U Dzień Voli, jedučy na płošču, my pačuli ŭ metro papiaredžańnie: ciahnik na stancyi «Kastryčnickaja» nie spyniajecca. Na pytańnie maleńkaj dziaŭčynki «Čamu?» jaje mama tolki zmročna pachitała hałavoj. Bolšaść ludziej u vahonie adkaz viedał
U Dzień Voli, jedučy na płošču, my pačuli ŭ metro papiaredžańnie: ciahnik na stancyi «Kastryčnickaja» nie spyniajecca. Na pytańnie maleńkaj dziaŭčynki «Čamu?» jaje mama tolki zmročna pachitała hałavoj. Bolšaść ludziej u vahonie adkaz viedał
Skryžavańnie praspektu i vulicy Lenina. Z roznych bakoŭ – kala HUMu, kala Nacbanku, kala «Makdonałdsu» – staić pa paru socień ludziej, «zapakavanych» specnazam u čornym. Milicyjanty, pašychtavanyja ŭ niekalki šerahaŭ, nalahajuć na ludziej, adciskajučy ŭ supraćlehły ad płoščy bok. Ludzi čas ad času robiać sproby vyrvacca na praspekt, ale ŭsio ž patrochu pasoŭvajucca ŭ bok Paštamtu. Kryčałku «Milicyja z narodam» chtości pierarabiŭ, zamianiŭšy «narod» na «ŭroda». Nievialikaja avaryja, što zdaryłasia niepadalok ad budynku KDB, vyklikała sarkastyčnuju ŭśmiešku: «Stolki DAIšnikaŭ – a tołku?»
Z «karnikami» ŭ čornym jašče raz sutyknulisia na leśvicy, spuskajučysia da vulicy Bahdanoviča. Mnohija ź ich advodzili pozirki.
«My z vami!»
Vialikuju kalonu demanstrantaŭ my nahnali la 2-j kliničnaj balnicy. Dva maładziony nabyli ŭ šapiku pa «Saŭbiełcy», sa śmiecham parvali hazeciny na šmatki i treśli imi astatni šlach da skveru. Z mašyny, što spyniłasia na čyrvonaje śviatło, žančyna prakryčała: «My nia možam pryjści siońnia na akcyju, ale my z vami!»
Mitynh
Ad pomnika Janku Kupału danosilisia vybuchi: «Žyvie Biełaruś!» i «Razam!» – pakul my dabiralisia, mitynh pačaŭsia. Pobač z nami sustrelisia studenty i ich vykładčyki. I tyja, i druhija, mabyć, nie čakali ŭbačyć tut adzin adnaho, ale vidavočna pryjšli z adnolkavaj metaj.
Pulchny dziaciuk-pradprymalnik skardziŭsia na mienčukoŭ: «Pras...li Majdan! My chiba najeździmsia z rehijonaŭ? Kab ja, naprykład, byŭ miančuk, to abaviazkova pryjšoŭ by na płošču i ŭsich svaich pryvioŭ by. I načavać zastaŭsia b!»
Narodnaje DAI
Paśla vystupu Alaksandra Kazulina ludzi pačali farmavać kalonu. Pa natoŭpie praniesłasia: «Idziom na Akreścina, padtrymajem našych!» Chto aŭtar takoj idei i kolki iści da Akreścina, šmat chto daviedaŭsia paśla ź internetu.
Kalona ŭvieś čas papaŭniałasia za košt minakoŭ i pasažyraŭ hramadzkaha transpartu, što, pabačyŭšy ludziej pad ściahami, z kvietkami i balonikami, dałučalisia da šeścia. Ludzi išli pa chodnikach, nastrojenyja byli vyklučna mirna. Tolki adnojčy ŭ rajonie pierasiačeńnia z vulicaj Haradzki vał adbyŭsia incydent: vadziciel adnoj z mašynaŭ, niezadavoleny tym, što jamu nie dajuć prajechać, vyjšaŭ i pačaŭ łajacca na demanstrantaŭ. Tady niechta ŭziaŭsia kiravać rucham, pa čarzie prapuskajučy hrupy ludziej i aŭto.
