Alhierd Bacharevič: «Ja myju doma posud, i z testasteronam u mianie ŭsio cudoŭna»
«Ja doma hatuju zaŭždy, posud myju i žoncy nie dazvalaju, — aŭtar 12 knih, u tym liku ramana pra žanočuju bandu «Biełaja mucha — zabojca mužčyn», Alhierd Bacharevič u dzień baraćby žančyn za svaje pravy razmaŭlaje z Radyjo Svaboda pra kachańnie da žonki, strach feminizmu i instynkt palaŭničaha.
Pra chatnija abaviazki Alhierd zahavaryŭ sam i nia prosta tak. «Hety momant u «Biełaj musie» dobra abyhraŭsia. Tam adzin z persanažaŭ kaža, što kali mužčyna myje posud, u jaho testasteron źnižajecca», — tłumačyć jon. — Dyk ja na svaim asabistym prykładzie pierakanaŭsia — testasteron nie źnižajecca. Naadvarot, usio jašče lepš».
Samy pracazdolny z sučasnych biełaruskich piśmieńnikaŭ, jakomu ani razu nie dastałasia pieršaja premija Hiedrojcia, nazyvaje 8-ha sakavika śviatam palityčnym.
«Maja žonka ličyć, što hetaje śviata nieabchodnaje. Dla jaje heta dzień baraćby žančyn za svaje pravy, — kaža Bacharevič. — A ja liču, što nia treba vychodny. Prosta ŭ hety dzień havaryć bolš pra žanočyja prablemy i ŭspaminać historyju».
Paetka i pierakładčyca Julija Cimafiejeva, žonka Alhierda, nie prysutničaje pry razmovie, ale prysutničaje ci nia ŭ kožnym jahonym słovie.
Alhierd Bacharevič: Mnie nie patrebnaja žančyna, jakaja budzie mianie absłuhoŭvać. Ja nia dziela hetaha žaniŭsia.
Alaksandra Dyńko: A dziela čaho?
— Dziela kachańnia. Kachańnie da mianie pryjšło bułhakaŭskaje — jak finski nož pad rabro. Absalutna niečakana, nieviadoma adkul uziałosia. Žonka maja čaściej za mianie zajmajecca prybirańniem kvatery abo prańniem. Čamuści ja heta rablu ŭ sto razoŭ horš za jaje. A voś hatavać lublu, mianie heta natchniaje.
— A tvorčaść jak vy raźmiarkoŭvajecie? Ci jość u Juli «svoj pakoj»?
— Tvorčaść my abmiarkoŭvajem, ale raźmiarkoŭvajem. Žyviem u dvuchpakajovaj kvatery, nam abaviazkova było treba dva pakoi, kab pracavać u roznych. U Juli jość svoj pakoj, svoj stoł. A ja ŭ spalni pišu, ležačy na łožku.
— Kvietki doryš?
— Kvietki ja daru nia tak časta, jak chacieŭ by. Viedaju, što časam rablu heta nasupierak jaje žadańniam, ale rablu. Tamu što chaču zachavać u sabie hetyja pryhožyja patryjarchalnyja zvyčki. Jany nasamreč biaskryŭdnyja. Značna strašniej, kali patryjarchalnaj zvyčkaj robicca hvałt abo prynižeńnie. Ludzi taksama mohuć apraŭdacca tym, što heta tradycyja abo zvyčka.
— Davodzicca Julu abaraniać?
— Starajusia rabić heta ŭvieś čas. Jana čałaviek vielmi aktyŭny i niezaležny. Z tych žančyn, jakija maŭčać nia buduć. Kali jana vykazvajecca, to, ty ž viedaješ, časam mohuć nalacieć niejkija nieprytomnyja, «nacyki», ci pravyja, ci prosta idyjoty. My ź Julaj šmat brydy pra nas pračytali za apošnija niekalki hadoŭ. Šmat brydy i chłuśni. Nie, ja nie maŭču. Jak tolki ja baču, što jaje chtości kryŭdzić, adrazu laču na dapamohu. Byvali takija vypadki, kali mnie davodziłasia vymušać mužčyn vybačacca pierad joj.
— Fizyčna vymušać?
— Ja zaŭždy da takoha hatovy. Ale zvyčajna ludzi vybačajucca.
— Ad čaho sučasnaj žančynie nasamreč treba abarona?
