Siarhiej Leskieć — fatohraf, jaki zrabiŭ sabie imia na ahraharadkach
Žyć u biełaruskaj pravincyi i drukavacca ŭ jeŭrapiejskich časopisach? Lohka! Fatohraf Siarhiej Leskieć z Zaskavič, vioski pad Maładziečnam, publikujecca ŭ brytanskim Guardian i vystaŭlajecca ŭ stalicach. Leskieć raskazvaje svaje praviły žyćcia i ŭmovy pośpiechu.
Siarhiej Leskieć, aŭtapartret.
Siarhiej Leskieć: Ja naradziŭsia ŭ 1984 u Maładziečanskim rajonie, u vioscy Turec-Bajary. Zatym siamja pierabrałasia ŭ Zaskavičy. Baćka — zvyčajny traktaryst, piensijanier, ale pracuje. Maci pracuje na čyhuncy. U pačatku 90-ch jany chacieli zaniacca fiermierstvam, nabrali kredytaŭ… Ale ž nie vyjšła.
U dziacinstvie ja lubiŭ čytać knižki. Mnie baćka padkinuŭ «Paleskich rabinzonaŭ» Janki Maŭra — ja pieršyja paru staronak ledź adoleŭ, a potym jak uciahnuŭsia… Jašče ź siabrami lubili jeździć na rovarach pa susiednich vioskach, pašyrali «zonu kamfortu». I hetaja cikavaść da daśledavańniaŭ, padarožžaŭ, pošuku ŭ mianie nie zhasła i pa siońnia. Uvohule, u dziacinstvie ja vielmi lubiŭ i «Kłub kinapadarožžaŭ», i «Kamandu Kusto». Maci i pa siońnia ŭzhadvaje historyju, jak jana źbirałasia ŭ našu viaskovuju kramu i spytała, što mnie kupić. A ja adkazaŭ: «Akvałanh!»
«NN»: A da fatahrafii jak pryjšli?
SŁ: Nu, spačatku ja chacieŭ być historykam. Daśledavaŭ svoj radavod, historyi navakolnych viosak, cikaviŭsia historyjaj antysavieckaha supracivu. Viarstaŭ «Kuferak Vilenščyny» — historyka-krajaznaŭčy i litaraturna-mastacki časopis. Navat pastupiŭ u Minsk na historyka.
Vučyŭsia płatna, tamu padpracoŭvaŭ — parkoŭščykam, naprykład.
Da taho ž mianie ŭziali ŭ Biełaruski kalehium, ja hadzinami prasiedžvaŭ u Nacyjanalnaj biblijatecy, čytaŭ staryja redkija knihi… Ale z univiersiteta mianie adličyli z 3,5 kursa.
«NN»: Čamu?
SŁ: Moža, tamu što ŭ mianie było šmat propuskaŭ — a propuski byli, bo ja «prapadaŭ» u biblijatecy. I ja pajšoŭ u armiju. Byŭ suviazistam, słužyłasia narmalna. Zatym, paśla vojska, pracavaŭ achoŭnikam u kramie ŭ Minsku. U mianie tady było šmat siabroŭ, była krutaja tusoŭka mastacka-kulturnickaja ŭ stalicy, dyj dziaŭčyna maja chacieła zastacca ŭ Minsku. Ale ja zaŭsiody šukaŭ takuju pracu, kab zastavaŭsia čas na maje spravy. Padarožžy, fotazdymki. Daroha rasstaŭlaje akcenty. Kali prachodziš pa vioskach, idzieš pa niekalki kiłamietraŭ piechatoju, biez telefona, bieź internetu, dumaješ pra svajo, razvažaješ… Ačyščaješsia.
I fatahrafavać ja sprabavaŭ spačatku dla siabie: dzievački-kvietački, zdymaŭ viasielli znajomych… Da taho ž fatahrafija była takim dadatkam da błohierstva — ja vioŭ błoh, vykładaŭ tam fota… Ale, zdymajučy tyja viasielli, ja pacichu pačaŭ razumieć, što zdymaju viaskovuju tradycyju, jakaja transfarmujecca.
Taksama ja zrazumieŭ, što, kab čahości dasiahnuć, čymści treba achviaravać. Spačatku ja dumaŭ, što pierachvareju na svajo krajaznaŭstva, vandroŭki, budu zvyčajnym «sytym biurhieram». Ale nie papuściła. Da taho ž pastupova fatahrafija pačała cikavić mianie ŭsio bolš i bolš.
Ale pracavać tre' było choć dzie. Ja pajšoŭ pracavać na čyhunku. I trapiŭ na budaŭnictva čyhunki la AES. Źniaŭ repartaž adtul — tady ja ŭžo cikaviŭsia dakumientalnaj fatahrafijaj.
