Usiaho patrochu1313

Biznesmien Padkarytaŭ pabyvaŭ u Antarktydzie i ŭźniaŭ tam bieł-čyrvona-bieły ściah — vialikaja hutarka + FOTY

Pavieł Padkarytaŭ — viadomy biznesmien i miecenat biełaruskaj kultury. A jašče jon zaŭziaty padarožnik. U lutym Pavieł pabyvaŭ tam, dzie byvała vielmi mała našych suajčyńnikaŭ — u Antarktydzie. Što jon tam pabačyŭ, ź jakimi ciažkaściami sutyknuŭsia i čym ciešyŭsia, spadar Padkarytaŭ raskazaŭ «NN».

«Naša Niva»: Jak u vas uźnikła ideja trapić u Antarktydu?

Pavieł Padkarytaŭ: Ideja była daŭno. Ja ź dziacinstva zachaplaŭsia hieahrafijaj, pryhodami, vandroŭnikami. I Antarktyda była takoj rečču, jakaja stała pa-nad usim: pa ciažkaści, pa tajamnicy. Dla mianie trapić tudy vyhladała niejkaj viaršyniaj čałaviečaha duchu. Nie mahu skazać, što ja na pamiać viedaŭ usich vandroŭnikaŭ, ale asnoŭnyja padziei z historyi Antarktydy ja, biezumoŭna, pamiataŭ. Jak i bolšaść ludziej, ja lublu vandravać, šmat dzie pabyvaŭ. Ale Antarktyda zastavałasia dalokaj maraj.

Letaś u mianie byŭ jubilej — 50 hadoŭ — i siabry-partniory, ź jakimi ja ŭžo razam 25 hadoŭ, zapytalisia: čaho b ja chacieŭ? Ja niejak niečakana ŭspomniŭ pra hetuju maru. Nie maju nivodnaha znajomaha, jaki b da hetaha byŭ u Antarktydzie.

 «NN»: A jak vyhladała padrychtoŭka da pajezdki?

PP: Arhanizoŭvała vandroŭku ŭkrainskaje turahienctva. Niedzie za hod jany pravodziać sumoŭi z kandydatami. Usio ž ujavicie, što ludziam treba pravieści razam try tydni na nie samaj vialikaj jachcie. Jany hladziać ludziej, kab niejak pasavali adzin adnamu psichałahična. Heta, viadoma, nie takija surjoznyja daśledavańni, jakija pravodziać palarniki pierad ekśpiedycyjami. Sumoŭje ja prajšoŭ, skazali, što hatovyja mianie brać.

Sama pucioŭka kaštavała 7 tysiač jeŭra. Da Arhienciny ja musiŭ dalacieć samastojna. Potym dabracca tam da haradka Ušuaja — heta samy paŭdniovy horad śvietu. A ŭžo adtul vychodzić jachta.

«NN»: Ci šmat vas było, takich vandroŭnikaŭ?

PP: Było siamiora čałaviek, jakija kupili pucioŭki. Taksama my ŭziali dziaŭčynu-bijołaha, jakaja jechała, kab zastacca na pracy na ŭkrainskaj stancyi. My jaje padkinuli. Taksama było čatyry čałavieki ŭ kamandzie. Na jachcie niasucca vachty, ale ekipaž byŭ prafiesijny, tamu ŭ vachcie stajali jany. A 8 ranku ŭ nas byŭ śniadanak. Kali nikudy nie płyli, to spuskalisia na bierah. A 14 byŭ abied. A 20 viačera, a potym chto jak choča. Hulali ŭ intelektualnyja hulni, čytali, adpačyvali.

Hetaja ŭkrainskaja turfirma śpiecyjalizujecca na niezvyčajnych vandroŭkach — Butan, Niepał, Aman, Tanzanija. Niekalki ludziej sa mnoj byli — heta ich stałyja klijenty. Jany pamiž saboj znajomyja: adna žančyna z Maskvy, druhaja — ź Biełaj Carkvy, a moj susied pa kajucie — ź Izraila. Była ŭkrainka z Narviehii. I jašče dva čałavieki z Ukrainy. Heta dosyć roznyja ludzi.

