Cana, jahony dziadula-vynachodnik i hrudastaja nastaŭnica – apošnija žychary zakinutaj vioski. Adnojčy dziadula zajaŭlaje, što pamiraje j prosić, kab unuk vykanaŭ zapaviet. Canie treba adpravicca ŭ horad, pradać karovu – i na vyhandlovanyja hrošy nabyć abraz. I hałoŭnaje – Cana musić znajści sabie žonku. Ale ŭ horadzie panuje serbskaja mafija, łasaja da čužych karovaŭ, abrazy lohka raźbivajucca ŭ bojkach, a z žonkaj, uvohule, vialikaja prablema…
Kusturyca pastaviŭ “Zapaviet” na adnym podychu, u pierapynku – kab padtrymać pradusarski debiut svajoj žonki. Režyseru dakarajuć, što stužka – zanadta lohkaja, što zastałosia kamikavańnie zamiest mudraj horyčy, što pobyt staŭsia paviarchoŭnaju kazkaj.
Ale ŭ hetym i asałoda.
Niastrymany, dzivosny, šalona-paciešny bałkanski karnavał, dzie chaŭtury tańčać ź viasiellem, u pavietry lotaje biesprytulny cyrkač, a viaskovaja chata abstalavanaja peryskopami.
Mściviec razburaje hałavoju budynak, tuzin kulaŭ u śpinu nie pieraškadžajuć zajmacca luboščami, a rulu pistaleta lepiej za ŭsio adkusić – i zžavać. Hrateskna-cudoŭnyja dzivosy Kusturycy na miažy fołu: mafijozi zalacajecca da indziejki; byčka (adyli j voraha) – vylahčajuć, pryhažuni šalejuć ad stryptyzu. Ale nie ŭsprymajcie heta ŭsurjoz.
Niahledziačy na paproki ŭ lehkadumnaści, hieroj Kusturycy paŭtaraje podźvihi “Taksistu” (sacyjalna-krytyčny film Skarseze z pašanaj cytujecca režyseram).
Ale ŭsie padziei ŭ karcinie – heta kazka, śvietłaja, niazmušanaja, nieabaviazkovaja.
I ŭ hetaj nieabaviazkovaści – sapraŭdnaja radaść kino.
Karcina demanstrujecca ŭ “Domie kino” ŭ miežach prajektu “Kanamanija”.
Kamientary