«Uražańnie trochi sumnaje, ale i praź jaho prahladajecca cichaja nadzieja»
Na Božaje Naradžeńnie mnie patelefanavała znajomaja nastaŭnica biełaruskaj movy, ciapier piensijanierka, jakaja žyvie ŭ nievialikim miastečku. Ź jaje słoŭ možna zrazumieć, jakaja atmaśfiera panuje napiaredadni novaha, 2023 hoda, — dumaju, što pračytać heta budzie cikava i čytačam «Našaj Nivy», piša Jan Ramejka.
— Ludzi ŭ nas ciapier maŭčać, nichto ničoha [pra palityku] nie havoryć. Praŭda, ja asabliva ni da kaho nie chadžu, — kaža maja surazmoŭca. — Raz, što chvaroba [karanavirus] u nas jašče nie skončyłasia. A zachvareje chto — potym buduć kazać, što ty pryjšoŭ, chvarobu prynios.
A jašče — ty ž viedaješ, jakija ŭ nas na vioscy ludzi… Inačaj na ŭsio heta [palityčnyja padziei i vajnu] hladziać, čym my. Słuchać ich nie vytrymaješ, spračacca nie budzieš, dy i ciapier taki čas, što lepiej maŭčać, nie vykazvacca. Dyk što mnie ź ludźmi havaryć? Plotki słuchać i plotki raznosić… A ja hetaha nie lublu…
Praŭda, zachodziła adna dziaŭčyna, pa pracy adno pytańnie vyrašyć. Dyk my pahavaryli — voś ź joj to bačna, što my na adnoj chvali. Kazała, što ciabie na «Adnakłaśnikach» čytaje. Ty tam davaŭ spasyłku na archiŭ — dyk jana tudy zalezła i pra svajho pradzieda niešta znajšła.
U kaściole bačyła N. [dziaŭčynu, jakuju zrabili padazravanaj pa palityčnaj kryminałcy, ale jana pryncypova zastajecca ŭ Biełarusi]. Nie havaryli, nie było kali — pryjšła na imšu i pajšła ź imšy. Značyć, pakul što ŭsio ŭ paradku ŭ jaje.
— Značyć, śledčyja nijakaj začepki na jaje nie znajšli.
— Chaj by i nie znajšli… A ŭ susiedniaj vioscy jak zabrali viasnoj čałavieka za kamientary, tak i siadzić u SIZA. Viedaju jaho dobra: jon tolki pisaŭ, ničoha jon nie rabiŭ — ale pasadzili. A tak bolej z hetym [palityčnymi represijami] u nas, dziakuj Bohu, cicha…
Začynili rajpoŭskuju praduktovuju kramu — było dźvie, zastałasia adna. Z novaha hoda začyniajuć i «Pramtavary». U rajcentry začyniajuć univiermah. Ciapier, kab nitak kupić, treba budzie ŭ rajcentr jechać — da pryvatnikaŭ, bo ŭniviermaha nie budzie. Praŭda, «Jeŭraopt» pracuje jak pracavaŭ.
— A što z tymi žančynami, jakija pracavali ŭ kramie? — kažu ja, uspaminajučy, što jany zaŭsiody pryjazna vitalisia sa mnoj pa-biełarusku.
— Adna ŭ rajcentry ŭ handli, ale ciapier i tam moža pad skaračeńnie trapić. Druhaja — taksama ŭ horadzie, ale na inšaj rabocie…
— A «Tabakierka» pracuje?
— Pracuje. Dziaŭčyna adna miascovaja tam robić. Praŭda, nie viedaju, chto tam što kuplaje. Zdajecca, kasirka tam bolej vykurvaje cyharetaŭ, čym astatnija kupcy. Nie viedaju, jaki ŭ joj sens, u toj «Tabakiercy», ci akuplajecca jana.
— Nu, moža ž, niezdarma ŭ Biełarusi ŭsia statystyka, źviazanaja z cyharetami, zasakrečanaja… A ŭ X. [susiednim centry sielsavieta] škoła ci pracuje?
— Pracuje. U Y. i Z. [dźvie vialikija vioski, niekali centry kałhasaŭ] začynili škoły, dyk adtul voziać dziaciej. Z Y. — piatnaccać kiłamietraŭ, z Z. — dvaccać. Chto b padumaŭ, što hedak budzie…
— A sadok?
— Dziaciej pakul što jość. Kala saraka čałaviek chodzić.
