Pra što prasiŭ Džordž Buš i jak chavali Bykava. Uspaminy dyrektara biełaruskaj słužby «Radyjo Svaboda»

«Tryccać hod na Svabodzie aŭtar adčuvaje jak adzin dzień, tamu chranałohija knihi nie kalandarnaja, a tancavalnaja: krok napierad —dva nazad, naprava — naleva, ucioki…»

08.06.2024 / 11:23

Tak aŭtar apisvaje chadu svajho apoviedu.

Kniha «Tam, dzie niama ciemnaty: Radyjo Svaboda». Fota: «Naša Niva»

Alaksandr Łukašuk uznačalvaŭ biełaruskuju słužbu «Radyjo Svaboda» z 1998 pa 2023 hady. U svajoj novaj knizie «Tam, dzie niama ciemnaty: Radyjo Svaboda» jon zhadvaje sustrečy ź viadomymi palitykami i piśmieńnikami, dzielicca mudraściami, jakija vynies z dośviedu pracy ŭ miedyja, i krychu raskryvaje ŭnutranuju kuchniu redakcyi.

Admietnaść našaha času — mnohija imiony ŭdzielnikaŭ padziej nie nazyvajucca z metaŭ biaśpieki.

«Naša Niva» pračytała hetyja ŭspaminy i pryvodzić niekatoryja cikavyja momanty.

Urok finansaŭ i pośpiechi ŭ 2020-m

Łukašuk šmat piša pra biurakratyju, ź jakoj davodziłasia sutykacca ŭ amierykanskich strukturach. Jon apisvaje cikavy ŭrok finansavaha mieniedžmientu, jaki atrymaŭ paśla pieršaha hoda dyrektarstva.

«My abmiarkoŭvali vyniki z hałoŭnym redaktaram Džefam Trymbłam, jaki pryznačyŭ mianie na pasadu, i ja pachvaliŭsia, što my skončyli hod z ekanomijaj, tysiač tryccać ci što dalaraŭ. Zamiest pachvały Trymbł pahladzieŭ na mianie ź nieprychavanaj prykraściu i choładna skazaŭ: «Kanhres ZŠA daŭ tabie hrošy nie dla ekanomii, a dla inviestycyi ŭ prahramu, u ludziej, u misiju. Kali ty ich nie vykarystoŭvaješ — ty drenny dyrektar».

(…) Lišnie kazać, što z taho času Biełaruskaja słužba ni razu nie skončyła hod z praficytam biudžetu».

Alaksandr Łukašuk na prezientacyi svajoj novaj knihi. Fota: «Radyjo Svaboda»

Łukašuk raskazvaje, što biełaruskaja słužba abhaniała pa pakazčykach inšyja zamiežnyja słužby «Radyjo Svaboda» časam u 10 razoŭ.

Voś jak, naprykład, vyhladali ličby naviedvalnaści ŭ červieni 2020 hoda, kali miedyja jašče nie było zabłakavana i mahło rabić strymy ź biełaruskich vulic:

Praca na afhanskim radyjo i achoŭniki 

Bolš za hod Alaksandr Łukašuk pracavaŭ dyrektaram afhanskaj słužby «Radyjo Svabody» (kastryčnik 2004 — pačatak 2006). Tak zdaryłasia, što tudy nie mahli adšukać pastajannaha dyrektara, tamu patrabavaŭsia chtości na časovuju zamienu. 

Praŭda, na paŭdarozie žurnalista chacieli viarnuć. Pahoršyłasia situacyja, taliby ŭziali ŭ zakładniki žurnalista infarmahienctva «Rojtarz». Ale na pierasadcy ŭ Dubai Łukašuka nie znajšli, a ŭ kabulskim aeraporcie razvaročvać było ŭžo pozna.

U Kabule da Łukašuka prystavili dvuch aŭtamatčykaŭ dla achovy. A jamu paśla abaviazkovych sustreč z čynoŭnikami i dypłamatami chaciełasia trapić na niejki repartaž. Dazvolili pajści na bazar rabić apytańnie. Ale i aŭtamatčyki chadzili śledam. Paśla patłumačyli: niamieckaha žurnalista z «Rojtarz» vykrali jakraz na rynku.

Radyjo viaščała na dźviuch movach — puštu i dary. Łukašuk zhadvaje, jak jamu daviałosia vyrašać moŭnuju sprečku ŭ kalektyvie.

«Choć ja nie viedaŭ nivodnaj z movaŭ, ale prablema była nastolki znajomaja, što raźviazać jaje nie składała nijakaj ciažkaści. Bo raźviazvać treba było nie moŭnaje pytańnie, a pytańnie mieniedžmientu, patrabavałasia jasnaja ijerarchija pryniaćcia rašeńniaŭ. Ja paprasiŭ adnaho sa starejšych kalehaŭ, aŭtarytetnaha historyka, stać moŭnym dyrektaram słužby — i tak my znajšli ahulnuju afhanskuju movu, jakoj, jak viadoma, niama».

Zhadvajecca taksama kazus, jaki adbyŭsia z prahnozam nadvorja na radyjo. Prahnoz tolki pačali rabić, supracoŭnikam padkazali sajty, dzie hladzieć infarmacyju. Paśla akazałasia, što ŭ efiry dva tydni hučaŭ adzin i toj prahnoz: žurnalisty, začytaŭšy, prosta pieradavali jaho nastupnaj źmienie.

«Alaksandr-džan, — supakoŭvaŭ Łukašuka maderatar, — u Afhanistanie nadvorje nie mianiajeca paŭhoda. Hety prahnoz u nas da leta».

