Usiaho patrochu1515

U Indyju dzikunom

Źjeździła Kaciaryna Biezmaciernych. U Indyi ja pačuvałasia Biełaj Žančynaj. Biełaskuryja — indyjski ideał pryhažości. Heta varta taho!

Źjeździła Kaciaryna Biezmaciernych. U Indyi ja pačuvałasia Biełaj Žančynaj. Biełaskuryja — indyjski ideał pryhažości. Heta varta taho!

Siadzić induska na padłozie ŭ vahonie mumbajskaha mietro. Rybu ŭ vialikim kašy čyścić. Muchi pa toj rybie poŭzajuć… A vuń mužčyny, u pierapoŭnienym vahonie nie źmiaściŭšysia, na dach uźleźli.

U ciahniki i aŭtobusy indusy zdolnyja zaskakvać na chadu. Hadzina pik — dzika šturchajucca, śpiašajucca. Ale, šturchajučysia, uśmichajucca!

Jaduć rukami, tualetnaj papiery — niama. Viedziarco i kran zamiest papiery ŭ prybiralni…

«Varvary», — skazaŭ by jeŭrapiejec. «Inšyja», — skazaŭ by Buda. Boh, kab cikaviej było, stvaryŭ ludziej roznymi.

Realnaja Indyja nie padobnaja da sałodkaha balivudskaha kino. Jana kudy bolš «niapravilnaja». Ale — zachaplalnaja svajoj «niapravilnaściu». I — pryhožaja svajoj «niapravilnaściu».

Lažyć u centry Mumbaja niedatykalnaja. Biez majtkoŭ. Muchi pa joj poŭzajuć. Niechta spraviŭ pilnicu pobač.

Hirlandy žyvych kvietak. U vałasach žančyn, u voknach aŭtobusaŭ.

«Chaj!» — natoŭp indyjskich dzietak. Jany ŭśmichajucca, pryjazna dałońku tabie paciskajuć.

Indyja cikavaja jeŭrapiejcam. Tut sustrenieš «daśledčykaŭ» z zachodnich i postsavieckich krainaŭ, dla jakich hety siezon — druhi, treci abo dziasiaty. Jeduć na dva, try miesiacy , a to i paŭhoda. Indyja, a zatym, moža, Niepał, Katmandu, Šry‑Łanka…

Śviatkuj žyćcio!

Jeŭrapiejskija vandroŭki — heta muziei, art‑halerei, žyvapis. Indyja ž spakušaje jeŭrapiejca nabyvać usio novuju i novuju samabytnuju vopratku, pacierki i chipoŭskija torby. Spakušaje zaplečnik padarunkaŭ pryciahnuć dachaty!

Skandalny indyjski huru Oša, što raspaviadaŭ pra seksualnuju raźniavolenaść, śmiech i ačyščalnuju moc płaču, čaściakom paŭtaraŭ: «Śviatkuj žyćcio!»

Adzin doŭhavałosy biznesmien z Hoa (jaho biznes — vyrab piarścionkaŭ) kaža mnie: «Heta ŭ Jeŭropie ludzi adnastajna pracujuć u ofisach! A ciapier ty ŭ Indyi. I tut možna, kab kožny dzień być novym. Štodzień novaja indyjskaja adzieža (a jana ž tut zusim tannaja), štodzień novaja ježa ŭ novaj kaviarni. Seks ź indusam. Atrymlivaj asałodu! Budź adkrytaj, sprabuj usio! Chto viedaje, a raptam zaŭtra ty pamreš?»

U Indyi ja pačuvajusia Biełaj Žančynaj. Biełaskuryja — indyjski ideał pryhažości.
Žančyny sa śvietłaj skuraj, koleru indyjskaj harbaty, jakaja niaźmienna z małakom, pahladajuć ź bihbordaŭ dy zdymajucca ŭ balivudskim kino. Ź biełaskurymi induskami papracavaŭ hrymior, a moža, rodam jany z paŭnočnaha štata Kašmir.

I ad zalotnikaŭ biełaj jeŭrapiejskaj žančynie adpačynku‑paratunku niama. Noč u aŭtobusie, pobač z susiedam‑indusam, — nie vyklučanyja zalacańni zamiest snu.