— U ludziej jość nieprytomnaść i nietalerantnaść. Isnuje pryhožańki stereatyp pra biełaruskuju talerantnaść, jaki nie adpaviadaje sapraŭdnaści. Varta pačytać fejsbuk, kamentary na niekatorych sajtach — tam usio strašenna ahresiŭna, niama pryznańnia prava čałavieka na ŭłasnaje vykazvańnie, na dumku, tam prynižeńnie čałaviečaj hodnaści — praviła. Ad hetaha treba abaraniać. Ad ahresiŭnaj nietalerantnaści. Abaraniać prava žančyny mieć svaje pohlady.
«Biełaja mucha» — heta maja sproba skazać toje, što pavinny byli b skazać žančyny… Mastackimi srodkami. Ja čuŭ paproki na svoj adras, što ja nibyta «ŭlez nie ŭ svajo», sprabuju havaryć «ad ich imia», «što ja mahu viedać»… Ja, moža, i nie mahu, ale ja adčuvaju patrebu abaraniać i być hołasam tych, chto nia moža abo baicca havaryć.
«Biełaja mucha» ŭsiaredzinie vielmi tonkaja, paetyčnaja, składanaja. Heta absalutna nijaki nia himn feminizmu i nie manifest. Ale, kab abaranić hety tekst, zvonku ŭ jaho tyrčać šypy. U vyhladzie idejaŭ — strašnych, nieprymalnych, čužych dla biełaruskaha hramadztva. Šmat chto, pračytaŭšy hetuju knihu paviarchoŭna, padumaŭ, što ja čysta idejami aperuju, zvodžu ŭsio da niejkich deklaracyjaŭ.
Ale heta prosta šypy. Jany tyrčać, jany koluć, jany raniać. Toj, chto projdzie praz hety bol, dabiarecca da siaredziny. Siaredzina ŭ mianie miakkaja i vielmi tonkaja. Ź mianie časam kpiać, što ŭ mianie žanočaje piśmo. Karunkavaje, vyšytaje…
— A sama biełaruskaja žanočaja tvorčaść zdolnaja abaraniać siabie?
— U hetaj spravie ja naziraju vialiki prahres. Usio bolš źjaŭlajecca cikavych maładych paetak, ale ja nia baču cełasnaj biełaruskaj žanočaj litaratury. Zrešty, dla mastactva heta narmalna — usie aŭtanomnyja, usie na svaich vyspačkach… Žančynam ciažej abjadnacca.
— I ŭ vyniku atrymałasia, što aŭtaram samaha «feministyčnaha» biełaruskaha tvoru staŭsia mužčyna?
— Žančyny nia lubiać pisać prozu. My ź Julaj niejak razvažali, u čym pryčyna. Vidać, usio banalna. Proza patrabuje šmat času, šmat pracy, a žančyny zaniatyja inšym. Aprača tvorčaści, u ich dom, siamja, haspadarka. Volnaha času ŭ ich amal niama. Jany pracujuć. Zatoje žančyny ŭ nas — najlepšyja arhanizatarki. Ja ŭ zachapleńni ad biełaruskich žančyn — kolki jany ŭsiaho arhanizujuć. Kali pahladzieć, to faktyčna ŭsie cikavyja prajekty, kulturnyja inicyjatyvy apošnich hadoŭ zasnavanyja žančynami i isnujuć dziakujučy ichnaj upartaści i mocy. I na fonie hetaha mužčyny praciahvajuć zajmacca tym, što kryčać staryja lozunhi abo skardziacca na ciažkoje žyćcio.
— Ci pamianiałasia na tvaich vačach biełaruskaja žančyna? Žančyny, jakich ty bačyŭ u dziacinstvie, byli inšymi?
— Tak, pamianiałasia. Sučasnyja žančyny bolš niezaležnyja, z bolšym imknieńniem da samarealizacyi, lepš adčuvajuć i viedajuć, što im treba ŭ žyćci. Jany ŭmiejuć patrabavać, nastojlivyja. Ciapier my žyviem u epochu, kali patryjarchat u hramadztvie pacichu sychodzić. Mahčyma, pavolna, ale heta adčuvajuć usie. Tolki što ja kuplaŭ cyharety ŭ kijosku. I tam časopis Men's Health z zahałovačkam «Jak paładzić z feministkaj». U 90-ja heta było b niemahčyma. Da taho, što žančyna moža być niezaležnaj, raŭnapraŭnaj, staŭleńnie było iraničnaje, uśmiešlivaje. Ciapier navat samyja zaciatyja prychilniki patryjarchatu razumiejuć, što dalej tak žyć nielha. Što z žanočaj roŭnaściu i niezaležnaściu davodzicca mirycca. Heta ŭsim davodzicca ŭličvać — imknieńnie žančyn da samastojnaści.
