Hruździłovič apisaŭ ździeki ź jaho ŭ kałonii. I nazvaŭ imia palitviaźnia, jaki admoviŭsia pisać prašeńnie ab pamiłavańni
Jak mučać palityčnych u kałonijach? Jak jon zachavaŭ zdarovy rozum padčas piaci adsiedak u SIZA? I jak adbyvałasia vyzvaleńnie? 63-hadovy žurnalist radyjo «Svaboda» Aleh Hruździłovič daterminova vyzvaliŭsia z kałonii i adkazaŭ na hetyja pytańni.
01.10.2022 / 12:46
Aleh Hruździłovič aśviatlaŭ akcyi pratestu ŭ Biełarusi jak žurnalist, ale jaho asudzili na paŭtara hoda źniavoleńnia jak udzielnika «dziejańniaŭ, jakija hruba parušajuć hramadski paradak». Ciapier jon na voli i ŭ biaśpiecy.
Pra spravu i sud
«Ja byŭ vyznačany siarod niejkaha śpisu žurnalistaŭ: maŭlaŭ, «voś hetaha i voś hetaha treba pakarać». Tak jany i zrabili.
Mianie sudzili za toje, što ja «nibyta ŭdzielničaŭ» — heta artykuł 342, č. 1: «Aktyŭny ŭdzieł u dziejańniach, jakija hruba parušajuć hramadski paradak».
Pavodle śledstva i suda, ja nie pracavaŭ jak žurnalist na maršach i pratestach, a aktyŭna ŭdzielničaŭ u ich — pieraharodžvaŭ ruch, vykrykvaŭ lozunhi. Ja ničoha nie pieraharodžvaŭ i nie vykrykvaŭ. U dokazach nie było nivodnaha śledčaha pakazańnia. Dokazami byli paru zdymkaŭ.
Ja tłumačyŭ, što jak žurnalist ja mušu apisać, što adbyvajecca, vyznačyć pryblizna kolkaść ludziej, apisać, što adbyvajecca z boku milicyi, z boku demanstrantaŭ. Naprykład, na Partyzanskim praśpiekcie byŭ epizod na maich vačach, kali maładyja chłopcy kinuli paru kamianioŭ u bok milicejskaj mašyny. Ja śviadoma napisaŭ, što tak adbyłosia. Kali demanstrantaŭ pačynali bić, ja pra heta śviedčyŭ. Kali naadvarot, ja taksama śviedčyŭ. Davaŭ pa miery mahčymaści abjektyŭnuju infarmacyju. Ale dla ich heta było nie važna. Hałoŭnaje — što ty byŭ i ŭdzielničaŭ».
Čamu na «palityčnych» žoŭtaja birka
«Na mnie była žoŭtaja birka. Jana aznačaje, što ja schilny da ekstremizmu i inšaj destruktyŭnaj dziejnaści. Dla viaźnia žoŭtaja birka niasie šmat dadatkovych bytavych i arhanizacyjnych prablem.
Ty musiš być uvieś čas na vidu, u pieršych šerahach u kałonii. Ty nie možaš adzin pierasoŭvacca pa niejkich patrebach pa kałonii. Tvoj łožak na prachodzie, a tam zaŭsiody adčynienaje vakno, skraźniak, tabie choładna. Kali ty chodziš ź birkaj, da ciabie dadatkova pryčepiacca, što ty huzik nie zašpiliŭ, drenna nadzieŭ kašulu. Da mianie tak čaplalisia, i mnie pahražała ŠIZA.
Voś hetaja kašula maje kišeniu, kudy hetaja birka ŭstaŭlajecca. I ty musiš uvieś čas ź joj chadzić. Navat kali ty zajmaješsia fizkulturaj, u ciabie musić być takaja štučka.
Usio šyjecca tam, vielmi drennaj jakaści, huziki słabyja, nie zašpilajucca, sami zeki šyjuć, usio zrazumieła. I hetaja birka tudy ŭstaŭlajecca».
Jak staviacca da palityčnych u kałonii
«U žyćci zvyčajnym my žyviom u svaim asiarodździ. Daŭno ŭžo adfiltravali tych, z kim my chočam kamunikavać, z kim nie. Ale my tym samym siabie abmiažoŭvajem, nie viedajem pohladaŭ inšych ludziej. Nam padajecca, što ŭvieś śviet dumaje jak my. A paśla akazvajecca, što nie. Jość nie mienšaja kolkaść ludziej, jakija dumajuć inakš. Ty nie razumieješ, čamu jany dumajuć inakš. A potym pačynaješ raźbiracca ŭ ich arhumientach, niešta navat prymaješ da viery ź ich boku. Turma hetamu vučyć.
