«Raniej ja jeździła na mohiłki da baćki, a ciapier pryjazdžaju da syna» — hutarka z maci mastaka Zachara Kudzina
Užo hod i try miesiacy, jak pa prastory raskaciłasia navina pra samahubstva Zachara Kudzina. Zdavałasia, tolki što małady mastak raśpisvaŭ murał na Kastryčnickaj, a na ekranach išoŭ dakumientalny film «Čystaje mastactva» ź im u hałoŭnaj roli — i raptam jaho nie stała. 27 sakavika, u dzień, kali b Zacharu Kudzinu spoŭniłasia 35 hadoŭ, u ZAL#2 adkryłasia vystava-amaž: amal sorak mastakoŭ pryśviacili kalehu svaje raboty. Tut ža vystaŭleny vosiem rabot samoha Zachara i fatahrafii jaho siastry Paliny, što jana zrabiła ŭ majsterni brata. Adnoj z kuratarak vystavy stała maci mastaka Natalla Kudzin. My pahavaryli ź joj pra ciažkaści, jakija Zachar nie zmoh pieraadoleć, pra samahubstva jak fiłasofski ŭčynak i jak Natalla ciapier adčuvaje siabie ŭ majsterni syna.
— Jak vy zvyčajna śviatkavali dzień narodzinaŭ Zachara?
— Pa-roznamu. Zachar kali lubiŭ svoj dzień narodzinaŭ, a kali i nie, ale zaŭsiody jaho čakaŭ i napierad zamaŭlaŭ padarunki. Pomniu, maleńkim jon maryŭ pra vializny piracki karabiel Lego. Ale tady heta była niedasiažnaja cacka, bo kaštavała kala dvuchsot dalaraŭ, tamu pryjšłosia abyścisia inšaj — taksama z Lego, ale nievialikaj. Z momantu, kali jon pačaŭ malavać, asnoŭnymi zamovami stali farby, pendźli, pałotny i padramniki. Apošni dzień narodzinaŭ Zachara my adznačali ŭ vioscy na Vałožynščynie, dzie ŭ nas lecišča. Sabralisia babula, my z mužam, jaho žonka z dačkoj, siabry. Zacharu tady vielmi spadabałasia, jon kazaŭ, što dzień narodzinaŭ atrymaŭsia ciopły i ščyry, jak nikoli.
Čytajcie taksama: Niejramastactva Zachara Kudzina. Siabry pra zaŭčasnuju hibiel i spadčynu tvorcy
— Vy źjaŭlajeciesia adnoj z kuratarak vystavy. Jak vam davałasia jaje šmatmiesiačnaja padrychtoŭka?
— Hledziačy ź jakoha boku pahladzieć. Heta važnaja sprava dla Zachara i navat dla biełaruskaha mastactva, ale emacyjna mnie było ciažka, bo za kožnaj jaho rabotaj — historyja. Hetyja vosiem eciudaŭ napisany, kali jon užo adčuvaŭ siabie mastakom, ale ličyŭ ich prosta praktykavańniem. Moža, jamu b nie spadabałasia, što tut vystaŭleny mienavita hetyja raboty.
Ja ŭvieś čas dumała, ci tak ja rablu, ci toje vybiraju, jak by Zachar heta ŭspryniaŭ. Jon byŭ patrabavalny da siabie, mierkavaŭ, što jamu nie chapaje adukacyi, — Zachar skončyŭ mastackuju škołu i Hlebaŭku i jamu zdavałasia, što hetaha mała. Chacia kali jon pajechaŭ pastupać u Akademiju mastactvaŭ u Dziusieldorf, jamu tam skazali, što jak mastak jon užo sfarmavaŭsia.
— Vy zhodnyja ź jaho krytyčnaj acenkaj samoha siabie?
