Taras Šaŭčenka najbolšym svaim dasiahnieńniem ličyŭ toje, što za dziesiać hod sałdatčyny ni na kroplu nie źmianiŭsia
«U dzień naradžeńnia Tarasa Šaŭčenki chaču padzialicca Andrejevymi refleksijami nad jaho dziońnikami za 1857—58 hady, kali kłasik čakaŭ vyzvaleńnia z 10-hadovaj vysyłki ŭ sałdaty», — piša žonka našaniŭca Andreja Skurko Paŭlina ŭ instahramie.
«Šaŭčenka vielmi miły i žyvy ŭ dziońniku. Mnoha piša surjoznaha — i pra hramadskija pavievy (išła admiena pryhonu), i pra durnuju despatyčnuju harnizonnuju atmaśfieru, i pra asabistaje. Najbolšym dasiahnieńniem svaim ličyŭ toje, što za dziesiać hod ni na kroplu nie źmianiŭsia — nie staŭ «bravym sałdatam», «nie vyvučyŭ nivodnaha ružejnaha pryjomu», zachavaŭ «chryścijanskaje niazłobstva» i «čysta-dziciačy pohlad na śviet». Nahadvaje Ryhora Skavaradu: «śviet mianie łaviŭ, ale nie spajmaŭ».
Adnačasova biez chanžastva apisvaje radaści žyćcia, da jakich byŭ schilny. U pačatku heta ŭ asnoŭnym son. Čakajučy lista z zahadam pra vyzvaleńnie z sałdataŭ, Šaŭčenka mnoha času pravodziŭ, kab nie byvać u kazarmie, na harnizonnym aharodzie. Jaho hladzieła žonka kamiendanta ich krepaści. Tam ža Šaŭčenka čaściakom i načavaŭ (abo dramaŭ dniom). I, byvała, jaho samym aburalnym čynam budzili kamary abo muchi, abo «pryhnuv na lico, chołodnaja lahuška», abo kuraniaty (adzin «čubatyj nachał» navat klunuŭ u nos).
Biez zalichvactva, navat trochi jak by sumieŭšysia piša jon pra svoj udzieł u papojkach z nastupnymi vizitami ŭ nižaharodski publičny dom («chram Priapa») madam Hilde — ci na imianiny jakich-niebudź aktrys miascovaha teatra — časta z tym samym finałam:
«Malavaŭ partret Dorachavaj, paśla ŭdałaha sieansu pa darozie zajšoŭ da Šrejdersa, sustreŭ u jaho milejšaha Łapu. Vypiŭ z dobrymi ludźmi čarku, zastaŭsia abiedać z dobrymi ludźmi i z dobrymi ludźmi za abiedam ledź-ledź nie nalizaŭsia… Šrejders pakidaŭ mianie ŭ siabie addychnuć paśla abiedu, ale ja admoviŭsia i pajšoŭ da madam Hilde, dzie i kinuŭ jakar na noč».
Kamientary
jak hłyboka... da ślez