[U kałonii. — RS] jość hrupa maładych ludziej, jakich abjadnoŭvaje svajo byłoje žyćcio, źviazanaje zvyčajna z narkotykami.
I dla ich palityčnyja — inšaziemcy, marsijanie. Jakija časta niečym im pieraškadžajuć, pa-inšamu siabie pavodziać, byvaje nieparazumieńnie. Dla inšaha kantynhientu heta bolšaściu mužnyja ludzi, jakija akazalisia ŭ turmie za svaje pierakanańni. Jany heta pryznajuć, ale nie asabliva zachaplajucca, bo dla ich niezrazumieła, što čałaviek z pryčyny niejkich padziej apynuŭsia ŭ turmie. Voś, naprykład, zabojstva — im heta zrazumieła, čamu čałaviek heta zrabiŭ. Ale čamu čałaviek praz svaje palityčnyja mierkavańni traplaje ŭ turmu, jamu niezrazumieła.
Administracyja stavicca inakš. Dekłarujuć, što jany pa-za palitykaj, nam usio adno, za što vy, nam važna, kab vy padparadkoŭvalisia, vykonvali abaviazki. Ale bačna, što patrabavańni da palityčnych i astatnich krychu roznyja. Toje, što darujecca zvyčajnym, ź biełymi birkami, toje niedaravalna bečebešnikam. Prosta ŭvaha da ich bolšaja. Pahroza atrymać spahnańnie značna bolšaja».
Pra pieršyja dni ŭ kałonii
«Tolki ja traplaju ŭ kałoniju, pieršaje, što čuju: «Što? Žurnalist «Radyjo Svaboda»? Dyk ty što, suprać prezidenta pisaŭ? A chto ŭ nas prezident?». Ja adkazvaju: «Taki i taki». — «Nu hladzi».
Potym prachodzić dva dni, i ja traplaju ŭ kabinet hałoŭnaha načalnika, bo ŭ mianie za śpinaj rapart. I jon kryčyć: «Žurnalisty, advakaty — heta samyja drennyja ludzi ŭ śviecie. Ty za ŭsio adkažaš u mianie! Ach, «Svaboda»? Dy ty za ŭsio adkažaš!»
Voś takoje było staŭleńnie. Adrazu mnie 10 sutak. Ja vychodžu ŭ kalidor, nie zrazumieŭ, trochi paśmichnuŭsia, ci što. A mnie načalnik kaža: «Što ty ŭvieś čas paśmichaješsia?». Nu tak, ja taki, znoŭ paśmichnuŭsia, prajšoŭ 10 metraŭ, pa leśvicy spuskajusia, i pajšli kuchtali zzadu — bum, bum. «Jon jašče budzie paśmichacca!» Davodziać da ŠIZA, i taki ŭdar u śpinu — i ja ŭlataju ŭ hetaje ŠIZA tvaram u ścianu.
Ty kali pryjazdžaješ u karantyn, tabie adrazu inšyja bečebešniki kažuć: «Nu, čakaj, što ciabie zaraz zapresujuć». Pieršyja dva dni žyvieš, dumaješ: «Nie čapajuć, dziakuj bohu, praniesła». Ale ničoha nie praniesła, usio adno nahonić.
Kažuć, što minimum 5 sutak atrymaješ, a ty atrymlivaješ 10! Ja atrymaŭ 10, a paśla jašče 10. I ciaham hetych usich sutak u ŠIZA atrymaŭ jašče 3 spahnańni. Heta pazbaŭleńnie vialikaj pieradačy, vialikaha spatkańnia, pazbaŭleńnie małoj pieradačy i małoha spatkańnia. Ale ŭ sukupnaści ty maješ užo 5 spahnańniaŭ. I kali ty vychodziš [z ŠIZA. — RS], tabie adrazu skažuć, što ty nie staŭ na šlach vypraŭleńnia, i tvaje šancy na amnistyju mizernyja. A hałoŭnaje, što ty ŭžo maješ 5 parušeńniaŭ, i ty ŭžo kandydat, kab ciabie nie prosta ŭ ŠIZA adpravili, a ŭ PKT. A heta pamiaškańnie kamiernaha typu — heta kštałtu ŠIZA na 3 miesiacy, tam užo stała žyvieš».
Što takoje ŠIZA
«Ja ŭsio svajo śviadomaje žyćcio, dumajučy, što ŠIZA i karcar — adno i toje ž, pisaŭ pra ŠIZA «karcar». Dumaŭ, što ludzi nie razumiejuć, dy ja i sam nie razumieŭ. Tam ja zrazumieŭ, što heta roznyja rečy.
