«Vosiem krokaŭ i nazad». Kniha pra turmu dla dziaciej — heta pravilna?
Ci treba małym raskazvać pra turmu? Novaja kniha žurnalista Aleha Hruździłoviča «Pryhody dziadzi Vici na Vaładarcy» vyklikaje ciažkija pytańni, piša Zosia Łuhavaja.
Hetaja kniha — precedent. Vialiki turemny dośvied — toje, što ciapier my, biełarusy, majem. Ale jak jaho vykarystoŭvać pravilna, a jak — niapravilna? Ci musim my «ŭ hetym žyć»?
Knihu Aleha Hruździłoviča nielha nazvać adnaznačna dziciačaj. Dla razumieńnia, pra što ŭ joj idzie havorka, dzieciam spatrebiacca darosłyja.
Kniha składajecca z prostych vieršaŭ, jakija aŭtar pisaŭ u SIZA svaim unukam, karotkich natatak pra turemny pobyt i aŭtarskich zamalovak, jakija dapaŭniajuć tekst. Farmalna pra pryhody na Vaładarcy raskazvaje nie Aleh Hruździłovič, a dziadzia Vicia.
Dziadzia Vicia jašče žvavy,
Choć užo nie maładžavy.
Usio žyćcio vusy nasiŭ,
A siudy papaŭ i zbryŭ.
U lusterka zazirnie,
Sam siabie nie paznaje.
Aleh Hruździłovič kaža, što vieršy jon pisaŭ, kab patłumačyć unukam, dzie jon znachodzicca i što ź im adbyvajecca. Tolki adzin vierš byŭ napisany ŭžo paśla vyzvaleńnia. Prazaičnyja frahmienty stvoranyja, jak možna zrazumieć, užo pastfaktum. U ich aŭtar raskazvaje pra turemny pobyt, addajučy pieravahu bolš-mienš pazityŭnym epizodam.
Pa turmie zvanok — aŭrał!
Chutka pryjdzie hienierał.
Z łožkaŭ chłopcaŭ pazhaniali,
Ručniki paprybirali.
Dziadzia Vicia dzień nie spaŭ,
Nie źjaviŭsia hienierał.
A ŭ abied im byŭ siurpryz:
Pieršy raz padali rys.
Značyć, nie darma čakała
Vaładarka hienierała.
Čamu ŭ turmie stanovicca nadzvyčaj važna być karysnym inšym? Tamu što tut, jak nidzie, spracoŭvaje praviła, pra jakoje mnie z samaha dziacinstva kazali baćki: «staŭsia da ludziej tak, jak chočaš, kab stavilisia da ciabie». U zvyčajnym žyćci heta moža i nie zaŭsiody vidavočna. Ale ŭ turmie jano pracuje jak hadzińnik. Padzielišsia ty — padzielacca z taboj, dapamožaš ty — dapamohuć tabie, pakłapocišsia ty — pakłapociacca pra ciabie. Aleh Hruździłovič daje kankretnyja prykłady taho, jak heta adbyvajecca.
«Pieršy tydzień majho siadzieńnia na Vaładarcy my tolki paru razoŭ vychodzili na prahułku. Na moj ździŭ, nie tamu, što achoŭniki nie vykonvali svaich abaviazkaŭ, a z pryčyny bajkotu sukamiernikaŭ. Adzin z chłopcaŭ byŭ chvory, a pierad tym načalnik izalataru abviaściŭ praviła, što hulaje abaviazkova ŭsia kamiera, nichto nie moža zastacca… Kab padtrymać chvoraha, chłopcy kazali kanvairu, jaki pryjšoŭ da kamiery, kab vyvodzić na prahułku: «My ŭžo hulali».
I byccam sumna bieź śviežaha pavietra, ale voś «dziadzia Vicia» zachvareŭ i spaznaŭ na sabie turemnuju salidarnaść:
«Raptam stałasia choładna, razbalełasia horła, jaŭna padniałasia tempieratura… Ale jašče dziejničała praviła «ŭsie albo nichto» — i chłopcy dziela mianie schłusili achoŭnikam: «My hulali». Chacia stajali marazy, śviaciła sonca, i kožny ź ich jaŭna chacieŭ by pabačyć błakitnaje nieba, ale voś heta — «My hulali».
