«Anijakich ni lehiend za im, ni historyj, za jaho kroŭ nie pralivaŭ nichto». Historyk Alaksandr Paškievič pra čyrvona-zialony ściah
Konkursy scenaroŭ dla filmaŭ i sproby zdymać «patryjatyčnaje» kino, zasnavańnie sada z drevaŭ žyćcia — pomnikaŭ achviaram hienacydu biełaruskaha naroda, rehularnaja baraćba z ekstremisckimi knihami…
Ci budzie ŭsio heta spryjać stvareńniu novaj ideałohii biełaruskaj dziaržavy i nakolki ŭpłyvovaj budzie taja ideałohija? Ci možna ŭvohule stvaryć žyćciazdolnuju ideałohiju na zahad? Ź jakim dziesiacihodździem u historyi SSSR možna paraŭnać siońniašni ŭzrovień represij? «Budźma» parazmaŭlała pra heta z historykam Alaksandram Paškievičam.
Niadaŭna śpis «ekstremisckich materyjałaŭ» rašeńniem suda pa zajavie prakuratury Minska papoŭniŭsia «Vybranymi tvorami» Vacłava Łastoŭskaha i «Vybranymi tvorami» Alesia Pietraškieviča. Havorka idzie pra knihi 1997 i 2017 hoda, vydadzienyja ŭ ramkach prajekta «Biełaruski knihazbor».
Historyk Alaksandr Paškievič, kandydat histaryčnych navuk, siabra niadaŭna stvoranaha Biełaruskaha instytuta publičnaj historyi, u intervju Budzma.org havoryć, što «łohiku rašeńniaŭ ułady zrazumieć vielmi chaciełasia b, ale, jak praviła, hramadskaść daviedvajecca pra ŭniasieńnie niekaha i niečaha ŭ «ekstremisckija śpisy» tolki z paviedamleńniaŭ na sajcie Ministerstva infarmacyi z samoha hetaha śpisu».
— A tam vielmi ŭsio łakanična — tolki nazva, data ŭniasieńnia, jakim sudom i ŭsio. Jak praviła, my nie viedajem ni pastanovy suda ź jaho arhumientacyjaj, ni niejkich ekśpiertnych zaklučeńniaŭ, kab možna było b chacia pasprabavać zrazumieć, čamu mienavita takaja dola spaścihła toje ci inšaje vydańnie abo kankretny sajt. Heta robicca pakul što, jak padajecca, dastatkova bieśsistemna. Prosta jość niejkija płany, da niejkich ustanoŭ daviedzienyja, jany pavinny z usich sił zmahacca i vyjaŭlać hetyja «ekstremisckija» vydańni — nu, jany i starajucca hetyja płany vykonvać. Nakolki ja razumieju, pavinien kožny tydzień papaŭniacca hety śpis.
Sistemy niama, prosta biaruć toje, što patraplajecca. Kali hladzieć, što ŭ tym śpisie, to tam mohuć być i niejkija marhinalnyja, daŭno zakinutyja staronki ŭ sacsietkach, niejkija staronki z uvohule biaskryŭdnym kantentam biez usialakaj palityki.
Jość adčuvańnie, što ŭ režymnych struktur prosta vyčerpvajecca baza, usio palityzavanaje i bolš-mienš papularnaje daŭno ŭniesiena ŭ toj śpis, a zahadu admianić hetuju praktyku — niama. Tamu i ŭnosiać usio, što tolki trapić pad ruku.
Što da vydańniaŭ, to tut łohiku zrazumieć jašče ciažej. Z taho, što majem apošnim časam, prasočvajecca tolki tendencyja pa tvorach Anatola Tarasa, adzin čas było vidać, što kankretna na ich idzie palavańnie. Z adnosna apošnich kiejsaŭ — čamuści traplajuć pad razdaču tamy ź sieryi «Biełaruski knihazbor». Kamuści tam, vidać, heta sieryja mulaje voka i chtości łabiruje, kab mienavita hetyja knižki pryznavalisia «ekstremisckimi». Čamu mienavita jany — zrazumieć niemahčyma. Kali havorka idzie pra Natallu Arsieńnievu ci Łarysu Hienijuš, to tut ichniuju łohiku možna jašče niejak patłumačyć, zrazumieła, čym jany nie dahadžajuć pradstaŭnikam režymu. Ale voś čym Lidzija Arabiej ci voś ciapier Aleś Pietraškievič, dziejač časoŭ BSSR, — nievytłumačalna. Moža być, kaliści mohuć vyśvietlicca prosta niejkija kurjoznyja momanty pa takich rašeńniach. Viadoma, što ŭ hety śpis časam unosiacca tyja vydańni, jakija byli zaŭvažany ŭ chatnich biblijatekach pry pieratrusach u zatrymanych ludziej. To-bok kali spatrebilisia dokazy «padryŭnoj dziejnaści», to možna aformić knihi ŭ jakaści «ekstremisckich materyjałaŭ». Nie vyklučaju, što taki randomny padbor «ekstremisckich» aŭtaraŭ moža tłumačycca i hetym. Prykładam, stajali ŭ kahości knihi Tarasa radkom — ich zabrali i abviaścili. Sistema ŭ bieśsistemnaści.
