Eks-palitviazień Dzima Hopta: Zaŭždy bajaŭsia ŭ kałonii, kab mianie nie pačali bić
24-hadovy Dzima Hopta — adzin z samych viadomych palitviaźniaŭ. Chłopiec maje asablivaści raźvićcia, ale niahledziačy na heta, jaho na dva hady kinuli za kraty. Dzimu abvinavacili va ŭdziele ŭ pratestach 8 i 9 žniŭnia 2020 hoda ŭ Žłobinie. Sam chłopiec tak da kanca i nie zrazumieŭ, za što jaho pasadzili. Pra žyćcio ŭ Žłobinie, zatrymańnie i kałoniju jon i jaho mama Volha raskazali «Novamu Času».
Palitviazień adbyvaŭ termin u PK-3 «Vićba». Vyjšaŭ na volu 31 śniežnia 2022 hoda, adsiedzieŭšy jaho całkam. Praz dva tydni razam z matulaj pakinuŭ Biełaruś.
Volha i Źmicier Hopty ciapier žyvuć u Litvie. U hetaj krainie jany atrymali palityčny prytułak i budujuć svajo žyćcio nanova.
«Sumujem pa Biełarusi, ale ciešymsia, što ŭ biaśpiecy»
Dzima kaža, što ŭ Litvie jamu vielmi padabajecca. Jon vučyć litoŭskuju movu, kožny paniadziełak naviedvaje zaniatki pa jozie, lubić hulać pa Vilni, časta chodzić u les, zajmajecca sportam.
«Niadaŭna voś hulali ź siabram u futboł, dyk ja tak zachapiŭsia, što ŭpaŭ i padrapaŭ kaleni», — z uśmieškaj raspaviadaje chłopiec.
U Litvie były palitviazień atrymaŭ hrupu invalidnaści. «A ŭ Biełarusi my hetaha tak i nie damahlisia», — kaža maci Dzimy Volha Hopta.
«Pracedura pa afarmleńni invalidnaści tut zusim inšaja. Jana nie vymahaje špitalizacyi ŭ psichijatryčny stacyjanar — Dzima vielmi hetaha bajaŭsia — usio pa-čałaviečy, usio zrazumieła, prosta, plus vydatnaje staŭleńnie z boku miedykaŭ», — apaviadaje Volha Hopta.
Maci chłopca dadaje, što rašeńnie pra adjezd ź Biełarusi dałosia dosyć ciažka:
«Kali Dzimka vyzvaliŭsia, ja jašče niejki čas vahałasia: dumała, aj, nu, moža, niejak tut zmožam žyć. Ale davoli chutka ja zrazumieła, što my nie zmožam uvieś čas isnavać u takich napružańni i niapeŭnaści.
Ja hladzieła na Dzimu i razumieła, što jon nie adčuvaje siabie ŭ biaśpiecy. Parailisia i vyrašyli źjazdžać. My duža sumujem pa Biełarusi, ale ciešymsia, što narešcie ŭ biaśpiecy».
Dzima kaža, što starajecca zabyć pieražytaje za kratami, ale ciažkija ŭspaminy ŭsio roŭna nakočvajuć čas ad času, viartajucca da chłopca źnianacku albo ŭ vyhladzie načnych kašmaraŭ.
«Tady ŭvieś son nasmarku. Ale heta nie kožnuju noč zdarajecca», — raspaviadaje chłopiec. — Kali ja zhadvaju pra turmu dniom, to ja tady vychodžu na vulicu i hulaju, časam idu ŭ les».
Mama Volha dadaje, što ŭ svaich uspaminach Dzima imkniecca znachodzić štości pazityŭnaje i radasnaje: «Naprykład, jon zhadvaje niejkija cikavyja razmovy i sustrečy z palitviaźniami. Dzimka ŭvohule vielmi pazityŭny, žyćciaradasny. Zdolnaść i praha bačyć i zapaminać dobraje i ŭratavali jaho za kratami», — padsumoŭvaje spadarynia Volha.
«Kali mianie zabirali z suda, ja płakaŭ»
«Vielmi dobra pamiataju dzień, kali mianie aryštavali. Ja kasiŭ travu kala doma. Da mianie pryjšli dvoje mužčyn, ja spačatku ničoha nie zrazumieŭ. Mianie pavieźli ŭ RUUS i tam ja ŭžo asensavaŭ, što heta niejkaja padstava, — zhadvaje akaličnaści aryštu Dzima. — Ja siadzieŭ tam usiu noč i ŭ mianie pytalisia: što, jak i čamu? Mnie było vielmi strašna, bo ja viedaŭ, što ŭ milicyi mocna bjuć. Ale mianie, dziakuj bohu, nie kranali, tolki zadavali šmat pytańniaŭ».
