Syšła z uroka i pajechała da mamy: jak 6-hadovaja dziaŭčynka try hadziny błukała pa Minsku
Niekalki dzion tamu Minsk ablacieła tryvožnaja navina: źnikła 6-hadovaja dziaŭčynka, davajcie dapamožam jaje znajści! Maleńkaja Dyjana vyjšła sa škoły i rastvaryłasia na haradskich vulicach, jaje mama nie viedała, što i dumać, da pošukaŭ dałučylisia nastaŭniki, milicyja i dobraachvotniki z «Anioła», piša Jeŭraradyjo.
Na ščaście, nieŭzabavie dzicia znajšłosia. Jaje mama raspaviała Jeŭraradyjo, što dziaŭčynka adna praviała na haradskich vulicach bolš za try hadziny, dvojčy jeździła ŭ aŭtobusie i sama viarnułasia dadomu. Ale pytańni zastalisia: jak atrymałasia, što źniknieńnie dziaŭčynki nie zaŭvažyli ŭ kłasie? Jak jana vyjšła sa škoły? Dzie była i čamu nichto nie źviarnuŭ uvahu na dzicia, jakoje chodzić pa vulicy adno? I jak vyklučyć takija zdareńni ŭ budučyni?
Adna siarod šerych damoŭ i abyjakavych minakoŭ
11 listapada ŭ 9:36 Dyjana vyjšła sa škoły. Jaje mama Taćciana raspaviadaje Jeŭraradyjo, što na zapisach z kamier videanazirańnia bačna, jak dziaŭčynka prachodzić mima vachty. U škole žančynie skazali, što vachcior spytaŭ Dyjanu, kudy jana idzie, a jana adkazała, što jaje čakaje mama. Ale Taćciana kaža, što zapis niajakasny, i pa im ciažka zrazumieć, ci była razmova nasamreč.
Siaredniaja škoła №32, dzie vučycca Dyjana, mieścicca pa adrasie: Kamajskaja, 18 — u mikrarajonie «Lebiadziny» — heta paŭnočna-zachodniaja ŭskraina Minska. Dom, u jakim žyvie siamja Dyjany, staić za 30 mietraŭ ad škoły. Spačatku dziaŭčynka pajšła dadomu, ale, padniaŭšysia na pavierch, ubačyła zamknionyja dźviery tambura. Tady školnica vyrašyła pajechać da mamy na pracu — na Hałoŭpaštamt.
Kala 10:00 dziaŭčynka pryjšła na prypynak «Lebiadziny» i sieła ŭ 73-ci aŭtobus, jaki jechaŭ u centr horada. Raniej Dyjana jeździła na maminu pracu razam z mamaj. Jany vychodzili na prypynku «Siandajski skvier» ci «Ramanaŭskaja Słabada». Dyjana nie zmahła pryhadać, na jakim ź ich vyjšła. Mamie jana raspaviała, što ŭbačyła šeryja damy.
Dziaŭčynka praviała ŭ aŭtobusie paŭhadziny i prajechała 14 abo 15 prypynkaŭ. Nichto nie źviarnuŭ na jaje ŭvahi.
Kala dźviuch hadzin Dyjana praviała ŭ centry Minska ŭ pošukach maminaj pracy. Nichto z sotniaŭ minakoŭ, jakija sustrelisia 6-hadovaj dziaŭčyncy ŭ tuju ranicu, nie padyšoŭ i nie spytaŭ, čamu jana chodzić pa vulicach adna.
Nie znajšoŭšy budynak Hałoŭpaštamta, Dyjana sieła u 73-ci aŭtobus na prypynku praz darohu ad taho, na jaki pryjechała, i kala 13:30 viarnułasia dadomu. Kali mama spytała, čamu dziaŭčynka nie padyšła da minakoŭ i nie skazała, što zabłukała, taja ŭpeŭniena adkazała: «A ja nie zabłukała».
Dziaŭčynka prajšła i prajechała kala 20 kiłamietraŭ.
