«Abychodzilisia horš, čym z kryminalnikami». Illa Mironaŭ raskazaŭ, jak pravioŭ svaje sutki za padpisku na «ekstremiscki» pablik

U kastryčniku homielskaha aktyvista inicyjatyvy padtrymki palitviaźniaŭ «Pišycie listy» Illu Mironava asudzili na paŭtara hoda kałonii pavodle artykuła ab dyskredytacyi Biełarusi i vyzvalili ŭ zale suda — z ulikam času, praviedzienaha ŭ SIZA, sud paličyŭ, što jon užo adbyŭ pakarańnie. Ale ŭ kancy listapada Mironava znoŭ zatrymali — inśpiektar pa nahladzie pravieryŭ jaho telefon, znajšoŭ padpisku na pryznany «ekstremisckim» pablik i aformiŭ pratakoł. Pa słovach Mironava, u IČU jon sustreŭ jašče šaściarych čałaviek, jakija apynulisia tam z-za «ekstremisckich» padpisak. Paśla taho jak vyjšaŭ na volu paśla sutak, Mironaŭ pahavaryŭ z błoham «Šufladka».

29.11.2022 / 20:10

Illa Mironaŭ

Illa Mironaŭ raskazvaje, što kali jaho vyzvalili pa kryminalnaj spravie, to da jaho nichto nie prychodziŭ i nie telefanavaŭ, ale ŭ praŭładnych telehram-kanałach źjaŭlalisia publikacyi, što turma, maŭlaŭ, ničomu jaho nie navučyła. A kali ŭ pazaminułuju subotu jon pajechaŭ ź siabrami na kancert u Minsk, jamu patelefanavała mama, što prychodzili orhany.

U paniadziełak, kali Illa byŭ na sudach i pisaŭ listy, da jaho patelefanavaŭ inśpiektar pa prafiłaktycy i vyklikaŭ da siabie. Siłaviki tam uziali jahony telefon, pahladzieli asabistuju pierapisku. Mironaŭ nie dumaŭ, što niešta ŭ jaho nie tak, sam addaŭ telefon i skazaŭ parol. Ale ŭ jaho była padpiska na pablik «Maja Kraina Biełaruś» va «UKantakcie». I z hetaha, pa jahonych słovach, usio zakruciłasia: 

«Inśpiektar telefon pahladzieŭ i skazaŭ: «U vas administracyjnaje pravaparušeńnie pa častkach 1 i 2 artykuła 19.11 KaAP. Ale vy možacie nie chvalavacca, bo vy pryjšli sami, sami dali nam telefon». Skazali, što maksimum u vas budzie štraf.

Ja pravioŭ piać-šeść hadzin u ich. Paśla hetaha mianie pavieźli na IČU, dzie ja pravioŭ noč. Na nastupnuju ranicu mianie pryvieźli ŭ sud. Na sud pryjšła mama, nikoha bolš nie było. Sud jak sud, 25 chvilin zaniaŭ. Advakata ŭ mianie nie było. Ja adrazu pryznaŭ, što sapraŭdy, u mianie znachodzicca toje, što pryznana ekstremisckimi materyjałami, i asprečvać ja heta nie budu. U hetym jość častka majoj viny.

Kali byŭ sud, sudździa navat kaža: «A jak ža vy nie viedali, kali ŭ internecie pravodzicie čas?». Ja skazaŭ, jak jano i jość: «Ja jašče nie adyšoŭ ad kryminalnaj spravy». Nu, jon skazaŭ: «My vam štraf nie damo, tolki 5 dzion». Mnie dali samy minimum.

Jašče minułaj vosieńniu ja atrymaŭ 25 sutak za majku «Pišycie listy».

Mahu skazać, što ŭmovy ŭ IČU pahoršylisia. Kali raniej pieradavali škarpetki, trusy, majku i ručnik, to mnie skazali: «My ručnik vam nie damo, tamu što raptam vy vyrašycie zasilicca». I nie tolki mnie tak skazali — słova ŭ słova, ja sam ździviŭsia.

Pieršyja sutki ja byŭ u čatyrochmiascovaj [kamiery] z adnym kryminalnikam niejkim. Potym jaho adviali, pryviali troch čałaviek. To-bok čatyry miescy — čatyry čałavieki. Potym mianie pieraviali ŭ dvuchmiesnuju, padsialili troch. Potym nas pieraviali i jašče padsialili. Na noč ich adviali, ale dniom da viečara nas było šaściora. Vidavočna išło pierapaŭnieńnie.

Kamiery jak kamiery, dva na try mietry, dvuchjarusnyja nary, stoł, tumbačka, sanvuzieł adkryty — i ŭsio. Adzin moj sukamiernik byŭ zatrymany za padpisku «Ukantakcie» supołki «Maja Kraina Biełaruś». Da jaho pryjšli, pahladzieli jaho hadžet i znajšli. Noč jon pravioŭ u izalatary, na nastupny dzień u jaho byŭ sud, dali štraf.

Jašče byli piaciora chłopcaŭ, jakija razam pracavali — jak jany mnie raspaviadali, ich vyklikali da kiraŭnictva, a tam byli ludzi ź milicyi. Hladzieli telefony, u kaho była «Maja Kraina Biełaruś», u kaho «Niechta», u kaho jašče što.

Astatnija ludzi, jakija siadzieli sa mnoj, byli pa papiarednim śledstvie. Pieradačy im pieradavali ŭ bolšym abjomie, ja tolki moh atrymlivać pradukty padčas pryjomu ježy.

Śniadanak, abied i viačeru — mnie davali pakiet ź pieradačami. Heta było i minuły raz, i ciapier. Paśla pryjomu ježy ja pavinien byŭ addać pakiet.

Pa pieradačach, jak jano i było — [dazvolenyja] tolki kaŭbasa, sała i piečyva. Mama chacieła pieradać bolš. U adroźnieńnie ad nas, ludzi, jakija byli nie pa «ekstremizmu», mahli svabodna pakłaści hetyja pradukty da siabie kudy-niebudź.

Letaś, kali ja siadzieŭ, nas karmiła «Ježa» — bar kala IČU. Jany hatavali lepš. Potym, kali ja siadzieŭ na Knižnaj u SIZA, tam jašče našmat lepš kormiać. A hetym razam — prosta žach!

Bałanda, kaša niezrazumieła jakaja — pieravaranaja, z kamiakami. Kaša — nie kaša, trojčy ŭ dzień była časam. Byli niejkija makarony pieravaranyja, niešta nakštałt supu było — vada, bulba płavaje i ŭsio.

Ahlad kamiery — čatyry razy na sutki. Dva razy ranicaj, u abied i ŭviečary. Kožny raz čaplali kajdanki i stavili na raściažku, čaho raniej nie było. Nočču budzili dvojčy — a dvanaccataj hadzinie i a treciaj nočy. Treba było skazać proźvišča.

Sa mnoj asabista i ź inšymi ludźmi, jakija znachodziacca za takoje ž administracyjnaje pravaparušeńnie, abychodzilisia horš, čym z kryminalnikami. Ja pravioŭ bolš za hod u SIZA na Knižnaj i mahu paraŭnać. Nie było knižak, ale knižak i tady nie było».

Nashaniva.com