Ź Biełaj Žančynaj indusy fatahrafujucca. Aŭtohraf prosiać. Prapanujuć hašyš papalić. Ci chočaš — na bajku padviazuć. A chočaš — u kramu, dzie nieparaŭnalny alej indyjski aramatyčny. I ŭ vočy pazirajuć uvažliva. I ŭśmichajucca.

Horad bieź śmietnic

Turysty nie duža lubiać siemnaccacimiljonny Mumbaj, što da 1995 hoda zvaŭsia Bambiej, — stalicu štata Macharaštra na ŭźbiarežžy Aravijskaha mora, samy nasieleny horad krainy. Dy jakoje spaznańnie Indyi biez šumnych jaje haradoŭ? Dzie pavietra zabrudžanaje da takoj stupieni, što kašlać źnianacku pačynaješ. I dzie cichi dvoryk šukać budzieš — nie znojdzieš. A ŭ mietro padčas hadziny pik ja, biełaskuraja i ścipłaja, da dzikaj šturchaniny nie pryzvyčajenaja, z čaćviortaha razu traplała… U Mumbai — Bambiei — jak i paŭsiul u Indyi — niama śmietnic. «Prosta biary — i kidaj voś tut…» — nie raz kazali mnie indusy.

U horadzie bahata niedatykalnych: malaŭničyja induski‑žabrački ŭ kalarovych sary, čyje ruki braśletami ŭpryhožanyja, fantastyčnyja vyrodlivaści i kalectvy. Ale i sučasnyja darahija kvartały jość. A pobač z darahimi kvartałami — truščoby, dzie brud i infiekcyi płodziacca.

Piśmiennych tut — 77%, što zusim niabłaha jak na ahulny ŭzrovień pa Indyi. Tut kalarovy bukiet movaŭ i relihijaŭ. Induistaŭ najbolš (68%), jość musulmanie, chryścijanie, budysty, zaraastryjcy, džajny, sikchi, ateisty… Hučać chindzi, maratchi (aficyjnaja mova štata Macharaštra), anhlijskaja, bienhalskaja, tamilskaja, piendžabskaja, niepalskaja, ciełuhu, urdu, hudžaraci…

Mnie cikava nočycca ŭ tannym mumbajskim chostele Salvation Army, u pakoi na čałaviek dziesiać, z dvuchpaviarchovymi łožkami. Kaštuje zusim niašmat dla stalicy Macharaštry — mieniej za piać dalaraŭ noč. Dy jašče i śniadanak u bonus. Tut bahata cudoŭnaj «zaplečnikavaj» moładzi. «Chosteł dla bekpekieraŭ», — daje jamu aznačeńnie moj znajomy indus. Voś dziaŭčynki‑niemki kirujucca ŭ Aŭstraliju. Vandravać pa śviecie ź vialikim zaplečnikam za śpinoj dla jeŭrapiejskaj moładzi — naturalnaść.

U pieršy indyjski viečar zasynaju z pacham hirlandy kvietak, jakuju ŭručyła mnie biednaja induska ŭ kalarovym sary. Uručyła, skazaŭšy: «Be pretty!» Indusy, uvohule, — «kvietkavaja» nacyja.

Tut palać miortvych

Pamiž Mumbajem i Varanasi, śviatym induisckim horadam na race Hanh, — 1643 kiłamietry. Tut treba inšaja vopratka — švedar, zimovaja kurtka. Padłoha ŭ maim pakoi takaja chałodnaja, bo ŭ hiest‑chausach Paŭnočnaj Indyi niama batarejaŭ. Adna z pryvabnaściaŭ hetaj krainy — roznaja jana.
Śniežań miesiac — jasnaje leta ŭ Mumbai i Hoa. A nad Hanham tuman ceły dzień staić.

Varanasi — a jašče adzin nazoŭ Bienares — zhodna ź lehiendaj, pabudavaŭ piać tysiač hadoŭ tamu sam boh Šyva. Siudy pryjazdžajuć pamirać indusy, bo vierać, što tak možna atrymać svabodu ad koła śmierciaŭ‑naradžeńniaŭ.

