«17 hadoŭ pražyła ŭ internatach — kłapami mianie nie napužać». Vialikaja hutarka z redaktarkaj Aksanaj Kołb paśla prysudu
Na vobšuku redaktarka «Novaha času» Aksana Kołb raskazvała supracoŭnikam historyju pra svajho dzieda, nkvdešnikaŭ i karmu. Kali pačali sadžać redaktaraŭ i žurnalistaŭ, Aksana viedała, što da ich vydańnia taksama dojdzie čarha, ale jany nie spyniali pracu ŭ Biełarusi. 15 červienia redaktarku asudzili da 2,5 hoda chimii z nakiravańniem. Dla prajekta «1906» jana raskazała, jak rychtujecca da novaha etapu ŭ žyćci, čamu nie pramianiała b ni na što žurnalistyku i jakoj bačyć siońniašniuju Biełaruś jak historyk. My pieradrukoŭvajem hetuju razmovu.
«17 hadoŭ pražyła ŭ internatach z prusakami i kłapami — mianie takim nie napužać»
«1906»: Jak vy siabie adčuvajecie paśla niekalkich miesiacaŭ u SIZA i suda?
Aksana Kołb: Pačuvajusia dobra: adpačyła za dva miesiacy ad kiepskich navinaŭ, ad štodzionnaha čakańnia, što da ciabie pryjduć. Paśla kastryčnickaha vobšuku było zrazumieła, što ŭ luby momant pa mianie pryjduć, i heta trochi napružvała. Ale zaraz usio adbyłosia, ja ŭsio pabačyła: ničoha dziŭnaha i niezvyčajnaha ja nie ŭbačyła ni ŭ IČU, ni na Vaładarcy. Usio tak, jak raniej raspaviadali tyja, chto tam byŭ.
Na Akreścina byli kłapy, naprykład, ich tam šmat. Usie palityčnyja, vidać, viedajuć kamieru №6, u jakoj ich bieźlič. Ale ŭ mianie nie było reakcyi na ich ukusy (dla inšych dziaŭčat heta, kaniečnie, było amal nievynosna).
A moža, ja ŭžo da ich pryzvyčaiłasia, bo 17 hadoŭ pražyła ŭ internatach, u roznych umovach — i z prusakami, i z kłapami. Kaliści žyła na Śviardłova, i ŭ niekatorych pakojach kłapoŭ było navat bolš, čym na Akreścina. Tak što mianie takim nie napužać. Plus ja jem usio — i ježa «akreścinskaja» i «vaładarskaja» mnie navat padabałasia.
U asnoŭnym sa mnoj siadzieli palityčnyja: kali ja pryjšła, było šeść dziaŭčat palityčnych (342, 130, 368 artykuły KK) i dźvie dziaŭčyny pa 328-j. Paśla trochi ŭsio razbaviłasia ekanomikaj.
Ja źbirajusia adbyvać «chimiju» — prynamsi, kali ŭ našaj krainie ničoha nie źmienicca da taho momantu, pakul ja na jaje pajedu.
Zaraz ja ŭ čakańni abskardžvańnia, my padajom z advakatam apielacyju. Biezumoŭna, niama spadzievu, što niešta źmienicca ŭ prysudzie, ale my heta ŭsio roŭna zrobim. Dalej užo budu čakać, kudy mianie nakirujuć, navat cikava: moža, zasvoju niejkuju inšuju prafiesiju.
«Ja zajšła, i adna maich z sabak ad ščaścia absikałasia»
«1906»: Što vy zrabili najpierš, kali vyjšli na volu?
AK: Za kratami napružvaje adsutnaść apieratyŭnaj kamunikacyi — dla žurnalistaŭ heta adna ź pieršych nieabchodnych rečaŭ. Suviazi sa źniešnim śvietam amal niama, tolki praz advakata.
Listy mnie dachodzili drenna — pryjšło, moža, listoŭ 14 i zbolšaha — ad svajakoŭ. A minimum 60 źnikła, pa maich niedakładnych padlikach. Plus telehramy nie dajšli taksama. Tolki pieravody hrašovyja dobra dachodziać i pasyłki.