Što zasmučaje: toje, što sychodzić naŭmysnaja ramantyčnaść u stasunkach, u staŭleńni da žančyn. Ciapier heta ličycca ŭsio bolš staramodnym, niepatrebnym. Ja, viadoma, suprać patryjarchatu. Ale feministam siabie nazvać nie mahu. Darečy, dla mužčyn, jakija padzialajuć bazavyja asnovy feminizmu, isnuje inšy termin — prafeminist. Ale biaskryŭdnyja pieražytki patryjarchatu, patryjarchalnaja ramantyka — hetaha mnie trochi škada.
— Patryjarchalnaja ramantyka padajecca tabie takoj pryvabnaj? A novaja ramantyka — jana jakaja?
— U patryjarchacie jość svaja pryhažość — pryhažość zaviałaj kvietki. Ničoha strašnaha nia baču ŭ tym, kab daryć žančynam kvietki. Niezaležnyja žančyny, feministki nia nadta prychilna da hetaha staviacca. Ciapier ty musiš pacikavicca, ci sapraŭdy žančynie heta pryjemna, ci jana naohuł lubić kvietki? Jość šmat rečaŭ, kali ty prajaŭlaješ praźmiernuju kłapatlivaść, robiš patryjarchalnyja žesty — demanstruješ, što ty abaronca, abdymaješ, sprabujučy zachinuć ad hetaha žorstkaha śvietu. A joj heta nia treba. Jana i sama hetamu žorstkamu śvietu daść rady. Mo i lepš za ciabie…
Ciapier usio čaściej žančyny admaŭlajucca brać mužava proźvišča. Ale ja ničoha strašnaha ŭ tym, kab uziać proźvišča muža, nia baču. Dla mianie heta prosta estetyka patryjarchatu, prosta pryhoža. Ale ja absalutna suprać hvałtu, prynižeńnia, ucisku. Suprać taho, kab žančyna isnavała ŭ svaim žanočym śviecie i nia sunuła nos u naš mužčynski, «sapraŭdny».
— Patryjarchat zaŭždy aznačaje hvałt?
— Jon niasie ŭ sabie ziernie hvałtu. Kali ty ličyš, što ty vyšej za kahości tolki tamu, što ty ź inšymi hienitalijami, značyć, ty pryznaješ, što možaš upłyvać na čałavieka, cisnuć na jaho, mianiać jaho, karać ci miłavać, źniščyć — i heta tvajo nieadjemnaje prava.
Ale tut takaja sprava. Ja, naprykład, naradziŭsia ŭ 1975 hodzie, u minułym stahodździ. Ja začytvaŭsia Dziuma, Konan Dojłam, takoj voś ramantyčnaj litaraturaj, ja vychavany na hetym «kodeksie džentelmena», «kodeksie rycara» ŭ dačynieńni da žančyny. Ciapier ja ŭsio bolš pačynaju adčuvać, nakolki heta staramodna, śmiešna. I navat maładyja mužčyny, jakija hladziać na maje pavodziny, upotaj paśmiejvajucca, bo ciapier heta niamodna. «Łycar…» Ale ja nie bajusia być niamodnym i śmiešnym.
— A što ciapier modna?
— Modna partnerstva. Modna padarožničać razam. Tracić hrošy na toje, kab jeździć u Vilniu i dalej pa ŭsim śviecie. Admaŭlacca ad vonkavych znakaŭ uvahi z tym, kab praktyčna realizavać svaje pačućci. Nazapašvać hrošy, naprykład. Ludzi ciapier źviartajuć bolš uvahi na praktyčnyja rečy. Zabyvajučy pra pačućci.
— Ale my pa-raniejšamu pradjaŭlajem patrabavańni adzin da adnaho? Što pavinien rabić mužčyna, jakoj pavinna być žančyna. Voś hramadztva čaho čakaje ad žančyny?
