«Zaraz my ciabie ŭ aŭtazak da tłustych zakiniem». Jak skłałasia historyja maładzionaŭ sa strašnaha fota, jakoje ablacieła ŭsiu krainu
Dva hady tamu, u pieršyja dni žnivieńskich pratestaŭ, vyjšaŭ numar biełaruskaj «Kamsamołki» z fota achviar hvałtu siłavikoŭ. Na hałoŭnym ź ich lažyć źbity, sini chłopiec, kala jaho staić dziaŭčyna ŭ biełym śpiecadzieńni.
Dva hady tamu Alaksieju Kuračovu, jakoha vy bačyli na tym fota, było 20, jaho tahačasnaj dziaŭčynie Maryi Strocavaj — 21. My spytali ŭ maładzionaŭ pra historyju taho zdymka i pra toje, jak jany žyvuć zaraz.
Častka 1. Loša
«Usie, chto byli ŭ aŭtazaku, pačali mianie łupasić dubinami, biercami»
Upieršyniu na mitynh Alaksiej trapiŭ u 2019 hodzie — heta byli pratesty suprać intehracyi z Rasijaj. U 2020-m jon stajaŭ u čerhach na Kamaroŭcy, kali źbirali podpisy za niezaležnych kandydataŭ, vychodziŭ na akcyju, kali zatrymali Viktara Babaryku. Byŭ u horadzie i ŭ dni paśla vybaraŭ. Viečar, paśla jakoha chłopiec apynuŭsia ŭ balnicy, — 12 žniŭnia.
«Uviečary nakiravaŭsia da «Ryhi», tam my pierakryli ź inšymi chłopcami darohu. Krychu paźniej nam pieradali sihnał, što da nas jeduć mianty, i my syšli, miantam nie było kaho łavić. U dvarach pahutaryŭ z roznymi chłopcami, taksama našymi, i źbiraŭsia ŭžo iści dachaty, ale pabačyŭ vialikuju kałonu i zrazumieŭ, što nie mahu nie dałučycca da jaje.
Pajšoŭ dalej z kałonaj, śpiavaŭ pieśni. Išli ad «Ryhi» da «Kamaroŭki», potym pa vulicy Viery Charužaj, paviarnuli ŭ bok Parka siabroŭstva narodaŭ. Kali dajšli tudy, ja prakryčaŭ, kab išli da bulvara Šaŭčenki, bo tam vuzkaja vulica, dvary, i siłavikam budzie ciažka zładzić chapun. Ale niejki macavany typ prakryčaŭ mnie ŭ adkaz, maŭlaŭ, nam nie treba tudy, pojdziem u bok «Makdonaldsa» na płoščy Banhałor. Da jaho dałučyŭsia jašče adzin, taksama prapanavaŭ iści na Banhałor, chacia było zrazumieła, što my tam užo išli i tam mohuć być mianty.
Napieradzie kałony jechali viełasipiedysty, i adzin ź ich papiaredziŭ, što pierad nami na šlachu ačapleńnie. Ludzi pačali raźbiahacca, ja taksama pabieh u dvary. U niejki momant pabačyŭ, jak z boku vulicy ŭ moj bok biažyć vialiki natoŭp ludziej, razumieju, što tam, napeŭna, chapun. I adnačasova z hetym pa ściežcy vielmi pavolna idzie dziaŭčyna-błandzinka.
Spytaŭsia ŭ jaje, ci nie pryjechali mianty, jana maŭčała. Znoŭ pierapytaŭ jaje, i tut zzadu na mianie navalilisia: «Stajać, s…ka, ruki za śpinu!» Adkazvaju: okiej, ja nie supraciŭlajusia. Niedzie pramilhnuła šeraja kurtka, padobnaja była na tym idyjocie, što skazaŭ iści da płoščy Banhałor — vidać, padsadny.
Prybiehli niekalki amapaŭcaŭ, mnie adrazu prylacieła pa śpinie dubinaj i nahami ŭ tvar. Mianie ŭziali pad ruki i paviali ŭzdoŭž doma, ludzi z voknaŭ kryčali amapaŭcam: što vy robicie? Tyja adkazvali, što my nibyta chutka pačniem im kaktejli Mołatava ŭ vokny kidać, a ludzi ŭ adkaz: jakija kaktejli Mołatava, vy pahladzicie, jaki jon chudy!
Jany viali mianie i kazali, maŭlaŭ, darma ja siońnia im trapiŭsia. Pryviali mianie da vulicy, zakinuli ŭ aŭtazak.