Ja maryła vyjści i adrazu sustrecca ci patelefanavać ludziam, jakija ŭsio ž da mianie prabivalisia. U mianie heta atrymałasia. Chaciełasia taksama abniać svaich rodnych i sustrecca z sabakami (u Aksany čatyry sabaki. — «1906»). Dumałasia, vyvieźci ich u pryhožaje miesca, kab źniać na videa i vykłaści heta ŭ tyktok. Ale ŭ vyniku pryhoža nie atrymałasia: my pajechali ŭ našu zdymnuju kvateru, ja zajšła, i adna z sabak ad ščaścia absikałasia. A muž heta ŭsio na videa prakamientavaŭ. Karaciej, usiu pryhažość sapsavaŭ.
Sabaki doŭha nie mahli pavieryć, što ja abjaviłasia. Muž raskazvaŭ, što jany jaho sustrakali štodzień — padychodzili, bačyli, što jon adzin, i išli dalej na kanapu. Cichieńka prosta lažali.
«U mianie taki charaktar: nazło maci najemsia soli. Ciažka było vykonvać «ruki za śpinu»
«1906»: Vy adčuvajecie, što vy niejak źmianilisia? Niešta ŭ vas «złamałasia»?
AK: Napeŭna, nie. Usio ž ja rychtavałasia da hetaha (pryčym i maralna, i fizična). Paśla vobšuku schadziła da stamatołaha, da daktaroŭ roznych. Navat kurs masažu prajšła.
Chto zastaŭsia na voli, zahadzia viedali, što mnie varta pieradavać u pieradačach — usio było raśpisana. Chacia časam usio ž jany niesankcyjanavana štości kštałtu ziefiru pierakidvali, za što atrymlivali paśla.
Skažu tak: uličvajučy, jakaja infarmacyjnaja płyń pačałasia z vajnoj va Ukrainie, ja niedzie i abradavałasia, što tudy pajechała: dazvolena mahła nie bačyć usiaho hetaha ŭ detalovym vyhladzie.
Nie chapała ŭ SIZA soniečnaha śviatła, viadoma: jaho niašmat prabivajecca ŭ kamieru. A jašče ŭ mianie ž taki charaktar: nazło maci najemsia soli. I ja razumieła, što mnie budzie ciažka vykonvać rytualnyja rečy typu «ruki za śpinu». Starałasia ŭsprymać heta jak hulniu.
Nie tak daŭno da mianie ŭvohule pryjšła takaja dumka nakont SIZA: ty jasi, pješ, čytać tam možaš, kamunikavać, ad ciabie ničoha nie zaležyć i ty ničoha nie vyrašaješ. I, napeŭna, značnaja častka ludziej u Biełarusi žyvie tak usio žyćcio: jany chodziać na pracu, jaduć, śpiać i ničoha hłabalna nie vyrašajuć. Ja pasprabavała tak pažyć niejki čas. Ci zmahła b usio žyćcio? Naŭrad ci.
Ludzi paŭsiul, tak ci inakš, i ja ščyra ŭpeŭnienaja, što kali ty ź imi dobrazyčlivy, to i jany z taboj. Pryčym, niavažna, na jakim vy baku.
«1906»: Samy emacyjny momant u SIZA?
AK: Tydzień u nas u kamiery byŭ televizar. My jaho nie hladzieli asabliva: adzin raz naviny ŭklučyli, prosta kab viedać, što adbyvajecca. A na vychodnych uklučali filmy.
I voś išoŭ film «Da pabačeńnia, Krystafier Robin», i hałoŭny hieroj, chłopčyk, vielmi padobny da majho ŭnuka (płača). Heta, z adnaho boku, zasmuciła, ale ź inšaha, byŭ taki momant zamiłavańnia — pahladzieła na ŭnuka ŭ kino.