Była ŭmova, što nielha na jachcie razmaŭlać pra palityku, kab nie było pravakacyj. Ale ja dumaju, pakolki tam bolšaść źviazanaja z Ukrainaj, mnie było b lohka razmaŭlać i pra palityku.

«NN»: Kolki płyści z Ušuai da Antarktydy?

PP: 4,5 sutak. Treba prajści praz praliŭ Drejka. Heta kala 1000 km, albo 650 marskich milaŭ. Kali ŭjavić Antarktydu, to heta takoje koła, u jakoha jość paŭvyspa-adrostak. I voś jachta dachodzić da hetaha paŭvostrava. Jasna, što ŭ centry Antarktydy nichto nie byŭ. Tam stajać navukovyja bazy, u tym liku ŭkrainskaja imia akademika Viarnadskaha.

«NN»: Načavali vy na jachcie ci na bazach?

PP: Na jachcie. Jana całkam aŭtanomnaja, kajuty na dvaich čałaviek. Svoj kambuz, dzie my mahli hatavać jeści. Byŭ navat kot. Na bazy my prosta chadzili ŭ hości, nam tam raskazvali, jak jany pracujuć, z čym, pravodzili ekskursii, a potym my sychodzili nazad na jachtu.

«NN»: Ci treba viza, kab trapić u Antarktydu?

PP: Nie treba, va Ušuai my atrymlivali štamp ab vyjeździe z Arhienciny, za hetym pilna sočać marskija słužby. Adnak kab pryjechać u Antarktydu na niejkim sudnie, to patrebny admysłovy dazvoł. Tearetyčna karabiel biez dazvołu trapić tudy nie moža, a praktyčna — byvaje roznaje.

«NN»: Ci šmat bačyli ludziej?

PP: Jak by dziŭna ni było, ale tak. Časam narakali, što niejkaja nie Antarktyda, a prachadny dvor (śmiajecca). Isnuje peŭnaja kolkaść turystyčnych maršrutaŭ, pa jakich u Antarktydu prychodziać vialikija piaci-šaścipaviarchovyja kruiznyja łajniery. Turysty hladziać na pinhvinaŭ, kocikaŭ marskich, fotkajuć ich. My abirali maršrut sami i mahli vyrašać, kudy iści, dzie nam chopić tryvałaści, navykaŭ, mahčymaściaŭ, dazvolić nadvorje. Naviedvali i takija punkty, dzie nikoha nie było. Možna skazać, sapraŭdnuju takuju Antarktydu.

«NN»: U Antarktydzie zaraz leta. Ale ci choładna tam?

PP: Nadvorje było ad -5 da +5. Dosyć łahodnaje nadvorje, sonca, daždžu i śniehu amal nie było. Kali niechta byvaŭ na harnałyžnych kurortach, to leta ŭ Antarktydzie — jak tam viasna.

«NN»: A trava tam jość?

PP: Jość! U Antarktydzie, zdajecca, jość tolki dva vidy travy i niejki moch. Na poŭnačy macieryka my bačyli zialonyja kolery. A voś čym dalej na poŭdzień — tam tolki śnieh i vada.

«NN»: Pinhvinaŭ ža bačyli?

PP: Viadoma! U Antarktydzie šeść vidaŭ pinhvinaŭ. My bačyli čatyry vidy. Samych vialikich, impieratarskich, a taksama karaleŭskich niama na poŭnačy Antarktydy. Jany žyvuć va ŭnutranych rajonach, tudy nie dabralisia. Bačyli pinhvinaŭ adeli z čornymi hałoŭkami, strepaŭ, jakija padobnyja da pinhvinaŭ z Madahaskara. Bačyli vielmi redkaha pinhvina makaroni, jon admietny svaimi hustymi žoŭtymi brovami, jak u Brežnieva. Pinhvinaŭ tam šmat. Ale pry blizkim kantakcie jany nie vielmi pryjemnyja istoty.

«NN»: Čamu?