U Varanasi, na bierazie Hanha, jość dva miescy, dzie miortvych palać u režymie non‑stop. A popieł paśla — u raku śviatuju. Cieła za ciełam haryć, karovy i sabaki pobač švendajucca. Nichto nie płača, bo płakać tut zabaroniena. Turysty nazirajuć. Dzieci niepadalok źmiejaŭ puskajuć, chłopčyk‑indus kliča harbaty vypić ci ŭ chram Šyvy marychuany papalić. Varanasi — adzin z haradoŭ Indyi, dzie heta lehalna. Šyva ž taksama paliŭ, vierać indusy. A cieły ŭsio harać i harać, cełyja try hadziny na adno cieła nieabchodna.

U śviaščennym horadzie na Hanhu — vuzkija‑vuzkija vułački, dzie śviečki viečarami ŭ ciemry. Indusy, zachutanyja ŭ ciopłyja šali, vohniščy na vulicach palać — pahrecca. Bienares — heta jašče i miesta mastakoŭ i muzykaŭ. I jeŭrapiejec moža znajści sabie nastaŭnika ŭ śviatym horadzie.

U mianie ž tut źjaŭlajecca čarhovy indyjski zalotnik — numar tryccać? Sorak? Jon doryć adnu sa šmatlikich maleńkich radaściaŭ, dastupnych u hetaj krainie — haniać ź im na bajku. Bajki ŭ Indyi — sprava paŭsiudnaja. A rovaraŭ amal niama.

Hoa

Hoa — najmienšy pa płoščy štat Indyi. Ale ž jon — adno z samych ulubionych miescaŭ dla turystaŭ. Pra jaki, adnak, kažuć: «Nu, Hoa — heta i nie Indyja zusim…» Sonca, palmy, plažy (z karovami i sabakami, viadoma), Aravijskaje mora.
Mnostva bihbordaŭ uzdoŭž soniečnych daroh.

Hoa — byłaja partuhalskaja kałonija, a Vaska da Hama — pieršy jeŭrapiejec, što trapiŭ siudy ŭ 1498 hodzie. Pry kancy 1960‑ch tut pačali sialicca chipi, pry kancy 1980‑ch — skłaŭsia styl elektonnaj muzyki hoa‑trans. «Heta bolš, čym tancy pad palmami. Dy‑Džej paŭstaje pierad ludźmi ŭ roli sučasnaha šamana», — kazaŭ adzin z arhanizataraŭ trans‑ruchu, dy‑džej Hoa Hił.

Elektronnyja viečaryny, svabodnyja chipi na plažach — siońnia historyja.

Sučasny Hoa kamiercyjny i papsovy, dy ŭsio adno jon — Hoa. Samabytnaja vopratka ź jarkimi psichadeličnymi vyjavami, induisckimi bahami, muchamorami — heta pryvablivaje turystaŭ. Kaviarańki na ŭźbiarežžy akijana z radasnym psichadelik‑rokam ci zahadkavaj elektronnaj muzykaj. Siudy i siońnia ściakajucca vałasatyja muzyki ź Jeŭropy i postsavieckaj prastory.

Kieša z Kijeva ŭžo treci siezon zavisaje ŭ Indyi, zajmajecca tut muzykaj i navat hrošy hetym zarablaje, dajučy ŭroki i kancerty ładziačy. Kaža, što tut jamu svabadniej i soniečniej, čym było b ciapier u maroznaj Ukrainie. Chtoś ź biełaruskurych uciekačoŭ ad moroznaj zimy i depresii zarablaje na žyćcio, fajery kruciačy, chtoś — tancami.

Palilščykaŭ hašyšu ŭ Hoa bolš čym tych, chto prazaičny tytuń palić.
A jašče i kakain, ŁSD, kietamin… Padčas maich hoa‑vakacyjaŭ adzin jeŭrapiejec pamiraje ŭ špitali ad pieradaziroŭki. Jašče adzin turyst z Rasii, sieŭšy na bajk pad narkotykami, traplaje ŭ avaryju. Na vulicach možna spatkać tych, chto tak i zastaŭsia ŭ narkatyčnaj realnaści.

