«My ź dziedam prosta ŭ šoku». Smarhonskich piensijanieraŭ, jakija adny vychoŭvajuć piaciarych unukaŭ, nieabyjakavyja biełarusy zavalili padarunkami
U siaredzinie sakavika vydańnie «Anłajnier» raskazała pra pažyłuju paru sa Smarhoni, jakoj los sudziŭ vielmi składanaje žyćcio na piensii. Try hady tamu jany stracili dačku, jakaja pamierła ad raku hrudziej, biez maci zastalisia piaciora dziaciej. Ich vychavańniem zaniaŭsia baćka, ale praz paŭhoda i jon raptoŭna pamior. Tady piensijanieram pryjšłosia stać apiekunami dla piaciarych niepaŭnaletnich dziaciej, inšaha vyjścia nie było. Kali ž čytačy «Anłajniera» daviedalisia pra hetuju dramatyčnuju historyju, to stali aktyŭna dapamahać. Zakidali padarunkami dziaciej i nie zabylisia pra ich dziadulu z babulaj.
«My ź dziedam prosta ŭ šoku, panavieźli ŭsiaho! Takoha dakładna nie čakali», — sa ślazami ŭ hołasie havoryć pa telefonie babula.
Rehinie Kazimiraŭnie — 65 hadoŭ, Hienrychu Iosifaviču — 68, ale žyćcio ŭ ich burlić jak u maładości. Kožny dzień miljon kłopataŭ: adpravić dziaciej u škołu i na hurtki, nakarmić abiedami/viačerami, prasačyć za ŭrokami, pamiryć, kali pasvarylisia, pałajać, kali pravinilisia. A jašče pra materyjalnaje padumać, kab dzieci nie adčuvali siabie abdzielenymi.
Historyja siamji sa Smarhoni rasčuliła mnohich čytačoŭ «Anłajniera». Paśla vychadu artykuła dziasiatki ludziej prasili padzialicca kantaktami, kab maralna padtrymać piensijanieraŭ i ich unukaŭ. Chtości źbiraŭsia adpravić list sa słovami padtrymki, chtości chacieŭ pieradać rečy dla dziaciej u dobrym stanie, chtości prasiŭ numar rachunku, kab pierasłać hrošy (choć u artykule piensijaniery nastojvali na tym, što dziakujučy vypłatam ad dziaržavy ŭ dapamozie vostra patreby nie majuć).
Ździŭlała toje, ź jakoj lohkaściu niekatoryja biełarusy navažylisia na kuplu patrebnych siamji rečaŭ. U starejšych dziaŭčynak da hetaha času niama noŭtbuka? Prachodzić mienš za sutki — i ŭ redakcyju paviedamlajuć, što «pytańnie zakrytaje».
Voś taki dyjałoh atrymaŭsia z čytačom:
— Noŭt zamoviŭ. Siońnia pryviazuć, i «Jeŭrapoštaj» ja zaŭtra adpraŭlu.
— Raskažycie krychu pra siabie, nie ŭsie mohuć voś tak lohka noŭtbuk daryć…
— Ja prosta žychar Biełarusi.
Nieabyjakavych žycharoŭ u Biełarusi akazałasia šmat. Patelefanavali piensijaniercy, kab udakładnić, jak tam z noŭtam. Ci sapraŭdy pryvieźli, jak i abiacali?
«Noŭtbuk budzie! Zaŭtra ŭ nas dastaŭka! Oj, nam ža ŭčora vializny televizar pryvieźli, paŭtara mietra šyrynioj! Dzieŭki maje kryčali prosta jak šalonyja!» — na emocyjach raskazvaje Rehina Kazimiraŭna.
Jana paćvierdziła, što ludzi akazalisia vielmi ščodrymi: i hrašyma dapamahajuć, i adzieńniem, i knihami. Čaściej za ŭsio dapamoha prychodzić ź Minska, ale z rehijonaŭ taksama byvajuć pasyłki.
«Z Oršy dasłali šmat rečaŭ, i ŭsio takoje dobraje!»
