«Žyć jašče jak žyć, a voś dažyvać jak u adzinocie?» Žančyna z zachapleńniem vandruje pa vioskach i tam znajšła sabie babulu

Hierainia hetaha artykuła žyvie ŭ horadzie, pracuje na miasakambinacie, ale, kolki siabie pamiataje, usioj dušoj horniecca da vioski. Tudy, dzie ŭsio — i draŭlanyja, amal stahadovyja, belki stoli, i mietaličny kubačak z suničkami na baku (ź jakim, kali była małaja, biehała na aharod u jahady), i kukarekańnie susiedskaha pieŭnia — nahadvaje ab ščaślivym dziacinstvie pobač z babulaj Iraj, piša «Źviazda».

21.02.2024 / 21:18

Padčas sustrečy Anžeła dastała z sumački svoj apošni nabytak. Voś hetyja dva vyšytyja ručniki z karunkami žančyna nabyła ŭsiaho za 10 rubloŭ

Na žal, u Anžeły Miklišus užo nie zastałosia svaich rodnych babul. «Nie chapaje mnie ich kłopatu i mudraści, z uzrostam heta adčuvaju vielmi vostra, — dzielicca padčas sustrečy. — Raniej časta kazała siabroŭcy: «Voś by mianie jakaja adzinokaja babulka ŭdačaryła».

I što vy dumajecie, zdaryŭsia cud — Anžeła sustreła babu Ninu. Zdaryłasia heta padčas adnoj ź jaje vandrovak pa vioskach.

Hetaje nie zusim zvyčajnaje zachapleńnie źjaviłasia ŭ žančyny vypadkova. Za bolš jak try hady Anžeła na rovary abjeździła kala 70 viosak Smarhonščyny. Ź jakoj metaj jana heta robić i navošta zaŭsiody vozić z saboj u zaplečniku vyšyty ručnik, žurnalistka «Źviazdy» daviedałasia padčas dušeŭnaj razmovy.

Pra nastalhiju, chataterapiju dy sajdynh

— Anžeła, vy ź siamjoj žyviacie i pracujecie ŭ Maładziečnie, dla vandrovak ža vybrali Smarhonščynu. Čamu?

— U nas jość chatka ŭ vioscy Michnievičy na Smarhonščynie. Tam žyli maje babula ź dziadulem, tam prajšło majo dziacinstva. Kali mianie pytajuć, adkul ja rodam, zaŭsiody adkazvaju, što sa Smarhonščyny. Ale kali b vy mianie raniej paprasili raskazać štości cikavaje pra Smarhonski rajon, ja nazvała b tolki bujnyja turystyčnyja abjekty — tuju ž siadzibu Ahinskaha ŭ Zaleśsi, kaścioł u Smarhoni. Ciapier ža pra kožnuju z tych amal 70 viosačak, što paśpieła naviedać, mahu raskazvać hadzinami.

A pačałosia ŭsio sa zvyčajnaj viełaprahułki. Niejak letam padčas adpačynku ja sieła na rovar i pajechała katacca. Pa darozie zavitała ŭ susiedniuju viosku i pačała fatahrafavać usio, na što ŭśmichalisia maje vočy. Potym vykłała tyja zdymki ŭ instahramie i atrymała takuju ciopłuju zvarotnuju suviaź! Chtości pisaŭ: «Hetaja chatka tak nahadvaje babulinu». U ludziej była nastalhija, i heta nie dziŭna, bo «ŭsie my rodam z chat».

Tady ja zajšła na sajt rajvykankama, dzie i znajšła śpis viosak Smarhonščyny. Ich ažno 325. A ja na toj momant była ad siły ŭ dziesiaci. Tak uźnikła ideja paznajomicca z usimi. Niekalki razoŭ brała z saboj svaju ŭžo darosłuju dačku, siabroŭku. Ale, kali ščyra, mnie bolš padabajecca vandravać adnoj. Tady jość tolki ja i vioska. Možna spakojna ŭsio razhledzieć, sfatahrafavać, što patrebna. A kali pryjazdžaješ u viosku ŭ kampanii, tvaja ŭvaha, jak ni kruci, bolš nakiravanaja na spadarožnika.

— Jakaja vioska z tych, što naviedali, najbolš zapomniłasia, zapała ŭ serca?