Ale ja nie bačyłasia ź im ź lipienia 2019 hoda, jon žyvie za miažoj, tut nie tolki turma na heta paŭpłyvała.
«Samaje važnaje — zastacca čałaviekam, nie apuścicca da ŭzroŭniu tych, dla kaho nianaviść — hałoŭnaje ŭ žyćci»
«1906»: U vas jość niejkaja złość na prakurora ci sudździu Dźmitryja Karsiuka, jaki vynies vam taki prysud?
AK: Ja raskazvała na vobšuku historyju svajho dzieda. Ën žyŭ na terytoryi Zachodniaj Biełarusi, i pa jaho niejak pryjšli nkvdešniki. Praŭda, dzieda papiaredzili, i jon paśpieŭ syści ŭ lasy. Chavaŭsia šmat miesiacaŭ. Jaho šukali, sprabavali daviedaccca ŭ dačok, dzie jon. Maci raskazvała, što i piernikam, i bizunom sprabavali cisnuć (jany ž nasili jamu ježu).
Praź niekalki miesiacaŭ dzied sam nie vytrymaŭ — viarnuŭsia i pajšoŭ da nkvdešnikaŭ: «Što vam treba?» A im užo ničoha nie było treba: jany ŭžo vykanali płan.
Nieŭzabavie pačałasia vajna, pryjšli niemcy, i taho nkvdešnika, jaki prychodziŭ pa dzieda, schapili. Niemcy skazali, što kali za jaho ŭ vioscy choć niechta paručycca, to jaho pakinuć žyvym. Kali nie, to rasstralajuć. I adzinym čałaviekam, chto paručyŭsia, byŭ moj dzied.
Hadoŭ da saraka mnie było składana zrazumieć hety ŭčynak. Potym ja asensavała: dzied nie chacieŭ vyrašać, kamu žyć, a kamu — nie. A pa-druhoje, jon vieryŭ u spraviadlivaje pakarańnie. U pryncypie, tak i zdaryłasia: paśla vajny hety nkvdešnik pamior ad raku. Pamiraŭ jon vielmi ciažka i ŭ adzinocie.
My nie viedajem, kali i jakim čynam sustreniemsia z našymi siabrami i vorahami. Napeŭna, samaje važnaje — zastacca čałaviekam, nie apuścicca da ŭzroŭniu tych, dla kaho nianaviść — hałoŭnaje ŭ žyćci. Tamu ŭ mianie niama ni złości, ničoha. Ja vieru, što viartajecca i dabro, i zło. Jak kazała maja dačka, kali ja na kahości razzłavacca mahła: «Mama, nie hadź sabie ŭ karmu!» I sapraŭdy — maja karma — heta hałoŭnaje.
«1906»: Čamu vy admovilisia ad apošniaha słova ŭ sudzie?
AK: U mianie było jano zapłanavanaje, kali mnie prysudzili b kałoniju. Mahčyma, ja mahła b raspavieści historyju pra dzieda taksama. A kali nie kałonija, ja adrazu padumała, što nie budu ničoha kazać. Nasamreč, jaki sens? Maje słovy ničoha nie źmianiajuć. Kali ž mnie niešta zachočacca skazać ludziam, to ja skažu heta ŭ razmovie z vami ci jašče z kim.
«Ja viedała, što ŭ maju adsutnaść ludzi ŭ redakcyi mabilizujucca i buduć rabić jašče bolš»
«1906»: Jak pracuje biez vas «Novy čas»?
AK: Usio raźmiarkoŭvałasia pastupova, i ŭsie viedali zahadzia, što buduć rabić, kali mianie zabiaruć. Bolš za toje, my navat praviali ŭ svaim čacie apytanku: «Kali hałoŭny redaktar raptam apyniecca za kratami, vy: a) budu pracavać jašče lepš; b) sydu ŭ skruchu; v) pasprabuju źjechać; h) što za durnoje pytańnie?» U vyniku pieramoh pieršy varyjant. Tamu ja viedała, što ŭ maju adsutnaść ludzi mabilizujucca i buduć rabić jašče bolš, čym rabili.
