«Prajazdžaju 900 kiłamietraŭ dvojčy na tydzień, kab pryvieźci jamu pieradaču». Darja Łosik — pra śmiełaść i viernaść
Darja Łosik, žonka palitviaźnia Ihara Łosika, kansultanta» Radyjo Svaboda», asudžanaha na 15 hadoŭ turmy, raskazvaje, jak dvojčy na tydzień prajaždžaje pa 900 kiłamietraŭ pa maršrucie Baranavičy — Homiel — Baranavičy, kab zavieźci mužu pieradaču, i tłumačyć, «Radyjo Svaboda», čamu važna nie maŭčać, navat kali strašna.
«Ja pavinna havaryć pra jaho paŭsiul i ŭvieś čas, navat kali strašna»
— Daša, kaliści ja zapytała Śviatłanu Cichanoŭskuju, jak upłyvaje na jaje rašeńni i ŭčynki toje, što jana žonka palitviaźnia. Jana adkazała, što nikoli nie dumała pra siabie tolki jak pra žonku palitviaźnia. Što takoje być žonkaj biełaruskaha palitviaźnia? Heta ž nie tolki pieradačy vazić i listy pisać…
— Heta nie tolki pieradačy i listy. Usio heta my pavinny rabić pa zmaŭčańni. Być žonkaj palitviaźnia aznačaje jašče i toje, što ty pavinna nahadvać usim biełarusam i ŭsiamu śvietu, što palitviaźni ŭ Biełarusi jość, u pryvatnaści Ihar Łosik. Ja pavinna havaryć pra jaho paŭsiul i ŭvieś čas, navat kali strašna, navat kali jość vierahodnaść, što taboj zacikaviacca śpiecsłužby Biełarusi. Usio roŭna heta treba rabić, bo nichto, akramia blizkich ludziej palitviaźniaŭ, nie zrobić hetaha lepiej.
— Ci adčuvaješ siabie nie tolki žonkaj palitviaźnia, ale i hramadskaj dziajačkaj?
— Napeŭna, tak, ale ja śpiecyjalna nie imknułasia być publičnaj asobaj. Situacyja mianie pastaviła ŭ takija ŭmovy, kali ja pavinna havaryć na ŭsiu Biełaruś i na ŭvieś śviet, kab mianie pačuli. Heta pabočny efiekt taho, što ja hučna zajaŭlaju pra situacyju, u jakoj apynuŭsia moj muž i maja siamja.
«Ihar viedaje, što kali jamu prynieśli pieradaču, značyć, ja ranicaj była ŭ SIZA»
— U Sałžanicyna jość apaviadańnie «Adzin dzień Ivana Dzianisaviča». Pa anałohii ź im na «Svabodzie» źjavilisia dźvie knihi «Adzin dzień palitviaźnia», hieroi jakich — amal sto palitviaźniaŭ časoŭ prezidenctva Łukašenki, historyi jakich napisanyja praz pryzmu adnaho dnia. Davaj pasprabujem apisać adzin dzień žonki palitviaźnia. Naprykład, adzin z tych, kali ty viazieš pieradaču mužu…
— Ad Baranavičaŭ da Homielskaha SIZA 450 kiłamietraŭ. I mnie treba viarnucca — heta jašče 450 kiłamietraŭ. Razam 900 kiłamietraŭ u dzień na aŭtamabili. Praktyčna ja pravodžu 9-hadzinny pracoŭny dzień za rulom. Ustaju ŭnačy ŭ 3:30, u 4:30 ja vyjaždžaju, kab pryjechać u SIZA da taho času, jak pačnuć prymać pieradačy. Časam ja prašu zaniać mnie čarhu ŭžo znajomych mnie ludziej, jakija, pakul išoŭ sud, byli sa mnoj. Jany spahadlivyja i zaŭsiody mnie dapamahajuć heta rabić.
Takim čynam, pieraadoleŭšy 450 kiłamietraŭ na mašynie, prychodžu da SIZA, časam jość čarha, časam niama, i pačynaju pieradavać usio pa śpisie, składzienym doma. Na miesiac dazvalajuć pieradać 30 kiłahramaŭ. Možna jeździć choć kožny dzień, ale nie pieravysić hety miesiačny limit. Ja jezdžu pieradać pieradaču dvojčy na tydzień.
