«Moj miły Andrejka, užo miesiac my nie razam». Svajmu mužu za kraty piša Paŭlina Skurko
8 žniŭnia minaje miesiac, jak našaniŭcy Andrej Skurko i Jahor Marcinovič znachodziacca ŭ niavoli. Hety miesiac staŭ vialikim vyprabavańniem nie tolki dla ich samich, ale i dla ich blizkich, a najpierš — žonak. My publikujem list Paŭliny Andreju. U im horyč źmiešvajecca ź ciapłom, kachańniem i nadziejaj.
«Pryvitańnie, moj miły Andrejka. Užo miesiac my nie razam, a zdajecca, što dzień. Doŭhi-doŭhi dzień, jaki ŭsio nie kančajecca.
Za hety miesiac u mianie było niekalki dzion tuhi, sumu (ale nie adčaju), kali chaciełasia prosta lažać i dumać pra ciabie, i hrecca ab hetyja dumki. A było i kolki ščaślivych dzion, i ja chaču zanatavać ich dla ciabie i dla historyi — jakoje jano, ščaście našaha času.
Viedajučy, što na Akreścina vam nie vydali matracaŭ, dy hledziačy na hraduśnik, jaki pakazvaŭ +35, ja bajałasia ujaŭlać, jak ty tam spraŭlaješsia, jak śpiš. I pieršaj majoj radaściu stała navina: u ciabie draŭlanyja nary — a nie mietaličnyja, i padłoha ŭ kamiery draŭlanaja — a nie cemientnaja. Dy jašče jość kran z vadoj! Pamiataju, paśla hetych navin ja ŭžo niby na kryłach lotaju pa CUMie, vybiraju tabie myła i zubnuju pastu. U pieradaču, jakuju tabie tak i nie pieradaduć:)
Druhi momant ščaścia za hety miesiac — daviedacca, što ciabie pieraviali na Vaładarku z hetaj akreścinskaj dušahubki. Ura! Ja mahu sabrać pieradačku-padarunak (i jaje addaduć!), pakłaści roznyja znaki lubovi: paštoŭki, kačannuju sałatu, majku ź miadźviedziem, kavu…
Treciaje ščaście — list ad ciabie. Ja dastała jaho sa skrynki i pacałavała. Usie hetyja tydni ja havaryła z taboj u dumkach, ujaŭlała našy dyjałohi, tvaje reakcyi. Uspaminała… I raptam ty znoŭ pa-sapraŭdnamu da mianie havoryš. Tvoj ciopły počyrk, darahija słovy i viasiołyja karcinki.
Ciapier ja splu, pakłaŭšy la paduški tvoj apošni list. Heta amal jak trymać ciabie za ruku.
Takoje jano, ciapierašniaje biełaruskaje ščaście. Kali vyrastuć našy dzieci, niachaj ščaście ŭ ich budzie inšaje.
Pra dziaciej:)
Naš z taboj maleńki zajac navučyŭsia siońnia havaryć «dabranač» («dababa»). I vyvučyŭ tvoj vierš! Bačyš, nie ŭsio tolki kiepskaje dała nam turma — jakija dobryja ŭ ciabie tam pišucca vieršyki!:)
«Da Tamašyka ŭ …» — «Hoho!» (hości)
«Biehła — chto?»
«Mimi!» (myška) — «Uźniaŭšy…» — «Chvoci!» (chvościk)
«A na chvościku …» — «Ciocio!» (ściažok)
«A ŭ łapkach …» — «Piopiopio!!!» (piražok)
Kožnuju ranicu, tolki pračnuŭšysia, Tamaš pytajecca: «Tata?». Serca majo kroicca. «Tata ŭ kamandziroŭcy. U Minsku. U zamku…» «Dziadzi?» «Tak, ź inšymi dziadziami». «Tata ma! Ma! Tata ma!» — Tamaš razvodzić ručkami, a jaho dramatyčnyja intanacyi kranuli b i kamień. «Tak, taty z nami niama, ale my jaho budziem vielmi čakać, i jon skora pryjedzie dy abdymie nas». Nastroj mianiajecca: «Buuuu! Čyčy!» Raz tata pryjedzie na mašynie dy jašče z klučami, to Tamaš zhodny pačakać. Nie kraisia, serca, napieradzie marafon, i ty mnie ŭ im jašče prydasisia.
Moj miły, kožnuju chvilinu ja dumaju pra ciabie i dobra adčuvaju, što i ty dumaješ pra mianie. Ty pisaŭ, kab ja dobra jeła, adpačyvała i bierahła niervy. Dobra! Ja budu rabić usio, što ty prosiš!:) Siońnia ŭ mianie śviata: rassolnik (dumaju, i ty časam im łasuješsia), rahu z harodniny dy miatnaje piačeńnie, a nad usim hetym čaćviorty detektyŭ ź sieryi pra Kormarana Strajka. Ja, jak zaŭždy, praz paru miesiacaŭ zabudu siužet, i budziem z taboj razam hladzieć pa hetaj knižcy sieryjał. Jaho skora zdymuć. A ty skora vyjdzieš.
U liście ty pisaŭ, što hetyja vyprabavańni daduć nam novyja impulsy i dośvied adno dla adnaho. Mnoha dumaju nad hetym. Dośviedu sapraŭdy buduć vahony! Tem chopić na hady. Och i nahavorymsia my, Andrejka! Skarej by zasieści razam na hanku, pić čaj i havaryć-havaryć-havaryć!..
Ja viadu śpisačak rečaŭ, jakija my zrobim paśla tvajho vyzvaleńnia: kudy pojdziem, što kupim, što źjamo… Što abhavorym!:)
Miły moj zajac, a jakija ludzi vakoł! Pra kožnaha ź ich treba budzie tabie raskazać. Jak pravilna my z taboj žyli, što stolki cudoŭnych ludziej akazałasia z nami pobač u ciažkuju chvilinu.
A jakija ŭ nas siemji! Ty, ja, našy z taboj baćki i blizkija stali takoj zładžanaj sistemaj — z nas ciapier padručniki možna pisać, što takoje siamja!
I znaješ, što jašče napaŭniaje mianie da krajoŭ? Padtrymka, jakuju ja atrymlivaju z-za krataŭ. Da kamiaka ŭ horle, da dryžykaŭ — što pišuć mnie z turmaŭ, z chimii znajomyja i nieznajomcy, jakija daviedalisia pra našu situacyju.
Cha, a ty b bačyŭ ich blizkich! Čarha na pieradačy kala Vaładarki nahadvaje čarhu ŭ teatr abo na vystavu: stylova adzietyja, spakojnyja ludzi, razumnyja, ćviordyja tvary. Usie vielmi intelihientnyja, hatovyja dapamahčy. I niejkim čynam hetyja ludzi mianiajuć prastoru vakoł siabie, i jana ŭžo starajecca im adpaviadać… «My jašče nie pieramahli, ale jašče i nie prajhrali», — sfarmulavała tvaja ciešča, pastajaŭšy ŭ hetaj čarzie.
Za apošni hod naš narod staŭ prosta hihantam salidarnaści. I ŭvohule hihantam. Siarod takoha narodu pieratryvać našy vyprabavańni kudy lahčej. Adnojčy heta miniecca, a my zastaniemsia. I budziem dalej kupacca ŭ našym z taboj ščaści, jašče bolš mocnyja i kłasnyja».
Pišycie listy našym kaleham
SIZA-1, vuł. Vaładarskaha 2, 220030, h. Minsk
Skurko Andreju Hienadzieviču
Marcinoviču Jahoru Alaksandraviču
Kamientary