U mianie była koska, i jany prakryčali pra mianie, što nibyta padobny da p***ra. Pastavili mianie na kaleni i adrezali vałasy, kinuli ich na padłohu. Pakłali tvaram u padłohu i skazali jeści vałasy, ja ničoha nie adkazvaŭ, jany tady mnie: nu dobra, kładzi ich u kišeniu.
Usie, chto byŭ u aŭtazaku, pačali mianie łupasić dubinami, biercami. Ich byŭ poŭny aŭtazak. Ja kryču, jany zadajuć pytańni. Nie važna, što adkazvaju, jany bjuć dalej. Čytajuć maje pierapiski, pytajucca: «Što ty siabru pišaš «Dabranač», ty što, piedzik?» Adzin ź ich prystaŭlaje dubinu mnie pamiž jahadzic i kaža: «Chočaš, ja ź ciabie zaraz pietuška zrablu?» Adkazaŭ, što nie chaču.
Jany bili mianie dalej i pytalisia, čamu ja tudy pryjechaŭ, chto mnie zapłaciŭ hrošy i chto moj kaardynatar. Kazaŭ im, što mnie nie płacili i kaardynatara ŭ mianie niama, ja prosta čytaju NEXTA. Pytalisia ŭ mianie pra maje kantakty i ŭsio bili pa adnych i tych ža miescach: pa nahach, dupie, zaciskali hałavu pamiž biercami.
Uvieś hety čas my niekudy jechali, i tut raptoŭna spynilisia. U aŭtazak zajšoŭ niejki dužy mužčyna ŭ cyvilnym i pačynaje sa mnoj hutaryć. Kaža: «Loša, u ciabie jość dva varyjanty — dobry varyjant i varyjant, kali ja ciabie pakidaju z hetymi džentlmienami. Zaraz budu zadavać tabie pytańni, adkazvaj na ich ščyra. Chto tvoj kaardynatar?» Adkazaŭ, što ŭ mianie niama kaardynatara, ja čytaju telehram-kanały. Toj mužčyna nie zhadziŭsia: «Ja tabie nie vieru. Chto tabie zapłaciŭ?» Kažu jamu, što mnie nichto nie płaciŭ. Jon mnie: «Što, tabie horad naš nie padabajecca?» Narmalny horad, ale toj čałaviek jaŭna nie byŭ u Barsiełonie.
Mianie vyšturchnuli z aŭtazaka, i niejki čałaviek u kamuflažy ŭ mianie niešta spytaŭsia. Ja ŭžo byŭ duža pabity, u mianie nie było sił adkazvać, i tady jon z usioj siły mianie ŭdaryŭ u vucha. U mianie pačała kružycca hałava.
Heta ŭsio było niedaloka ad steły. Mianie padviali da hrupy mužčyn u formie, ja raskazaŭ im, što rabiŭ tym viečaram. Mianie vysłuchali i skazali: «Zaraz my ciabie da tłustych zakiniem». Mianie padvodziać da inšaha aŭtazaka, ź jakoha ŭvieś čas danosilisia kryki, i ja baču, što tam źbivajuć chłopca, prosta robiać ź jaho adbiŭnuju. Mianie kinuli ŭ kaniec aŭtazaka.
Kali jany skončyli z tym chłopcam, da mianie padyšoŭ amapaviec i z usioj siły ŭdaryŭ mianie ŭ tvar biercami. Padyšli inšyja, raściahnuli mianie na padłozie i pačali bić pa tych ža miescach, pa jakich bili ŭ pieršym aŭtazaku. Ja pačynaju viščać, bol prosta nievynosny, a dziecca nikudy nielha, bo jany vielmi mocna mianie zacisnuli. Bjuć, znoŭ bjuć, ja pierastaju kryčać i pačynaju razumieć chłopca, jaki kazaŭ, što ŭ jaho ŭžo niama sił kryčać. Ja lažu i maŭču, i tut siłaviki pytajucca: «Loška, ty tut?» Ničoha im nie adkazvaju, i jany kažuć adzin adnamu, maŭlaŭ, vyrubiŭsia ad balavoha šoku. U vyniku vykinuli mianie na ziamlu z aŭtazaka.
Da mianie padyšli niekalki ludziej, niechta znajšoŭ u mianie puls i skazaŭ inšym, što ja žyvy. Pačuŭ niejkija dziŭnyja huki, paźniej zrazumieŭ, što jany stralali niejkimi kulkami kala mianie, kab u vypadku, kali ja prykidvajusia nieprytomnym, ja vydaŭ siabie. Ale ja byŭ užo taki pabity, što mnie było ŭsio roŭna.