Łahičnaha, kab, prykładam, bačyłasia praca admysłovaj kamisii pa vyjaŭleńni ekstremizmu, pakul što nie vidać. Vyhladaje na farmalnyja dziejańni, skiravanyja pierš za ŭsio na toje, kab nie zhasaŭ ahoń represij. Nu i kab siejaŭsia strach u hramadstvie, kab prosta ludziej zapałochvać maksimalna, kab ludzi razumieli, što ničoha dazvolenaha niama, ničoha lehalnaha niama i ŭ luby momant niejkaja kara moža abrynucca na luboha niezrazumieła za što.
— Pry hetym jość vulicy Kalinoŭskaha, pomnik Łastoŭskamu i h.d. Sapraŭdy, niejkuju łohiku znajści ciažka…
— Jano moža i da vulic z pomnikami dojdzie, kali tak budzie praciahvacca. Ale mienavita sistemnaści niama. Robicca niejak kropkava — pra niešta ci niekaha ŭspomnili, uziali pa hetym udaryli, paśla paru miesiacaŭ cicha, paŭhoda cicha, a paśla i pa tym udaryli. Niejki chaatyčny miechanizm, jaki prosta tudy-siudy kidajecca. I mnostva struktur — faktyčna niama ŭ nas ciapier ustanoŭ, jakija b nie zajmalisia represijami ŭ toj ci inšaj stupieni — jakija «pracu» pamiž saboj absalutna nijak nie ŭzhadniajuć, kožny na svoj kapył, skažam tak, pravodzić svaje represii, hałoŭnaje, kab byŭ kolkasny vał, rabić karcinku svajoj niesupynnaj «pracy». Tamu i adsiul jašče šmat supiarečnaściaŭ.
Pakul jość tolki razumieńnie, što treba bić pa ŭsiamu, što dzieści ruchajecca, pa kožnamu, chto vysunuŭsia i h.d., a niekatoryja, nie vyklučaju, i zvodziać asabistyja rachunki praz hetu situacyju, moža być, niekaha pakryŭdziŭ niekali «Biełaruski knihazbor», a moža chtości byŭ u kiepskich adnosinach z Alesiem Pietraškievičam, jon pamior, ale ž voś raptam źjaviłasia mahčymaść dać kapytom užo paśla śmierci i abjavić jahonuju knižku «ekstremisckaj». Voś u Vadzima Hihina idefiks zmahacca z Kalinoŭskim, a na inšych dzialankach nie z takim entuzijazmam da hetaha staviacca, im heta niepryncypova, im, moža być, Lidzija Arabiej nie dahadziła pa niejkich pryčynach.
— Niadaŭna znajšłasia kniha Łarysy Hienijuš i ź jaje aŭtohrafam vydańnia 1942 hodu, jakaja zachoŭvałasia ŭsie hetyja hady — i stalinskija, i ŭ adlihu, dy i ŭ 80-ja heta była «varožaja» litaratura. Zaraz iznoŭ paniasiom knihi na padstrešša? Nazad u SSSR?
— Nu, SSSR — heta ž nie była takaja ŭžo manalitnaja niaźmiennaja struktura. Heta zaležała ad taho, jakija časy, jakija abstaviny, jakija pravicieli, hruba kažučy, pry Stalinie za zachoŭvańnie takich knih možna było sieści, pajechać u łahier, pry chruščoŭskaj adlizie pakarańnie mahło być, ale takoje, bolš, jak kažuć, pa mazhach pajeździli b, a ŭžo ŭ bolš poźnija časy zusim nie karali, karali ŭžo mienavita za antysavieckuju ahitacyju, kali ty jaje pravodziŭ, kali ty realna z hetym zabaronienym išoŭ u narod. Moh być i danos, vyklikali b na partschod (kali ŭ partyi), mahčyma, dajšło b da hutarki ŭ KDB, ale naŭrad ci skončyłasia b źniavoleńniem. I ciapier, uličvajučy jašče i vialikija nakłady knihazboraŭskich vydańniaŭ, nie dumaju, što ŭsie, u kaho jany jość, zaraz kinucca ich źniščać. Jasna, što z bačnaha miesca prybiaruć u bolš niabačnaje. Ale mnohaje z hetaha budzie zachoŭvacca da lepšych časoŭ.