Ja pierakananaja, što kuchnia ŭ SIZA pakidaje žadać lepšaha, i mnie chočacca, kab u Ihara byli jak maha čaściej śviežyja i dobryja pradukty z voli. Jon viedaje, što hetyja charčy ad mianie. Paśla taho jak ja sabrała pieradaču, narezała ŭsio, što možna narezać, i skłała ŭ prazrystyja pakieciki, dastajučy ŭsio z zavodskich upakovak, ja pišu zajavu, u jakoj jość imia, proźvišča, adras, numar mabilnaha telefona. Hetuju zajavu jamu pieradajuć razam ź pieradačaj, tamu jon, naturalna, bačyć, ad kaho heta. Jon viedaje, što kali jamu prynieśli pieradaču, značyć, ja ranicaj była ŭ SIZA. Heta niby spatkańnie skroź ścieny, dystancyjnaje, a realnych było ŭžo šeść spatkańniaŭ, praz škło, jakija dazvoliŭ sud.
«Mikoła Statkievič skazaŭ, što jon tut tolki dziela taho, kab pabačyć svaju žonku»
— Raskažy pra dzień, kali byŭ abvieščany prysud, kali ty pabačyła Ihara, kali Maryna Adamovič pabačyła Mikołu Statkieviča.
— Toj dzień pamiataju pa chvilinach. Mnie pazvanili z Homielskaha abłasnoha suda i skazali, što rodnyja tych, kamu vyniesuć prysud, pavinny być u 13:30 na hanku SIZA. Zavodzili nas doŭha, spačatku ŭ adzin pakoj, dzie my pasiadzieli dziesiać chvilin, potym u inšy pakoj, dzie pasiadzieli piatnaccać chvilin. Nas supravadžali ŭvieś čas dva supracoŭniki SIZA i dva amapaŭcy. Ujavicie, troje žančyn biez telefonaŭ i inšych pradmietaŭ, i ich takim čynam kanvairujuć pa SIZA. Adrazu stanovicca zrazumieła, nakolki vialiki ŭ ich strach, što try žančyny mohuć tam niešta zrabić.
U vyniku pryviali ŭ zału suda, pamiaškańnie, zusim nie padrychtavanaje da taho, kab tam pravodzić sudovyja pasiadžeńni. Tam stajała kletka, chłopcy ŭsie ŭžo byli na miescach, ich zaviali raniej. Nas pasadzili tvarami da sudździ i dvuch narodnych zasiadacielaŭ. Mikoła Statkievič skazaŭ, što jon tut tolki dziela taho, kab pabačyć svaju žonku. Amapaŭcy, što stajali vakoł kletki, pieraškadžali jamu. Jany adyšli troški, i Mikoła zmoh pabačyć Marynu. Ihar pamianiaŭsia ź Dzimam Papovym miescami, kab Iharu było zručniej na mianie hladzieć.
Ščyra skažu, my słuchali tolki tuju častku, kali abviaščali kolkaść hadoŭ, jakija kožnamu prysudzili. Da hetaha začytvali, što kanfiskavana na karyść dziaržavy, heta nas nie cikaviła. Uvieś hety čas ja imknułasia hladzieć na Ihara. Jon vykryknuŭ, što jon mianie vielmi mocna kachaje. U adkaz ja skazała, što budu ŭsimi šlachami dastavać jaho adtul.
«U SIZA nielha prylehčy, nielha niešta rabić, akramia taho, jak čytać listy ci adkazvać na listy»
— Pamiataju, što tady Siarhiej Cichanoŭski stajaŭ śpinaju da suda. Ihar Łosik maje mahčymaść adčuvać tvaju prysutnaść skroź ścieny SIZA, kali ty pryvoziš pieradaču. Jon viedaje, što ty jedzieš hetyja 450 kiłamietraŭ ad Baranavičaŭ da SIZA i nazad, i heta daje jamu siły. Na spatkańnie da palitviaźnia mohuć pryjści tolki rodnyja. Da Siarhieja Cichanoŭskaha nie prychodzić nichto. U Biełarusi tolki jahonaja maci, ale z pryčyny stanu zdaroŭja jana nie moža heta zrabić — navat, chutčej, Siarhiej jaje abierahaje takim čynam. Jak možna padtrymać viaźnia, u jakoha niama spatkańniaŭ?
— Tyja, chto ŭ Biełarusi, chaj jak maha bolej pišuć listy, kab zaniać palitviaźnia. Čas u SIZA ciahniecca strašna marudna. Tam nielha prylehčy, nielha niešta rabić, akramia taho jak čytać listy ci adkazvać na listy. Tamu, kab čałaviek nie adčuvaŭ siabie samotnym, ja prašu pisać listy tych, chto ŭ Biełarusi. U Homielskaje SIZA nie prachodziać listy z-za miažy. Ale tyja, chto choča pisać z-za miažy, chaj taksama heta robiać, prosta dla taho, kab administracyja turmy pabačyła, što źniavolenyja ŭ Biełarusi nie zabytyja. Taksama možna zrabić hrašovy pieravod. Na spatkańnie, na žal, trapić nielha, ale takimi sposabami padtrymać možna.