— Dzimka, daruj, što znoŭ viartaju ciabie ŭ ciažkija ŭspaminy… Viedaju pa sabie, jak ciažka heta ŭsio ŭzhadvać…
— Samaje ciažkaje — heta ŭspaminać pra sud. I sam sud byŭ dla mianie vielmi ciažkim. Kali mianie adtul zabirali, ja płakaŭ, ja nie viedaŭ, što mnie rabić, ja dumaŭ, što ŭžo bolš nikoli nie viarnusia z-za krataŭ i ŭžo nikoli nie ŭbaču rodnych i blizkich, — apaviadaje były palitviazień.
Heta byŭ šok. Ciapier, kali my ŭ biaśpiecy, šmat jakija pačućci i ŭspaminy prytuplajucca, pieražytaje ŭsprymajecca nie tak baluča… Ale na samim pačatku nie mahła pavieryć, što Dzimu ŭvohule mohuć pasadzić, — dadaje Volha Hopta. — Na sudzie ja starałasia nie płakać, trymałasia, kab jašče bolš nie napałochać syna.
Doma, kaniešnie, užo dała volu pačućciam. Ale prymušała siabie ŭziać siabie ŭ ruki, bo treba ž było trymacca, padtrymlivać Dzimu, zajmacca apielacyjaj. Na pačatku była jašče niejkaja nadzieja, što prysud budzie pierahledžany, što adbyłasia strašennaja pamyłka, što Dzimu vypuściać z-za krataŭ. Ja była ŭpeŭnienaja, što syn nie budzie siadzieć uvieś termin, što jon abaviazkova vyjdzie raniej. Ale prykładna praz hod stała zrazumieła, što svoj termin Dzima ŭsio ž adsiedzieć. Nie dapamahło navat prašeńnie ab pamiłavańni, jakoje my padavali. Nam admovili».
Volha Hopta dziakuje ŭsim za padtrymku i salidarnaść:
«Heta duža dapamahała trymacca, nie zdavacca, davała dadatkovyja siły, kab zmahacca za Dzimu».
«Paprasiŭ mamu zrabić blinčyki z tvarahom»
— Samym ciažkim było prabyć u kałonii, usio heta vytrymać. Kali ja vyjšaŭ z turmy, to vielmi ciešyŭsia, što ja na svabodzie, što mnie bolš ničoha nie pahražaje, ja tady płakaŭ vielmi mocna, — raspaviadaje były palitviazień. — Ja paprasiŭ mamu zrabić blinčyki z tvarahom, jeŭ ich i adčuvaŭ siabie samym ščaślivym.
Mnie było tak dobra, kali ja narešcie loh u svoj łožak, tak ciopła i ŭtulna!
U turmie mnie vielmi nie chapała ježy, uvohule ježa tam była vielmi niasmačnaja.
— A čaho tabie bolš za ŭsio brakavała ź ježy? Pra jakija stravy ty maryŭ? Ja, naprykład, maryła ab tym, što kali vyjdu na volu, to adrazu źjem štuk dvaccać hłazuravanych syrkoŭ.
— Uch ty, syrki — heta kłas! Ja taksama ich duža lublu. U turmie ja chadziŭ u atavarku, nabyvaŭ kaŭbasu, prysmaki, sadavinu, harodninu. Ja vielmi lublu miasa i sałodkaje. Lublu makarony, bulbu. Jaki biełarus jaje nie lubić. Lublu maroziva, cukierki. A nie chapała taho, što mama hatuje.
«Zaŭsiody bajaŭsia, kab mianie nie pačali bić»
— U turmie ŭ mianie byŭ vielmi blizki siabra, palityčny, jaki zaŭsiody mnie dapamahaŭ i zaŭsiody byŭ pobač. Da jaho možna było ŭ luby čas źviarnucca.
Ja ŭvohule vielmi šmat palityčnych za kratami sustreŭ. Napačatku ŭ kałonii nam dazvalali razmaŭlać, a paśla hetym dziadźkam u pahonach heta pačało nie padabacca.
U kałonii mnie było troški lahčej, čym u SIZA.
Ja nie mahu skazać, što ŭ turmie mianie zanadta kryŭdzili. Chłopcy i ŭ SIZA, i kałonii stavilisia da mianie dobra. Nichto nie šturchaŭ, nie kryčaŭ. A supracoŭniki — tak, hrubili, łajalisia. I ja zaŭsiody bajaŭsia, kab mianie nie pačali bić
Na prahułku ŭ homielskim SIZA mianie vyvodzili ŭ kajdankach. Adnojčy žančyna ŭ pahonach nadzieła na mianie kajdanki i skazała, što ja teraryst.