— Nie zusim, moža, u takoj samaacency niedzie i maja vina. Na ludziach jon byŭ inšy, raźniavoleny, a doma jamu heta nie toje i heta nie tak. Ja zaŭsiody kažu, što čałavieka možna navučyć malavać, ale być mastakom jaho nie navučyš. Zachar byŭ mastakom z samaha dziacinstva. Jon pačaŭ malavać u try hady, pryčym nikoli nie malavaŭ na druhim baku arkuša papiery. Kali jon vučyŭsia ŭ vyjaŭlenčaj studyi, chadziŭ tudy try razy na tydzień, nie lubiŭ prapuskać i jamu nie padabałasia, kali niechta tam drenna siabie pavodziŭ. Kali jon nie pastupiŭ u Akademiju, bo nie staŭ padładžvacca pad jaje kryteryi, jaho nastaŭnik z vučelni patelefanavaŭ i pavinšavaŭ: maŭlaŭ, bajaŭsia, što ŭ Akademii Zachar zhubić svaju samabytnaść. Jon zaŭsiody namahaŭsia znajści siabie, namacvaŭ svaju manieru, lubiŭ stavić sabie zvyšzadačy i vykonvać ich. Jak vandroŭka aŭtaspynam pa ZŠA — jon naŭmysna staviŭ siabie ŭ takija abstaviny, kab adčuć ciažkaści i pieraadoleć ich.
— A jakuju ciažkaść jon nie zmoh pieraadoleć?
— Niechta z nastaŭnikaŭ vučelni kazaŭ, što, kali dzieci prychodziać da ich malavać i robiać heta z zadavalnieńniem, treba ich bierahčy i stvarać im umovy, u jakich jany buduć pad achovaj. Mastaki vielmi krochkija, jany byccam biez skury — što ni dakranajecca, navat pavietra, moža paškodzić. I voś Zachar nie moh pieranieści, što da mastaka ŭ nas takoje staŭleńnie. Jaho aburała, kali pra karciny kazali: «Ja nie razumieju takoje mastactva». Kali ty nie razumieješ, heta prablemy tvajoj adukacyi i taho, što ty ničoha nie robiš, kab heta vypravić. U nas nie raspaŭsiudžana «spažyvańnie mastactva». Heta raniła Zachara, u tym liku tamu, što svajoj tvorčaściu jon nie moh zarablać na žyćcio.
— Vy viedali, što Zacharu niekamfortna ŭ našym hramadstvie?
— Kaniečnie, viedała. U nas vielmi nizki kulturny ŭzrovień, nižej užo niama kudy. Usia jaho tvorčaść zmahła adbycca tolki tamu, što jaho padtrymlivała siamja: i finansava, i maralna, i jak zaŭhodna. Ja była pobač, my z Zacharam uvohule byli na adnoj chvali, a baćka zakryvaŭ finansavy bok, dapamahaŭ, kali niešta treba advieźci, pryvieźci, zabrać z vystavy.
Hetuju karcinu Zachara Kudzina prydbaŭ dla svajoj kalekcyi Nacyjanalny mastacki muziej.
— A jak Zachar adčuvaŭ siabie ŭ našaj jak by mastackaj industryi?
— Skažycie, kali łaska, u nas jana jość? Dzie ŭ nas zaraz možna zrabić vystavu? Navat dla hetaj vystavy pamiaškańnie my šukali ź ciažkaściami, bo ŭsio začyniajecca. Halerei «Ŭ» bolš niama, a praź jaje Zachar choć trochi niejkija raboty pradavaŭ. Kali jon pryjechaŭ z Amieryki, jamu zusim sarvała dach. Tam halereja na halerei, kali ty pajšoŭ u kramu pa farby, u ciabie ŭsio raspytajuć, padkažuć, daduć źnižku, jašče i paprosiać pakazać svaje tvory. Jon viarnuŭsia i nie moh zrazumieć, što tut uvohule adbyvajecca. Što ni halereja — «heta nie naš farmat», prafiesijanały art-rynku adsutničajuć i ich nichto nie rychtuje. Jamu baleła duša za toje, kab u nas raźvivałasia mastackaja prastora i kab zajmalisia joj prafiesijanały. A što ciapier? Naŭrad ci jon by takoje pieražyŭ: zakryli ŭsio, što možna było zakryć. Jak raniej byŭ adziny Pałac mastactva, tak i ciapier budzie.
— Trahiedyja z Zacharam była vializnym vybucham u kulturnaj prastory. Pa vašych nazirańniach, jana niešta źmianiła?