«Pasadzili adzin raz, usie pramaŭčali — značyć, tak i treba, pasadzim druhi, treci, piaty i dziasiaty raz»
— Kali ja rabiła intervju z Alaksiejem Pałujanam, režysioram filma «Śmiełaść», uradžencam Baranavičaŭ, jak i ty ź Iharam, ja zapytała jaho: kali b jamu prapanavali źniać kino pra Ihara i jaho žonku Darju Łosik, jakoje b heta mahło być kino? Pałujan adkazaŭ: «Na žal, ja nie znajomy ź Iharam, ale vielmi hanarusia, što my ź im ziemlaki. Ja vielmi hanarusia pazicyjaj jaho žonki. Kali b ja zdymaŭ film, to heta było b kino pra baraćbu jaho žonki. Pazycyja, jakuju zajmaje jaho žonka, zasłuhoŭvaje vialikaj pavahi. Darja — kalektyŭny biełaruski vobraz baraćby za svaich mužčyn, jakija ciapier u turmie». Kim z žonak palitviaźniaŭ vy zachaplajeciesia, z kim siabrujecie, kaho padtrymlivajecie?
— Žonka palitviaźnia najpierš pavinna nie bajacca, tamu što strach nie daje tabie dziejničać. Ty sumniavaješsia, ty baišsia, ty možaš prapuścić momant, kali treba niešta zrabić. Ja kantaktuju z Marynaj Adamovič i Volaj Sieviaryniec. U nas jość ahulnyja temy, my možam padtrymać adna adnu, paraicca. Chaj situacyja i žachlivaja, ale hetyja ludzi, ź jakimi ja paznajomiłasia, prosta cudoŭnyja. Dumaju, što kali ŭsio skončycca, my i dalej praciahniem ź imi kantaktavać.
— Časam rodnyja palitviaźniaŭ nie chočuć razmaŭlać ź niezaležnymi ŚMI, da taho ž pryznanymi ekstremisckimi. Dumajuć, što takim čynam zrobiać horš. Ci spryjaje heta vyzvaleńniu, jak ličyš?
— Mnie niezrazumiełaja ich pazicyja. Jak čałaviek, jaki havoryć adkryta, ja nie razumieju, što moža być horšaha (akramia śmierci i ciažkaj chvaroby), kali tvoj čałaviek u turmie? Sieści i maŭčać? Heta nie vyjście. Čym bolš my pra ich havorym, tym u bolšaj jany biaśpiecy. Jość praktyka ździekaŭ z palitviaźniaŭ, ich presujuć, sadžajuć u ŠYZA, PKT, karcary. Kožny taki vypadak pavinien być aśvietleny publična. Tady stanie jasna, što za hetym palitviaźniem stajać ludzi, što za im sočać, što ź jaho nielha ździekavacca i rabić što zaŭhodna. Maja pazicyja — havaryć pra lubuju prablemu, ci to błakavańnie listoŭ, karcar ni za što… Pasadzili adzin raz, usie pramaŭčali — značyć, tak i treba, pasadzim druhi, treci, piaty i dziasiaty raz, Heta nienarmalna, tak być nie pavinna.
— Ciapier vajna va Ukrainie, i mienš uvahi da palitviaźniaŭ…
— Temu vajny nielha pasoŭvać, jana pavinna być. Ale ŭ Biełarusi represii nie spyniajucca, u niekatorych vypadkach stała navat horš. Adnavilisia katavańni ŭ IČU — u šaścimiesnuju kamieru sadžajuć 30 čałaviek biez matracaŭ i srodkaŭ hihijeny. Pra heta treba havaryć. Razumieju, što ludzi, jakija trapili ŭ IČU, mohuć bajacca, što kali raskažuć pra heta, to trapiać tudy jašče raz. Ale kali heta zamaŭčać, značyć, hetaha nie było, i Łukašenka ź vialikaj trybuny moža skazać, što ŭ nas usio cudoŭna i dobra. Čym bolš my vyvalvajem na ich praŭdy, tym bolš stanovicca viadoma. Zrazumieła, što pra Ukrainu ciapier šmat infarmacyi, tamu stolki ž infarmacyi pavinna być i pra Biełaruś, i pra palitviaźniaŭ.