Mianie palili vadoj, vyklikali chutkuju. Pakłali na nasiłki, zanieśli ŭ mašynu chutkaj, i tut da miedykaŭ padyšoŭ niejki siłavik i pačaŭ im raskazvać, nibyta mnie zapłacili vielmi šmat hrošaj i jaki ja niahodnik. Miedyki jamu adkazali, što heta nie ich sprava. Siłavik syšoŭ, mnie niešta ŭkałoli i ja zasnuŭ».
«Lažaŭ u Polščy adzin i dumaŭ, što pamru, zadychnusia»
«Pračnuŭsia ŭ reanimacyi. Da mianie padyšła doktarka i prapanavała dać intervju, kab usie bačyli, što sa mnoj zrabili. Ja pahadziŭsia. Potym raskazvaŭ babulam u špitali, kali chadziŭ na zdymki, tyja kazali pamiž saboj, jaki Łukašenka niahodnik.
Ja lažaŭ u tym špitali. U niejki momant u mianie pačałasia duža vysokaja tempieratura, bo byli mocna paškodžanyja miakkija tkanki, uvieś byŭ sini, a takija traŭmy pryvodziać da mocnaha atručvańnia arhanizma, tak što mnie kałoli antybijotyki. U mianie byŭ taksama złamany palec, bo zakryvaŭsia rukami ad udaraŭ, mieŭ strasieńnie mozhu. Palec paźniej apieryravali.
Potym lažaŭ doma. Mianie naviedvali siabry, pryjazdžali roznyja reparciory. Pajechaŭ u Polšču ŭ sanatoryj, paznajomiŭsia z kłasnymi biełarusami, jakija taksama paciarpieli ad siłavikoŭ, ale zachvareŭ na kavid i miesiac pralažaŭ u kvatery, jakuju mnie źniali znajomyja siamji. Byŭ tam adzin, nijak nie moh vyzdaravieć, tym bolš što ŭ mianie jašče astma jość. Dumaŭ, što pamru, zadychnusia. Zvaniŭ daktaram, prasiŭ: «Dapamažycie mnie, kali łaska, ja nie mahu dychać!» A jany prosta skidvali maje zvanki, bo ŭ ich kožny dzień źjaŭlalisia tysiačy svaich chvorych.
U niejki momant vyrašyŭ, što pajedu dachaty, što b ni było. Kali prylacieŭ z Polščy, mianie zatrymali ŭ aeraporcie, spytali, što rabiŭ za miažoj. Pierahartali ŭsie maje padručniki ź bijafaka, dzie ja vučyŭsia, chacieli tam niešta znajści, ale praz paŭtary hadziny adpuścili. Doma mnie adrazu stała lepiej, ale tut daviedaŭsia, što jość videa, dzie ja pierakryvaju darohu, i što ja prachodžu jak śviedka pa spravie.
Stała zrazumieła, što spakojnaha žyćcia mnie nie budzie. Vylacieŭ u Rasiju, adtul pajechaŭ da svajoj tahačasnaj dziaŭčyny, jana mnie dała prytułak. Potym my pajechali ź joj va Ukrainu, dzie žyli ŭ siabroŭ, tam sa mnoj pačała zajmacca psichaterapieŭtka, što mnie vielmi dapamahło. Ja pačaŭ vučyć anhlijskuju, pastupiŭ u polski univiersitet, dzie budu vyvučać bijainfarmatyku. Ź dziaŭčynaj, Mašaj, my razyšlisia, bo zrazumieŭ, što nam nie pa darozie.
Zaraz ja b pahutaryŭ z tymi amapaŭcami, niejak prysaromiŭ by ich. Maral moža vyhladać adnosnaj źjavaj, ty jaje ŭsprymaješ pa-roznamu ŭ zaležnaści ad taho, u jakoj hrupie ty znachodzišsia i jakija tam normy.
Siarod siłavikoŭ toje, što jany robiać, ličycca dobrym, ale ŭvieś ich śviet vielmi chutka łamajecca, kali zadać im pravilnyja pytańni.
Kali jany na try siekundy adyduć ad svajho zvykłaha sposabu myśleńnia, to akažacca, što nie treba tak rabić, jak jany robiać. I ŭ turmu ich adpraviŭ by, voś i ŭsio».
Častka 2. Maša
«Daŭno razumieła, što Łukašenka — toj čałaviek, jaki nieviadoma čamu hvałcić usiu krainu»
«Ja vučusia ŭ amierykanskim univiersitecie, ale viasnoj 2020 hoda viarnułasia ŭ Biełaruś praz kavid. Chutka paśla hetaha, niedzie z maja, pačała chadzić na pratesty. Užo tady my ź siabroŭkaj hulali ź biełymi kvietkami, bo jość ža viadomyja słovy, što kvietki lepiej za kuli.
