«Dla nas, starych, heta adzinaja zabaŭka». Jak aŭtałaŭka abjazdžaje maleńkija vioski
Dvojčy na tydzień pa cichich vulicach viosak Hłuskaha rajona raźlatajecca hučny i praciahły sihnał: da miascovych žycharoŭ pryjechała krama na kołach. Babuli i dziaduli biaruć avośki, układajuć u kašalok śpis praduktaŭ, napisany ad ruki, i vychodziać z chaty. Za haspadarami biahuć katy, sabaki i navat kozy. Adny čakajuć liviernaj kaŭbasy, inšyja — chleba i cukierak. Miascovyja ŭžo zaŭvažyli: u žyvioł niejkaje asablivaje čućcio ŭ hetyja dni, jany časam pieršymi vystrojvajucca ŭ čarhu. Što čaściej za ŭsio kuplajuć viaskoŭcy ŭ aŭtałaŭcy, pra što havorać i čaho im nie chapaje — u repartažy sajta «Smartpres».
Ranicaj vioska Maścišča nibyta pad śniehavym kokanam: śnieh ščodra nakryŭ dachi damoŭ i łaŭki kala płota. Na vulicy — nikoha. Tut dziesiać damoŭ, na vyhlad dosyć dahledžanyja.
Dom, u jakim niama žyćcia, vyličyć prosta: śnieham zaniesieny komin, niama śladoŭ kala bramki. I ŭ Maściščy amal usie chaty takija. Ale raptam z-za pavarotu źjaŭlajecca žančyna, u rukach — pustoje viadro.
— Nikoha vy tut nie znojdziecie. Tut tolki ja i Tolik, — kaža Maša.
Tolik — jaje muž. Vychodzić, što na ŭsiu viosku adzin žyły dom.
— Mnie siońnia aŭtałaŭka nie patrebnaja, kali niešta treba, jedu na rovary ŭ Babirova (da susiedniaj vioski 3 km).
Maša dzivicca, što niekamu spatrebiłasia ichniaje Maścišča, i sychodzić za vadoj. U 10.00 pa raskładzie zajazdžaje aŭtałaŭka, pakupnikoŭ niama, mašyna razvaročvajecca i źjazdžaje.
Dla viaskovych pradaviec aŭtałaŭki — «Volečka», kiroŭca — «vielmi pavažlivy»
Nastupny prypynak — Hornaje. Pa vuzkaj vulicy bieły furhon rajspažyŭtavarystva kocicca hučna — tak raniej pa vioscy jechali maładyja: sihnalili bieź pierapynku, pryciahvajučy da siabie ŭvahu.
Tyja časy prajšli, vialikija vioski stali maleńkimi, mnohija źjechali, zastalisia piensijaniery. Prasihnaliŭšy miascovym, mašyna spyniajecca kala doma Alaksandra Biełavuški.
Kiroŭca aŭtałaŭki Valeryj Hryšyn vychodzić z kabiny, adkidaje śpiecyjalnuju leśvicu, kab pradaviec Volha Žyńko mahła zajści ŭsiaredzinu kramy na kołach. Adčyniajecca vitryna, pačynajecca handal.
— Dobry dzień! Dajcie mnie chleba, małaka, kaŭbasy, masła i śmiatany, — kaža Alaksandr Biełavuška. Siońnia jon adziny pakupnik, usiaho tut na zimu zastajecca try čałavieki. — Voś kapustu zamoviŭ u aŭtałaŭcy, pryvieźli.
— Kvašanuju? — udakładniajuć.
— Naš dziadula nie hultaj, sam jaje robić, jašče i nas častuje, — śmiajecca pradavačka Volha Mikałajeŭna.
Alaksandr Siamionavič adnosić dadomu pakupki i vychodzić jašče raz da aŭtałaŭki — pahavaryć ź jaje supracoŭnikami. Pa raskładzie mašyna staić tut paŭhadziny. Ludzi prychodziać nie tolki pa pakupki, ale i pa čałaviečyja znosiny. U maleńkich vioskach ich vielmi nie chapaje.