«U Homieli za šeść miesiacaŭ nahladziełasia na toje, jak śpiecsłužbisty vyhladajuć, i ciapier lohka ich baču ŭ natoŭpie»
— Ci adčuvaješ ty, što za taboj sočać śpiecsłužby? Jak ty z hetym žyvieš? Jak reahuješ?
— Ich vielmi dobra bačna. Ja pierakananaja i viedaju navat miesca, dzie ŭ majoj mašynie staić prasłuška, u kvatery, najvierahodniej, jana taksama jość. Pieryjadyčna ludzi śpiecyfičnaj źniešnaści, banalnaj dla śpiecsłužbaŭ, znachodziacca pobač. Heta ludzi ŭ cyvilnaj vopratcy, dastatkova ciomnaj — niejkija spartovyja štany i kurtki, šapki, časta čałaviek staić u kapiušonie, časam u vuchu navušnik.
Ja ŭ Homieli za šeść miesiacaŭ nahladziełasia na toje, jak jany vyhladajuć, i ciapier lohka ich baču ŭ natoŭpie. Pieryjadyčna zdarajucca pałomki aŭtamabila, choć jany nie pavinny być, bo moj aŭtamabil kožnyja try miesiacy prachodzić poŭnaje techabsłuhoŭvańnie. Heta pałomki, jakija za try hady ekspłuatacyi aŭtamabila prosta nie mohuć być. Ja adčuvaju ich prysutnaść praktyčna zaŭsiody, kali znachodžusia ŭ Biełarusi. Časam, kali jedu ŭ Homiel u 4:30 ranicy, uklučaju na poŭnuju hučnaść muzyku i kažu: «Dobraj ranicy, chłopcy, pračynajemsia». Pieravodžu ŭsio na žart, bo kali kožny raz zacyklivacca na hetym, možna zvarjacieć.
— Jak časta ty sutykaješsia z salidarnaściu, z padtrymkaj, z dapamohaj? Daviedaŭšysia, chto ty, jak ludzi reahujuć? Što daje tabie hetaja viadomaść?
— Tak, časam paznajuć. Kali jechała ŭ Prahu, u aŭtobusie mužčyna padyšoŭ i zapytaŭ, ci ja žonka. Tak, ja žonka, adkazała. Zaŭsiody ludzi žadajuć siłaŭ, ciarpieńnia, vyzvaleńnia. Heta vielizarnaja padtrymka, jana matyvuje i dapamahaje iści dalej. Biez padtrymki ludziej było b składana.
— My zapisvajem intervju, kali ty znachodzišsia ŭ Čechii. U Prazie visiać płakaty ŭ padtrymku Ihara Łosika i inšych palitviaźniaŭ. Raskažy pra sustrečy ŭ Čechii. Jakija słovy padtrymki ty pačuła?
— Heta byli sustrečy ŭ parłamiencie, MZS, inšych instytucyjach. Dastatkova vysoki ŭzrovień. Spadziajusia, što jany daduć plon.
«My zrobim maksimum dla taho, kab ty jak maha chutčej zmoh abniać dačku, mianie i baćkoŭ»
— Ihar Łosik atrymaŭ vialiki termin. Jon nie budzie siadzieć hetyja piatnaccać hadoŭ, ale peŭny čas źniavoleńnie praciahniecca. Jak vy z mužam usprymajecie hety termin, da čaho hatovyja?
— Niama ramak, ja nie kažu pra kankretnyja ličby. My robim usio, kab prosta nablizicca da svajoj mety, nie zahadvajem na niejki čas napierad. Ja jamu skazała, što rablu ŭsio što mahu, i budu staracca. Ja dała abiacańnie vyciahnuć jaho adtul. Ci pratrymajecca Łukašenka 15 hadoŭ? Tut hadoŭ za piać moža ŭsio pieraviarnucca z noh na hałavu. A moža i za hod. My nie viedajem. Spačatku ja davała paŭhoda, hod… Kali hetaha nie adbyvajecca, heta ciabie dematyvuje, tamu my žyviom siońniašnim dniom i za kožny dzień sprabujem zrabić niešta maksimalna dobraje, kab nablizić momant, kali my budziem razam.
— Davaj ujavim, što nas moža čuć Ihar Łosik. Što b ty jamu skazała?
— Ihar, ty toj samy adziny lubimy čałaviek, jaki dla mianie aznačaje praktyčna ŭsio ŭ maim žyćci. Mahčyma, tabie z turmy nie vielmi bačna toje, što ciapier rablu ja i inšyja ludzi. Pavier, kali łaska, my zrobim maksimum dla taho, kab ty jak maha chutčej zmoh abniać dačku, mianie i baćkoŭ. Vielmi mocna kachaju i budu zaŭsiody z taboj.
Kamientary