Karcar — heta lahčejšaje. Karcar mahčymy ŭ śledčym izalatary. A ŭ kałonii ŠIZA — štrafny izalatar. U karcary tabie dajuć matrac, bializnu, ty śpiš u narmalnych umovach. A ŭdzień usio heta zabirajecca i łožak pryšpilajecca. I ty ŭvieś dzień chodziš. A ŭ ŠIZA ty śpiš na hołych doškach, jakija dakładna a 9 hadzinie apuskajucca i a 5 hadzinie padymajucca. Ty musiš chutka ŭstać, pryšpilić, a dalej chadzi tak ceły dzień.
Tam maleńkaja łaŭka, i vysokaja takaja, ty na joj nie paśpiš. Vočka ŭvieś čas adčyniajecca, hladziać na ciabie, ci ty śpiš. Kali vočy zapluščyš, na ciabie mohuć skłaści rapart, što ty spaŭ, i ty jašče 10 sutak atrymaješ.
Praź niekalki dzion ty sutykaješsia z takoj situacyjaj, što kolki možna razvažać, dumać pra adno i toje ž. A tam ža niama infarmacyi, ty ničoha nie atrymlivaješ, niama radyjo, niama listoŭ, haziet, knih — ničoha. Čałavieka ty bačyš, jak u knizie pra hrafa Monte-Krysta: dva razy pryjšli kantralory, i ŭsio. I bałandziory prynosiać ježu. Ty ŭ vyniku dumaješ, jak by z kim pakantačyć, pabyć, padumać, pabyć ź niejkim čałaviekam.
Dla mianie samy blizki čałaviek — heta maja žonka, ja padumaŭ, što treba tut jaje mieć pry sabie. Na adrezku truby ja tynkam namalavaŭ jaje partrecik, ceły dzień chadziŭ, ź joj razmaŭlaŭ. Ale ŭviečary musić pryjści pravierka. Ja padumaŭ: jany ž jaŭna pabačać. I zamazaŭ trochi svoj partret. Mnie było zrazumieła, što heta žonka, a im niezrazumieła.
Potym ja padumaŭ, što ŭsio adno heta nie toje. I ź miakišu chleba zrabiŭ fihurku žonki. U mianie była roznakalarovaja zubnaja pasta, ja jaje razmalavaŭ. Atrymałasia jana ŭ sinich džynsach i ružovaj koftačcy. I potym ja z hetaj fihurkaj razmaŭlaŭ. Padčas pravierak heta ŭvieś čas byŭ taki zachaplalny tryler: ja jaje zachoŭvaŭ, chavaŭ u polietylenavy pakiecik, i jaje ni razu nie znajšli. Chacia kali b znajšli, mahli b skazać: «Nieparadak», i atrymaŭ by jašče 10 sutak. Bo adzin raz za hetyja sutki atrymałasia, što znajšli pył u kamiery na palicy. Choć ja tolki što palicu pracior, ale toj tknuŭ palcam, skazaŭ: «Pył», i ja atrymaŭ 10 sutak.
Fihurku ja zachavaŭ u myle. Ja niedaśviedčany zek, siurpryz dla žonki nie vielmi ŭdaŭsia. Jak zachavaŭ, tak jana i lažała. Ja kali vychodziŭ, jany ŭsio pramacali, ale ŭ myła nie dadumalisia zaleźci. Ale tam jana lepš vyhladała, kaniečnie.
Mnie zdajecca, što Vitold Ašurak svajoj śmierciu mocna dapamoh ciapierašnim viaźniam. Bo paśla jaho śmierci jany pačali bolš akuratna abychodzicca. Mnie raskazvali chłopcy, što ŭ našaj kałonii bili palityčnych.
Ja stajaŭ u turmie ŭ kabiniet načalnika. Tam była čarha na pakarańnie i na raźmierkavańnie pa atradach. Tudy zavodziać ludziej: adnamu 10 sutak, druhomu raźmierkavańnie ŭ kamieru. Adtul takaja łajanka danosiłasia, tak kryčali na ludziej, što pad stałym mužčynam, jaki kala mianie stajaŭ, łuža akazałasia. Čałaviek abmačyŭsia tolki tamu, što čuŭ, jak tam kryčać. A tam kryčali: «Ty čaho pryjechaŭ u našu zonu! Ty što tut źbiraješsia?!» Potym vyvodziać adtul blednaha čałavieka, i praz akno my bačym, što jaho adrazu ŭ ŠIZA.
