Nieabyjakavaja siamja ŭ Sierabrancy stvaryła pad svaim bałkonam etnahrafičny kutok.
Da doma, što za kinateatram «Salut», davodzicca dabiracca pierakapanymi darožkami — na Rakasoŭskaha praciahvajecca kapitalny ramont. Padychodžu bližej.
Sapraŭdnyja kalosy i sani, kałaŭrot dy inšyja pradmiety sialanskaha pobytu za minijaturnym plecienym płotam, što paŭkołam atačaje vystavu pad samymi voknami doma.
Na bałkonie pieršaha paviercha źjaŭlajecca maładaja žančyna, uśmichajecca: «Padabajecca? Moj muž zrabiŭ». Pytaju, adkul usie hetyja rečy. «My jeździm pa vioskach, znachodzim niešta i kuplajem. Što za dźvieście tysiač, što za trysta. Ludzi, kali bačać, što my cikavimsia, chočam kupić, adrazu prosiać daražej». Štości jany znajšli na Minščynie, a jość rečy i ź Viciebščyny.
«Šmat kraduć. Vuń hety kałaŭrot — užo treci. Čaściej za ŭsio źnikaje posud — harščki, zbanki», — kaža žančyna.Na jaje dumku, robiać heta, chutčej za ŭsio, bamžy.
Zaŭvažaju na ziamli niedapałki i pustyja plaški. Haspadynia vystavy tłumačyć: «Ludzi bačać, što my za imi ich niedapałki svaimi rukami padbirajem i ŭsio adno z voknaŭ vykidvajuć. Ale ciapier, kali ŭ nas dzicia naradziłasia, času nie chapaje prybirać».
Ale jość i nieabyjakavyja da viaskovaj vystavy.
«Prychodziać siudy ludzi ź dziećmi. Pakazvajuć im, fatahrafujuć. U nas niama svajho lecišča, dyk choć heta zmožam svajmu dziciaci pakazać».
Na adlehłaści niekalkich padjezdaŭ zaŭvažaju jašče adnu vystavu — na inšy hust. Tut niama ni vazoŭ, ni starych prasaŭ z hrablami. Siarod kvietniku chavajucca pienapłastavyja busły, hihanckaja žaba i nieviadomyja istoty ŭ kapieluchach — vidać, mifičnyja lesaviki. Vidać, pośpiech susiedziaŭ akazaŭsia natchnialnym.
Kamientary