— Vielmi składana vyłučyć niejkuju adnu, bo z kožnaj vioskaj składajecca svaja niepaŭtornaja historyja. U Bajby, naprykład, ja viartałasia dva razy, bo spačatku jeździła niaŭmieła, biez padrychtoŭki. Tolki pa viartańni pačynała šukać niejkuju infarmacyju. Akazałasia, la Bajbaŭ jość były brovar i młyn. A ja ich abminuła, bo jany stajać ubaku ad vioski.

Ciapier ja ŭžo navučanaja, składaju płan vandroŭki, šukaju historyju viosačak, jakija źbirajusia naviedać, napiaredadni vandroŭki. Štości cikavaje znachodžu ŭ internecie, štości ŭ knihach. U mianie ŭžo naźbirałasia cełaja palica knih z uspaminami pra vioski Smarhonščyny.

Samaja pryhožaja vioska z tych, što ja bačyła, — Daniušava. Tam jość pryhorak, ź jakoha adkryvajecca nievierahodny vid na draŭlany Trajecki kaścioł, jarka-žoŭtaha koleru, jaki staić na bierazie Vilii. Jon byŭ pabudavany ŭ 1809 hodzie, u im zachavaŭsia staražytny arhan. Mnie paščaściła trapić usiaredzinu hetaj śviatyni nie padčas słužby, tamu tam, akramia mianie, nikoha nie było. Viedajecie, heta takoje niezvyčajnaje kranalnaje adčuvańnie, jadnańnie z Boham, jakoje niemahčyma apisać słovami.

Dla mianie kožnaja vioska asablivaja, u kožnaj jość svaja «razynačka». Hałoŭnaje, pryhledziecca. Heta moža być stareńkaja draŭlanaja paštovaja skrynia, lištvy na voknach, klamka na dźviarach zakinutaj chaty… Ja mahu biaskonca razhladać draŭlanyja chatki. Kali lubujusia imi, adpačyvaju dušoj, tak zvanaja chataterapija atrymlivajecca. Chočacca zachavać ich pryhažość choć by u svaim telefonie. Bo čas idzie, vioska źmianiajecca. Ludzi ŭzvodziać na miescy draŭlanych chat dychtoŭnyja katedžy, žaleznyja aharodžy. Mnie ž radasna, kali novyja haspadary zachoŭvajuć chatku ŭ tym styli, jaki jość.

Voś i maje baćki niadaŭna pačali havaryć ab tym, što dobra było b zamianić draŭlanyja vokny ŭ babulinaj chacie na płastykavyja. «Nie, tolki nie škłopakiet, — zastupiłasia ja, — ja sama budu zaklejvać hetyja vokny».

U Michnievičach jość dziadulečka, jamu za 90, dyk voś jaho dačka chacieła abšyć chatu sajdynham, ale haspadar suprać: «Maŭlaŭ, nie chaču, kab maja chata pacieła. Jak pamru, rabicie, što chočacie». Nie ŭchvalaje jon i vysokija aharodžy ź mietałaprofilu: «Jak tak, kab ja nie bačyŭ ludziej, jakija pa vulicy iduć».

Pra haścincy, kakiectva dy hierańku ŭ aknie

— «Časam byvajuć takija vandroŭki, u jakich ščaścić nie tolki na krajavidy, słavutaści, histaryčnyja cikavostki, ale i na ludziej», — pračytała ja ŭ adnoj z vašych natatak. Jak viaskovyja ludzi reahujuć na nieznajomku?

— Ź cikaŭnaściu. U luboj vioscy pryjezdžy — heta cełaja padzieja. Ja zaŭsiody, kali kahości sustrakaju, vitajusia, bo heta niapisanaje viaskovaje praviła. Viaskoŭcy, asabliva stałaha vieku, vielmi adkrytyja, achvotna iduć na kantakt. Z udziačnaściu ŭsprymajuć, kali chtości cikavicca ich žyćciom. Raskažuć, i adkul jany, i kolki hetaj chacie hadoŭ, i na harbatu mohuć zaprasić. Na hety vypadak u mianie zaŭsiody z saboj cukierki ci piečyva.

Niekatoryja sustrečy — karotkaje imhnieńnie, niekalki pozirkaŭ ci chutkaja razmova. Tak, naprykład, dzied Vicia z Pasynkaŭ z vačyma vasilkovaha koleru pačastavaŭ mianie jabłykami sa svajho sadu, maŭlaŭ, «u vas u horadzie takich niama».