— Što jana budzie maci. Heta zastajecca, i ničoha błahoha ja ŭ hetym nia baču. Ale isnuje peŭnaja kryvadušnaść u staŭleńni dziaržavy da žančyn. Jana deklaruje, što joj patrebnyja maci, dzieci, jajcakletki žančyny naležać dziaržavie. Ale dziaržava ničoha nia robić dla taho, kab padtrymać žančyn. Mianie žudasnym čynam zavarožvaje čarada samahubstvaŭ žančyn, jakija ŭ nas vykidvajucca z voknaŭ razam ź dziećmi. Z adnaho boku, dziaržava deklaruje, što žančyna volnaja, u jaje jość usie mahčymaści. Z druhoha boku, kali pahladzieć na biełaruskija špitali, hinekalohiju, akušerstva, usie heta vyhladaje žachliva ŭ paraŭnańni z Zachadam. Žančyna ŭ vačach dziaržavy i hramadztva — heta chvaroba.
— U siecivie jość słavuty «zakon Hodvina», pavodle jakoha dyskusija, kali jana razhortvajecca dastatkova doŭha, zaŭždy pryvodzić da zhadki pra Hitlera. Kali ja čytaju biełaruskija dyskusii ŭ fejsbuku, to zaŭvažaju, što tam z takoj ža vierahodnaściu źjaviacca feministki. Čamu feministki stali dla biełarusaŭ ci nia samaj nienavisnaj hrupaj?
— Dumaju, heta źviazana z ahulnym nastupam pravych siłaŭ nia tolki ŭ nas, ale i ŭ Eŭropie. Pravaja ideja — heta patryjarchat, kanservatyzm, zdarovyja kaštoŭnaści, tradycyjnaja siamja. Feministki jak levy, liberalny ruch traplajuć u vorahi aŭtamatyčna.
Pa-druhoje, naša patryjarchalnaje hramadztva adčuvaje, što feminiscki ruch i ruch za pravy žančyn nabiraje siłu, jaho ŭžo nielha ihnaravać, žančyny padymajuć hałavu, vykazvajucca i nie bajacca. Heta strašenna ŭsich razdražniaje — «baba zabyła svajo miesca», bo nia ŭpisvajecca ŭ karcinu śvietu hetych ludziej, prychilnych da tradycyjaŭ. Heta strach, strach pieramienaŭ.
Hladžu navat pa svaich znajomych, kalehach, piśmieńnikach, intelektuałach, mastakach. Ja baču strach, što kali prybrać patryjarchat, to što tady zastaniecca? Jany apynucca ŭ pustečy. Na hetym patryjarchacie histaryčna, jak na kalonach, staić vialiki, stahodździami vybudavany hmach — i filazofii, i mastactva, i litaratury. Ceły budynak kaštoŭnaściaŭ, pałac kultury. A feminiscki ruch choča hetyja kalony zrynuć.
Jany bajacca, što ŭsio razvalicca. Bajacca budučyni, bajacca zastacca sam-nasam z saboj. Što jany buduć rabić, kali heta ŭsio prybrać? Usia ich dziejnaść stracić sens.
Mianie asabista pałochaje ŭzmacnieńnie pravych, uzmacnieńnie nacyjanalizmu. Nacyjanalizm taksama hruntujecca na patryjarchacie, źviartajecca da karanioŭ, kaža, što «vioska — heta ziamla rodnaja, voś tam treba vučycca, tam sapraŭdnyja kaštoŭnaści». Feminizm heta ŭsio abviarhaje. Feminizm — haradzkaja kultura.
— Što moža vyrvać našu litaraturu i kulturu z hetaha tatalnaha patryjarchatu?
— Hałoŭnaje — nie maŭčać. Kali my budziem havaryć pra toje, što nam balić, niešta budzie pakrysie źmianiacca. Ja ŭ heta vieru, i ja heta i rablu. Ja nie stamlajusia paŭtarać, što kali ŭ litaratury jość niejkija zadačy, to heta — kazać toje, što inšyja bajacca ci nia mohuć. Pravy žančyn, ich stanovišča ŭ našym hramadztvie — heta adna z takich balučych temaŭ. Ludzi pra heta havaryć bajacca. Bajacca, što na ich buduć naviešvać jarłyki, buduć zapisvać u adyjoznyja feministki.