Uvohule, jak skazała naša redaktarka sajta, heta nibyta byŭ moj chitry płan, kab prosta skinuć usio ź siabie narešcie. Bo ja daŭno kažu, što chaču syści i zajmacca domam, unukam. Biezumoŭna, mianie nichto nie adpuskaŭ. Ale treba addavać spravy bolš maładym, kab jany vyznačali tendencyi. A ja budu pobač, kab dapamahčy pry nieabchodnaści. Bo my — siamja.
Častka našaj kamandy za miažoj, častka — u Biełarusi. Usie, chto zastaŭsia tut, nie vyklučajuć, što i jany mohuć trapić za kraty, ale prynamsi pakul robiać, što mohuć. Ahułam praca zaraz — šmat u čym vałanciorskaja, ludzi ŭ nas pracujuć na entuzijaźmie.
Kali jašče ŭ kastryčniku pryjšli na ofis i da mianie, ja tady prapanoŭvała: «Kab vas nie padstaŭlać, možam spynić spravu». Ale jany nie spyniajucca. Ja vielmi hanarusia našaj kamandaj. Mnie pašancavała pracavać z takimi jaskravymi asobami i sapraŭdnymi prafiesijanałami.
«U niejki momant dačka i jaje baćka pierastali mnie raskazvać choć niešta. Bo heta mahło apynucca na staronkach haziety»
«1906»: Jak tak skłałasia, što vy vybrali ŭsio ž žurnalistyku, a nie šlach historyka? Ci mahło być inakš?
AK: Pra žurnalistyku ja maryła jašče ŭ škole i pisała ŭ miascovuju lidskuju hazietu «Upierad». Ale paśla vyrašyła čamuści, što nie hatovaja: nie toj uzrovień, dumała, što na žurfak surjoznyja ludzi iduć. Ja padumała, što skonču histfak, a paśla pajedu ŭ Instytut mižnarodnych adnosin na «mižnarodnuju žurnalistyku» pastupać. Ale na momant atrymańnia dypłoma ŭ mianie ŭžo była dačka Kacia, lasnuŭsia SSSR.
Tym nie mienš, u 1995 hodzie ja ŭsio roŭna dajšła da žurnalistyki — sustrełasia z Alaksiejem Karalom (eks-hałoŭnym redaktaram «Novaha času». — «1906»). Ja pracavała ŭ jaho na vybarach u Viarchoŭny saviet, jon tady bałatavaŭsia ŭ deputaty. A paśla pastupova pačała pisać dla haziety «Zhoda» — i zaciahnuła.
«1906»: Vy nie škadavali pra svoj vybar prafiesii kali-niebudź? Ci, moža, členy vašaj siamji?
AK: Nikoli. Napeŭna, tamu, što ja zaŭsiody rabiła toje, što mnie padabajecca, heta vielmi kaštoŭna pa žyćci. I jašče bolš kaštoŭna, što ja zaŭsiody kamunikavała z tymi, chto mnie padabajecca.
I praz stolki hadoŭ ja razumieju, što heta, chiba, hałoŭnaje — rabić toje, što ty lubiš.
U niejki momant maja dačka i jaje baćka, moj pieršy muž, pierastali mnie raskazvać choć niešta. Bo što b jany ni raskazali, mahło apynucca na staronkach haziety. Dačka maja kaliści sama ŭ «Novy čas» pisała. Maju svabodu nikoli nie sprabavali abmiežavać, za što ja vielmi ŭdziačnaja blizkim.
Prysud usie, zdajecca, taksama dobra pieranosiać.
Kacia — jana ž usio ž maja dačka. Jana mnie raskazvała: kali jany daviedalisia, što mianie zatrymali, Piter, jaje muž, zapłakaŭ. A jana jaho supakojvała, bo razumieła, što takoje moža zdarycca i što ja budu da hetaha hatovaja.
