2005. Bryl i samakrytyka
Teksty Janki Bryla razdražniajuć praź jahonuju paŭsiudnuju aptymistyčnuju samazadavolenaść. Navat samakrytyka ŭ Ivana Antonaviča samazyčlivaja, takaja łahodnaja, što vyhladaje nie na ŭščuvańnie, a na kiepska prychavanuju pachvalbu. Krytykujučy siabie, Bryl stavić svaju asobu ŭ šerah admoŭnych persanažaŭ. Jon krytykuje ŭžo nie siabie, a hety admoŭny šerah, u jakim jon nia samy admoŭny. Voś i prykład vybudoŭvańnia Brylom admoŭnaha śmiećcieabličnaha šerahu: «Uspaminajučy ŭ Achmatavaj, moža, i nie zusim dakładna: «Iz kakoho sora rastut stichi». I chočacca dadać: «A sami paety?» Kali padumać pra siabie. Asabliva ŭ načnoj adzinocie». Tut jašče adzin prykład: «A moža, jano jašče lepš było b — za kožnym razam davać u dužkach (łajanka), (łajanka), (łajanka)?.. I hetak dalej, pakul zusim nie ahorknie. Prapanuju — i krychu niajomka: i ŭ samoha časam taksama «namioki» byvali, niašmat, adnak usio ž…» (Z knihi «Błakitny źnič». 2004.)
P.S. Pišučy pra Janku Bryla, ja hublaju maštab, stračvaju staličnuju stylistyku, rablusia pravincyjny. Pravincyja — taŭstadupaja baba, što staić u dźviarach supermarkietu i zaminaje inšym ruchacca. Pravincyja i vyznačajecca zapavolenaściu ŭ dziejańniach, u dumkach, u pryniaćci rašeńniaŭ. Tolki voś siahońnia biaz hetaj pravincyjnaści Janki Bryla ŭsia biełaruskaja litaratura prosta nikčemnaja.
1995. Klimkovič i rana
«Bachcika pasadzili!» — «Viedaju!» — «U kamery jon sam siabie paznohciami razarvaŭ, i tak tuju ranu raskałupaŭ, što jaho ŭ balnicu pieraviali… Śmiešna!» Mnie ad takoha apoviedu Maksima pra Bachcijara Bachcijarava stała nia śmiešna, a młosna. Nia ja, a Klimkovič z tym Bachcikam razam pracavaŭ, nie na majoj pracy, a na jahonaj ludziej kidajuć u turmu za chabar. Farmalna — za chabar, a napraŭdu — za palitniekarektnaść, za palitniedalnabačnaść, za palityku. A jon — moj tavaryš i paplečnik Maksim — mleje ad złaradnaści. Tut pamiž nami i prabiehła čornaja kotka niedavieru z raskałupanaj paznohciami ranaju.
Kamientary