«Heta pierš za ŭsio ŭrok dla siamji i dla mamy»
Taćciana kaža, što nastaŭnica Dyjany viedaje svaich vučniaŭ i dakładna zaŭvažyła b prapažu adrazu. Ale ŭ toj dzień jaje zamianiała inšy piedahoh. Pieršym urokam była fizkultura, paśla jakoj dzieci viarnulisia ŭ kłas. Praź niejki čas piedahoh pa pakinutych na parcie rečach zrazumieła, što kahości nie chapaje.
Kali mamie paviedamili, što zdaryłasia, jana pajechała ŭ škołu i pa darozie patelefanavała ŭ milicyju. U hety čas nastaŭniki šukali Dyjanu samastojna. Mama miarkuje, što administracyja škoły milicyju nie vyklikała, kab nie padymać šum.
«Chto vam takoje skazaŭ? — dziviacca ŭ škole. — Viadoma, my milicyju vyklikali».
«Heta pierš za ŭsio ŭrok dla siamji i dla mamy. Pieršapačatkova ŭsio pačynajecca ŭ siamji i treba šukać korań tam, — praciahvajuć u škole. — My, viadoma, raźbiralisia ŭ hetaj situacyi. Prablemy — u siamji. Dzieci patrabujuć da siabie ŭvahi. Chacia b takim čynam, kab niechta źviarnuŭ na jaje [Dyjanu — Jeŭraradyjo] ŭvahu».
Taćcianu takaja pazicyja navučalnaj ustanovy ździŭlaje. Dyjana — nie adzinaje dzicia ŭ siamji. Starejšyja dzieci vyraśli i atrymlivajuć adukacyju pa mižnarodnych prahramach, tamu ŭvieś volny čas svajakoŭ naležyć maleńkaj dziaŭčyncy. Mama kaža, što Dyjana ŭsiudy chodzić za joj chvościkam, i nijakich prablem z adsutnaściu ŭvahi ŭ siamji niama.
Što rabić, kali dzicia źnikła
Viadoma, situacyi byvajuć roznyja, i pa-čałaviečy zrazumieła, čamu prapažu Dyjany zaŭvažyli nie adrazu. Ale ŭsio ž taki ŭ škole za dziaciej adkazvajuć nastaŭniki. Jak być, kab paźbiehnuć takich historyj, i jak pavodzić siabie nastaŭnikam i svajakam, kali dzicia zhubiłasia?
«U vypadku, kali vy stracili suviaź ź dziciom ci nastaŭnik paviedamiŭ, što jano syjšło sa škoły, jak maha chutčej treba źviarnucca ŭ milicyju, — rekamienduje aficyjny pradstaŭnik MUS Volha Čamadanava. — Važna razabracca, čamu dzicia mahło syści: adna sprava, kali jano prosta zachacieła da baćkoŭ, inšaja — kali padletak źbieh z chaty.
Kali nastaŭnik zaŭvažyŭ, što školnik źnik, jon pavinien u pieršuju čarhu telefanavać nie ŭ milicyju, a baćkam ci zakonnym pradstaŭnikam dziciaci, kab vyśvietlić pryčynu adsutnaści.
Važna instruktavać dziaciej: kazać, kab dzicia abaviazkova paviedamlała blizkim, kali jano zachacieła syści sa škoły. Z saboj u jaho zaŭsiody musić być zaradžany mabilny telefon [u niekatorych biełaruskich škołach vučni zdajuć smartfony na ŭvachodzie ŭ budynak. — Jeŭraradyjo]. Taksama možna navučyć dzicia karystacca razumnymi hadzińnikami. Treba tłumačyć, što kali dzicia zabłukała, treba źviartacca da ludziej u formie ci pracaŭnikoŭ ustanovaŭ: kramaŭ, lakarniaŭ, vakzałaŭ — u zaležnaści ad taho, dzie jano apynuŭsia».
Kamientary