Carstva małpaŭ

U Indyi prosta na vulicy možna pabačyć małpaŭ. Vavioračak. Paŭlinaŭ. Słanoŭ. Zhrai vialikich zialonych papuhajaŭ. Viarbludaŭ. Pa haradach błukajuć karovy, jość parsiuki, što ŭ śmiećci ź cikavaściu korpajucca. U indyjskich ciahnikach, na vakzałach nie raz ja chieŭry ablezłych pacukoŭ nazirała.

U hiest‑chausach płodziacca tarakany. A sałodkaje tolki ŭ skryncy zachoŭvać možna: murašy nabiahajuć.

Miastečka Champi znachodzicca na bierazie jašče adnoj śviatoj raki — Tunhabchadry ŭ štacie Karnataka, Paŭdniovaja Indyja. Jaho zavuć horadam małpaŭ. Varjackaje miesca, dzie staražytnyja chramy, kaktusy i vałuny. Sučasnaje Champi staić siarod ruinaŭ Vidžajanahary, stalicy induisckaj Vidžajanaharskaj impieryi (XIV—XVII stst.). Niezaaparkavyja małpy ŭ Chapmi — zachaplalna žvavyja i sprytnyja. Zhrajami skačuć jany pa staražytnych chramach i drevach. Pierabiahajučy darohu, ledź nie traplajuć pad koły. Byvajuć złosnymi, nachabnymi. Budzieš jeści banan — adabrać pasprabujuć.

Hakarna — jašče adno pryvabnaje miesca štata Karnataka. Zusim niedaloka ad Hoa. Tut taksama jość palmy, mora i plažy. Ščaślivyja nieachipary ŭ dredach śpiavajuć viečarami mantry albo tańčać pad palmami na bierazie akijana. Mienavita ŭ Hakarnie, zhodna ź induisckaj mifałohijaj, naradziŭsia boh Šyva — u vuchu karovy. «Ho» na sanskrycie značyć «karova», «karna» — vucha.

Jakija ludzi indusy

«Kraści, padmanvać… Mientalitet u ich taki», — kaža znajomy amatar Indyi. «Haspadar našaha hiest‑chausa — niebłahi čałaviek. Ale jak tolki sprava tyčycca hrošaj, jon robicca mašynaj!» — kaža kijeviec Kieša.

Adnak nie budziem złośničać.

Za dva miesiacy padarožža ni razu mianie nie abrabavali. Chacia hrošy ŭsimi mahčymymi lehalnymi sposabami «vyciahnuć» imknulisia. Volnaje miesca ŭ ciahniku tabie znajšoŭ — płaci! A canu biełaskuramu ŭ čatyry razy bolšuju skažuć. Tarhavacca na rynku možna viesieła, ź intaresam i hulajučy — biez hetaha nijak u Indyi.

«Tradycyjnaść» — uspłyvaje rysa ŭschodniaj kultury adniekul z vučebnaha kanśpiekta. Na karcinach XVIII—XIX stst. žančyny ŭ takich samych sary, što i sučasnyja. A siarod indyjskaj moładzi nie stračała ja buntarstva i navizny: ni pankaŭ, ni ema… I ŭłasnaj rok‑muzyki, raspaviadali mnie, u Indyi niašmat. Jak i avanhardnaha mastactva. Zatoje indusy majstry vyrablać pryhožyja tkaniny. Nie sustrakała ja žančyn u sary z adnolkavym koleram‑malunkam.

Toje, što my viedajem pra Indyju, časta budujecca na ŭjaŭleńniach inšych zachodnikaŭ. Bačanyja mnoj ludzi, što praktykavali na plažach johu, byli vyklučna «biełymi». Laču ŭ samalocie —Kryšna Das śpiavaje induisckija kirtany ŭ navušnikach. Jon amierykaniec, nie indus. Kab spaścihnuć hetu vialikuju i kalarovuju krainu i jaje žycharoŭ, tudy treba vypraŭlacca samomu.