«Kali pryjšli ŭ «Svabodu», my razumieli, što dalej «BiełaPAN» i, chutčej za ŭsio, nastupnyja my»
«1906»: U 2006 hodzie paśla vybarčaj kampanii zakryli vydańnie «Zhoda», dzie vy pracavali, z farmuloŭkaj «za ekstremizm i raspalvańnie mižnacyjanalnaj varažniečy». Historyja paŭtarajecca, ale nakolki adroźnivajucca dla vas pieražyvańni za siabie i svaju spravu tady i ciapier?
AK: Pa-pieršaje, tady ja nie była hałoŭnym redaktaram, na mnie była mienšaja adkaznaść. Pa-druhoje, maštab i kolkaść represij tady byli značna mienšymi. I toje, što tady adbyłosia sa «Zhodaj», było rezanansnym, była mocnaja salidarnaja padtrymka mižnarodnaj supolnaści. Było ŭsio heta niepryjemna: pravodziŭ dopyt KDB. Ale nie było adčuvańnia, što nad taboj visić niešta strašnaje, jak ciapier.
My paśla vybaraŭ 2020 hoda zaŭsiody ŭ redakcyi na płaniorkach składali svojeasablivuju čarhu: chto za kim pojdzie. I bačyli, kali naša čarha pasunułasia. Kali pryjšli ŭ «Svabodu», my razumieli, što dalej «BiełaPAN» i, chutčej za ŭsio, nastupnyja my. My pacichu ruchalisia ŭ hetaj čarzie i imknulisia zrabić maksimalna. Prynamsi, na toj momant my sprabavali za kraty prabivacca z hazietaj. I, jak vyśvietliłasia, heta było vielmi važna.
Za kratami ja sustreła tych, chto jašče atrymlivaŭ «Novy čas». Jany raskazvali, jak jany čakali kožnuju piatnicu i nazyvali hazietu «Turemnym tyndaram».
Bo my publikavali naviny pra zatrymańni (viaźni viedali, chto chutka da ich moža pryjści), na apošniaj staroncy ŭ nas byli dni narodzinaŭ za kratami — z fotazdymkami i maleńkaj historyjaj. A kali spyniałasia listavańnie, my drukavali ŭ haziecie «Listy z-za krataŭ» i «Listy za kraty», kab ludzi tak choć mahli kamunikavać. Dla nas było važna rabić heta da apošniaha.
«1906»: Vy niejak kazali ŭ adnym intervju, što nie źjedziecie ź Biełarusi, bo dakładna pieražyviacie režym. A zajmacca žurnalistykaj u Biełarusi siońnia realna? U budučyniu «emihranckaj» žurnalistyki vy vierycie?
AK: Treba sychodzić z taho, što ciapier mahčyma. Ja nikoli nie sprabavała kahości pierakanać — źjazdžać ci zastavacca. Chto b što siońnia ni vybraŭ, usio adno budzie pakutavać ad svajho vybaru. I heta naša trahiedyja, napeŭna.
Žurnalistyka zastaniecca ŭ lubym razie. Niechta pracuje na adlehłaści, i heta zaŭvažna. Niechta ŭ Biełarusi z peŭnymi ciažkaściami i abmiežavańniami. Ale znoŭ ža paŭtarusia: siońnia my sychodzim z taho, što mahčyma.
Ja pa žyćci aptymist, a jašče historyk. I ja viedaju, što ničoha bolš karotkaha pa časie (z punktu hledžańnia historyi), čym dyktatura, niama. Samyja ciažkija časy jakraz pierad kancom. Toje, što buduć represii, było zrazumieła. Toje, što jany buduć maštabnyja, taksama. I toje, što jany nie spyniacca ni na dzień (siońnia my šmat čaho jašče nie viedajem pra tych, kaho adpraŭlajuć za kraty — i pravaabaroncy, i žurnalisty).
My pavinny zapłacić košt za lepšaje žyćcio, svabodu i demakratyju, pastaleć. Ničoha biaspłatnaha nie byvaje. Francyja prajšła praz try dyktatury, pierš čym atrymać niešta padobnaje da demakratyi.
