Incydent zdaryŭsia dniom, kali vakoł było niamała ludziej.
Žonka byłoha lidara likvidavanaj arhanizacyi pa abaronie pravoŭ pradprymalnikaŭ ubačyła nieznajomca ŭ domie, kali jon korpaŭsia ŭ rečach. Jana vyklikała milicyju, ale zatrymać złačyncu nie ŭdałosia.
«Heta adbyłosia paru dzion tamu na našym leciščy, — raspavioŭ u siabie ŭ instahramie Anatol Šumčanka, piša «Narodnaja Vola». — My z žonkaj i jaje siabroŭkaj siadzieli na travie zzadu doma. Žonka skazała, što pojdzie ŭ dom pa nož i viaroŭku, kab padviazać kusty, a mianie paprasiła ŭziać rydloŭku i pierakapać hradku.
Ja pajšoŭ pa rydloŭku, i tut čuju z chaty hołas žonki: «Tolik, Tolik!». Padumaŭ, što pryśpiešvaje mianie.
I tut pierada mnoj z chaty vybiahaje nieznajomy mužčyna. Ja imhnienna reflektyŭna kinuŭsia za im. Heta byŭ złodziej!
Na žal, ja byŭ u słancach, jakija mocna ślizhali, a złodziej na rovary: naha pajechała, i pavaliŭsia.
Złodziej źjechaŭ na rovary, až dym kureŭ: jašče b, žonka, zajšoŭšy ŭ dom, sustreła jaho ź viaroŭkaj i nažom u rukach, a tut ja jašče idu pa ŭčastku z rydloŭkaj…
Ale, kali surjozna, žonka vielmi spałochałasia: ujaŭlajecie, siarod biełaha dnia, zachodzicie ŭ dom, a ŭ zale staić nieznajomiec i korpajecca pa rečach.
Žonka pačała pytacca, što jon robić, a jon u adkaz: «Pa zapałki pryjšoŭ!»
Samaje cikavaje, što pierad tym, jak prakraścisia, jon stajaŭ kala płota i naziraŭ, kab vybrać lepšy momant dla svajho złačynstva…
Ničoha nie paśpieŭ skraści, dziakuj bohu.
Ja adrazu vyklikaŭ milicyju, my dali pakazańni. Zrazumieła, što budzie składana znajści złodzieja, ale ŭ padobnych vypadkach zaŭsiody treba źviartacca ŭ milicyju.
Asadak paśla hetaj historyi, viadoma, zastaŭsia: kab tak nachabna, kali ŭsiudy šmat ludziej, pajści na złačynstva i prakraścisia ŭ čužuju chatu…
Darečy, farmalna, jon ža ničoha nie paśpieŭ skraści, na heta i pakazali ŭ milicyi, navat pa telefonie vykazali zdahadku: maŭlaŭ, moža, zajšoŭ u dom spytać niešta ci paprasić, a my tut šum padniali.
Adnak takoha rodu biesturbotnaść i farmalnaść moža kaštavać doraha, až da žyćcia, bo nie apynuŭsia b u rukach žonki ŭ bytavych metach kuchonny nož, nieviadoma, jak by ŭsio skončyłasia…
Adnym słovam, budźcie aściarožnyja i pilnyja!» — zaklučyŭ Anatol Šumčanka.
Kamientary