«Ludzi amal dajšli da žabractva», — Viktar Kalina raspavioŭ pra admienu kancerta ŭ Dokšycach i pravierku KDB
Viktar Kalina prakamientavaŭ admienu svajho kancerta ŭ Dokšycach: vystup mieŭ adbycca 16 lutaha, ale nivodnaha kvitka nie pradali. Śpiavak kateharyčna abvierh čutki, što admiena kancerta źviazanaja ź pietycyjaj miascovych žycharoŭ, jakija byli suprać imprezy Kaliny ŭ ich horadzie.
«Kancert nie adbyŭsia, bo było pradadziena niedastatkova kvitkoŭ. Zału miascovaha kinateatra, dzie ja źbiraŭsia śpiavać, adździeł kultury aranduje za hrošy. Ale pradpryjemstvy nie ŭziali kvitki, zvyčajnyja słuchačy taksama nie kuplali… I arhanizataram było niavyhadna pravodzić vystup. Mnie pazvanili z Dokšycaŭ, spytali — ci daju ja dabro na admienu ci pieranos? Ja aburyŭsia, skazaŭ, što pryjedu, što jany nie majuć prava admianiać moj vystup. Ale mnie patłumačyli: admianiajuć nie praź niejkuju pietycyju, a tamu što kamiercyjna niavyhadna.
I my vyrašyli, što pieranosim kancert na vosień, z dataj vyznačymsia paźniej, — raspavioŭ «Našaj Nivie» Kalina.
— A pra pietycyju ŭ Dokšycach: Viciebskaja vobłaść — bolš za astatnich spačuvaje «DNR» i «ŁNR». Jana samaja prarasijskaja, kab vy viedali. Jana bližej za ŭsio da Rasii, heta histaryčnyja suviazi.
I paviercie, u mianie štohod u Biełarusi da 80 kancertaŭ. Ja byvaju na pradpryjemstvach, razmaŭlaju z prostymi ludźmi, z prafsajuzami, z kiraŭnikami. I ŭ Biełarusi ludzi majuć inšy zusim nastroj — heta vy varyciesia ŭ niejkim sousie. Jakraz ludzi spačuvajuć «DNR» i «ŁNR»: nie kiraŭnictvu hetych respublik, a žycharam, jakich bambiać i jakija stali zakładnikami situacyi. Im ža i va Ukrainu nazad nielha — ich tam parvuć. I ŭ Rasii ich nichto nie čakaje. Heta biednyja ludzi, biedny narod. U nas z žonkaj svajaki žyvuć u Daniecku, my kožny dzień pierapisvajemsia ź imi, viedajem nastroi ludziej, što adbyvajecca.
Tamu razmovy, što ludzi nie pryjšli na kancert praź pietycyju, što ja tam nibyta za «ŁNR» i «DNR» — niapraŭda. U Dokšycach za hod nie adbyŭsia nivodny kamiercyjny kancert. Heta taki zaniapad, asabliva ŭ Viciebskaj vobłaści. Ludziam žerci niama čaho, a tut typu chadzi pa kancertach!
Viciebskaja vobłaść samaja składanaja ŭ hetym płanie. Artysty chodziać pa pradpryjemstvach, prapanujuć kvitki — i ničoha, nul. I ja razumieju miascovych žycharoŭ, bo zarobak 200-250 rubloŭ i treba karmić siamju, muža…
Ludzi amal dajšli da žabractva. Raniej u mianie było štohod dva anšłahi ŭ Dokšycach. A ciapier ja tudy redka zajazdžaju. Apošni moj vystup tam byŭ dva hady tamu — i ŭžo tady było pradadziena tolki 68 kvitkoŭ. I heta było biez usiakich pietycyj».
Taksama Kalina zapeŭnivaje, što ŭ inšych haradach u jaho iduć paśpiachovyja vystupy. Naprykład, u Słonimie pradadziena 350 kvitkoŭ.
«Dniami budzie kancert u Pružanach — i tam pradali amal uvieś zał. Vy ž pisali, što Pružany pažyćciova zabaranili mnie ŭ ich vystupać! Dyk tam užo vybačylisia pierada mnoju, patłumačyli, što nabłytali, — raspaviadaje Viktar Kalina.
— I jašče raz pra pietycyi. Zaraz i ja svabodna vystupaju, i dazvolili apazicyjnym muzykam spakojna vystupać, jak tamu ž Siarhieju Michałku. A vy pišacie, što ŭ nas niama demakratyi!
Ja ž nie pišu nijakija pietycyi, kab zabaranili taho ci inšaha. Bo kali jość zabarony — voś tady i niama demakratyi!
Kali ja ŭ niečym vinavaty, parušyŭ zakon — to heta pravaachoŭnyja orhany musiać vyrašać! A ja nidzie nikoli nie vajavaŭ! Ja zajmaŭsia humanitarnaj dapamohaj — tak. Zdymaŭ tam [u «ŁDNR» — Red.] klip — tak. Ale zbroja była butaforskaja!
Niama padstaŭ admianiać maje kancerty! Niama! Pravieryli maje pieśni, kožny moj tekst — niama padstaŭ! Mianie nie mohuć zabaranić! Mianie pravieryła KDB, pravieryła MUS — i nie znajšli nijakich dokazaŭ, što ja słužyŭ u DNR ci vajavaŭ, ci zabivaŭ ludziej, ci adrazaŭ vušy. Kab takoje było — ja b daŭno siadzieŭ!»
Kamientary