«NN»: A čamu vyrašyli źjechać ź Minska?
SŁ: Maja dziaŭčyna — siońnia my ŭžo ažanilisia — paśla skančeńnia ŭniviersiteta nie mahła znajści narmalnuju pracu. Jana pierakładčyca, a na toj momant vakansij pa śpiecyjalnaści dla jaje nie było. I zbankrutavała firma, dzie pracavaŭ ja. Tamu stała zrazumieła, što treba niešta mianiać. My pierabralisia ŭ Maładziečna: maje baćki niedaloka, i maja kachanaja sama rodam adsiul. Ažanilisia.
«NN»: A ŭ čym roźnica dla vas pamiž žyćciom u stalicy i ŭ pravincyi?
SŁ:
Minsk — heta nie majo. Faktyčna ŭ Minsku siabie nie znajšoŭ. Heta nie moj horad. Dy i žyć, kali ty nie viedaješ susiedziaŭ, ludzi adzin z adnym nie vitajucca… Dušnavata. U pravincyi ludzi ŭsio ž bolš śvietłyja, dušeŭnyja.
Žyćcio zapavolenaje. Ale jość i takaja chamavataść — naprykład, vychodziš z aŭtobusa, a tabie darohu nichto nie sastupić. Chamavataść kantraloraŭ, milicyi…
«NN»: I kali pierajechali ŭ Maładziečna, to čym zajmalisia?
SŁ: Ja chacieŭ pasprabavać siabie ŭ fotažurnalistycy. Nu i razasłaŭ reziume z fotazdymkami z čyhunki la AES u roznyja redakcyi. Adhuknulisia z «Interfaksa», im spadabałasia, što ja prydumaŭ ideju dla repartaža sam. My pačali supracoŭničać. Paśla mianie pazvali na kraj.by — miascovy rehijanalny sajt. Ale zarobki byli vielmi maleńkija. Zdymak kaštavaŭ 5 tysiač rubloŭ.
Da taho ž, kali sajt niedziaržaŭny, to tam časam składaniej pracavać, čym na dziaržaŭnym. Pry hetym jany chacieli, kab bolš ja ni z kim nie supracoŭničaŭ. Ale ž była svaboda.
«NN»: A jak ža vy žyli za tyja hrošy?
SŁ: Ja padpracoŭvaŭ na miasakambinacie. Dva praz dva hrafik, 600 dalaraŭ zarobak. Narmalna. Dva dni pracuješ, dva dni zdymaješ. Darečy, adzdymaŭ i sieryju ź miasakambinata.
Pastupova ja zrazumieŭ, što błohierstva, krajaznaŭstva — usio ž nie majo. Chaciełasia rabić surjoznyja fotaprajekty. I było niejkaje nieparazumieńnie z redaktarami: bo kožny ž «usio viedaje». Ja vypracoŭvaju svaju vizualnuju movu, a ad ich čuju, što heta «ciemnavata», toje — «niecikava»… Mianie heta aburała. Da taho ž ja chacieŭ vyrvacca sa svajho rehijona, a dla kraj.by asnoŭnyja temy — Maładziečanski rajon. Nu i stała zrazumieła, što čas valić.
«NN»: Kudy?
SŁ: Ja zdymaŭ partrety babak-šaptuch. Darečy, na kraj.by hetaja tema nie zajšła, bo redaktarka-katalička była suprać. Dyk voś, ja źviazaŭsia ź Vieranikaj Tryzna z «Interfaksa», ź jakoj supracoŭničaŭ raniej. Prapanavaŭ joj. Ale jana z kamandaj sychodzili na Sputnik jakraz, paabiacali, što jak tolki hety novy prajekt zapracuje, to mianie pakličuć.
Tady ja razasłaŭ reziume chiba nie va ŭsie biełaruskija ŚMI, ale nichto nie adhuknuŭsia. A paśla mianie paklikali na Sputnik.
Tam ja pazaštatnik. Zdymaju i dla ich, i svaje prajekty.
«NN»: A jak ža reputacyja? «Sputnik» ža daččyn prajekt «Rasii siońnia». Kisialoŭščyna, usio takoje?
SŁ: Mnie, kab zdymać bieź pieraškodaŭ, usio ž patrebna akredytacyja da niejkaha ŚMI. I pytańnie paŭstała tak: albo Sputnik, albo ničoha. A pracavać chočacca.
«NN»: A jak vašymi zdymkami zacikavilisia zamiežniki?