Pra salidarnaść aŭtar raskazvaje ledź nie ŭ kožnaj prazaičnaj zaciemcy: i toje, jak sukamierniki dzielacca lekami, i jak častujuć adno adnaho pieradačami, i jak dapamahajuć navičkam ź dziažurstvam pa kamiery. Bo ŭsio musić być zroblena adpaviednym čynam i ŭ adpaviedny čas, inakš atrymaješ vymovu. U svaju čarhu vymovy za što zaŭhodna — nieachajna pahaliŭsia, nie tak pakłaŭ padušku ci knihu, raźviesiŭ bializnu sušycca, — nahoda parazmaŭlać pra niespraviadlivaść i stvareńnie dadatkovych ciažkaściaŭ tym, chto zaležyć ad ciabie ŭ zvyčajnym žyćci.
Ci treba pra turemny dośvied «dziadzi Vici» viedać niejkim inšym dzieciam, akramia ŭnukaŭ aŭtara? Ci treba pra heta viedać dzieciam, jakich nie zakranuŭ taki dośvied? Napeŭna, chtości skaža, što nie. Bo dziacinstva musić zastavacca dziacinstvam: utulnym, biaśpiečnym, z cudami i kazkami. Maŭlaŭ, dzieci jašče paśpiejuć sutyknucca ź niespraviadlivaściu i žachami darosłaha śvietu.
Ale biełaruskija dzieci pad łukašenkaŭskim režymam užo ź imi sutyknulisia. Jany bačyli, jak u kvateru prychodziać ź pieratrusam. Jak bjuć tatu, zabirajuć mamu, i jana nie viartajecca. Jany žyvuć u čakańni i pry luboj mahčymaści zahadvajuć: kab tata viarnuŭsia, kab mama była doma. Albo kali vyjechali ŭ inšuju krainu z-za pahrozy turmy dla baćkoŭ. I navat kali heta nie zakranuła baćkoŭ, to zakranuła dziadźku, susieda, adnakłaśnika. Schavacca ad hetaha kašmaru składana.
Što takoje turma? Što tam adbyvajecca? Chto tyja ludzi, jakija traplajuć u turmu? Što sa mnoj, z maimi baćkami ci svajakami nie tak, što nas chočuć pasadzić u turmu? My kiepskija? Ja, kali maje baćki ŭ turmie, kiepski? Hetyja pytańni mohuć zastavacca niepramoŭlennymi. Adnak heta nie značyć, što ich niama. Prosta dziciaci daviadziecca šukać adkazy samomu. I takija pošuki mohuć akazacca značna bolš traŭmatyčnymi, čym sama praŭda.
Kniha pra pryhody dziadzi Vici dazvalaje pahavaryć pra turmu pobytavaj movaj. Biez pafasu i, napeŭna, navat biez napružańnia. Ludzi, jakija traplajuć u turmu, — heta čyjeści taty, mamy, dziaduli, babuli, braty, siostry, dzieci. Što jany robiać razam? Namahajucca zachavać siabie. Namahajucca parazumiecca i być karysnymi adno adnamu. Tamu što ŭ takich umovach nadzvyčaj važnaja padtrymka čałavieka pobač. Hetyja taty i mamy pišuć i čytajuć listy, čakajuć pieradačy, čytajuć knihi, chodziać na špacyry ŭ maleńkich unutranych dvorykach, sprabujuć razhledzieć nieba ŭ maleńkija akiency, jaduć turemnuju bałandu, kuplajuć ścipłyja słodyčy ŭ turemnaj kramie. U ich uźnikajuć novyja zadačy, ź jakimi jany raniej nie sutykalisia: parezać chleb biez naža i biez naža nakryšyć sałat; schavać toje, što varta schavać tak, kab nie znajšli padčas pravierki. A jašče — nie razhubicca, nie rassypacca, padtrymać siabie — knihaj, listom, razmovaj, uspaminam, fizkulturaj.
Śnieh idzie, kałonki hrajuć,
Viaźni ŭ dvoryku hulajuć.
Vosiem krokaŭ i nazad —
Dziadzia Vicia vielmi rad.
Jo hadzina taŭkatni
I z chłapcami bałbatni.