Za hadoŭ siem, što Volha i Valeryj jeździać pa hetym maršrucie, jany paznajomilisia i pasiabravali ź miascovymi babulami i dziadulami. Z boku ich razmovy vyhladajuć tak: «Volečka, a pryvieźli tyja smačnyja bułački?», «Volečka, minułaja kaŭbasa była takaja smačnaja».
Kiroŭcu pakupniki čaściej za ŭsio apisvajuć tak — «vielmi pavažlivy»:
— Jon ža i sumki dy chaty daniasie. I kali bačyć, što niechta z chvorymi nahami nie moža dajści da aŭtałaŭki, padjedzie.
Sabaka Maruśka chodzić da aŭtałaŭki, kab vyprasić u pakupnikoŭ cukierki
Daŭžej za ŭsio handal idzie ŭ Simanavičach — dźvie hadziny. Vioska doŭhaja, źvilistaja, i dla aŭtałaŭki tut vydzielena siem prypynkaŭ.
Kolki tut žycharoŭ, miascovyja dakładna nie skažuć. Chtości źjechaŭ na zimoŭku da dziaciej u horad, dačny siezon zaviaršyŭsia — pa roznych padlikach, zastałosia čałaviek ź piaćdziasiat.
Kala chaty Valanciny na płocie kałyšacca pustaja torba — heta sihnał dla aŭtałaŭki. Značyć, žančyna siońnia hatovaja da pakupak. Jana vybiahaje z chaty ŭlehcy i amal skorahavorkaj paviedamlaje:
— Absłuhoŭvańnie vielmi dobraje. Siońnia na zamovu pryvieźli razrub śvininy, — u hety momant pradaviec uzvažvaje vialikija kavałki miasa. — Zrablu kaŭbasu, farš. Pacichu rychtujusia da Novaha hoda.
Kiroŭca padchoplivaje ciažkija sumki z pakupkami i adnosić prosta ŭ chatu.
— Pakładzicie na stoł, kali łaska, — kryčyć jamu ŭśled Valancina i zamaŭlaje ŭ pradaŭca na nastupny raz śvinuju halonku.
Samy čas prajścisia pa cenach. Kiłahram takoha miasa kaštuje 9,68 rub., małako 3,2% — 1,55-1,91 rub., masła śmietankovaje — 3,9 rub., syr kaŭbasny — 2,85, bułačka z makam — 34 kapiejki, chleb — 1,30 rub. U katehoryi samych darahich tavaraŭ — kaŭbasnyja vyraby. Varanaja kaŭbasa kaštuje ad 6 da 10 rub., za kiłahram hrudzinki daviadziecca addać 15,19 rub., za kavałačak «Mahiloŭski» — 17,56 rub.
Uvieś chleb i bułački — miascovyja, hłuskija. Viaskoŭcy adznačajuć: jany zaŭsiody śviežyja, smačnyja i niedarahija.
— Dzie vy bačyli bułački pa 34 kapiejki? Jak kažuć dačniki-minčanie, jany ž darmovyja, — havorać miascovyja.
Tavar u aŭtałaŭku padbirajecca z ulikam dachodaŭ babul i dziadul — ich piensij. Tut vy nie sustreniecie čyrvonaj ryby abo ikry. Niejak u prodažy była skrynka cukierak pa 24 rubli, ale tak i zastałasia niezapatrabavanaj.
Absłužyŭšy adnych pakupnikoŭ, aŭtałaŭka jedzie da inšych. Jaje ŭžo čakaje sapraŭdnaja čarha z šaści čałaviek. I maleńkaja sabačka Maruśka. Jana niervujecca, machaje chvastom i hatovaja zahyrkać.
— Cukierak čakaje, — tłumačyć jaje haspadar Rusłan.
Marusiu častujuć karamielkami. Dźvie cukierki — i ŭžo siabry.
— Heta sabaka susiedki, babula pamierła, i my zabrali Marusiu da siabie. Vielmi lubić cukierki, akramia šakaładnych i miatnych. Maruśka śpiecyjalna idzie da aŭtałaŭki, kab joj što-niebudź kupili, — u hety momant Rusłan dastaje z sumki aŭsianaje piečyva i praciahvaje puchnataj łasusie. Jana źjadaje i zadavolenaja biažyć za haspadarom dadomu.
