Minskaja siamja stvaryła ŭnikalny mini-park kala svajho doma. Atrymałasia sapraŭdnaja pryhažość
U Minsku jość vulica Słabadskaja ŭ mikrarajonie «Malinaŭka» i jość prypynak «Haražy», na jakim možna vyjści i trapić u minijaciurny bataničny sad. Viktar Habiernik, jaki tut žyvie, raskazaŭ žurnalistu Blizko.by, čamu jon i jahonaja žonka ŭžo čatyry hady za svaje hrošy ŭładkoŭvajuć dvarovuju terytoryju.
Prosta la prypynku — pichty, jełki, kiparysy, niezvyčajnyja fihurki z dreva, łaŭki ručnoj pracy, na jakich možna adpačyć. Uletku tut — nievialiki vadajom. Takoje ŭražańnie, što tut pracavali majstry łandšaftnaha dyzajnu, ale, jak akazałasia, heta zusim nie tak.
«Usio pačałosia z taho, što čatyry hady tamu tut čatyry jalinki pasadziŭ mužčyna, u jakoha syn trapiŭ u avaryju, — raspaviadaje Viktar Habiernik. — Zvyčajna pamiž vulicaj i damami sadziać klony ci niejkija inšyja drevy, ale čałaviek vyrašyŭ adyści ad ahulnapryniataj haradskoj normy.
A ŭ nas z žonkaj Alenaj dača jość, i tam prosta — chvojny park. My spytalisia ŭ mužčyny: «Vy nie suprać, kali da vašych čatyroch jalinak dadamo svaje?» Toj adkazvaje: «Dy kali łaska! Ziamli chapaje». I my z žonkaj pačali sadžać tut jełki, pichty, kiparysy…
Tut naohuł byŭ verchał — usio bezam zarasło. My ŭsio pierakapali i pačali sadžać dekaratyŭnyja ihličnyja raśliny, jakija ŭ łandšaftnym dyzajnie buduć stvarać pryhažość».
Nie tak daŭno Viktar Habiernik zrabiŭ u svaim mini-parku sažałku, a ŭ nastupnym hodzie zapłanavaŭ uładkavać tut ža nievialiki vadaspad na soniečnaj batarei, sumieščany z paiłkaj dla ptušak.
«Udzień ptuškam budzie vadzica padlivacca i nie zaćvitać, a ŭnačy arhanizujem padśviatleńnie, — dzielicca płanami surazmoŭca. — Pakul što prosta zrabiŭ karmušku dla ptušak, žonka dzieści ŭ internecie ŭbačyła jaje fatahrafiju. A Juryj, jaki pieršy pasadziŭ tut jełki, choča zrabić ihlična-kamienny kutok. Chłopcy vyrazali jamu z dreva miadźviedziaŭ, trusoŭ».
Viktar raskazvaje, što narod zachaplajecca ich parkam, a niekatoryja navat dapamahajuć hrašyma.
«To piać rubloŭ daduć, to dziesiać, — kaža Viktar Habiernik. — A potym naohuł źjaviŭsia niejki miascovy aktyvist, jaki siadzieŭ kala padjezda i źbiraŭ hrošy na ŭładkavańnie hetaj terytoryi pavodle pryncypu «chto kolki moža».
ŽES zrabiŭ dla žycharoŭ doma asobny ličylnik na vadu, tamu što letam dekaratyŭnyja drevy treba palivać.
«Za tyja hrošy, što sabrali, kupili ličylnik, šłanh, — praciahvaje mužčyna. — Pad usioj ziamloj u nas paścieleny spanbond, kab nie padymałasia pustazielle i narmalna ros traviany hazon. Na heta ŭsio ŭžo syšło bolš za 3500 rubloŭ.
Darečy, kamunalniki vielmi dobra pastavilisia da našaj inicyjatyvy. Kali treba było, pryjechaŭ kran i prybraŭ usie niepatrebnyja drevy, karani. Dapamahali z kamianiami, čarnaziomam. Napiaredadni naš prajekt byŭ uzhodnieny z administracyjaj rajona, z ŽES, elektrasietkami, na ŭsio atrymali dazvoł».
Viktar Habiernik pryznajecca, što heta ŭžo stała chobi dla jahonaj siamji:
«Možna pajechać u vychadnyja za horad na šašłyki, źniać domik la voziera za 300 rubloŭ i tam «patusavacca» ŭ volny čas, a možna i tut z karyściu čas prabavić. Našy dzieci žyvuć nie z nami, ale, dumaju, buduć radyja tamu, što my im pakiniem».
Mužčyna raskazvaje, što i jon, i jahonaja žonka nikoli da hetaha nie zajmalisia łandšaftnym dyzajnam. Viktar byŭ samazaniatym, žonka pracuje kijoskieram.
«Dyzajnieram u nas stała Alena, — pryznajecca Viktar Habiernik. — Niešta padhladaje ŭ internecie, niešta pieranosić z asabistaha dośviedu pracy na leciščy. Ja dapamahaju bolš u płanie fizičnaj pracy. U nas, darečy, časam pytajucca: «Što vy zakančvali? Heta ž treba takuju pryhažość zrabić!»
A voś hetaha barančyka z šyšak nieznajomy mužčyna padaryŭ. Niejak jon ubačyŭ naš mini-park, spyniŭsia i kaža: «U mianie jość barančyk, ale jaho fihurka na dačy nijak nie ŭpisvajecca ŭ ahulny dyzajn. A siudy jon prosta prosicca». Barančyka padaryŭ, a ŭ dadatak jašče i hryby pad drevy».
Vakoł parku zbudavanyja nievialikija aharodžy, a taksama jość tablički z nadpisami: «Spadarstva! Lubicie i šanujcie pryhažość», «Na akulturanaj terytoryi zabaraniajecca raśpićcio ałkaholnych, słabaałkaholnych napojaŭ i kureńnie!»
«Ludzi prychodziać prosta pasiadzieć tut na łaŭcy, adpačyć, — kaža Viktar. — Časam viečarami miascovaja moładź taksama moža siudy zajści, kab papić piva i pakuryć, ale my z bałkona ŭsio bačym, i ja časam spuskajusia ŭniz, kab rastłumačyć maładym ludziam, što my ŭładkoŭvali hety park nie dla taho, kab jaho pieratvarali ŭ zabiahałaŭku».
Nie tak daŭno ŭ Minsku prachodziŭ konkurs na najlepšaje ŭładkavańnie žycharami prydamavoj terytoryi, i mini-park kala doma pa Słabadskoj, 119 zaniaŭ druhoje miesca. «Budzie i pieršaje», — upeŭnieny Viktar Habiernik.
«Najlepšy suvienir z zamiežnaj pajezdki — nie mahnit ci statuetka, a nasieńnie». Laśnik z Žodzina staŭ fiermieram i pasadziŭ lesasad z ekzatyčnymi drevami
«Ja bolš lublu vazić raśliny, čym ludziej». «Kvietkamabil» bresckaha sadoŭnika ludzi ŭžo paznajuć na vulicach
Reliktavy les, kibierdamy, azdaraŭlenčy turyzm. Pradprymalnik ź Minska źjechaŭ u viosku i zasnavaŭ tam try novyja biznesy
Kamientary