SŁ: U mianie była siabroŭka ź vioski. Da jaje pryjazdžała siastra, jakaja vučyłasia ŭ Amierycy, paśla — u Harvardzie. I jana była datyčnaja da prajektu Belarusdigest. Nu i voś, praz znajomych daviedalisia pra mianie. Nadrukavali maje viaskovyja partrety. A praź ich maje zdymki trapili ŭ Guardian.
«NN»: A što ŭ Biełarusi cikavić biełarusaŭ, a što cikavić zamiežnikaŭ? U płanie fatahrafii, maju na ŭvazie.
SŁ: Nu… U biełaruskich ŚMI, naprykład, jość svaja śpiecyfika ŭ kožnaha. Ja nie budu zdymać dla «Sputnika» palityčnyja padziei, bo nie viedaju, jak zdymak padpišuć, naprykład. Dla ich ja zdymaju tradycyi, abrady. Što tyčycca zamiežnikaŭ, to hetaja čarnucha 90-ch, «jak usio drenna ŭ Biełarusi», adychodzić pacichu. Im patrebna niejkaje inšaje bačańnie. Chacia ŭmoŭnyja «babki ŭ andarakach» i pa siońnia narmalna pradajucca.
«NN»: Vaša najviadomaja sieryja pryśviečanaja žyćciu ŭ ahraharadkach. Čamu?
SŁ: Heta vielmi cikavy fienomien. Bo ahraharadki — fiška papulisckaja, ale jana spracavała. Ja raniej dumaŭ, što ludzi ź vioski buduć tolki źjazdžać. Ale nie, u ahraharadkach jany žyvuć, hadujuć dziaciej. I ja zachacieŭ pakazać hetych ludziej, jak jany bačać žyćcio, jak jany žyvuć sami. U niejkaj stupieni heta partret epochi, antrapałahičnaje daśledavańnie.
«NN»: A što takoje dla vas siońniašni ahraharadok?
SŁ: Z adnaho boku, heta stan sučasnaj vioski, jakaja da jaho sama išła, prosta joj, moža, trochi dapamahli. A tradycyjnaja vioska sychodzić, pamiraje, niama pierajemnaści. Siońniašni viaskoviec nie žyvie tak, jak jaho pradzied.
A z druhoha boku, finansavańnie ahraharadkoŭ skaračajecca. Hetaja epocha nieŭzabavie taksama adydzie. I ja chaču heta zafiksavać.
«NN»: Z kim ciažej pracavać: z moładździu z ahraharadkoŭ ci z babulami ź viosak?
SŁ: Z moładździu pracavać vielmi prosta. Prablema ŭ ahraharadkach, chutčej, ź ludźmi, jakija pry ŭładzie, jakija mohuć dazvolić ci zabaranić zdymać štości.
Jany nie razumiejuć, što adbyvajecca i navošta. Ja pryvoziŭ u svoj rodny pasiołak aŭstryjcaŭ, jakija cikavilisia žyćciom sučasnaj biełaruskaj vioski, dyk paśla majoj maci vyhavorvali, nibyta ja pryciahnuŭ zamiežnikaŭ, kab pakazać, jak biełarusy biedna i brudna žyvuć. Dyk a ja liču tak: chočacie, dyk rabicie čyściej, kali ličycie, što ŭ vas brudna, a nie siadzicie pa łaŭkach. Pry čym tut ja?
A heta pakazušnaść naša, jakaja zastałasia asabliva ŭ dziaržaŭnaj presie, kali fatahrafija ŭsprymajecca jak prapahanda… U nas bjuć nie taho, chto ŭ chacie nie prybraŭ, a taho, chto śviatło ŭklučyŭ.
A sa starymi ŭ vioskach dapamahaje biełaruskaja mova. Razmaŭlaješ pa-biełarusku, to adrazu tabie daviarajuć. Mahija. Da taho ž hetyja šaptuchi zamaŭlajuć i lakujuć pa-biełarusku. Vylečvajuć biełaruskim słovam, heta niejmavierna.
Fota: Siarhiej Leskieć, BelarusDigest.
«NN»: A čym vy roźniciesia ad inšych biełaruskich fatohrafaŭ?
SŁ: Šmat chto prosta lanujecca jeździć i šukać cikavyja temy. Mnoha chto ŭvohule nie vyjazdžaje ź Minska. A kali jedzie, to viosku zdymajuć banalna: vyšyvanki, babulki, usiakaje takoje.
Ja chaču skazać svajo słova. Bo praŭdu mała chto pakazvaje. «Sovietskaja Biełoruśsija» pakaža tak, «Chartyja» inakš, a na spravie ž usio i nie tak, i nie hetak. A ja chaču rabić abjektyŭna, niejtralna.
Kamientary