Byvajuć znajomstvy z asablivymi ludźmi, jany — krynica mudraści dla mianie. Takaja babula Ženia z Vajnidzieniat, jakaja dziaŭčynkaj prajšła praz vajnu, spalenuju fašystami viosku, ciažkuju pracu, ale zachavała ŭ sercy radaść žyćcia i dziavočaje kakiectva («tak sfatahrafuj, kab pałku nie było vidać»). Ja abiacała pryjechać da jaje letam, jana abiacała žyć.

Ź ciopłych znajomstvaŭ — śviatar Pavieł z Kieŭłaŭ, jany začyniali z matuškaj carkvu, kali ŭbačyli mianie, ale zatrymalisia i zaprasili zajści, usio pakazali i raskazali.

Anžeła pryvozić babie Ninie nievialičkija padarunki, jaje lubimyja słodyčy

— Mienavita dziakujučy vandroŭkam vy sustreli babu Ninu. Raskažycie, jak heta adbyłosia?

— Minułaj viasnoj ja zajechała ŭ Viotchava ŭ pošukach doma, dzie naradziŭsia biełaruski litaratar, falkłaryst Arsień Lis. Ale nichto ź viaskoŭcaŭ nie viedaŭ pra piśmieńnika, tamu nakiravali mianie da miascovaj staražyłki baby Niny.

Tak ja apynułasia na hanku samaj dušeŭnaj chatki na vioscy: firanki, hierańka ŭ aknie, słupy la płota ŭ kvietački, piacielka-viarovačka na vieśničkach. Mianie sustreła babulečka ŭ kamizelcy z roznymi huzikami, ružovaj chustačcy z kryvoj pałkaj-aporaj. «A čamu ž nie viedaju, pradali tuju chatu daŭno, dobryja ludzi tam žyvuć. Pa tym baku, ale ž jaki numar? Pajšli, dzietka, pakažu».

Pakul išli da chaty piśmieńnika i nazad, majo serca raźbivałasia niekalki razoŭ: «Žyć jašče jak žyć, a voś dažyvać jak u adzinocie?», «Malu Boha, kab pamierci ŭ svajoj chacie, bolš za ŭsio bajusia ŭ prytułak trapić», «Ja b jašče pažyła. Vyjdu, siadu na hanku, i tak choraša», «Bajusia ŭzimku, vioska pustaja, susiedziaŭ niama, tut ža vo motabłok skrali», «A ja pradavačku prašu. Jana mnie leki kupić», «Bulbu sadzić užo nie budu, jak nachilusia, hałava ciomnaja, i valusia», «Dziakuj, dziakuj, dzietka, što tak dobra pahulali», «Što ty, što ty, ničoha mnie nie treba. Piensija dobraja. Nu, chiba ziefiru možna» (płača).

Z taho dnia my z babaj Ninaj i siabrujem. Ja rehularna praviedvaju jaje, pryvožu ziefir z horadu ci jaje lubimyja «landrynki» (karamielki z pavidłam unutry). Stelefanoŭvajemsia časta. Ja zachaplajusia jaje staŭleńniem da žyćcia: «Kuračka pamierła, ja płakała, vidać, i ja chutka pamru. Treba budzie dźvie kurački na viasnu kupić usio ž taki, moža Boh daść jašče pažyć». «Budu i za ciabie malicca, dzievačka».

Babie Ninie — 88. Jana adzinokaja, u jaje niama rodnych i blizkich svajakoŭ. Tamu my niejak adrazu adna za adnu ŭčapilisia… Viedajecie, ja časta dumaju, chaj by byŭ taki zakon — kožnamu znajści pa babie Ninie, kali svaich rodnych babul niama.

Baba Nina taksama nikoli nie adpuskaje «ŭnučačku» dadomu biez haścincaŭ

Pra zamšeły kryž, vyšyty ručnik dy miesca siły

— Anžeła, viedaju, što vy nie prosta vandrujecie pa viosačkach, ale i starajeciesia być im karysnaj. Pryjšoŭ čas raskryć intryhu — navošta vy ŭ kožnuju vandroŭku bieracie z saboj vyšyty ručnik?

— Pačałosia ŭsio z adzinokaha kryža na skryžavańni troch daroh. Jon pryciahnuŭ maju ŭvahu, kali ja viartałasia na rovary dadomu z čarhovaj vandroŭki. Stary, draŭlany, zamšeły, pachileny… Na im visieŭ šery ad času ručnik. Ja da jaho dakranułasia — i jon pieratvaryŭsia ŭ pył, nastolki byŭ stary.

