Učora my palili cyharety, a siahońnia rady i byčkam
Piša ŭ svaim liryčnym dziońniku biełaruskaja błohierka z Varšavy Trabalibot.
Piša ŭ svaim liryčnym dziońniku biełaruskaja błohierka z Varšavy Trabalibot.
Učora my palili cyharety, a siahońnia rady i byčkam.
My z synam maim, kačajučysia jak syry ŭ maśle, prajeli ŭsie hrošy, jakija daŭ nam łaskavy los. U nas ladoŭnia poŭnaja delikatesaŭ, a na prajazny mnie niamašaka, tolki 3 zł. na raz prajechać. Padazraju, što ja takaja na śviecie adna - u inšych ludziej jaŭna bolšaja mazhaŭnia.
Dyk voś, ja išła da metra piecham, praz paŭhorada, jak kubiniec. I maja duša ŭsia pierabudavałasia pad Varšavu. Źviliny maich mazhoŭ lehli pad źvivy jaje vulic, a Visła padzialiła paŭšarji na pravaje i levaje.
U rukavie ŭ mianie byŭ termasik z kavaju, i ja dahulałasia i dapiłasia da taho, što ŭvahu prykoŭvali tolki sapraŭdy važnyja rečy: brunatnyja škilety kvietak u bałkonnych karytcach - u apošnim paryvańni vyciahnutyja da sonca, vialikavoki plušavy katok u vaknie hladzić na mianie tak uvažliva, jak nie hladzieŭ nichto nikoli, u vitrynie manapolki vystavili novuju harełku ŭ hlinianym zbanie. Zban taki niazhrabny, byccam miadźviedžymi łapami lepleny, harełka ź jaho budzie hrubaja i hvałtoŭnaja, jak joj i naležyć. Hałuby ŭzmyli sierabrysta, jak statak sieladcoŭ, a sotni čornych škarpetak pasieli na čyimś haŭbcy, jak hraki.
Ja spyniłasia na parosłaj bylniahom pustcy i zakinuła ŭ horła porcyju kavy a-la harnist. I tut da noh prybiŭsia sini šaryk z nadpisam "Kredyt-BPH". Vidavočna, maje dumki pra hrošyki pračytali i ciapier prapanoŭvajuć uziać kredyt hatoŭkaju. Ale šaryk tak trymcieŭ i tuliŭsia, što chutčej nahadvaŭ biazdomnaha ciucika, čym salidnuju finansavuju afertu. Zrešty, jak moža jašče vyhladać pasłaniec ad banku ŭ časy vialikaha Kryzisu? i ja parašyła jaho ŭsynavić. Adnak šaryk byŭ dosyć vialiki, i kali ja nabyvała ŭ kijosku kvitok, daviałosia zaniacca žanhlavańniem i ekvilibrystykaj (čarha, kašalok, kapiejki, kvitok, palčatki, šaryk (narović vyłuznucca pamiž biadrom i pryłaŭkam).
Tady ja zapchnuła šaryk pad svajo palito-sieladziec i pajšła ŭ metro. Ja pieravalvałasia, jak kačka, ludzi staranilisia, i tolki mnie było viadoma, što ciažarnaja ja siniaj pustkaj, sinim pšykam.
U metro adnak była proćma narodu, i ja pabajałasia, što ŭ vahonnaj ciskaninie moj šaryk paprostu łopnie. I jak zreahujuć ludzi na taki performens? Heta cikava, ale ja nie nahetulki pad kajfam, kab pajści na taki vybryk. I ja adviarnułasia da kalony, vyniała svoj šaryk z-pad palito i sustrełasia vačyma z dvuma chłapcami ŭ rastamankach, jakija iržali i pakazvali mnie cool-cool ź procilehłaha ciahnika.
A bolš nichto nie zaŭvažyŭ majoj maleńkaj pryhody.
Sini Šaryk žyvie na maim stale, tam, dzie raniej visieŭ papiarovy ściah Tybetu, pakul jaho nie parvaŭ i nia vykinuŭ złosny kaleha, jakoha pry skraźniaku nieadnojčy nakryvała Tybetam. Ale inšy paličyŭ by heta za błasłavieńnie j znak ad Buddy.
Śvitanak. Aiofe idzie pić harbatu.
Kamientary