Pakul razmaŭlajem u čarzie, adna z žančyn raspaviadaje:
— Ludziej u nas niama! Fierma zakryłasia, usio zakryłasia. Chaj by praca jakaja ŭ vioscy źjaviłasia, choć zavodzik maleńki. Dajcie nam siudy ludziej padymać viosku.
«Jak katoŭ karmić, dyk lepš kabana ci karovu»
A aŭtałaŭka dalej kocicca pa Simanavičach. Na łavačcy kala prypynku jaje čakajuć 85-hadovaja Jeva Jaŭchimaŭna, zamatanaja ŭ puchovuju chustku, i 80-hadovaja Luboŭ Andrejeŭna, jakaja abapirajecca na kijok. Kala noh babul kruciacca puchnatyja katy.
— I jany iduć dy aŭtałaŭki, chočuć smačnaha — livierki. Jak katoŭ karmić, dyk lepš kabana ci karovu, — razvažaje Jeva Jaŭchimaŭna. Joj u aŭtałaŭcy «ŭsiaho navałam, pradaviec udały».
Ciapier heta miesca sustrečy dla miascovych. Tut abmiarkoŭvajuć apošnija viaskovyja naviny: da kaho pajechała chutkaja, čamu dva dni nie chodzić pošta, kali pryjeduć u hości dzieci i ŭnuki. Jak niechta zaŭvažyŭ, «pryjezd aŭtałaŭki dla nas, starych, — adzinaja zabaŭka».
— Chiba my zimoj budziem chadzić adna da adnoj? Takija ŭžo my chadaki. Dy i kudy iści? Susiedka maładaja. A chiba maładyja krepka chočuć z nami, starymi, hulać? — kaža Luboŭ Andrejeŭna. — Ale ž letam dyk źbirajemsia ŭ kučku.
Jeva Jaŭchimaŭna praź niekalki chvilin razmovy zaprašaje da siabie ŭ chatu: «Pahladziš, jak u mianie čysta. Jak ja žyvu». U jaje sapraŭdy vielmi ŭtulna: daharaje piečka, visiać vianki z cybulaj i časnakom, na stale vialikaja kvietka aljasa.
U asnoŭnym za pakupkami vychodziać žančyny, ale raptam kala furhona rajpo źjaŭlajecca Anatol Andrejevič: u adnoj ruce jarki žoŭty košyk, u inšaj — kašalok i śpis nieabchodnych praduktaŭ (baton, śmiatana, alej, piečyva, ziefir, kiefir).
— Heta ŭ jaho žonka źjechała, — śmiajecca čarha.
— Ja pakul adzin, chałaściak. A tut takija dzieŭki, — padchoplivaje Anatol Andrejevič.
Kali žarty skončylisia, viaskoŭcy prosiać dać mahčymaść vykazacca: «Tolki nie zabudźciesia napisać pra našu kiepskuju darohu ŭ Simanavičach. Tam łamačča stolki, što nie kožnaja mašyna prajedzie. I sama daroha ŭsia ŭ vyboinach, ciapier jaje prysypali śnieham. Jak tolki jon sydzie — ni prajechać, ni prajści».
«Ludzi, jak žuraŭli, uciakajuć u horad»
— Jakija ŭ nas razmovy ŭ čarzie? Viadoma, pra smakaccje, — da aŭtałaŭki pryjšli try viasiołyja žančyny. — Volečka, dajcie kaŭbasy.
Kot Muśka, jak byccam pačuŭšy hetyja słovy, prabirajecca praź śnieh da pryłaŭka. Jon čakaje livierki. Jak kaža pradaviec, heta ŭ vioscy adzin z samych chadavych praduktaŭ. Katoŭ tut šmat, karmić čymści treba.
— Kali začyniłasia hadoŭ ź piać tamu apošniaja krama, my tak źniervavalisia. Jak žyć bieź jaje? — uspaminaje tyja časy Halina Kazłoŭskaja, jakaja ŭsio žyćcio prapracavała ŭ Simanavičach paštaljonkaj i viedaje ŭsich miascovych. — Kaliści ŭ nas było kala 500 dvaroŭ, adnych karoŭ štuk z 300. Takaja była vioska vialikaja! Kłub, dźvie kramy, pošta, biblijateka — ničoha nie zastałosia.
