vałanciory sa śpisami zatrymanych, nieabyjakavyja biełarusy, što prapanoŭvali rečy dla pieradač. Dački ŭ vałanciorskich śpisach zatrymanych nie akazałasia, i ja pazvaniła ŭ dźviery CIP. Mianie dasłali ŭ IČU, što mieścicca pobač. Ź IČU dasłali nazad u CIP. Na hety raz dziažurny skazaŭ: «Žančyna, kali vy jašče raz pazvonicie ŭ dźviery, zajedziecie siudy sami».
Praź niejki čas Vola znajšłasia ŭ piatym kliničnym špitali Minska. Mnie paviedamili, što jana trapiła tudy z traŭmaj hałavy. Ja adrazu rynułasia ŭ balnicu, ale ŭžo na pieršym paviersie mianie spyniła milicyja. Słužboŭcy skazali, što Volhu ja ŭbačyć nie zmahu, heta zabaroniena, i rečy dla jaje taksama nie voźmuć. Ź ciažkaściu ŭdałosia ŭłamać ich, kab pryniali vilhotnyja survetki i ciopłyja škarpetki.
Praź niejki čas sa mnoj na suviaź vyjšaŭ advakat i skazaŭ: «Ludmiła, chutčej jedź u turmu ŭ Žodzina, Vola ŭžo tam, pra heta mnie skazaŭ śledčy». Imhnienna sabrała zaplečnik, zakinuła tudy ciopłyja rečy, pradukty i pabiehła na elektryčku. U Žodzinie supracoŭnica ŭ akiency z razdražnieńniem kinuła: «Takoj tut niama. Šukajcie ŭ Minsku».
Ranicaj znoŭ nabraŭ advakat, kaža: «Volha dakładna ŭ Žodzinie». Znoŭ chapaju zaplečnik i znoŭ uskokvaju ŭ elektryčku. Na hety raz u akiency pačuła: «Kłaskoŭskuju pryvieźli. Davajcie pieradaču». Adčuła palohku, bo bolš za dziesiać dzion nie mahła znajści dačku. Tym bolš zabrali pieradaču: značycca, Volha zrazumieje, što ja pobač i što my jaje nikoli nie kiniem.
Dalej žyćcio pajšło pa schiemie «štotydzień źbiraješ pieradački i na elektryčcy — u SIZA». Skažu ščyra, nazad ja ŭžo prosta plałasia źniasilenaja. Psichałahičnaja stomlenaść, napružańnie, pustaja chata. Nie dziŭna, što niejak navat spatyknułasia na hanku i mocna ŭdaryłasia ab žaleznaje pieryła. Nastupstvy toj traŭmy adčuvaju dahetul.
«Paprakali, što dačka razmaŭlaje pa-biełarusku»
— Niejak, kali pieradavała Volzie pieradaču ŭ Žodzina, supracoŭnica ŭstanovy kinuła: «A jana ŭ vas zaŭsiody razmaŭlaje pa-biełarusku ci tolki tut?»
Ja adkazała, što ŭ nas u siamji pryniata časta razmaŭlać pa-biełarusku i što nie treba šukać kramołu tam, dzie jaje niama.
U śniežni dvaccataha, napiaredadni suda, Volhu pieraviali na Vaładarku. Pierad etapam u jaje adkryŭsia mocny kryvaciok, i na Vaładarcy ŭ jaje amal zaŭsiody byŭ paścielny režym. Dziakuj bohu, u mianie zaŭsiody ŭ SIZA na Vaładarskaha prymali leki dla jaje: miedyki navat prasili mianie, kab pryvoziła krovaspynialnyja tabletki, bo ŭ sančastcy ich nie było, — havoryć surazmoŭca.
