Na terytoryi MTZ źjaviłasia abjava: «U suviazi z raźvićciom pramysłovaha turyzmu i naviedvańniem našaha pradpryjemstva zamiežnymi delehacyjami na zavodzie zabaroniena prachodzić na pradpryjemstva ŭ šortach dy słancach». Heta vyklikała burnaje abmierkavańnie ŭ sacsietkach. Bolšaść navat nie pavieryła ŭ sapraŭdnaść takoha zahada.
Aŭtar fatahrafii miarkuje što heta rozyhryš, ale heta nie tak:
Na pradpryjemstvie nam patłumačyli źjaŭleńnie hetaj abjavy takim čynam: «Heta była vusnaja rekamiendacyja, heta źviazana z tym, što apošnim časam u nas vielmi šmat delehacyj i turystaŭ. Jany prachodziać praz centralnuju prachadnuju, jak i zvyčajnyja supracoŭniki. I kali čałaviek idzie na pracu ŭ šortach dy słancach, nibyta jon tolki što ź plažu — heta škodzić imidžu pradpryjemstva. My pakul aficyjna ničoha nie zabaraniali. Prosta rekamiendujem ludziam».
Na zavodzie isnuje dres-kod, jon raspaŭsiudžvajecca na kiraŭnictva zavoda, buchhałteryju, achovu. U achovy heta firmovaja forma, u astatnich heta zvyčajny dziełavy kaścium. «Na kanviejery rabočy taksama maje ŭniformu, rabočy kambiniezon. A ŭ čym jon dachodzić da cecha, my paŭpłyvać nie možam. My prosta źviarnulisia da rabotnikaŭ z rekamiendacyjaj», — prakamientavali na pradpryjemstvie.
Kamientary