Jak i darosłaja, dziciačaja litaratura maje prava reahavać na realnaść, dapamahać asensoŭvać toje, što adbyvajecca vakoł. Časam u darosłych nie staje słoŭ dla takich razmoŭ. Ale dzieci ŭsio adno adčuvajuć naš nastroj, bol, tryvohu. Dziciačaja litaratura moža dapamahčy znajści słovy i vobrazy, kab havaryć ź dziećmi pra traŭmatyčny dośvied. Bolš za toje, praź vizualnyja vobrazy kniha moža pieradać toje, što składana farmulujecca.
«Pryhody dziadzi Vici na Vaładarcy» — vielmi kankretnaja kniha. Tut niama składanych vobrazaŭ, jak i niama nievynosnaha bolu i niečałaviečaj žorstkaści. Tut jość farmalny chepi-end: hieroj vyjšaŭ na volu, napisaŭ i vydaŭ knihu. Inšaja reč, što, pakul za kratami zastajecca chacia b adzin palityčny viazień, pra sapraŭdny chepi-end havaryć nie vypadaje. Ale kab jon nadyšoŭ, akurat i treba havaryć.
Dziadziu Viciu voziać u sud,
Siońnia ŭ jaho prysud.
Dziadźka ŭnačy padniaŭsia,
U cišyni zasabiraŭsia.
Moh lažać jašče pabolej,
Nie, siadzić. Čakaje voli.
Ja nie mahu skazać, što hetaja kniha idealna spraŭlajecca z zadačaj raskazać pra žyćcio za kratami. Jana zanadta łakaničnaja, kab adkazać na ŭsie pytańni navat dla dziaciej. Vieršy ŭ joj vielmi prostyja.
Ja prychilnica taho, što pra ŭsio možna i treba havaryć.
«Nie zabudu šerych muroŭ, zamazanych cemientavaj roščynaj, toje, jak praz cemient dzie-nidzie prastupali čyrvonyja cahliny ź bieł-čyrvona-biełymi simvałami. Nie zabudu łamanaj bietonnaj padłohi ŭ plamach śniehu ź ledzianoj, nakoŭzanaj da blasku darožkaj. My kidali śniežki adzin u adnaho, śmiajalisia jak dzieci, śniežkami nabili na ścianie abrys serca, napisali na śniezie na łavačcy «Z Novym hodam!»… Pa viartańni ŭ kamieru ja hadzinu lažaŭ moŭčki na svaim druhim paviersie. Upieračy vačyma ŭ šeruju stol, ja bačyŭ skroź jaje błakitnaje nieba, jakoha ŭ toj dzień nie było».
Naprykancy dadam, što kniha zroblena pryhoža i jakasna. Pryjemnaja ščylnaja papiera, zručny šryft, stylovaje azdableńnie. Vydaviec Jarasłaŭ Ivaniuk raskazvaŭ, što nie adrazu atrymałasia znajści dyzajniera, jaki b namacaŭ padychod da materyjału. Ale Uładzimier Michnievič i Studio Magenta taki padychod znajšli. I atrymałasia napraŭdu hodnaja praca. U jakaści ŭstupu kniha maje nievialiki artykuł psichołaha Volhi Vialička. U im jana abhruntoŭvaje, čamu nie varta izalavać dziaciej ad turemnaj temy.
Aleh Hruździłovič. Pryhody dziadzi Vici na Vaładarcy. — Biełastok: Fond Kamunikat.org, 2024. Ilustracyi — Aleh Hruździłovič, dyzajn — Studio Magenta
«Raźjatrana cierabiŭsia». Novyja pierakłady z habrejskaj i polskaj vyklikajuć, chutčej, pytańni
«Nie chaču ščylnymi radami». Alhierd Bacharevič znajšoŭ novuju notu dla viečnaha płaču ab staroncy
Jak vyžyć u chraničnaj sracy? Žyćcieśćviardžalny biestseler pra čałavieka na Marsie vyjšaŭ pa-biełarusku
«Kamunistaŭ tut nie lubili». Kniha pra paślavajenny antysaviecki supraciŭ u Zachodniaj Biełarusi
Łondanski juryst napisaŭ knihu pra svajo dziacinstva i maładość u Minsku
Kamientary