Ludmiła Kłaskoŭskaja kaža, što paśla aryštu dački na jaje vyjšła vielmi šmat nieznajomych ludziej i arhanizacyj z prapanovaj dapamohi:
— Utrymlivać svajaka-palitviaźnia za kratami davoli nakładna ŭ finansavym płanie. Asabliva, kali ty piensijanier i žyvieš adzin. Ja nie čakała takoj chvali salidarnaści: mnie dapamahali źbirać pieradački i pasyłki dla Volhi, dapamahali z transpartam, kab ja mahła ŭsio heta zavieźci ŭ kałoniju. Asabliva ciažka, pamiataju, było źbirać pieršuju rečavuju pieradaču, bo patrebna było nabyć zimovy abutak i šmat inšych ciopłych rečaŭ. Ale dziakujučy dapamozie ludziej spraviłasia.
Pieradačy ŭ kałoniju źbirała pakrysie, starałasia ŭsio samaje smačnaje dla Volhi nabyć. Na jaje ž u kałonii adrazu naviesili status «złosnaha parušalnika» — a heta abmiežavańni na atavarku, tolki na dźvie bazavyja ŭ miesiac jana mahła zakupacca. A kali znachodziłasia ŭ ŠIZA, to zakupacca ŭ atavarcy ŭvohule nie mahła. Tamu pasyłki byli dla jaje paratunkam. Ale i tych časta pazbaŭlali. Pieršaj vialikaj 50-kiłahramovaj jaje pazbavili, kali pasyłka była ŭžo ŭ kałonii. Jana viarnułasia nazad mnie: dyk nie dała rady jaje sama zaciahnuć dachaty, daviałosia prasić dapamohi ŭ vypadkovych prachožych.
Kali padyšoŭ termin nastupnaj pasyłki, vyrašyła zavieźci jaje ŭ homielskuju kałoniju sama. Na hety raz jaje, dziakuj bohu, pryniali. Napiaredadni daviałosia abjeździć usie abutkovyja kramy ŭ Minsku i Homieli, bo nie mahła znajści dla Voli patrebnyja basanožki. U kałonii ŭvieś čas mianialisia patrabavańni, što da abutku. Plus chaciełasia nabyć samyja zručnyja, kab choć troški palehčyć jaje paŭsiadzionnaje žyćcio za kratami.
Samaj vialikaj radaściu było, kali atrymlivała listy ad dački, dzie jana pisała: «Mamačka, vialiki dziakuj za pasyłku, usio atrymała. Usio takoje smačnaje i pryhožaje!» U hetyja momanty ja adčuvała ŭnutrany ŭzdym.
«Nie mahu čytać turemnyja dziońniki dački»
— Za kratami Vola ŭvieś čas chvareła: abvastrylisia chraničnyja zachvorvańni, źjavilisia novyja. U suviazi z mocnym kryvaciokam joj daviałosia pieražyć dźvie apieracyi. Ja ŭvieś čas pierajmałasia, ci jość u jaje nieabchodnyja leki? Niejak joj nie mahli spynić kryvaciok, dyk uračy kałonii dasłali mnie recept na harmanalnyja preparaty.
Paźniej ja daviedałasia, što joj nie zaŭsiody addavali admysłovyja srodki hihijeny, jakija ja nabyvała dla kryvacioku ŭ aptecy. U ŠIZA Volzie časta navat prakładki nie davali. Mnie da hetych časoŭ ciažka ŭjavić, praz što joj daviałosia prajści, jak jana napakutavałasia. Dačka paśla vyzvaleńnia nadrukavała ŭ «Novym Časie» 25 častak svaich «Turemnych dziońnikaŭ», dyk voś ja ich čytać nie mahu. Usio ŭnutry pieravaročvajecca, ślozy dušać.
My redka razmaŭlajem z Volhaj pra jaje źniavoleńnie. Asabliva ciažka i joj, i mnie zhadvać pra čas, jaki jana praviała ŭ ŠIZA i PKT.
Zdarałasia, što pra čarhovyja sutki dački ŭ ŠIZA ja daviedvałasia ź miedyja. Vielmi ciažka było maralna ad taho, što ja ničoha nie mahu zrabić, ničym nie mahu joj dapamahčy. Dumała: «Jak ža ŭsio pry hetym režymie pierakulena z noh da hałavy: naradžaješ, haduješ dzicia, i voś tak u adzin momant chtości pazbaŭlaje rodnaha čałavieka svabody ni za što, katuje, ździekujecca». Byli i momanty adčaju, kali dumała, što Volha pamre za kratami. Nie daj boh baćkam pieražyć takija dumki. Što moža być strašniej?