Kali mianie etapavali, to taksama nadzieli kajdanki. Mnie było vielmi strašna. Było strašna prasicca ŭ tualet, bo hetyja ludzi byli z sabakami, a za śpinaj va ŭsich byli dubinki. Ja nie viedaŭ, kudy mianie viazuć, što sa mnoj budzie i ŭvohule što pryniasie nastupny dzień.
— Dzima, viedaju, što tabie šmat pisali, u tym liku i maje siabry. Ci atrymlivaŭ ty listy ad nieznajomych ludziej?
— Mnie vielmi šmat listoŭ prychodziła, ja zaŭsiody duža radavaŭsia! Ale tak było nie zaŭsiody. Paźniej mnie pačali addavać zusim mała listoŭ.
— A ci była ŭ ciabie mahčymaść sustrecca z mamaj? Ci nie zabaraniali tabie atrymlivać pasyłki?
— Z mamaj u mianie byli tolki karotkija spatkańni.
Doŭhaterminovyja mnie nie davali. Pasyłki ŭvieś čas atrymlivaŭ, mama sama ŭsio pryvoziła ŭ kałoniju. Usio takoje smačnaje i śviežaje!
«Kali ja pryjazdžała da Dzimy ŭ kałoniju, to zaŭsiody starałasia i vyhladać dobra, i trymacca. Razumieła, što kali raskisnu, i jon heta zaŭvažyć, jamu maralna budzie vielmi ciažka, — dadaje spadarynia Volha. — I kali jon telefanavaŭ, ja zaŭsiody trymałasia badziora, uvieś čas kazała, jak my jaho lubim i čakajem».
Pra vieru, malitvy i płany
— Dzima, a ci zmušali ciabie ŭ kałonii pracavać?
— Tak, ja pracavaŭ. Na šviejcy. Abrazaŭ tam nitki. Kali b ja admoviŭsia, to mnie b dali «sutki».
— A što ty rabiŭ u volny čas? Daruj za takoje pytańnie: u kałonii volnaha času amal što niama… Heta redkija chviliny…
— Chadziŭ u biblijateku, možna było i na stadyjon schadzić. Tam turniki i brusy byli.
U kałonii była carkva, ja chadziŭ i tudy. Ja vieru ŭ Boha.
— Vielmi asabistaje pytańnie, vybačaj, i možaš na jaho nie adkazvać… A pra što ty prosiš Boha, kali molišsia?
— Ja prašu, kab z maimi baćkami ŭsio było dobra, kab jany nie chvareli.
— Jak u ciabie tam było sa zdaroŭjem? Ci chvareŭ ty? Ci prymaŭ ciabie ŭrač, kali ty adčuvaŭ, što tabie niadobra?
— Sa zdaroŭjem u mianie tam było nie vielmi. Ja zhubiŭ šmat vahi. U mianie mocna baleli zuby. Napiaredadni vyzvaleńnia ja lačyŭ ich u kałonii. I paśla vyzvaleńnia, u Litvie: dva zuby mnie ŭvohule vydalili, a šeść zalačyli.
Jašče pamiataju, što ja ŭvieś čas zamiarzaŭ tam. Niejak paprasiŭ matulu pieradać mnie ciopły švedar, dyk mnie nie dazvolili jaho mieć.
— A jak ty ciapier siabie adčuvaješ?
— Lepiej za ŭsich. Tolki što ruku voś złamaŭ niadaŭna: paśliznuŭsia, kali bieh za aŭtobusam. Mnie navat hips nakładali. Ale ciapier usio dobra.
«Dyk Dzima navat nie danasiŭ jaho da kanca. Prychodžu niejak z pracy, a jon kaža: «Mama, tolki nie svarysia, ale ja źniaŭ hips, bo mnie było horača», — z uśmieškaj dadaje matula byłoha palitviaźnia.
Naprykancy razmovy Dzima pryznajecca, što vielmi choča naviedać i inšyja krainy, pavandravać.
— A kudy pajedzieš najpierš?
— U Šviejcaryju, — biez vahańniaŭ kaža Dzima. — A jašče ja chaču zavieści sabaku. Pakul što nie viedaju, praŭda, vialikaha ci małoha. Nu, i, kaniešnie, treba mamu zapytacca nakont hetaha, — uśmichajecca surazmoŭca.
Kamientary
Pročitav intiervju etoho parnia mnie srazu vspomniłsia Foriest Hamp. Tak vot eto u biełaruskoho obŝiestva jesť osobiennosti raźvitija. Ja rad čto parień tiepieŕ živiot sriedi dobrych ludiej kotoryje jeho nie obidiat.
Chaj budzie dobra jamu i maci, usioj siamji.