U adzin z vychadnych zvanok:
«Ja ŭžo nie viedaju, što rabić. Jak nam hetym ludziam adździačyć?! Jany jašče adzin noŭtbuk dzieciam pryvieźli i kožnamu pa płanšecie — ujaŭlajecie? Dva chłopcy ź Minska i dźvie dziaŭčyny, ja nie viedaju — chto heta, ja nie raźbirajusia. My ź dziedam u takim šoku byli, u mianie naohuł ślozy ručajom. Dzied skazaŭ: «Vy ž maładyja, vam samim hrošy patrebnyja». A jany adkazvajuć: «My maładyja, my zarobim!» I stolki ŭsiaho navieźli, i sadaviny ŭsialakaj, navat niejki «drakonaŭ frukt» pryvieźli pakaštavać. Kacia ŭsio maryła pra jaho. Try hady prosta žyli sabie pacichu, nikomu da nas nie było spravy, a tut takoje. My nie čakali, praŭda».
Ciapier pa viečarach siamja hladzić filmy ź vialikaha ekrana. Maleńki televizar z zały pieravandravaŭ u pakoj da dziaduli. A televizar ad dziaduli apynuŭsia na kuchni — piensijaniercy stała viesialej hatavać.
Noŭtbuki, płanšety — heta naohuł dziciačaje ščaście. Doma stała prykmietna cišej, adznačaje Rehina Kazimiraŭna.
— Zadavolenyja dzieci, viadoma, dzie b ja im heta ŭsio kupiła? Ja voś pabrała telefony ŭsim u rasterminoŭku, dyk jašče raspłačvajusia dahetul. A tut prosta ŭziali i ŭsio pryvieźli.
— A moža, heta drenna, što ciapier dzieci ŭ płanšetach?
— Aj, zatoje cicha. Voś Saška, naš małodšy, uvieś čas braŭ u dzieda telefon, a ciapier užo na płanšecie ŭ futboł moža pahulać. Ja taksama padsieła. My ź dziećmi ŭroki zrobim, i pierad snom ja kliču Viku i kažu: uklučaj hetuju hulniu, nu, dzie ź litar słovy składajucca. My ŭžo da 53-ha ŭzroŭniu dajšli… Razhadvajem ź joj hetyja rebusy.
Pierad katalickim Vialikadniem siamji pryvieźli jašče adnu partyju padarunkaŭ — vialiki batut dla dziaciej, sadovyja areli i samakat.
«Za samakat tut ledź nie pabilisia. Saška adrazu pajechaŭ, a potym Vika zachacieła, i jany tut udvaich pa chacie jeździli, pa ŭsich pakojach. Ciapier užo na vulicy buduć katacca. Batut voś niadaŭna sabrali, a pobač pastavim areli. My ź dziedam budziem siadzieć i nazirać za dziećmi. Moža, kali šašłyki pasmažym, na śviata jakoje. Ja i nie maryła, što voś tak na staraści hadoŭ budu adpačyvać…»
Hałoŭnaje — kab na adpačynak času chapiła, bo ŭ piensijanierki adnoj tolki rasady pamidoraŭ — 40 sartoŭ! Pastajanna ekśpierymientuje. Aharod — heta jaje addušyna.
«Treba adciahvacca mnie, viadoma, a to ŭžo ciažkavata stała, kali ŭspaminała heta ŭsio… Navat serca pabolvać pačało, šmat pieražyvańniaŭ. Ale dzietki našy vielmi zadavolenyja, dziakuj ludziam za ŭsio! Učora voś dzień naradžeńnia byŭ u Naści — 15 hadoŭ. Niejkaja žančyna ź Minska daviedałasia i skazała zabrać padarunak — navušniki biespravadnyja. I heta prosta nieznajomy čałaviek, nie svajačka. Voś jak byvaje», — dzivicca piensijanierka.
A voś i sabrany batut razam z arelami — ciapier siamja dakładna hatovaja da letniaha siezona.
Chłopčyku z Bresta zrabili samy darahi ŭkoł u śviecie. Hrošy na jaho źbirała ŭsia kraina
Pra chejt i lačeńnie raspaviała maci hrodzienskaha chłopčyka, jaki trapiŭ u DTZ u Biełastoku i jakomu biełarusy sabrali 300 tysiač jeŭra
«Adzin małady čałaviek spačatku prychodziŭ da nas, a praź niejki čas pryjechaŭ na «Volva». Jak pracuje i vyžyvaje stałoŭka dla biazdomnych
Kamientary