Ja ŭvieś čas dasyłała aficyjnyja zapyty administracyi kałonii i va Upraŭleńnie vykanańnia pakarańniaŭ pa Homielskaj vobłaści. Prasiła dać aficyjnyja adkazy, dzie maja dačka, jaki stan jaje zdaroŭja, na padstavie čaho jaje znoŭ źmiaścili ŭ štrafny izalatar, pazbavili pasyłki, spatkańnia, čamu joj nie akazvajecca naležnaja miedycynskaja dapamoha? U adkaz atrymlivała adnyja adpiski. Maŭlaŭ, usio z vašaj dačkoj dobra, a ŭ ŠIZA my jaje źmiaščajem tamu, što jana ŭvieś čas parušaje praviły ŭnutranaha rasparadku.
Volu vielmi časta pazbaŭlali i pasyłak, i spatkańniaŭ. My zmahli ź joj sustrecca ŭ kałonii tolki pad kaniec jaje terminu. Časta da jaje ŭ homielskuju kałoniju nie puskali i advakata. Turemniki zaŭsiody davali na heta adnolkavaje tłumačeńnie: niama zajavy na naviedvańnie advakata z boku Volhi. Chacia jana takija zajavy pisała.
U dzień zvankoŭ adčuvała asablivaje chvalavańnie, bo ceły dzień siadziš na telefonie i kali dačka nie telefanuje, razumieješ, što štości zdaryłasia, što jana chutčej za ŭsio znoŭ trapiła ŭ ŠIZA, — dzielicca ŭspaminami maci byłoj palitźniavolenaj.
«Pakinuła sudovuju zalu ŭ znak salidarnaści z dačkoj»
— U listapadzie 2021 hoda Volhu vyvieźli z homielskaj kałonii: u Breście zaviali novuju kryminalnuju spravu suprać jaje. Choć jana i atrymała dadatkovy termin za nibyta abrazu milicyjanta, ale dla nas jaje etap u Brest staŭsia pieradyškaj. Ja zmahła pieradavać tudy pieradačy i pasyłki, prymali našmat bolej usiaho, čym u kałonii. Plus jana mahła atavarvacca ŭ šapiku SIZA biez abmiežavańniaŭ, mahła nasić svaju vopratku. I listy adnosna narmalna chadzili, — zhadvaje Ludmiła Kłaskoŭskaja.
— My ŭbačylisia na sudzie ŭ studzieni 2022 hoda. Ja pryjechała ŭ Brest, kab padtrymać Volhu. My paśpieli pierakinucca paraj słoŭ navat, ale jaje vielmi chutka vydalili z sudovaj zali, bo jana admoviłasia ŭstavać pierad sudom, — praciahvaje surazmoŭca. — U znak salidarnaści z dačkoj pakinuła sudovuju zalu i ja.
Što dapamahała mnie, jak maci, trymacca ŭvieś hety čas? Salidarnaść, padtrymka ludziej, nadzieja, viera, stasunki sa svajakami inšych palitviaźniaŭ. U nas byŭ navat admysłovy čat, dzie my davali parady adzin adnamu — što, naprykład, možna pieradavać u SIZA ci ŭ kałoniju, a što nielha, my dzialilisia navinami, dumkami, razvahami i ŭvieś čas padtrymlivali adzin adnaho.
U studzieni 2024 hoda paśla masavaj abłavy KDB na svajakoŭ palitviaźniaŭ placoŭki byli vydalenyja. Vielmi prykra, ale heta było pravilnaje rašeńnie na toj momant, bo HUBAZiK ža jašče pačaŭ rassyłać svajakam papiaredžańni, kab terminova pavydalalisia z «destruktyŭnych čataŭ».