PP: Kali vy byvali na bujnych ptuškafabrykach, to tam prykładna taki ž pach staić. Jany hniazdujucca niedzie na hary, na kamianiach. Heta taki vializny ptušyny bazar. Prabačcie, ale i pamiot ichni paŭsiul i pachnie nie duža pryjemna. Chodziać palavać jany na mora pieššu. Vyhladaje dosyć śmiešna, jak jany to ŭniz, to ŭvierch iduć svaimi nievialičkimi hrupkami. U vadzie jany, kaniečnie, vielmi fajnyja. Nastolki łoŭka płavajuć, mianiajuć kirunki chutka. Siekunda ŭ adzin bok, siekunda — u druhi. U vadzie jany vielmi pryhožyja i zhrabnyja.

«NN»: Jakaja jašče žyŭnaść jość u Antarktydzie, aproč pinhvinaŭ?

PP: Šmat marskich kocikaŭ. Jość marskija słany, roznyja ciuleni, isnuje taki surjozny drapiežnik, jak marski leapard. Jany niebiaśpiečnyja navat dla ludziej, bo mohuć ich pryniać za vialikaha pinhvina i napaści.

Samaje vialikaje ŭražańnie — heta kity! Jany byli prosta afihiennyja! Kali my ŭžo zapłyli bolš na poŭnač, dzie surovaje mora, ildy płyvučyja, ajśbierhi, to tam było šmat kitoŭ. Ciaham dnia my piać-šeść razoŭ bačyli kitoŭ. Uspłyvali jany prosta la jachty, mietraŭ za 30—50 ad jaje. Ale nie źviartali nijakaj uvahi na jachtu. Heta było adno z samych niezvyčajnych vidoviščaŭ.

«NN»: Što niezvyčajnaha bačyli na samim macieryku?

PP: My vysadžvalisia, kali bačyli vializnuju kałoniju pinhvinaŭ. Bačyli zatanuły karabiel, jaki tam paciarpieŭ krušeńnie. Niekalki razoŭ chadzili da takich stancyj, jakija mieli miemaryjalny status, jak muziej. Z adnaho boku, Antarktyda takaja adnatypnaja. Što tam bačyš? Śnieh, hory, buchty, lod, siniaje nieba i sonca. Prysutnaść čałavieka tam adčuvajecca minimalna. Heta takaja surovaja pryroda, na prykładzie jakoj ty bačyš, jak jana moža abychodzicca biez čałavieka i jak čałaviek joj niepatrebny i niecikavy. I ty razumieješ, što ŭsio heta tak ža vyhladała i dziasiatki tysiačaŭ hadoŭ tamu. Heta niejak stavić ciabie, cara pryrody, na miesca. Razumieješ u takija momanty, što čałaviek — heta nie vianiec tvareńnia i nie dziela jaho stvorany hety śviet.

«NN»: Ledniki vas urazili?

PP: Samyja vialikija, kaniečnie, nie bačyli. Ale navat tyja, nievialikija pa pamierach ledniki, jakija my bačyli ŭ buchtach, uražvajuć — 100—150 mietraŭ ildu. I tam takija kolery, asabliva kali sonca aśviatlaje, — sinija-sinija. Bačnyja raskoliny ŭ lednikach, jak jany padajuć u vadu, adbyvajucca mini-cunami pa buchcie.

I ajśbierhi, jakija my časta sustrakali, kaniečnie, uražvajuć svaimi formami i kolerami. Było niekalki takich kłasičnych, kali ledzianaja hara płyvie pa mory. Heta jak vialiki-vialiki karabiel. Na ajśbierhach płavajuć pinhviny, žyvuć tam. Sustrakali inšy ajśbierh, jaki byŭ padobny da vyspy. My jaho pamierali pry dapamozie binokla, łakatara. Heta była ściana lodu jak ź sieryjała «Hulnia tronaŭ». Uvyšyniu hety ajśbierh byŭ 40 mietraŭ, a pa pierymietry — 25 kiłamietraŭ. A jašče ž nie viedali, jakaja tam hłybinia! Kapitan jachty — były rasijanin, — jaki chadziŭ u kruhaśvietnyja padarožžy, kazaŭ nam, što nikoli raniej takoha nie bačyŭ. Ja navat ujavić nie mahu, kolki heta kiłaton płyvie pa mory.