— Dyk značyć, u nastupnyja try-čatyry hady budzie kamu pajści ŭ škołu, vučniaŭ mieniej nie stanie…
— Ja sama nie viedaju, adkul u nas stolki dziaciej. To ŭbačyš, što taja žančyna idzie z kalaskaj, to pačuješ, što taja ciažarnaja. Dzieci jość… Adna, niedaloka ad nas žyvie, chutka piataje dzicia naradžać budzie… Mužyk jaje mała zarablaje, jak jany hadavać buduć — ciažka skazać.
— Nu, pakul dzicia da troch hadoŭ, dziaržava dapamohu płocić. A jak budzie try hady, i dapamoha skončycca…
— Nu dyk praŭda, dziciaci ž i paśla troch hadoŭ jeści treba i adziecca…
— Mnie zdajecca, u Polščy razumniej zrabili. Piaćsot złotych u miesiac dapamohi płociać na kožnaje dzicia da vasiamnaccaci hadoŭ… Nu ale dobra, što dzieci naradžajucca, niechta žyć u Biełarusi budzie, i nastaŭnikam praca budzie…
— Ciapier jak puścili pramy ciahnik da Bresta, dyk nastaŭniki kinulisia vučniaŭ tudy na ekskursii vazić. I z našaj škoły, i z susiedniaj, i z rajcentra voziać.
— Chaj ža ž voziać, chaj dzieci hladziać… Ale kab chto z nastaŭnikaŭ śmialejšy byŭ dy vučniam raskazaŭ, jak na samaj spravie było. Jak palaki baranili krepaść ad niemcaŭ, jak polskaha aficera, jaki biŭsia ź niemcami, saviety rasstralali ŭ Katyni, jak Kryvašein z Huderyjanam [saviecki i niamiecki vyšejšyja aficery, jakija prymali supolny parad u Breście ŭ vieraśni 1939 hoda] na trybunie pobač stajali… Nu, ale ž moža chto i raskaža. Abo ŭ internecie dzieci sami pračytajuć…
— Kazulaŭ u nas raźviałosia… Nikoli raniej tak časta nie bačyła. Raniej jany niejak byli ŭ tym lesie… dzie ja ŭ hryby chadžu. A ciapier dyk i na druhi bok ad miastečka, niadaŭna jechali viečaram z susiedniaj vioski, dyk z boku mohiłak try darohu pierabiahali.
— Nu, u tym lesie ja i raniej, hodzie ŭ dvaccatym, ich časta sustrakaŭ. A na druhi bok, kolki ni chadziŭ, ni razu nie bačyŭ… Nu ale što im — ludziej mienieje, źvieryny boleje, nichto im nie pieraškadžaje.
— Les u nas režuć. Kažuć, što z-za karajeda… Apošnija hady duža mnoha stali les rezać. Taho lesu, što kala puciej — pałaviny ŭžo niama.
— A pa čyhuncy hetulki ž vyvoziać?
— Voziać, ale ŭžo nie stolki. Da vosieni [kali nabyli moc sankcyi Jeŭrasajuza, jakija zabaranili impart draŭniny ź Biełarusi] jašče ščapu hruzili, ciapier užo nie hruziać. Ni ŭ nas, ni ŭ P. [susiedniaj stancyi].
— A što z tym čałaviekam, jaki tartak byŭ adkryŭšy?
— Zakryłasia ŭsio. Ničoha nie robić. Ludziej jon doŭha nie chacieŭ zvalniać, na niešta spadziavaŭsia. Ale ciapier užo ŭsio, ničoha nie robiać.
— A ci šmat ŭ jaho ludziej rabiła?
— Było… Dosyć šmat. A ciapier užo duža niama kudy i pajści na rabotu. Zastalisia čyhunka, laśnictva, škoła i kałhas.
— Nu, ale moža choć les zastaniecca, nie buduć užo tak rezać.
— Moža.
My jašče pahavaryli pra padarožžy, pra Varšavu i Vilniu, pra vajnu va Ukrainie, nacyjanalny charaktar rasiejcaŭ i pra toje, što cikavaha chto hladzieŭ apošnim časam na jutubie. Razmova zaciahnułasia na paŭtary hadziny. Uražańnie ad raspoviedaŭ… zastałosia trochi sumnaje, ale i praź jaho prahladajecca cichaja nadzieja.
Kamientary