4 maja na dziciačaj placoŭcy ŭ Minsku znajšli 6-hadovuju dziaŭčynku biez prykmiet žyćcia. Na nastupny dzień jana pamierła ŭ balnicy. Miascovyja žychary raspaviali «Našaj Nivie» svaje viersii zdareńnia.
Na placoŭcy kala internata CEC-4, što na Alšeŭskaha, 11, hulaje małady chłopiec z hadavałaj dačkoj i sabakam. Jon jakraz spuskaje z toj samaj złaščasnaj horki svajo dzicia. Pra zdareńnie chłopiec viedaje, ale miarkuje, što jano adbyłosia ŭ inšym miescy. Daviedaŭšysia, što horka — «taja samaja», jon na ŭsialaki vypadak adychodzić. Nieŭzabavie źjaŭlajecca jaho žonka. Jana hanić muža: «Ja ž tabie kazała, što heta ŭsio było na horcy kala pošty!»
Chłopca zavuć Maksim. Jon miarkuje, što zdareńnie, zrazumieła, niaščasny vypadak. Adnak, kaža jon, moža być vinavaty i stan dziciačaj placoŭki.
«Vy pahladzicie — heta ž žach. Dvaccać pieršaje stahodździe, a my tut žyviem jak u hieta. Hladzieć nie chočacca. I takich placovak vakoł šmat, — kaža Maksim. — Niekalki adramantavali, ale heta pakazucha. Astatnija jak stajali, tak i stajać».
Jon žyvie niedaloka. Na placoŭcy baviŭ čas, pakul žonka chadziła na poštu. Adnak, pa jaho słovach, placoŭka amal zaŭsiody pustaja — bolšaść baćkoŭ hulaje ź dziećmi ŭ parku ci ŭ susiednich dvarach.
Za susiednimi damami nasamreč bolš narodu. Pra trahiedyju bolšaść viedaje, ale nie ŭsie. Viersii roznyja. Chtości śćviardžaje, što dziaŭčynka hulała adna, a starejšaja siastra pryhladvała za joj z akna. Chtości kaža, što dzicia było ź ciotkaj, jakaja jakraz kudyści adyšła. Ale, miarkujučy pa ŭsim, na momant zdareńnia na placoŭcy nie było nikoha. Jana sapraŭdy nie karystajecca papularnaściu.
Na viersiju Maksima pra toje, što i sami placoŭki nie nadta biaśpiečnyja, žančyny paciskajuć plačyma.
«Heta niaščasny vypadak. Tady možna vinavacić i vytvorcaŭ toj vopratki», — kažuć jany.
Nie bačyli biady i supracoŭnicy kramy pa prodažy śviacilnikaŭ. Vialikija vokny kramy vychodziać jakraz na tuju dziciačuju placoŭku.
«Heta jak zły rok niejki. U toj čas, kali heta ŭsio adbyvałasia, našyja dziaŭčyny viešali lustry ŭ inšym pamiaškańni. A adtul tuju horku i nie bačna», — kaža adna z pradavačak.
Viadoma, što dziaŭčynka z baćkami žyła ŭ internacie filii CEC-4. Ale žychary internata ab tym, što zdaryłasia, havorać nieachvotna.
«My strukturnaje padraździaleńnie vialikaha filijała. I biez dazvołu kiraŭnictva CEC ja razmaŭlać nie budu. Spačatku idzicie da kiraŭnictva pa dazvoł, — kaža kamiendant internata Iryna Viktaraŭna. — Ja sama tolki miesiac zajmaju pasadu. Dakumientaŭ ab tym, chto adkazvaje za placoŭku i biaśpieku na joj, nie maju. I ŭvohule — hetaja terytoryja nie internackaja, jana naležyć horadu».
Pa viersii žycharoŭ internata, dziaŭčynka była na placoŭcy sa starejšaj siastroj, jakaja adyšła. U hety čas dzicia začapiłasia za parenčy šnurkami ad bajki, jakija i ścisnuli šyju. Ci praŭda heta — iznoŭ ža skazać nichto nie moža. Viadoma tolki adno: za dziciom nie dahladzieli. Biady nichto nie čakaŭ — a chto čakaje jaje na zvyčajnaj placoŭcy la doma?
* * *
Nahadajem, što trahiedyja zdaryłasia ŭviečary 4 maja. Šaścihadovuju dziaŭčynku zaŭvažyli na horcy — jana lažała biez prykmiet žyćcia. Minaki akazali dziciaci pieršuju dapamohu i vyklikali chutkuju dapamohu. Dziaŭčynka była ekstrana špitalizavana ŭ ciažkim stanie.
Na miesca vyjechali śledčyja, pravodziŭsia ahlad miesca zdareńnia. Pryjechaŭ navat staršynia Śledčaha kamiteta Ivan Naskievič.
Jak stała viadoma ranicaj 5 maja, dziaŭčynka pamierła ŭ balnicy.
Kamientary