«Sapraŭdnaja ježa — heta simfonija». Mahistr fiłasofii, a ciapier sielanin Mikoła Matrunčyk pra toje, čamu flak biez muskatu — nie flak i čamu ad dźmuchaŭca honić ślinu
Kali b pravodziŭsia konkurs na samuju smačnuju staronku ŭ fejsbuku, staronka mahistra fiłasofii, historyka, kulturołaha, publicysta, carkoŭnaha i hramadskaha dziejača, a ciapier sielanina Mikoły Matrunčyka była b biezumoŭnym pieramožcam. Chatnija kiłbasy, flaki, palandvica, mačanka, «kapuśniak» na ahurkovym rasole dy harochavy sup — jakich tolki straŭ nie hatuje spadar Mikoła! I ŭsio svojskaje, naturalnaje, sapraŭdnaje, «kvasna-abvostranaje, duchmiana-fryvolnaje», jak kaža sam Mikoła. «Našaj Nivie» jon raskazaŭ, kali staŭ hurmanam, čamu treba vyroščvać aharod na padvakońni i pić syryja jajki.
«Napeŭna, heta hieny, — razvažaje spadar Mikoła. — Viaskoŭcy, jakija pamiatali maju babulu, raskazvali, što zaŭsiody ŭsio samaje smačnaje było ŭ Zosi, tak zvali maju babulu. Ja taksama ŭ dziacinstvie jašče zaśpieŭ jaje damašnija chlaby ź piečy. Jaje ŭmieńni pieradalisia majoj maci i majoj starejšaj siastry Halinie».
Spadar Mikoła ŭzhadvaje, što navat kali siamja ŭ 70-ch hadach žyła ŭ Minsku na vulicy Žukoŭskaha, jaho baćki ŭ dvary dvuchpaviarchovaj chruščoŭki ŭ chlavie trymali i kurej, i parasiat.
«Ja, kali byŭ jašče školnikam, zachapiŭsia hadoŭlaj trusoŭ. Šapku tady prestyžna było takuju mieć. A ŭsio astatniaje ŭžyvali ŭ ježu. Pamiataju taksama, jak padčas siamiejnych i susiedskich zastollaŭ abmiarkoŭvałasia, što z čaho hatavali, što dadavali. Zakatki modnymi stali. U kožnaj haspadyni była knižka, kudy pierapisvalisia recepty», — uspaminaje spadar Mikoła.
Hatavać pa recepcie — toje samaje, što jeździć na rovary pa instrukcyi
Pry hetym, śćviardžaje kuchar z tradycyjnym viaskovym dośviedam, pa receptach jon nie hatuje, a padklučaje svaju intuicyju i zhadvaje smaki dziacinstva.
«Hatavać pa recepcie — toje ž, što vučycca jeździć na rovary pa knizie. Možna 100 razoŭ pieračytać instrukcyju, ale pakul nie siadzieš i nie pasprabuješ, ničoha nie atrymajecca», — kaža spadar Mikoła.
Hatavańnie, jakim zajmajecca Mikoła, jon nazyvaje intuityŭnym.
«Maja matula, jakoj 87 hadoŭ, ekśpiert u hetym. Jana časta raskazvaje, što jany jeli ŭ dziacinstvie. Pryhadvała, što maja babula kožny dzień hatavała śviežy sup. Maci kaža: «Žur, pamiataju, smačny byŭ». I ja pačynaju rekanstrujavać hetuju ježu, — kaža Mikoła. — Šukaju recepty, abdumvaju, natchniajusia, varu. Daju maci pasprabavać. Kali jana skaža, što padobna da smaku dziacinstva, radujusia. Kali nie, to praciahvaju šukać toj samy smak».
Spadar Mikoła Matrunčyk śćviardžaje, što sapraŭdny smak ježy padobny da kłasičnaj muzyki. Tolki kali ŭdumliva stavicca da jaje, možna raskryć usiu jaje pryhažość, usio bahaćcie.
«Fast-fud, naprykład, — heta papsa. My słuchajem papsu, jak fon pa radyjo, tak i z chutkaj ježaj. Možna pierakusić na biahu, ale zadavalnieńnia heta nie pryniasie. A voś kali ježa pryhatavana z dušoj, jaje možna paraŭnać ź simfonijaj. Hladzicie: simfonija — heta šmat instrumientaŭ. I ŭ zaležnaści ad taho, jak ich spałučyć, atrymajecca miełodyja. Heta budzie abo kakafonija, abo šedeŭr», — razvažaje spadar Mikoła.
Naprykład, kali ŭziać salcison, treba ŭličyć, što bieź śvinoj ščakaviny salcison nie budzie mieć taho smaku.
«Ci flaki, — praciahvaje spadar Mikoła, — lepš u flaki dadavać muskatny arech nie ŭ parašku, bo tady nie raskryjecca smak, a brać ceły i cierci jaho na tarku pierad samym pryhatavańniem. Albo kali hatuješ kisłuju kapustu, lepš nie narazać tudy bulbu kubikami, bo nie tak smačna atrymajecca».