Jak chavali Bykava

Alaksandr Łukašuk byŭ znajomy ź piśmieńnikam Vasilom Bykavym. Kali jon u 2003 hodzie lacieŭ na jaho pachavańnie ŭ Minsk, to ŭziaŭ z saboj bieł-čyrvona-bieły značok, jaki pryšpiliŭ da smokinha, u jakim chavali Bykava.

Siarhiej Navumčyk, Vasil Bykaŭ i Alaksandr Łukašuk u pieršyja dni paśla pierajezdu piśmieńnika ŭ Prahu. Śniežań 2002. Fota: «Radyjo Svaboda»

«Dziaržaŭnuju kamisiju pachavańnia ŭznačaliŭ ministr kultury, vialisia niaspynnyja pieramovy, tuzali Irynu Michajłaŭnu (žonku Bykava — NN), spračalisia, kamu dać słova, kamu nie, ci možna nieści trunu pa vulicy, ci dazvolenaja nacyjanalnaja simvolika, uspychvali i haśli čutki, panavaŭ zvyčajny ŭ takich spravach tuman. Jaki raśsiejaŭsia, kali starejšy syn Vasil pakryŭ trunu bieł-čyrvona-biełym ściaham i dziaržaŭnaja kamisija ŭciakła jak čort ad ładanu».

Niavykrutka z KDB

Žurnalistam u pracy davodzicca sutykacca sa składanymi dylemami. Adnu z takich apisvaje Alaksandr Łukašuk. Było heta ŭ 2012 hodzie. Ad słuchača pryjšoŭ list: na Minskim mietrapalitenie zdaryŭsia akt sabatažu. Niechta pasiek kabieli vysokaha napružańnia, ruch ciahnikoŭ prypynili. Žurnalisty paćvierdzili hetu infarmacyju i pastavili navinu.

U druhoj pałovie dnia ŭ «Svabodu» pazvanili z KDB i vyklikali zahadčyka biuro. Pastavili ŭmovu: ci nazyvajecie krynicu infarmacyi pra mietro, ci ŭ biuro pryjduć ź pieratrusam. Času na rozdum dali da 9-j ranicy. Jurysty z Vašynhtona raili nazvać čałavieka, kab zachavać biuro.

Łukašuk vyrašyŭ sam znajści taho inžyniera, jaki dasłaŭ infarmacyju — raptam jon pahodzicca nazvacca? Tady nie daviadziecca rašać dylemu. Jon viedaŭ proźvišča, tamu pačaŭ abzvońvać abanientaŭ z takim proźviščam. Praź niekalki zvankoŭ udałosia znajści taho sama čałavieka. Jon pahadziŭsia nazvacca — da 9-j ranicy intervju ź im było na sajcie.

Na prezientacyi knihi Łukašuk raskazvaŭ, što ŭ toj raz usio abyšłosia — nastupstvaŭ dla inžyniera nie było. U naš čas takoje ŭžo składana ŭjavić.

Prezientacyja Aleksijevič i niepryčasanaja krytyka

Dla prezientacyi ŭ Minsku zbornika cytat piśmieńnicy Śviatłany Aleksijevič, jaki vydała «Radyjo Svaboda», doŭha šukali pamiaškańnie. Paŭsiul admaŭlali, ale niečakana dazvolili arandavać Pałac respubliki.

Łukašuk zhadvaje zabaŭny momant. Aleksijevič zabyłasia rasčosku, tamu šukali, u kaho možna ŭziać. U litaraturnaha krytyka, jaki siadzieŭ pieršym z kraju, jaje nie było. «U našym sajuzie krytyka niepryčasanaja, — patłumačyŭ staršynia niezaležnaha Sajuza biełaruskich piśmieńnikaŭ. — A ŭ druhim usie łysyja».

Achvotnych padpisać knižku ŭ Aleksijevič było stolki, što Śviatłana śpisała šeść ručak. Pa aŭtohrafy padychodzili navat achoŭniki sa słužby biaśpieki.

Pra što prasiŭ Buš

Častku knihi Alaksandra Łukašuka składajuć karotkija narysy ź fiłasofskimi ci humarystyčnymi nazirańniami za žyćciom.

Łukašuk razvažaje, što ludzi nie lubiać słova palitkarektnaść, bo ličać, što heta abmiežavańnie svabody słova. «Ja staŭlusia da palitkarektnaści jak da praviłaŭ darožnaha ruchu: jany istotna abmiažoŭvajuć svabodu ruchu i tamu robiać jaho mahčymym. Ale časam treba i pa biezdarožžy».

Zabaŭny momant — razmova z Džordžam Bušam pa telefonie (były amierykanski prezident udzielničaŭ u zapisie prahramy «Hałasy salidarnaści» ŭ padtrymku palitviaźniaŭ paśla vybaraŭ-2010). Kali Buš pazvaniŭ Łukašuku i spytaŭ, jak majecca, toj pryznaŭsia: chvalujusia.

«Nie pierajmajsia, Alaksandr, hałoŭnaje nie nazyvaj mianie Barakam, i ŭsio budzie okiej», — pažartavaŭ Buš.

A adnojčy žurnalist paprasiŭ ekanamista i nobieleŭskaha łaŭreata Miłtana Frydmana, jaki ŭ maładości jeździŭ u Saviecki Sajuz z ekskursijaj, raskazać, što jaho ŭraziła najbolš.

Toj adkazaŭ: «Ciaha da viedaŭ. Zachodžu ŭ hramadskuju prybiralniu, kabinki bieź dźviarej, u kožnaj siadzić čałaviek i čytaje hazietu».

«Nie vier usiamu, što bačyš na svaim šlachu», — dzielicca važnaj vysnovaj dla žurnalistyki Łukašuk.

Urok, karysny nie tolki žurnalistam.

Nashaniva.com