Siłaviki dziejničajuć randomna i niaŭzhodniena, nie viedajuć i nie pamiatajuć usich pazicyj, jakich tam proćma ŭžo ŭ tym śpisie. Niaŭžo ŭčastkovy milicyjant budzie hladzieć, ci stajać na paličcy knihi Arabiej ci Pietraškieviča? Dy i šmat chto sa słužbovych asob — jany ž nie ŭsie zusim durni — razumieje, što heta nijaki nie ekstremizm, što heta na siońnia palityka takaja. A nichto ŭ ekstremizm toj ža Arabiej i va ŭładzie nie vieryć. Nie dumaju, što i tam va ŭsich jość entuzijazm nakont pošuku takoha ekstremizmu. Inšaja sprava, što kali čałaviek patrapiŭ u «apracoŭku» pa niejkaj spravie, to tut takija knihi mohuć stać dadatkovaj pryčynaj, kab dačapicca.
— Dyk a paraleli ź jakimi dziesiacihodździami SSSR vy b praviali?
— Chutčej, siońnia ŭ Biełarusi padobnaje ŭsio ž na stalinskija časy. Ludzi atrymoŭvajuć za inšadumstva realnyja terminy, prosta za toje, što ŭ ciabie niešta tam znajšli ŭ telefonie ci na knižnaj palicy. I heta robicca padstavaj dla taho, kab ciabie realna pakarać, nie prosta na tavaryski sud vystavić, a padvieści pad kryminalnuju spravu. To bok machavik represij nie ŭ pasiŭnym režymie isnuje, jon aktyŭna pracuje. Heta jakraz adznaka stalinskaha času, bo ŭ časy adlihi ci za Brežnievym za niejkuju tam bałbatniu pustuju nie sadžali, za patajemnaje zachoŭvańnie taksama nie sadžali, dla hetaha treba było ŭžo sapraŭdy adkrytym voraham być.
Ad stalinskaha času adroźnivaje ciapierašniuju Biełaruś tolki toje, što ŭ adnosinach da «palityčnych» nie ŭžyvajecca vyšejšaja miera pakarańnia, što jašče niama masavych rasstrełaŭ apanientaŭ. Ale, na žal, łukašenkaŭski režym pierajšoŭ užo tak šmat rubikonaŭ u svaim raźvićci, što ja nie dumaju, što heta možna całkam vyklučać u peŭny čas.
Tady ŭvohule naš biełaruski čas nie budzie ničym adroźnivacca ad savieckaha stalinskaha. Akramia tolki adsutnaściu ideałohii.
— Voś jakraz nakont ideałohii. U Biełarusi płanujecca pastavić ceły sad z drevaŭ žyćcia — adnolkavych skulptur u kožnym abłasnym horadzie. Heta pomnik achviaram hienacydu biełaruskaha narodu, jaki stanovicca padmurkam, nie mienš, novaj biełaruskaj ideałohii, kurataram jakoj, jak možna zrazumieć, stanovicca Hienprakuratura. Ci atrymajecca novaja sproba stvaryć novuju biełaruskuju ideałohiju?
— Ja nie dumaju, što heta maje takuju ŭžo vialikuju žyćciazdolnaść. Z hetaj siońniašniaj sistemaj prymusu, kali ŭsio administracyjna nasadžajecca, hetyja pastajannyja lekcyi dla dziaciej i darosłych ad prakuratury… Hledziačy pa rajonnych hazietach, to tolki hetym zaraz prakuratura i zajmajecca — jeździć pa škołach i pracoŭnych kalektyvach z raskazami pra hienacyd biełaruskaha naroda.
Mnie zdajecca, miortvanarodžanaja ideałohija, jakuju jany sprabujuć stvaryć, nijakim čynam nie zmoža praniknuć u dušy, sercy biełarusaŭ i zamacavacca tam tak nadoŭha, što jaje paśla nijak nie vykaraniš.
Bo heta čynoŭnickaja, skažam tak, imitacyja dziejnaści, kali prosta šaściarni kruciacca, kab stvarać dobruju karcinku. Dy i kasta prapahandystaŭ i ideołahaŭ naŭrad ci śviata vieryć u toje, što prapanoŭvaje, naŭrad ci hetym žyvie, dumaje dniom i nočču i na pracy, i pa-za słužbovymi kabinietami. U hetym adroźnieńnie ad toj samaj kamunistyčnaj sistemy, jakaja, prynamsi na pieršych etapach svajho isnavańnia, traplała ŭ ludziej. Jany vieryli, što tak histaryčna abumoŭlena, što budzie faza, kali kapitalizm budzie źniščany, što na źmienu pryjdzie kamunizm, što idzie budaŭnictva novaj supolnaści, novaha čałavieka. Jak i ŭ hitleraŭskaj Hiermanii ludzi taksama vieryli ŭ nacysckija idei, u rasavuju pieravahu, žyćciovuju prastoru i h.d. Adpaviedna pierakananyja ludzi mahli zapalvać hetymi svaimi iskrami druhich ludziej. Kali čytaješ tvory tych časoŭ, jašče jakija my prachodzili ŭ škołach u 80-ch, to jany sapraŭdy vielmi talenavityja, ščyryja, ich aŭtary vieryli i natchnialisia toj ideałohijaj. Navat u 80-ja hady było cikava heta čytać. A ciapier…
Samaje pierakanaŭčaje ŭ miortvanarodžanaści, heta toje, što pra ŭsio heta nie pišuć paety, nie pišuć piśmieńniki, nie pišuć ludzi ad dušy. A kali chtości i sprabuje «na złobu dnia», to biareš pačytać i adrazu ž bačyš — heta treš, prosta treš. Anijakaj krupinki talentu, navat kali talenavity čałaviek pasprabuje pisać na hetyja temy — usio roŭna atrymajecca treš, bo heta nie žyvoje.