Kaciaryna Biazmaciernych, Indyja—Biełaruś, fota aŭtara

Kolki kaštuje padarožža ŭ Indyju

Trapić u Indyju najzručniej samalotam. Z Kijeva praz arabskuju kampaniju Airarabia heta kaštuje ŭ dva baki ad 300 da 700 (u razhar siezona) dalaraŭ.

Žyć u namiocie nie vyjdzie. Turysty spyniajucca ŭ hatelach, hiest‑chausach i chostełach. Košt pakoja hiest‑chausa, jaki zaŭždy na dźvie asoby, — ad dvuch‑piaci dalaraŭ za sutki. U niestaličnym horadzie možna adšukać chosteł (anh. hostel — internat) navat za dalar.

Ježa tańniejšaja ŭ haradach, čym na plažach: za stravu ŭsiaho ad 600 da 4000 rubloŭ u pieraliku na rupii. Ale ž na haradskich vulicach jana budzie indyjskaj, a značyć, vostraj i vielmi adroznaj ad jeŭrapiejskaj. Šmat sousaŭ u maleńkich spodačkach. Vialiki prasnak čapaci zamiest łyžki. U Indyi paŭsiudna cisnuć śviežyja soki (300—600 rub. šklanka): tryśniahovy, apielsinavy, bananavy, ananasavy. Albo kakos z prazrystym sokam usiaredzinie pi. U mietro, u ciahnikach, na vulicach pradajucca šklanački harbaty za 4‑10 rupijaŭ (300—600 na našy rubli). Jana tut abaviazkova sałodkaja i z małakom.

Samabytnaja indyjskaja adziežyna — navat nie nacyjanalnaja, a šytaja dla biełaskurych turystaŭ — kaštuje zusim niašmat, adnak i jakaść — jak košt. Doŭhaja žanočaja spadnica, roznakalarovaja chipoŭskaja kajstra, majka z «omam» ci modnyja siarod jeŭrapiejcaŭ nahavicy fasonu «ali‑baba» — ad 2 da 5 dalaraŭ za reč.

Kamientary15

«Usie bačyli, što jamu padabajecca Nataša, i dumali: «Nu kali vy ŭžo?!» Były palitviazień Łukša raskazaŭ pra svaje adnosiny z Ejsmantami8

«Usie bačyli, što jamu padabajecca Nataša, i dumali: «Nu kali vy ŭžo?!» Były palitviazień Łukša raskazaŭ pra svaje adnosiny z Ejsmantami

Usie naviny →
Usie naviny

«Va ŭsich byŭ šok. Nie mahli pavieryć, što heta praŭda». Pamiłavany palitviazień raskazaŭ, jak biŭsia ŭ kałonii i byŭ «smatračym» u SIZA2

Ukrainskija bieśpiłotniki vidoviščna źniščyli jašče dva składy z bojeprypasami ŭ Rasii7

Rasijanie ŭdaryli pa Kryvym Rohu: zahinuli try čałavieki, u tym liku dzicia 

Faršyravanyja piercy — recept

Były kiraŭnik «Moładzi BNF» čytaje rep i pracuje ŭ poznańskim teatry — voś jak tak skłałasia5

«Chiezbała» paviedamiła pra hibiel dvuch kiraŭnikoŭ i 13 bajcoŭ2

Samalot, jaki lacieŭ z Osła ŭ Małahu, vymušana sieŭ u Danii z-za myšy

Kolki razoŭ na dzień treba jeści i jak šmat vady pić? Adkaz vas moža ździvić6

Rekordnaja kolkaść rasijan vykazałasia za zaviaršeńnie vajny biez dasiahnieńnia metaŭ Pucina9

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

«Usie bačyli, što jamu padabajecca Nataša, i dumali: «Nu kali vy ŭžo?!» Były palitviazień Łukša raskazaŭ pra svaje adnosiny z Ejsmantami8

«Usie bačyli, što jamu padabajecca Nataša, i dumali: «Nu kali vy ŭžo?!» Były palitviazień Łukša raskazaŭ pra svaje adnosiny z Ejsmantami

Hałoŭnaje
Usie naviny →