«Dzieci pachavalisia, im było strašna»: namieśnik staršyni BAŽ pra pieratrus
Prykładna u 7:20 u kvateru da namieśnika staršyni Biełaruskaj asacyjacyi žurnalistaŭ Barysa Hareckaha stali zvanić nieviadomyja.
Spačatku Barys nie adčyniaŭ dźviery, ale praz paru chvilin jany skazali, što ŭ ich bałharka i mołat, tamu jany buduć vybivać dźviery.
«U mianie zvyčajnyja draŭlanyja dźviery, skazaŭ, što zaraz adčyniu. Mnie skazali: «U ciabie adna siekunda». Kali adčyniŭ, to prymusili pakłaści ruki za śpinu i stać da ścienki. Praź niejki čas «hrupa zachopu» syšła, zastalisia troje śledčych, jakija pravodzili pieratrus. Razam ź imi byli dvoje paniatych, jany nazyvali svoj adras Kastryčnickaja, 10. Jak ja zrazumieŭ, heta byli studenty», — raskazvaje Barys Harecki.
Pieratrus adbyvaŭsia ŭ ramkach kryminalnaj spravy pa artykule 342 KK. «Pravodzili ŭsio vielmi pilna. Zazirali va ŭsie dziciačyja rečy, kurtki, kofty, pienały [u Barysa troje dziaciej — «NN»]. Hladzieli ŭ chaładzilniku, ladoŭni, pralnaj mašynie, śmiećci, blašancy z-pad kavy — karaciej, paŭsiul».
U vyniku ŭ Hareckaha i siamji kanfiskavali dva kampjutary, a taksama mabilnyja telefony, u tym liku i dziciačyja. «Jašče zabrali knihi Uładzimira Arłova, litaralna tydzień tamu piśmieńnik padpisaŭ ich mnie, nie viedaju, čamu heta tak zacikaviła».
«Dzieci pachavalisia, jany jašče nie paśpieli pajści ŭ škołu. Viadoma, im było strašna, kali zabirajuć ich telefony», — kaža spadar Harecki.
Kamientary