Ja sieła pierakusić kala hetaha kryža. U toj momant mima prajechała mašyna, ź jakoj hučała «Malitva» našych «Pieśniaroŭ». I tady ŭ mianie pramilhnuła dumka: treba siudy paviesić novy ručnik.

Pryjechaŭšy damoŭ, pieršym čynam palezła ŭ internet, na «Kufar», dzie i nabyła vyšyvany ručnik. I praź niejki čas pajechała jaho tudy naviešvać. Druhi ručnik ja padaryła staromu draŭlanamu kryžu ŭ Harbačach. Heta ŭžo, možna skazać, nie vioska, a chutar, bo tam tolki dźvie chaty žyłyja. Paznajomiłasia ź miascovymi žycharami. Darečy, mienavita jany i dapamahli mnie paviesić ručnik na kryž, dobraŭparadkavali terytoryju vakoł jaho. Z taho času ja ŭ kožnuju vandroŭku biaru vyšyty ručnik.

U kožnuju vandroŭku Anžeła biare z saboj ručnik — padarunak prydarožnamu kryžu

— A jak vybirajecie, na jaki kryž paviesić ručnik?

— Ja paviazvaju ručniki tolki na adzinokija kryžy. Kali baču, što na kryžy niama ručnika, ale jaho chtości dahladaje, nie budu ŭmiešvacca, kab nikoha nie pakryŭdzić.

U mianie da prydarožnych kryžoŭ z malenstva asablivaje staŭleńnie. Pamiataju, štoraz, kali razam z babulaj Iraj zachodzili ŭ viosku, jana abaviazkova prypyniałasia la kryža i chryściłasia. I mnie kazała: «I ty pachryścisia, unučačka». Pry hetym tłumačyła, što «heta značyć, ty pryjšła siudy z dobrymi namierami». Raniej na ŭsich viaskovych kryžach visieli vyšytyja ručniki, tamu heta dla mianie viartańnie da vytokaŭ, niešta svajo, rodnaje.

U mianie jość mara, kab i siońnia na kožnym kryžy visieŭ naš vyšyty biełaruski ručnik. Kali ja pačała raskazvać pra svaje padarunki prydarožnym kryžam u sacsietkach, adna majstryca prapanavała: «Ja chaču na takuju spravu vam dasłać svoj vyšyty ručnik». Heta tak kranalna.

I ciapier čas ad času zusim nieznajomyja ludzi, daviedaŭšysia pra maju maleńkuju dobruju spravu, bieskaštoŭna pieradajuć u padarunak kryžam skarby, jakija im dastalisia ad babuli ŭ spadčynu i lažać u šafie biez spravy. Tak, dziakujučy hetym vandroŭkam, majo žyćcio nabyło niejki novy hłyboki sens.

Mnie radasna, što pra maje viosački daviedvajucca ŭsio bolš i bolš ludziej. Nie tak daŭno mnie napisała adna dziaŭčyna, jakaja ni razu nie była na Smarhonščynie, a paśla taho, jak padpisałasia na maju staronku, zachacieła pryjechać. Ja jaje zvaziła — pakazała viosku Žodziški, raspaviała šmat cikavych historyj pra svaju małuju radzimu.

— A ŭ samoj nie było dumki pierajechać žyć u viosku?

— Heta maja mara. Spadziajusia, niekali ŭhavaru svajho haradskoha muža i my pierajedziem žyć u viosku, bo ja ŭ dušy viaskovaja žycharka. Ad Maładziečna da Michnievič kiłamietraŭ z tryccać, jak tolki źjaŭlajecca mahčymaść, ja sadžusia na ciahnik i jedu tudy. Mnie tam dobra. Heta majo miesca siły. Pabudu navat paŭdnia i viartajusia dadomu nastolki natchnionaja, jak byccam mianie, jak toj telefon, pastavili na padzaradku.

Čytajcie taksama:

Biełaruska padaravała svaju viaskovuju chatu pieršamu-lepšamu čałavieku i nie moža naradavacca

«Jurka. Jajki, chleb, małako, kaŭbasa — 37 rub». Čamu ŭ biełaruskich vioskach kvitnieje handal «na veksal»?

Kaladny trend — sałamiany pavuk. Jak biełarusy viartajucca da tradycyj i pieraasensoŭvajuć ich u sučasnaści

«Taho, što ja zafiksavaŭ, užo niemahčyma znajści. Było i nie stała». Kruhlanski nastaŭnik bolš za 40 hadoŭ źbiraje asablivaści miascovaj havorki

Nashaniva.com