Pieršyja pieraściarohi
Udzielniki šeścia pačali atrymlivać sms-ki pra mahčymy razhon. Znajomyja, što siadzieli ŭ Internecie, paviedamlali pra vysoŭvańnie ŭ rajon praspektu Dziaržynskaha vialikich siłaŭ milicyi i vajskoŭcaŭ. Na ludziej hetyja paviedamleńni mała dziejničali – kolki ŭžo takim sposabam im manili pra «vybuchi» i «pralićcio kryvi». Kalona praciahvała ruch. Aŭto, što pranosilisia pobač z demanstrantami, vitalna syhnalili. Na syhnał salidarnaści navažyŭsia navat vadziciel sustrečnaha tralejbusa.
Sutyčka
Kala teatru Muzkamedyi pa natoŭpie praniesłasia: «Kardon!» Demanstranty pačuli zastrašvalny hrukat dubinak pa ščytach. Daśviečanyja paznavali pa formie SOBRaŭcaŭ i vajskoŭcaŭ unutranych vojskaŭ. Kalony paraŭnialisia. Z-za ščytoŭ napierad vystupiŭ Paŭličenka ŭ supravadžeńni dvuch achoŭnikaŭ. Jany pieraškodzili Kazulinu, što razam ź śviatarami vyjšaŭ z natoŭpu damovicca, jak vyśvietliłasia paźniej, ab mirnym sychodzie mierapryjemstva. Pieramovaŭ nia vyjšła. Pačaŭsia brutalny razhon. Paŭsiul zvanili telefony, ludzi nervova kryčali: «Nas razhaniajuć! Niešta vybuchnuła!» Pa huku hetyja vybuchi nahadvali vajskovyja vybuchovyja pakiety. Pačali źjaŭlacca pieršyja achviary kałatniečy – z pabitymi nasami, siniakami. Niechta, kulhajučy, sprabavaŭ uskaraskacca na schił, ale skaciŭsia akurat pad nohi «pravaachoŭnikam», katoryja ŭčaćviaroch pačali bić jaho chto čym. Niekalki čałaviek lažali pablizu chodnikaŭ nieruchomyja.
Začystka terytoryi
Pačułasia syrena «chutkaj». Niejki čas jana nie mahła prabicca da miesca, dzie prosta na asfalcie lažaŭ nieruchomy stały mužčyna z akryvaŭlenaj hałavoj. Pa natoŭpie tam-siam pačało pranosicca: «Tut zabityja!» Medyki nie mahli prabicca praz ačapleńnie. U roznych miescach praciahvałasia źbićcio demanstrantaŭ: bili ŭsich – dziaŭčat, žančyn, pažyłych i maładych. Pry hetym amapaŭcy brudna łajalisia.
Pobač niechta zakryčaŭ: «Kazulina bjuć!» Kali ja padbieh da miesca padziejaŭ, eks-kandydata ŭ prezydenty ŭžo zaciahvali ŭ aŭtobus. «Kasmanaŭty» ŭ hety čas bili śviataroŭ, što chacieli zastupicca za Kazulina.
Natoŭp rassypaŭsia pa vulicy. Demanstranty pačali źbiracca ŭ nievialičkija hrupy. Dzie-nidzie praciahvali skandavać lozunhi. Niechta prapanavaŭ viartacca ŭ centar.
Pa darozie na ŭdzielnikaŭ šeścia raspačałasia sapraŭdnaje palavańnie. Asabliva lutavali ludzi ŭ formie na skryžavańni vulicaŭ Niamihi i Karala.
Specnazaŭcy ŭvarvalisia navat na druhi znadvorny pavierch «Handlovaha domu na Niamizie» – źbivali ŭsich, chto mieŭ choć niejkija adznaki mitynhoŭcaŭ: znački, džynsavyja stužki – albo prykmiety niadaŭniaha kantaktu z «pravaachoŭnikami» na praspekcie Dziaržynskaha.
Kamientary