— Źmianiła, ale pakul heta niedzie ŭ padpolli. Mnie b chaciełasia, kab majo adčuvańnie spraŭdziłasia, bo zanadta vialikaja achviara. Ludzi znachodziacca pad uražańniem jaho ŭčynku. Ja liču, heta byŭ učynak, žest, pratest suprać taho, što adbyvajecca ŭ hramadstvie, koštam ułasnaha žyćcia, chacia jon vielmi lubiŭ i svaju siamju, i nas z baćkam. Mnie vielmi ciažka takoje kazać, ale ja trymaju siabie ŭ rukach. Mnohija kažuć, što prajšło, supakoiłasia, — heta nie supakajeńnie, prosta niama ŭžo ni sił, ni śloz. Časam nachodzić taki stupar, što ty prosta admiraješ, byccam by raz — i ciabie niama, ty staiš jak salany słup i nie razumieješ: niaŭžo heta ŭsio praŭda?
— Jak dla vas prajšli hetyja hod i try miesiacy?
— Usio stała pa-inšamu. Raniej ja jeździła na mohiłki da svajho baćki, a ciapier pryjazdžaju da svajho syna, razumiejecie? Kali maci stračvaje dzicia, jana adčuvaje siabie kalekaj, bo ŭ jaje adarvali toje, biez čaho jana nie moža žyć. Zachar zaŭsiody poŭnaściu zapaŭniaŭ saboj prastoru. Jon zajšoŭ — i ŭsio, mała miesca, usie musiać niešta rabić, usio pavinna burlić. U nas doma i na leciščy šmat jaho rabot, jany paŭsiul, ja mahu razharnuć natatnik i znajści malunak Zachara.
— Vam nie baluča natykacca na hetyja malunki?
— Ja ŭsio kazała Zacharu: «Ty ž mastak, namalavaŭ by maci». U jaho atrymlivalisia śpiecyfičnyja, ale pryhožyja partrety: jon niejak umieŭ vychapić čałaviečuju sutnaść. I voś adnojčy my pajechali na pryrodu malavać eciudy. Ja pytajusia: «Moža, ty narešcie mianie namaluješ?» Jon pačaŭ, a potym skazaŭ: «Viedaješ, ja jašče nie taki zdatny mastak, kab ciabie namalavać». Ja niadaŭna pierabirała jaho raboty i dastała z-pad kanapy zapakavany stos, i tam byŭ toj niezavieršany malunak. Voś tady ŭ mianie było šmat emocyj.
— A jak spravicca z takoj strataj?
— Mnie ciažka skazać, u kožnaha pavinny być svaje leki. Stereatypy, što možna, a što niamožna, nie pracujuć dla ŭsich. Ale hałoŭnaje, kab pobač byŭ choć adzin čałaviek, jaki ŭ patrebny momant prosta voźmie ciabie za ruku i nie budzie kazać «Trymajsia» albo «Ty ž usio razumieješ» albo «Ty ŭžo ničoha nie zrobiš». Dla mianie takim čałaviekam stała stryječnaja siastra, u jaje samoj u svoj čas byli ciažkaści, moža, tamu jana stała takoj čułaj. Blizkija paranienyja taksama, jak i ty, i ničym tabie dapamahčy nie mohuć, ty navat zahavaryć ź imi baišsia, bo heta prosta žyvaja rana.
Pa pieršym časie mnie było ciažka znachodzicca doma, ale dapamahaŭ trymacca čas, jaki my pravodzili z unučkaj. Jana vielmi padobnaja da Zachara, i źniešnie, i niejkim unutranym napaŭnieńniem. My z mužam vychoŭvajem u joj pačućcio pryhožaha — vodzim ŭ teatry, słuchajem razam muzyku, naviedvajem vystavy. Z Taćcianaj, žonkaj Zachara, taksama padtrymlivajem adno adnaho.
Zachar Kudzin z žonkaj Taćcianaj u majsterni.
— Paśla trahiedyi ŭ vas była kryŭda ci złość?
— Kali Salvador Dali byŭ napačatku svajho šlachu, jaho siabry damaŭlalisia i nabyvali jaho pracy, kab jon adčuvaŭ siabie patrebnym. Kali zdaryłasia trahiedyja, da nas prychodzili siabry Zachara i prynosili hrošy. Viedajecie, mnie hetyja hrošy byli niepatrebnyja, chaj by jany lepš kuplali ŭ Zachara karciny. Ja była ŭdziačnaja za padtrymku, ale nie mahła zrazumieć, navošta mnie hetyja hrošy ciapier, nu, navošta jany mnie — i ŭsio.