A litarataru być pałachlivym — apošniaja sprava. Tupik.
— Badaj, pryznajusia, što čym dalej, tym mienš ja razumieju mužčyn. Stasunki pamiž połami — heta zaŭždy terytoryja kanfliktu i vajny?
— Kali žančyna zhodnaja sa svaim padparadkavańniem, to nijakaj vajny nia budzie. Žančyna volnaja sama vybirać, jak joj žyć i što rabić sa svaim ciełam. Budzie i dalej mir, jaki zasnavany na cisku. Ale my razmaŭlajem pra idei, a jość jašče i stasunki. I stasunki idejam nie paddajucca. Jany biaskonca składanyja. Mastactva suisnavać razam — heta mastactva kampramisaŭ i sastupak. Nakolki ty daloka hatovy zajści, nakolki ty hatovy pavažać kapryzy inšaha.
Mužčyny ciapier nasamreč razhublenyja. Raniej byŭ niapisany kodeks praviłaŭ, ty ź dziacinstva jaho viedaŭ, prytrymlivaŭsia i moh spakojna dažyć tak da staraści. Ciapier čort raźbiare, jak pavodzicca ŭ toj ci inšaj sytuacyi. Kali ty sapraŭdy nia chočaš nikoha kryŭdzić i pavodzicca jak čałaviek, z hodnaściu. Napeŭna, my majem patrebu ŭ niejkim inšym kodeksie. Uziać usio najlepšaje z patryjarchatu, ź minułaha, prystasavać heta da novych umovaŭ. Ale ja absalutna nia viedaju jak.
Ja vieru ŭ niejkija mužčynskija instynkty. Dumaju, što radykalnyja feministki admaŭlajuć heta, ale ja ŭsio roŭna vieru. Adčuvaju heta na sabie, što ŭ mužčyny jość instynkt palaŭničaha, instynkt daminavańnia, instynkt prynieści štości ŭ zubach svajoj žančynie. I hetyja instynkty treba zadavolvać. Inakš mužčyna robicca słaby. Ale nie dazvalać bolšaha. Nie dazvalać hvałtu nad saboj i biaźmiežnaj ułady.
Uelbek u svaim ramanie «Elementarnyja čaścinki» napisaŭ, što žančyny lepšyja za mužčyn. Ź imi, pa-pieršaje, cikaviej, jany nie takija ahresiŭnyja i bolš prytomnyja. Ja absalutna zhodny z hetym. Mnie z žančynami bolš cikava razmaŭlać, čym z mužčynami. Z mužčynami ty zaŭždy musiš adpaviadać niejkamu vobrazu, prytrymlivacca peŭnaha kodeksu pavodzinaŭ, kryvadušnych praviłaŭ. Z žančynami značna lahčej. Kali na žančynu nia cisnuć, stavicca da jaje jak da čałavieka, roŭnaha tabie, kali pryznać heta, to žančyny sami raskryvajucca. Ty bačyš takija hłybini, taki rozum. Hałoŭnaje — razmaŭlać na roŭnych i nie ličyć, što pierad taboj «istota z Venery». Heta istota takaja samaja, jak i ty, žyvie ŭ hetym samym śviecie, dychaje, pabudavanaja prykładna hetaksama. Varta pryznać hety vidavočny fakt, i adrazu ŭsio robicca praściej, i ty robiśsia ščaślivy.
Časam mnie składana budavać stasunki z takoj sučasnaj žančynaj, jak maja žonka. Jana vielmi talenavitaja, razumnaja, niezaležnaja. Moj ideał žančyny. Mnie składana, bo raz-poraz patryjarchat vyłazić, ty adčuvaješ instynkty, jakija ty nia možaš zadavolić, tabie treba abo hłušyć ich u sabie, abo padparadkoŭvacca im. Ale kali ty lubiš čałavieka, ty ŭsio adno budzieš iści na sastupki i kampramisy. Žonku ja kachaju. Jana nia prosta pryhožaja žančyna, jakaja žyvie sa mnoj i maje ŭ pašparcie adpaviedny štamp — jana razumny i vierny siabar, padtrymka jakoha mnie važnaja, intelektualny partner, jaki natchniaje mianie na dumki i tvorčaść. Čałaviek, ź jakim mnie dobra — niahledziačy ni na što.
Kamientary