Heta jak va ŭsioj biełaruskaj litaratury niama anivodnaha prymalnaha pa ŭzroŭni tvora pra čyrvona-zialony ściah BSSR, bo jon biurakratyčny, jaho prydumali ŭ kabinietach čynoŭniki, zaćvierdzili ŭ Maskvie i paviesili ŭ Biełarusi, anijakich ni lehiend za im, ni historyj, za jaho kroŭ nie pralivaŭ nichto, ničoha takoha nie było — nie zapalvaje.
Kali niadaŭna kazali pra scenary dla filmaŭ pra 2020 hod, to skardzilisia, što konkurs abjaŭleny — a scenaroŭ niama. Vidać, navat za hrošy nikoha nie natchniaje. I pra hienacyd toje ž. Nu moža, kali ščodra «pazałaciać ručku», to niešta tam i zdymuć, ale hladzieć na takoje, viadoma ž, chodziać pad prymusam — škołami, fakultetami, kursami, rabočymi kalektyvami. Ale hałoŭnaje ŭ spravazdačach možna pisać pra rekordnyja zbory. Dy i ŭ knižkach katory hod biestsieler — «Hienacyd biełaruskaha naroda» za aŭtarstvam hienprakurora Švieda. Nibyta ŭvieś narod na jaje padsieŭ i skuplaje nakłady — a my ž viedajem, jak heta robicca. I ŭsio takim čynam dziejničaje.
Narod vidavočna nie žyvie hetymi prablemami. Nikoha heta nie cikavić. Dy i ŭłada ž łomicca ŭ adčynienyja dźviery.
Bo nichto ž hety hienacyd nikoli nie admaŭlaŭ, nie chavaŭ, niama tut siensacyjnaha raskryćcia admysłova schavanaj historyi. Usio, što niemcy rabili na terytoryi Biełarusi ŭ čas vajny, daŭno pryznanaje i daŭno asudžanaje ŭsimi, niama tut apanientaŭ, ni ŭnutranych, ni źniešnich. I što ž vy nam dakazvajecie hetaj svajoj kampanijaj?
Ničoha. Nakačvajuć narod niejkimi zaklikami, bjuć u bubny, bjuć u barabany — a ŭ hetych barabanach pustata. Voś i ŭsio.
Tamu kali administracyjny katok spynicca, kali zdymucca z paradku dnia hetyja płany, kali skažuć, što možna nie rabić hetaha ŭsiaho, to ŭsio heta imhnienna zhaśnie i nijakaha zaŭvažnaha śledu vialikaha nie pakinie prosta tamu, što heta nie kładziecca na dušu, nie adpaviadaje ŭnutranym pracesam ludziej, tamu što heta nie toje, što aktualna, što patrebna, nie toje, z čym ludzi źviazvajuć svajo žyćcio na ziamli.
Niežyvoje nie maje šancaŭ pieratvarycca ŭ niešta inšaje. Lubaja žyvaja ideałohija nie stvarajecca ŭ kabinietach. Jana hruntujecca na ŭnutranych pracesach u hramadstvie, jana zapatrabavanaja hramadstvam. Toje, što prapanoŭvaje režym Łukašenki, nie abapirajecca ni na jakija narodnyja impulsy, heta prosta sproba lehitymizavać svajo niaźmiennaje vaładarańnie.
Kštałtu «nas paklikała historyja, čas vybraŭ nas, popieł Kłaasa (vobraz z «Tyla Ulenšpihiela», popieł baćki hałoŭnaha hieroja nie daje jamu prava spynić baraćbu — red. Budzma.org) bje dahetul u našyja sercy i h.d., i kali my pojdziem z ułady, to hienacyd čamuści paŭtorycca». Štučna i nie kranaje. Na zahad ideałohiju nie stvoryš — tak nie pracuje. Kab čymści žyć i kiravacca, treba, kab heta štości na žyćciovaj hlebie vyrastała.
Kamientary