«Ty časam nie durań?» Minčuk druhi hod chodzić zimoj pa vulicy ŭ majcy i šortach

Biełaruskaja zima na ŭsiu moc rulić, a 56-hadovy Alaksandr ź Minska nie zdajecca — jon razhulvaje pa stalicy ŭ kiedach, šortach i futbołcy, i tak kruhły hod, druhuju zimu zapar. Karespandentka «Minsk-Navin» zaŭvažyła Alaksandra la mietro i vyrašyła daviedacca, jak heta — chadzić pa zimovych vułačkach amal biez vopratki.

28.12.2023 / 11:21

Na vulicy zima, viecier reža tvar. Hladziš na Sašu, i pad kurtkaj kraducca dryžyki, a jamu choć by što. Staić, raspraviŭšy plečy, i ŭśmichajecca. 

— Jašče dva hady tamu ja chadziŭ jak usie, — kaža surazmoŭca. — Usio pačałosia 1 vieraśnia 2022 hoda. Nadvorje ŭ toj dzień było nie vielmi. Usie, maŭlaŭ, choładna, a ja pa zvyčcy ŭ majcy i šortach na vulicu vyjšaŭ. Było chaładnavata, ale nie nastolki, jak padałosia ludziam. Tak, chaładnavata, ale pryjemna. Voś tak ja prachadziŭ uvieś vierasień. 

Tempieratura padała, ale adzieńnia na Sašy nie dadałosia. Kaža, «u adnym słoi šmotak» jon chodzić druhuju zimu. Zapeŭniŭ, što ni razu nie zachvareŭ. 

— Išoŭ kastryčnik, ludzi pieraapranulisia, a ja tak i chadžu. Častkova heta ryzyka, častkova — upartaść, — dadaje Saša. — Nieŭzamietku padkraŭsia listapad. Na ŭsiaki vypadak ja nasiŭ u zaplečniku druhi słoj šmotak. U mianie pytalisia, maŭlaŭ, ty časam nie durań? Nie! U paćvierdžańnie tamu, što ja nie idyjot, nasiŭ z saboj adzieńnie.

Śniežań. Vypaŭ śnieh. Ja ŭsio hetak ža — u adzin słoj, i ŭsio tyja ž adčuvańni — chaładnavata, ale pryjemna.

I tut mama ŭmiašałasia. Skazała biez štanoŭ da jaje nie prychodzić. U vyniku nadzieŭ džynsy, ale praciahvaŭ chadzić u majcy. Cikava, što rańniaj viasnoj u mianie byli tyja ž adčuvańni, što i ŭ śniežni. Ničoha ŭ arhaniźmie nie mianiałasia.

Adčuvaŭ ja siabie badziora. U pracesie ja zrazumieŭ, što ad mianie treba adno — nie bajacca i vyjści na vulicu, jak chočacca. Nakont adčuvańniaŭ, ci adčuvaju ja choład? Viadoma, adčuvaju! Ale pa fakcie luby moj ruch idzie z punkta ŭ punkt: vulica — pamiaškańnie, z choładu ŭ ciepłyniu. Pa darozie zavisaju na vorkaŭt-placoŭcy, skažam tak, padahrejusia, i ŭ darohu.

 

Alaksandr — karenny biełarus, rodam z Bresckaj vobłaści, pažyŭ na poŭnačy. Jon mebielščyk, a ŭ minułym — karatyst. Saša vypusknik BDUFK. Papracavaŭ trenieram, ale ź piedkarjeraj nie zrasłosia. 

Akramia supracivu arhanizma Saša zaŭvažyŭ jašče niekatoryja źmieny — stała inšaj chada. 

— Kali na choładzie pasłabić myšcy, prychodzić niejkaje adčuvańnie svabody. I, kali ja ŭ pracesie adaptavaŭ arhanizm da hetaj svabody, stała mianiacca chada. Jana nie hruznaja, naadvarot, letniaja. Biez prytvorstva, što mnie nie choładna, chada naturalnym šlacham vyraŭniałasia ŭ lohkuju navat pry minusie na vulicy. Kali b uva mnie byŭ strach, nie było b hetaha pasłableńnia. Vierahodna, uklučylisia b inšyja miechanizmy arhanizma, mahčyma, niadobryja. Nu, i ŭ cełym było b dziŭna, kali b ja išoŭ skurčany. Navošta tady iści ŭ majcy? — zadaje rytaryčnaje pytańnie Saša. 

Minčuk dadaje, što za dva hady niadrenna zekanomiŭ na vopratcy i što reakcyja na jahonuju «marozaŭstojlivaść» na staličnych vulicach roznaja. 

— U minułym hodzie ja adčuvaŭ pohlady ŭsieahulnaha asudžeńnia. Heta vielmi adčuvałasia.

Śviet žorstka nie prymaŭ takoje. Musić, miesiacy dva vosieni, kudy b ja ni zajšoŭ, adčuvaŭ pa pohladach — «mužyk, a ty idyjot!» Adnojčy idu, mašyna spyniłasia. Vylez u akno dziadźka niejki i kryčyć, maŭlaŭ, davaj padviazu. Vyrašyŭ, što žonka z domu vyhnała. A potym niechta kurtku na vulicy źniaŭ, kab ja pahreŭsia.

Sustrakaŭ ludziej va ŭzroście i, darečy kažučy, stanaviŭsia niejkim natchnialnikam na ŭspaminy. Jany pa-dobramu raskazvali, jakimi mocnymi byli ŭ maładości, chtości ŭ sporcie mieŭ pośpiech, chtości maržavaŭ, chtości ŭ johu padaŭsia i taksama ŭ svoj čas chadziŭ zimoj raspranuty, tamu što moh razahreć cieła pa svaich mietodykach. U mianie nie było ni padrychtoŭki, ni rašeńnia. Tak skłałasia samo saboj, — raspaviadaje Saša i dadaje, što reakcyja na čałavieka ŭ majcy i kiedach u śniežni mianiajecca. 

— Zvyčajna prymityŭna pytajucca, maŭlaŭ, a nie choładna? Tolki paru čałaviek, ja liču, z paradaksalnym myśleńniem, za minułuju zimu spytali ŭ zvarotnym paradku: «A vam ciopła?», pryčym ich reakcyja na majo zjaŭleńnie ŭ majcy była radaściu, tady jak u bolšaści ŭ vačach — strach i choład, — kaža jon. 

Saša kaža, što praz hod staŭ łavić bolš radasnych pohladaŭ. 

— Dumaju, što maja chada mianiaje reakcyju ludziej. Kali čałavieku kamfortna, niachaj sabie idzie! — kaža surazmoŭca.

Nashaniva.com