Viadoma, užo tady było strašna, i heta narmalna. Zrazumieła, što kali ty bačyš mocnych ludziej u čornym, jakija stajać adnym šeraham, heta nie duža biaśpiečna. Ale pry hetym była niejkaja ŭpeŭnienaść, što horad naš, było niejak spakojna. Heta byŭ toj čas, kali siłaviki ŭžo sprabavali pužać pratestoŭcaŭ, ale nie było nieadekvatnych źbivańniaŭ.
Ja była vielmi ŭciahnutaja ŭ toje, što adbyvałasia, padpisvałasia za niezaležnych kandydataŭ, sačyła za ŭsimi padziejami, šmat razvažała.
Viedaju ź dziacinstva ludziej, jakija stavilisia da Łukašenki ci niejtralna, ci stanoŭča, ale ja vielmi rana daviedałasia, što hetaja sistema — pra hvałt. Viedała pra represii ŭ Savieckim Sajuzie, pra Kurapaty, pra HUŁAH, praź jaki ŭ mianie prajšła častka siamji, razumieła, što Łukašenka šmat čaho paŭtaraje z tych časoŭ.
To-bok ja daŭno razumieła, što Łukašenka — toj čałaviek, jaki nieviadoma čamu hvałcić usiu krainu, čałaviek niekampietentny, žorstki, zajzdroślivy. Tamu, kali pratesty pačalisia, ja mahła tolki skazać: ničoha sabie, narešcie! Davajcie ŭžo pačniem niešta z usim hetym rabić.
Na vybary ja išła ŭ majcy z karcinaj [Chaima Sucina] «Jeva», u biełaruskaj narodnaj spadnicy i ź biełaj stužkaj. Zdajecca, usie razumieli, za kaho ja budu hałasavać, i ja bačyła pa vačach, što bolšaść ludziej u čarzie prahałasujuć za taho ž čałavieka.
Viadoma, ja prahałasavała za Cichanoŭskuju, sfatahrafavała biuleteń — pa-mojmu, zrabiła heta niapravilna.
Viedała, što niešta budzie adbyvacca ŭ toj dzień, ale nie viedała, što. Čakała, što budzie falsifikacyja vybaraŭ, ale i što ludzi vykažuć svajo niezadavalnieńnie, bo jano było paŭsiul, jano nie mahło prosta źniknuć.
Viečaram niekalki hadzin my čakali, pakul vyviesiać vyniki hałasavańnia na ŭčastku, ale ich usio nie vyviešvali. U vyniku pryjechaŭ AMAP, vyviez [vybarčuju] kamisiju i papužaŭ ludziej.
U tyja, pieršyja nočy ja vychodziła ŭ horad, ale nie była tam, dzie ludziej najbolš mocna źbivali. Pamiataju, jak my ŭsie pieražyvali, jak nam zvanili blizkija ludzi ź inšych krain pa mabilnamu, chacia heta i doraha, i pytalisia, što ŭ nas adbyvajecca. Ludzi ŭ horadzie hladzieli adno na adnaho razhublena, u pavietry nibyta niešta było raźlita».
«Tady było adčuvańnie, što siłaviki mohuć šaleć, ale pry hetym ničoha nie zrobiać»
«Ranicaj 12 žniŭnia ja vyjšła na samy pieršy pratest z kvietkami na Kamaroŭcy. Prosta pabačyła, što tam źbirajucca žančyny, i ŭnutry siabie zrazumieła: treba iści. Žyła tady zusim blizka la rynka, tamu prosta adkryła šafu, znajšła tam biełaje adzieńnie i pajšła na pratest. Tam było vielmi šmat siabrovak, navat tyja, ź jakimi ja ŭsio leta nie mahła sustrecca.
U mianie jość adčuvańnie, što ŭ tym, jak my tam stajali, była niejkaja hodnaść i biasstrašša, unutranaja siła. Vakoł jeździła vielmi šmat miantoŭ, padjazdžali aŭtobusy i padychodzili siłaviki. My hladzieli im u vočy, razumieli, što jany mohuć pačać nas palivać vadoj i viazać, ale mnie ŭ toj momant nie chaciełasia ad ich źbiahać.
Jany nas spužalisia, bo im było niezrazumieła, što z nami rabić. Nu što ty zrobiš z žančynami ŭ biełym z kvietkami? Potym jany prydumali bić i sadžać, ale tady było adčuvańnie, što jany mohuć šaleć, ale pry hetym ničoha nie zrobiać.