«NN»: Vy pisali ŭ fejsbuku, što tam niama nijakaj suviazi.

PP: Tak, absalutna. Tolki na samaj poŭnačy, tam, dzie rasijskaja stancyja «Bielinshaŭzen» i pobač ź joj, była čylijskaja stancyja, jana ŭ niekalki razoŭ bolšaja, to tam pracavaŭ niejki čylijski apieratar. I ja zmoh adtul dazvanicca dadomu, skazać, što ŭsio ŭ paradku. Na stancyi jość suviaź, ale jany nie dajuć joj karystacca, bo ŭsio idzie praz spadarožnik, a heta vielmi doraha. Rodnyja mahli adsočvać nas tolki pa treku sudna na adpaviednym sajcie.

«NN»: Dzień i noč u Antarktydzie źmianiajucca ci nie?

PP: My krychu nie dajšli da palarnaha koła. Toj linii, za jakoj sonca nie siadaje ŭ čas, kali tam doŭžycca palarny dzień. Palarny dzień my ŭsio ž adčuli. Da 1:30 — 2:00 nočy było śvietła, a potym a 3:00 znoŭ pačynała śvitać. Ciomna było ŭsiaho 1—1,5 hadziny. My načavali na jachcie, tam možna było schavacca, kab arhanizm nie buntavaŭ.

«NN»: Ci jość niebiaśpieki ŭ naviedvańni Antarktydy?

PP: Navat u momancie vysadki prysutničaje: možna zvalicca ŭ vadu. Na vyspach i skały, i lod, lohka možna atrymać niaščasnyja vypadki. Byli vypadki, kali moža pakusać marski kocik mocna ci inšaja žyvioła napaści. Nam pravodzili instruktaž, što da kocika nielha padychodzić bližej za 20—30 mietraŭ. Jany vyhladajuć tam niepavarotliva, a nasamreč vielmi imklivyja i chutkija na sušy. Vandroŭka moram zaŭždy maje ŭ sabie niejkuju ryzyku. Kolki karabloŭ pajšło na dno niedaloka ad hetych maršrutaŭ!

«NN»: Što treba viedać hałoŭnaha, kali źbiraješsia ŭ Antarktydu?

PP: Najbolš składana było padčas pierasiačeńnia pralivu Drejka. Heta takoje miesca, dzie zaŭsiody dźmie chałodny, ledziany viecier, tam mahutnyja marskija płyni i chvali. Tam nie byvaje spakojnaha nadvorja. I jachta našaha pamieru idzie praz hety praliŭ 4—5 dzion. Kruiznaje sudna moža prajści hetuju pratoku za 1 dzień. A jachta idzie 4 dni va ŭmovach mocnaha chvalavańnia i štormu. Čałaviek, jaki nie pryzvyčajeny da takich marskich pryhodaŭ, pakutuje ad marskoj chvaroby.

Ja niekalki razoŭ chadziŭ na jachtach, choć i nie marak, ale i mnie było ciažka. A ekipažu ž treba jašče i słužbu nieści: stajać la šturvału, hatavać ježu. Heta mocnaje vyprabavańnie. Ty nie možaš vyjści, nie možaš skazać: «Stop, ja vychodžu na hetym prypynku». Ciapier, jak ja razumieju, možna prylacieć na samalocie na čylijskuju stancyju. Dalej možna da kahości padsieści, bo va ŭnutranych antarktyčnych vodach niama takoha mocnaha štormu.

«NN»: Vy tam navat umudralisia kupacca!