«Ja skazała dačce: «Kali ty znoŭ siadzieš, ja hetaha ŭžo nie pieražyvu»
— Paśla vyzvaleńnia Voli z kałonii ŭ śniežni 2022 hoda my pačali prachodzić novyja koły piekła. Nie prajšło i sutak paśla jaje viartańnia, jak da nas pryjechaŭ HUBAZiK.
Darečy, kali čakali Volhu z byłoj palitźniavolenaj Ałanaj Hiebrymaryjam kala turemnaj bramy, zaŭvažyli, što ŭ mašynach ź minskimi numarami siadzieli ludzi z racyjami i pilna za nami sačyli. A paśla pajechali za našaj mašynaj u Minsk.
Dyk voś pryjazdžaje da nas HUBAZiK. Vola ŭ vannaj była, a ja vyjšła ŭ kramu. Viartajusia dachaty — i sutykajusia na leśvicy kala padjezda z dvuma rosłymi mužčynami. Ja napačatku nie zaryjentavałasia, chto heta i što, i navat paprasiła ich dapamahčy danieści da kvatery zaplečnik z praduktami, bo ciažki vielmi byŭ. Jany, darečy, pahadzilisia. Kali ja zrazumieła, što heta hubazikaŭcy, aniamieła.
Volu tady papiaredzili, kab nidzie nie ŭzdumała «adśviečvać» i davać jakija-kolviek kamientary presie. Taksama jaje sprabavali vierbavać.
Ludzi ŭ pahonach prychodzili da nas rehularna. Ale sapraŭdnuju niebiaśpieku my adčuli, kali dačku vyklikali ŭ kryminalny vyšuk, doŭha jaje tam marynavali, a paśla sprabavali ŭzłamać jaje telehram. Słužboŭcy vielmi razzłavalisia, kali Volha admoviłasia davać im vobłačny parol i jany nie zmahli atrymać dostup da akaŭnta.
Joj skazali viarnucca praź niekalki dzion z telefonam, ale my parailisia i pryniali rašeńnie, što jana tudy nie pojdzie, što joj treba terminova źjazdžać ź Biełarusi. Ja skazała dačce: «Kali ty znoŭ siadzieš, ja hetaha ŭžo nie pieražyvu».
Kali Vola apynułasia ŭ biaśpiecy, ja narešcie spakojna vydychnuła. Mianie nie asabliva turbavaŭ moj los u hety momant: hałoŭnaje, što Volha ŭžo ŭ była ŭ biaśpiečnaj krainie i joj bolš ničoha nie pahražała.
«Pryčapilisia da špaleraŭ u Volinym pakoi»
— Paśla adjezdu dački siłaviki pieraklučyli svaju ŭvahu na mianie. Jany ŭ pramym sensie nie vyłazili z majoj kvatery: časta prychodzili, pryčym vielmi pozna, ledź ci nie ŭnačy, zvanili, hrukali ŭ dźviery, uźnimali mianie sonnuju i jašče z abureńniem i złościu kidali: «Čamu nie adčyniajecie dźviery?»
Ich vielmi cikaviła, dzie Volha, patrabavali nazvać dakładnuju krainu miescaznachodžańnia, dakładnyja adras i telefon. Pytalisia, jak jana tudy dabrałasia. Nie adnojčy kazali mnie, kab uhavaryła jaje viarnucca ŭ Biełaruś.
Niejak milicyjanty pryjšli ŭ kvateru, šukali Volu — pajšli pa pakojach i źviarnuli ŭvahu na špalery. Pytajucca: «Što heta za špalery? Heta Volha tak ścieny razmalavała?»