Uviečary 12 žniŭnia, kali moj tahačasny chłopiec Loša nie viarnuŭsia dachaty, ja zrazumieła, što niešta adbyvajecca, čałaviek prosta źnik. Nie mahła ničoha zrabić i była vymušanaja prosta čakać, i niedzie ŭ 6 ranicy daviedałasia ad jaho mamy, što Loša lažyć u reanimacyi.
Nie viedała, što heta značyć, jamu ž i pazvanočnik mahli pałamać. U reanimacyi tady pracavała znajomaja siamji, i jana pieradała, što ŭsio nie tak krytyčna, tady ja krychu supakoiłasia. Tady mnie jašče treba było iści ŭ brytanskaje pasolstva, kab padavacca na vizu, bo pavinna była jechać vučycca ŭ Šatłandyju, i ŭ mianie zachavałasia fota, jakoje mnie zrabili ŭ pasolstvie. Zvyčajna ž niejak chvaluješsia, daduć tabie vizu ci nie, a ŭ mianie pa tym fota bačna, nakolki mnie było ŭsio roŭna.
Dalej ja pajechała ŭ reanimacyju, i mnie dazvolili prajści da Lošy. Dumaju, u toj ža dzień pryjšli ludzi z kamierami. Ja nie vielmi chacieła, kab niešta publikavali, ale Loša pažadaŭ usio im raskazać, i tak źjaviŭsia toj artykuł.
Potym ja jeździła da Lošy ŭ špital, praciahvała vychodzić na pratesty. Jość viadomaje fota, dzie my ź siabroŭkami, pierad Čyrvonym kaściołam, staim prosta pierad AMAPam. Tady adčuvała vialikuju złość na siłavikoŭ, bo źbili darahoha mnie čałavieka. My zdoleli razhavaryć chłopca z AMAPu, prymusili jaho źniać masku.
U vieraśni ja źjechała z krainy, kab vučycca ŭ Šatłandyi. U kastryčniku zatrymali tatu [paeta Dźmitryja Strocava], i było vielmi strašna za jaho žyćcio. Adčuvała siabie biezdapamožnaj praz toje, što niechta, kaho vielmi lublu, znachodzicca ŭ rukach tych ludziej. Strašna bajałasia, što jamu nie pieradali leki dla serca, chacia ŭ jaho i niama niejkich chvarob, jakija b pahražali žyćciu. Kali pryjechała dachaty, adčuvała, što mianie trasie.
Loša pryjechaŭ da mianie ŭ Šatłandyju, chvareŭ tam, ja jaho lačyła. Potym my niekalki miesiacaŭ praviali va Ukrainie. Dalej zrazumieli, što treba jechać u Polšču, i niejki čas žyli tam u siabroŭ. Potym Loša zajmaŭsia pastupleńniem i vučyŭ polskuju movu, ja da jaho časam pryjazdžała.
Vosieńniu 2021 hoda ja viarnułasia ŭ Amieryku, bo mnie treba było praciahvać vučobu. Kali pačałasia vajna, pajechała na karotki čas u Polšču. Zaraz znoŭ u ZŠA, vučusia. Ź Lošaj my rasstalisia niedzie paŭtary miesiacy tamu, jon tak pažadaŭ.
Pra što ja zaraz maru? Vielmi chočacca, kab skončyłasia vajna. Taksama viedaju, kolki ŭ nas u Biełarusi afihiennych ludziej, i žadaju, kab u ich była svaboda rabić niešta tvorčaje. Mnie vielmi cikava pahladzieć, što b my ŭsie mahli zrabić, kali b mieli takuju mahčymaść.
Što b skazała zaraz amapaŭcam? Zdajecca, mnie niama pra što ź imi hutaryć. Prosta chočacca, kab jany ŭžo apynulisia ŭ toj turmie ci psichbalnicy, kudy ich nakirujuć [u niejki momant]. Nianaviści ŭ mianie da ich niama, ale heta razburanyja, niaščasnyja ludzi, ich škada. Heta nie značyć, što treba im usio daravać i adpuścić ich ź miram, jany niebiaśpiečnyja dla hramadstva.
Heta ludzi, jakija jaŭna sutyknulisia ŭ žyćci ź niejkim hvałtam. Jamu jany nie dali rady, jašče trapili pad manipulacyju, a potym zrabili svoj vybar i pryniali hvałt. Tak i atrymałasia hetaja ŭbohaja karcina».
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆ
Kamientary