Spadar Mikoła kaža, što kali b jon vydavaŭ svaju knihu receptaŭ, to tam nie było b: «Vaźmicie 15 hramaŭ čahości», a byli b takija parady, chitryki, pra jakija adrazu i nie padumaješ.
«Taksama maru napisać knihu pra toje, jak možna hatavać u piečcy. Heta, viedajecie, taksama navuka nie prostaja. Jak raspalić u piečy, u jaki momant pastavić tudy harščok. Ja niejak paskardziŭsia susiedcy, što tušonka, jakuju ja hatuju u piečy, nie staić. Susiedka kaža: «A kali ty miasa ŭ piečku staviš?» Ja pačynaju raspaviadać: kali piečka vytapicca, kali vuhielčyki zastajucca. Pa łohicy ž tak. A jana: «O nie, tak nikoli nie atrymajecca.
Miasa treba stavić, kali ŭ piečcy samy ahoń, tady jano prapiačecca i budzie stajać zakatanaje». Voś adkul ža viedać takija niuansy? — kaža Mikoła.
Ekafanija — haspadarka, jakaja hučyć, jak simfonija
Mikoła Matrunčyk kaža, što ŭ kramu chodzić tolki dla taho, kab kupić krupaŭ dy aleju. Usio astatniaje jany z žonkaj vyroščvajuć na svajoj ułasnaj siadzibie.
«Ježa, jakuju my jadzim, pavinna raści na adlehłaści 30—50 kiłamietraŭ. Tady jana idzie na karyść. Navat kali vy žyviacie ŭ horadzie, pasadzicie na padvakońni svoj mini-aharodzik. Heta ŭžo budzie dobrym dadatkam. Toje, što jeść maja siamja, raście za 30 mietraŭ», — raskazvaje Mikoła.
Pryvatnaja haspadarka siamji Matrunčykaŭ niepadalok ad Minska zajmaje prykładna pałovu hiektara. Tam jany vyroščvajuć harodninu, sadavinu, bolš za dziasiatak najmieńniaŭ roznych ziołak, jakija iduć u prypravy. Tut ža hadujucca kački, indyki, pierapiołki, kury, husi, trusy.
«My nazvali svaju haspadarku «Ekafanija». Bo ŭsie moduli ŭ nas uzajemadziejničajuć adzin z adnym, hučać. Małako ž i miasa my biarom u susiedziaŭ. My im trusoŭ — jany nam śvininu. Ja raju tak rabić usim. Znajdzicie pablizu fiermiera, jaki budzie dzialicca z vami liškami i charčujciesia pravilna», — daje paradu Mikoła Matrunčyk.
«Mianie vielmi ciešyć, — praciahvaje spadar Mikoła, — što maje syny, unučka taksama acanili kaštoŭnaść naturalnaj ježy. Unučka z zadavalnieńniem pje syryja jajki».
Jajki, kaža Mikoła Matrunčyk, heta taksama nie prostaja reč:
«Heta zdajecca, što jany adnolkavyja i ŭ pryvatnaj haspadarcy, i ŭ kramie. A kali razabracca? Ja haduju ŭsich ptušak razam. Jany raznapołyja, a značyć, jajki ŭ ich apłodnienyja. Tam zakładziena žyćcio, jany žyvyja. I kali ty vypivaješ takoje jajka, jano adnaŭlaje tvoj arhanizm. A ŭ kramach ža pradajucca niežyvyja, nieapłodnienyja jajki».
Chutka viasna, i Mikoła pryznajecca, što jon u čakańni pieršaj zielaniny.
«Kali pieršaja krapiva tolki vylezie, jaki ź jaje smačny boršč! Abo sałata ź dźmuchaŭca. Matula maja taksama kaža, što tolki padumaje pra pieršuju zialonuju sałatu ź dźmuchaŭca, krapivy i śnitki, dyk u jaje až ślinku honić. Tak chočacca chutčej adčuć hety zbałansavany, tonki, z pryjemnaj harčynkaj smak, — raskazvaje Mikoła. — A jašče ź dziacinstva pamiataju, jak žančyny ŭ vioscy brali miachi za plečy i išli źbirać dzikaje ščaŭje».
Jość u haspadara i kuchara zapavietnaja mara, jakuju Mikoła choča ździejśnić užo sioleta.
«Chaču ładzić u siabie «aŭtorkavyja prysmaki». Aŭtorak u mianie dzień, kali ja adnosna volny. Voś chaču źbirać usich achvočych u svajoj siadzibie z samaj ranicy. My zapalim u piečy, naźbirajem zielaniny, padrychtujem patrebnyja pradukty i budziem razam hatavać pa tych receptach, jakija nie vyčytaješ u knihach. Potym siadziem za vialiki viaskovy stoł, pakaštujem usio heta, pahamonim, abmiarkujem. I kožny jašče sa słoikam smakaty pajedzie dadomu, kab pačastavać svaich rodnych sapraŭdnaj, tradycyjnaj ježaj», — maryć usłych Mikoła Matrunčyk i ščyra ŭśmichajecca…
Kamientary