Sapraŭdny cisk na mianie pačaŭsia, kali na Volhu ŭ Biełarusi ŭzbudzili novyja kryminalnyja spravy. Pieršaja ź ich — za ŭdzieł dački ŭ anłajn-tranślacyi Marafonu salidarnaści z palitviaźniami. Inšyja spravy — dakładna nie viedaju za što, ale letaś da mianie pryjechali supracoŭniki Śledčaha kamitetu i zapytalisia, što ja viedaju pra čałavieka pa proźviščy Bobr? Ja prykinułasia durnicaj, kažu, a ŭ čym sprava? Viosku Bobr, maŭlaŭ, viedaju, a čałavieka Babra nie viedaju. Śledčy kaža: «U nas jość infarmacyja, što hety Bobr apłačvaŭ vašaj dačce pasłuhi advakataŭ». Uziali ŭ mianie pakazańni i skazali, kab pieradała Volzie, što jana musić pryjechać u Biełaruś i pryjści ŭ SK pa hetaj spravie.
Praź niejki čas pryjechali inšyja śledčyja, užo pa inšaj kryminalnaj spravie. «Dzie vaša dačka?» — pytajucca. Kažu: «Užo za miažoj daŭno, viartacca nie źbirajecca. A ŭ čym sprava?» Jany nazyvajuć niekalki proźviščaŭ i havorać, što hetyja ludzi rabili hrašovyja pierakazy Volzie ŭ SIZA i što SK treba, kab dačka dała z hetaj nahody pakazańni.
Pryjezdaŭ, najezdaŭ i cisku z boku siłavikoŭ było bahata za hety čas. Ale pa-sapraŭdnamu ja zrazumieła, što bałansuju na miažy, sioleta 23 studzienia, — apaviadaje maci byłoj palitźniavolenaj.
«Kadebešnik skazaŭ, što zatrymlivaje mianie na piatnaccać sutak»
— U toj dzień razdaŭsia zvanok ź nieznajomaha numaru. Surazmoŭca pradstaviŭsia milicyjantam, skazaŭ, što zaraz zojdzie da mianie. Ja adkazała, što sama vyjdu da bližejšaj stancyi mietro. Vychodžu z chaty — a kala padjezda ŭžo čakajuć dvoje. Sunuć «korki» ŭ tvar. Adzin słužboŭca — ź milicyi, druhi — z KDB. Kadebešnika zvali Alaksandr, proźvišča nie pamiataju.
«Projdziem u mašynu», — havorać. U aŭtamabili adrazu ž zapatrabavali moj mabilnik, uvažliva pačali hartać telehram i zapytalisia, pad jakim akaŭntam u th maja dačka. Ja paviedamiła. Jany adkryvajuć našuju z Volaj pierapisku i aburajucca, što jana vydalenaja. Potym kadebešnik zapytaŭsia: «Ci apłačvali vam je-dastaŭku z-za miažy? Dumajcie, uspaminajcie».
Paśla mianie zavieźli ŭ KDB i abvinavacili ŭ atrymańni finansavaj dapamohi ad arhanizacyi IneedHelpBy. Kadebešnik niadbajna kinuŭ na stoł pastanovu prakurora i ja paśpieła pračytać, što źjaŭlajusia padazravanaj pa spravie ab zamiežnaj dapamozie. Prakuror pastanaviŭ zatrymać mianie i dapytać, a ŭ majoj kvatery pravieści pieratrus.
Dopyt byŭ mardoŭny, daviałosia ekspromtam zychodzić ad pytańniaŭ-pastak. Kamitetčyk skazaŭ, što ŭ apłatach je-dastaŭki dla mianie fihuravała šmat amierykanskich kartak. Na ŭsie pretenzii ja adkazvała, što charčovyja košyki mnie dapamahali apłačvać siabry i nijakija fondy ja nie viedaju. Paśla jon prymusiŭ mianie raśpisacca ŭ padpiscy ab nierazhałošvańni i papiaredziŭ: «Kryj boža, choć štości ŭspłyvie. Vy za heta adkažacie».
Tolki vydychnuła, jak słužaka ździekliva dadaŭ: «A zaraz ja vas zatrymlivaju na piatnaccać sutak». Pytajusia: «Za što? Za rybu, jakuju ja ŭžo daŭno źjeła?» Jon zadavolena adkazvaje: «Ja pažartavaŭ. Idzicie. Ale čakajcie pozvu ŭ sud». Voś takija humarysty ŭ KDB pracujuć: łamajuć losy ludziej i im ad hetaha śmiešna.