Jak nichto, ja chacieła, kab u 2020 hodzie usio źmianiłasia, ja vielmi šmat hetaha čakała. Ale my b atrymali, mahčyma, vynik 1994 hoda jašče na 30 hadoŭ. A 30 hod ja nie vytrymaju dakładna, a voś jakich piać jašče pratrymajusia.
«2,5 hoda chimii na adnoj nazie projduć, spadziajusia»
«1906»: Kali b vam pryjšłosia apisać siońniašniuju Biełaruś nieznajomcu, što b vy raskazali ŭ pieršuju čarhu?
AK: Heta kraina z cudoŭnymi ludźmi, ščyrymi, ciopłymi, ale pry hetym jany saromiejucca svajoj ciepłyni. I vielmi chočuć, kab usie vakoł radavalisia žyćciu. A jašče heta kraina, jakoj, čas ad času, nie šancuje z uładarami. Moža tamu ludzi tut dobryja: jany viedajuć, što byvaje i dabro, i zło.
Darečy, mienavita ŭ 2020-m ja zrazumieła, čamu ja adsiul nie źjechała: kali ŭbačyła toj škvał ludskoj salidarnaści, ščyraści. Chacia mahčymaściaŭ źjechać było šmat. I ja ŭpeŭnienaja, što kaliści moj unuk pryjedzie i budzie žyć tut.
«1906»: Vy da ŭsiaho rychtujeciesia i rychtujecie svajo atačeńnie, a da chimii budziecie niejak?
AK: Chaciełasia b daviedacca bolš infarmacyi pra chimiju, ja lepš viedaju pra kałonii, što tam i jak. Chutčej za ŭsio, pryjdziecca pracavać nieviadoma dzie nieviadoma kim, ale heta taksama cikavy dośvied. Ja ŭbaču novy zrez hramadstva — hetak ža, jak u SIZA.
I 2,5 hoda — nie tak i šmat.
Jak kazała adna žančyna, jakaja pa 174-m artykule prachodziła za niaspłatu alimientaŭ i jechała ŭ Homiel u kałoniju: «Adbudu na adnoj nazie». Voś i ŭ mianie 2,5 hoda na adnoj nazie projduć, spadziajusia.
«1906»: Vy budavali ekałahičny dom z sałomy — na jakim jon etapie? Što jašče chaciełasia b paśpieć pasprabavać da toj ža chimii?
AK: Zastałosia darabić roznyja rečy pa-za domam, sam jon hatovy. U im vielmi kamfortna i letam, i ŭzimku. Usie materyjały (i ŭnutry, i zvonku) ekałahičnyja, i heta, mnie padajecca, sapraŭdy adčuvajecca — dychajecca lohka. A jašče ździejśniłasia maja mara: vialikija vokny ŭ domie.
U mianie šmat płanaŭ: chaču pasprabavać siabie ŭ pčalarstvie, navučycca vyrablać posud z hliny, jakoj u nas na ŭčastku vielmi šmat, pracavać sa zvaračnym aparatam, kab rabić paśla łoftavuju meblu. Spadziajusia, paśpieju ŭsim hetym zaniacca.
Čytajcie taksama:
«Toje, što my bačym, — heta tolki viaršynia ajśbierha». Jaki maštab represij u Biełarusi
«My vyjdziem ščylnymi radami». Padrabiaznaści taho, što adbyvajecca na pracesie Aŭtuchoviča, uražvajuć i vymušajuć zadumacca
-
«Biełarusy buduć cichieńka dumać svajo. A vada kamień točyć, dyj Łukašenka fizična nie viečny». Hłyboki manałoh byłoha mytnika Alesia Jurkojcia
-
«Padrobka archiŭnaj daviedki — 4500 jeŭra». Jak biełarusy šukajuć u siabie polskija karani i jak kuplajuć polskaje pachodžańnie
-
Kanapackaja adkazała, ci jość u jaje niamiecki DNŽ
Kamientary