— Pa čym z vašych sumiesnych zvyčak vy bolš za ŭsio sumujecie?
— Ja prosta sumuju pa ŭsim. My mahli vyjści z Zacharam u horad prahulacca, navat u hadzinu nočy, albo prajechać kudy na mašynie, schadzić na vystavu, vypić dzie-niebudź kavy, uziać termas i pajechać na pryrodu, pasiadzieć i pahavaryć. Ja mocna pasivieła za hety hod, chacia raniej sivych vałasoŭ amal nie było. Peŭny čas ja pracavała ŭ dziciačym sadku, i tam była dziaŭčynka, jakaja, kali jon niešta zabaraniali, kazała: «Vy skradajecie ŭ mianie radaść». Voś u mianie takoje adčuvańnie, što ŭ mianie skrali radaść. Ja, zdajecca, i radujusia, i śmiajusia, ale ŭsio ŭžo nie tak. Adziny čałaviek, ź jakim ja mahu być raniejšaj, heta ŭnučka.
— Ja pomniu Zachara, kali jon pisaŭ murał na Vulica Brasil, jon chadziŭ tady ŭ efiektnym aranžavym płaščy.
— Jon kanfiskavaŭ jaho ŭ Maksima Švieda. Maksim usio prosić viarnuć, ale ja nie addam. Zachar lubiŭ jarkija kolery, u jaho byli ružovyja i sałatavyja šnurki, jarka-čyrvonyja kašuli, u majsterni zastalisia farby, vidać, dla asablivaha vypadku.
— Vy ŭ filmie «Čystaje mastactva» ŭbačyli syna ź niejkaha inšaha boku?
— Nie, heta Zachar. Maksim nie viedaŭ, z kim źviazaŭsia, kali jaho zaprašaŭ: dumaŭ, što Zachar budzie niešta kremzać dy i ŭsio, a toj pryŭnios u film svajo bačańnie. U apošnija miesiacy jon staŭ niejki vielmi spakojny, skazaŭ, što ŭ žyvapisie dasiahnuŭ usiaho i choča zaniacca stendapam albo Digital-mastactvam. Kali raniej jon byŭ ekspresiŭny, moh i telefon ab ścianu raźbić, to staŭ razvažlivym mužam i baćkam, takim «jak treba».
— Vy źviazvajecie heta z tym, što zdaryłasia?
— Ad impulsiŭnaha čałavieka možna niešta takoje čakać, a kali jon taki spakojny… Mnie jašče chočacca dumać, raptam heta była vypadkovaść i jon prosta siabie vypraboŭvaŭ. Jak tady ŭ ZŠA, kali adjechaŭ ad Ńju-Jorka paŭtary tysiačy mil i vyrašyŭ viarnucca aŭtaspynam — kali ja pra heta daviedałasia, u mianie vałasy dybaram stali. Moža, jon prosta staŭ na padakońnie, kab adčuć vyšyniu, i paśliznuŭsia, bo tady niašmat, ale byŭ śnieh.
Tak ci inakš, kab ździejśnić takoje śviadoma, treba adčuvać unutry mocny bol, a toje, što jamu baleła, adnaznačna. Heta nie ŭčynak varjata — heta niešta hłybokaje, śvietapohladnaje, fiłasofskaje, za hetym niešta jość, i jano nam niezrazumiełaje. Ja žyvu ŭ radasnym čakańni taho, što kali-niebudź sustrenusia ź im tam i pahavaru. Ja ŭsio jašče, kali Zachara niama doma, dumaju, što jon u majsterni. A prychodžu ŭ majsterniu — i mnie tam bolš žudasna, čym doma, bo Zachara ŭ joj bolš. Časam mnie navat strašna da niečaha dakranucca. Zachar nie lubiŭ, kali ja kazała: «Što ŭ ciabie tut robicca, treba navieści paradak». Jon prasiŭ: «Mama, ničoha nie čapaj, bo ja potym ničoha nie znajdu». I voś ciapier ja bajusia, što prybiaru, a jon potym niečaha nie znojdzie.
Kamientary