PP: Heta było na ŭkrainskaj stancyi imia Viarnadskaha. Raniej heta była anhlijskaja stancyja, ale ŭ 90-ja hady pierajšła da Ukrainy. Jana była našym samym paŭdniovym punktam vandroŭki, stajali tam dva dni. Była niefarmalnaja sustreča ŭ bary «Faradej». U anhličan «Faradejem» nazyvałasia ŭsia stancyja, a ciapier zastaŭsia tolki bar. Admietnaść ukrainskaj bazy ŭ tym, što tam pabudavanaja saŭna. Jak kažuć jany sami — heta samaja paŭdniovaja saŭna ŭ śviecie. Try čałavieki z našaj hrupy navažylisia pajści parycca ŭ saŭnu, a potym treba było spuskacca ŭ vadu. Pobač z nami płavali pinhviny. Nyraješ, a pad taboj pinhvin łović rybu.

«NN»: Nie rasčaravalisia ad hetaj pajezdki?

PP: Nie rasčaravaŭsia. Ale byli momanty, kali było ciažkavata. Dumaŭ u takija momanty: «Čamu ja ŭ heta ŭsio ŭviazaŭsia, siadzieŭ by doma i hladzieŭ National Geographic». Byli takija momanty słabaści. Ale ja razumieŭ, što bolš nikoli i nidzie nie zmoh by padobnaha adčuvać. My pahladzieli, moža, 1—2% terytoryi Antarktydy. A kolki tam usiaho jašče cikavaha?!

Kali my trapili na siezonnuju arhiencinskuju bazu «Kamara», to ja pabačyŭ tam pusty fłahštok, na jaki na 15 chvilin źmiaściŭ biełaruski ściah.

«NN»: A jakija ciapier płany ŭ padarožžach. Moža, Mars?

PP: Pra Mars ja pytaŭsia ŭ syna, ci varta sprabavać. Nasamreč, na Mars pakul nie chaču dy i naŭrad ci paśpieju. Mnie ŭsio ž vielmi padabajecca Jeŭropa ź jaje cyvilizacyjnymi i kulturnymi ŭražańniami. Nie zusim mnie chočacca leźci ŭ džunhli, na vysokija hory. Ale jość adna mara dziacinstva. Ja kaliści zachaplaŭsia žyćciom Napaleona. I maryŭ trapić na vyspu Śviatoj Aleny, pahladzieć miesca jaho apošniaha prytułku. Moža być, kaliści na heta advažusia.

Kamientary13

COVID-19 — chutčej za ŭsio, łabaratornaha pachodžańnia. Siensacyjny vynik rasśledavańnia4

COVID-19 — chutčej za ŭsio, łabaratornaha pachodžańnia. Siensacyjny vynik rasśledavańnia

Usie naviny →
Usie naviny

Adzin sa sparynh-partnioraŭ Łukašenki pazabaŭlaŭsia, daŭšy intervju niejrasietcy1

U Homieli asudzili ŭkrainca i dvuch biełarusaŭ za «ahienturnuju dziejnaść» i «zdradu dziaržavie». Letaś pra ich pakazvali film

U centry Minska taksist prataraniŭ niekalki mašyn VIDEA1

U Minsku kala Kamaroŭki zaŭvažyli cełuju zhraju svojskich pacukoŭ. Na rynku kažuć, što heta nie ichnija VIDEA

«Na što pavinna pajści Rasija? Pažadana na try litary». Na sustrečy z Šolcam Zialenski nie byŭ dypłamatyčnym31

«My z vami nie pa čutkach viedajem, što takoje kultura ŭ našaj krainie». Što havaryłasia na pradstaŭleńni novaha ministra kultury15

Kanał «Rośsija» raskazaŭ, jak siamiejnaja para rasiejcaŭ z tatu na tvary pakutuje ŭ Polščy. A heta biełarusy, i ŭ ich usio dobra13

«Zmahacca za svajo žyćcio kožny čortaŭ dzień». Amierykanski repier vahoj 220 kh vyjšaŭ na scenu z kisłarodnym bałonam FOTY2

Hałoŭčanka rastłumačyŭ, čamu 3 studzienia nie zrabili vychadnym dniom

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

COVID-19 — chutčej za ŭsio, łabaratornaha pachodžańnia. Siensacyjny vynik rasśledavańnia4

COVID-19 — chutčej za ŭsio, łabaratornaha pachodžańnia. Siensacyjny vynik rasśledavańnia

Hałoŭnaje
Usie naviny →