— Ludzi, jak žuraŭli, uciakajuć u horad, — adnym skazam apisvaje ŭsiu situacyju mužčyna-piensijanier. — A my, naadvarot, z Babrujska siudy viarnulisia, na radzimu.
— Što z vašaj babulaj? — cikavicca ŭ pakupnika pradaviec Volha Žyńko (kala doma muža i žonki staić chutkaja).
— Cisk skača.
Dalej abmierkavańnie pierachodzić da ŭłovu miascovaha rybaka, jon tolki što viarnuŭsia ź Pcičy (jana prosta za vioskaj) i dzielicca z adnaviaskoŭcami, jak złaviŭ dziesiać akunioŭ.
«U horadzie sumuju biez našaj aŭtałaŭki»
Kiroŭca Valeryj Hryšyn začyniaje vitrynu aŭtałaŭki, hetuju viosku na siońnia adpracavali. Nastupnaja — Zapolle. Tut patencyjnych pakupnikoŭ čałaviek ź dziesiać, mašynu ŭžo čakaje Uładzimir, pobač ź im siadzić kot Ryžyk. Pakul haspadar robić pakupki, jon abchodžvaje jaho kruhami — čakaje łasunak.
— Chodzić za mnoj paŭsiul, jak sabaka, — kaža mužčyna.
Raźličyŭšy čatyroch pakupnikoŭ, supracoŭniki aŭtałaŭki zaŭvažajuć: čamuści nie pryjšła miascovaja žycharka Nataša. Chtości ź viaskovych kryčyć na ŭsiu vulicu:
— Nataša!
I biažyć za joj dadomu. Za stolki hadoŭ pracy pradaviec i kiroŭca viedajuć usich pakupnikoŭ, ich pažadańni i zamovy. Kali chtości nie pryjšoŭ, sami iduć u chatu: a raptam čałaviek zachvareŭ?
Minuły raz jany stukali ŭ vokny i dźviery 82-hadovaha dziaduli. Nichto nie adčyniŭ. Siońnia viaskoŭcy paviedamili: dziadula pamior. Supracoŭniki aŭtałaŭki zasmucilisia.
Pytajemsia, ci źmianilisia vioski za hady ich pracy.
— Tak. Vielmi škada, mnohich zabrała «karona», babuli z uzrostam stali słabieć. U Barysaŭščynie zastalisia adnyja stareńkija, im ciažka chadzić. Kab było lahčej, padjazdžajem pad kožny dom, — kaža pradavačka Volha Žyńko.
Efiektniej za ŭsio kramu na kołach sustrakajuć u maleńkaj viosačcy Dvarec. Na darohu vybiahajuć try kazy. Ich haspadyni siońnia ničoha nie treba ŭ aŭtałaŭcy, ale heta nie pieraškadžaje razhladać vitryny.
— Zaŭtra jedu dadomu, u Babrujsk, dyk navat nie chaču iści tam u hipiermarkiet. Što ni spytaj u pradaŭcoŭ, nichto ničoha nie viedaje, razdražniajucca ŭ adkaz. Razumiejecie? A tut, kali niečaha nie ŭbačyš, Volečka tabie prapanuje. Uziaŭ šmat cukru — u chatu adniasuć. U horadzie sumuju biez našaj aŭtałaŭki, — kaža Viera Ivanaŭna.
A čaćviortaj hadzinie aŭtałaŭka zakančvaje abjazdžać usie vioski pa maršrucie. Chutka bieły furhon źjavicca tut abnoŭlenym: da navahodnich śviataŭ jaho ŭpryhožać hirlandaj, śniažynkami i Dziedam Marozam z papiery.
I ŭžo pa tradycyi za tydzień da Novaha hoda aŭtałaŭka prakocicca pa vulicach z adnym pytańniem: «Što vam pryvieźci da śviata?»
Kamientary
čto "skazočnyje" piersonaži pod nazvanijem "vied́my" po chodu sovsiem nie skazočnyje
https://d3kcf2pe5t7rrb.cloudfront.net/305744