Kali hety supracoŭnik vyvodziŭ mianie na kalidor, to dadaŭ: «Dumajecie, my nie viedajem, što vy pamianiali telefon?» Ja kažu jamu: «Nu, ničoha viečnaha na śviecie niama: i telefony, i zuby majuć ułaścivaść łamacca».
Ciapier ja razumieju, što mienavita telefon, dakładniej jaho zamiena, mianie i vyratavaŭ. Zamianiła ja jaho bieź niejkaha płanu napiaredadni: stary prosta raźbiŭsia. Strašna padumać, što było b, kali ŭ ruki KDB trapiŭ moj stary telefon: jak nie čyści, ale tyja ci inšyja ślady ŭ im usio roŭna zastajucca.
Na raźvitańnie supracoŭnik KDB dadaŭ: «Siońnia ciažki dzień, tut patok».
Praz dva dni mianie znoŭ vyklikali zvankom va Upraŭleńnie KDB pa Minskaj vobłaści. Dali pračytać pratakoł dopytu, skazali padpisać. Zapytali, ci nie ŭzhadała jašče čahości pa spravie charčovych košykaŭ, znoŭ pytalisia pra Volhu.
Dačka była kateharyčna suprać, kab ja sama išła ŭ KDB. Ale dla mianie, jak čałavieka niemaładoha, ekstrannaja evakuacyja ci dopyt u KDB — adnolkavy pa svajoj mocy stres. Ja vyrašyła, jak budzie, tak budzie…
Ucioki ź Biełarusi
— Paśla studzienia 2024 hoda mnie daviałosia ŭvieś čas źmianiać miesca žycharstva, chavacca pa roznych kvaterach, u roznych haradach i vioskach. Ja źmianiła sim-kartu, bo na jaje ŭvieś čas telefanavali ź nieznajomych numaroŭ, — praciahvaje Ludmiła Kłaskoŭskaja. — Plus nie chaciełasia, kab pa simcy vyličyli majo miescaznachodžańnie.
Ja razumieła, što treba źjazdžać, što ŭ spakoi mianie ŭžo nie pakinuć. Na adjeździe i vielmi nastojvała dačka. Praces evakuacyi zaniaŭ peŭny čas, bo praz usie vyprabavańni apošnich hadoŭ uźnikli surjoznyja prablemy sa zdaroŭjem. Plus šmat času zabrała pracedura pa afarmleńni vizy.
Ź Biełarusi mianie evakujavała dačka Volha. Znoŭ prajšli razam i praź biassonnyja nočy, i praz mocny stres — asabliva, kali ja prachodziła rasijskuju miažu.
Rasijskija pamiežniki pieraryli ŭsie maje rečy, vielmi pilna prahartali ŭsie knihi, kožnuju staronku. I začapilisia za Bykava. Daviałosia doŭha tłumačyć im, chto taki Vasil Uładzimiravič.
Dziakuj bohu, u nas usio atrymałasia i ciapier ja razam z dačkoj u Šviejcaryi. Pakul što nie mahu pavieryć, što ŭžo ŭ biaśpiecy, što za mnoj užo nichto nie pryjdzie, nikudy nie zabiare. Padpisałasia na ŭsie niezaležnyja miedyja. Spakojna chadžu pa vulicach, dobra vysypajusia, lubujusia pryhažościu Šviejcaryi: jakaja ž heta malaŭničaja, biaśpiečnaja kraina! Vielmi chaču, kab i Biełaruś była takoj.
Paśla ŭsiaho pieražytaha, zrazumieła, zhublena i zdaroŭje, i ŭnutry peŭnaja pusteča. I ŭvieś čas u dušy bol. Jon nie źnikaje. Bol nie tolki za dačku i siabie, a za ŭsich biełarusaŭ, što prajšli i prachodziać praź piekła łukašenkaŭskaj dyktatury. Ale my ŭsie musim trymacca — nasupierak usiamu. Ja budu malicca i sercam, i dumami…
Kamientary