Tam ja daviedaŭsia, što, akazvajecca, u našym biełaruskim vojsku na haŭptvachcie ŭmovy jašče horšyja. Čamu my ciapier pytajemsia, čamu vojska akazałasia nie na tym baku, jak čakali mitynhoŭcy? Tamu što tam inakš niemahčyma, tam muštra jak u pruskaj armii. Tam niemahčyma navat maryć pra tyja ŭmovy, jakija ŭ turmie ŭ ŠIZA jość».
Jak daviedalisia pra vajnu
«Kožnaje viartańnie ad advakata — i na ciabie adrazu hrad pytańniaŭ: «Što tam? Jak tam?». Bo heta maleńkaja mahčymaść daviedacca pra padziei na voli. Bo ŭ izalatary ty ničoha nie atrymlivaješ, tam infarmacyjnaja błakada.
I voś tak ja viarnuŭsia ad advakata i kažu: «Voś my siadzim tut, a ŭžo vajna pačałasia». I ludzi: «Nie moža być!». Ale padumali, što heta ŭsio ž ruch, što ciapier užo niešta budzie, nie moža być, što heta prosta tak projdzie. Heta była trahičnaja nadzieja, ale źviazanaja z tym, što niejkaje raźvićcio pačałosia.
Ukraina stała hałoŭnaj navinoj, takim trendam dla ŭsich tam. Šmat chto tam kaža, što ŭkraincy zmahajucca za ŭsich nas. U tym liku za tych, chto tam siadzić.
Ja ŭ turmie z «Sovietskoj Biełoruśsii» daviedaŭsia, što zahinuli našy biełarusy, i siarod ich Vasil Parfiankoŭ. Jak žurnalist ja jaho sustreŭ jašče małym chłopcam, padčas pieršych razhonaŭ Kurapataŭ, kali budavali kalcavuju. Jon tady ŭdzielničaŭ u zmahańni. Potym na maich vačach padros, pačalisia prablemy ŭ jaho, jaho i sadžali, i adpraŭlali ŭ ŠIZA. Ja kantaktavaŭ ź im, ale potym jon vypraviŭsia, znajšoŭ siabie, pajechaŭ va Ukrainu, zmahaŭsia za niezaležnaść i tam zahinuŭ. Liču, što hety chłopiec — hieroj. I ź ciažkim losam. My tam vielmi radavalisia, kali BT pakazvała, što jość biełarusy, jakija stali na bok Ukrainy».
Pra pamiłavańnie i vyzvaleńnie
«Raptam stavicca ŭmova, što ja mušu źjechać. Ja tady staŭlu ŭmovu, što ja źjedu tolki razam z žonkaj, kali jana pahodzicca. A jana tady trapiła ŭ špital. Mnie ŭdajecca jaje ŭhavaryć. U kałonii mianie vyklikajuć u štab i kažuć: «Čakaj vyzvaleńnia».
Ja maru, jak heta ŭsio budzie adbyvacca. I narešcie ranicaj heta pačynaje adbyvacca. Usia pracedura paŭtarajecca z pravierkami, jašče pilniejšaja. Nie prapuskajuć nivodny list, jaki ŭ mianie byŭ, nivodnuju staronku, luby tekst napisany — ničoha nie prapuskajuć. Mnie daviałosia ŭsio źniščyć svaimi rukami, bo mnie skazali: «Albo ty ich źniščaješ, albo my vykidajem i chtości ich pračytaje».
Tolki z rečami ja vychodžu, mianie viaduć usiakimi kalidorami, načalnik kałonii sa mnoj idzie. Mianie pryvodziać u maleńki vuzieńki kalidorčyk. Raptam ja baču žančynu-supracoŭnicu. Kažuć: «Stojcie, słuchajcie». Jana takim uračystym hołasam pačynaje začytvać akt ab pamiłavańni.
Ja byŭ hetamu rady, bo prašeńnie ja padpisaŭ, ale nie padpisaŭ pryznańnia. Ja tak i skazaŭ supracoŭniku prakuratury, jaki pryjechaŭ mianie prasić napisać prašeńnie, što ja nie pryznaju siabie vinavatym, tamu jakoje prašeńnie. Jon skazaŭ: «Pišycie biez pryznańnia». Ja napisaŭ, i akazałasia, što «jon» padpisaŭ. Praŭda, kali paprasiŭ pakazać mnie podpis Łukašenki, mnie skazali: «Tam usio narmalna». I nie pakazali.
Potym apošniaja kantrolnaja pravierka: «Vaša imia, proźvišča, hod naradžeńnia, kali byŭ sud». Ja ŭsio adkazvaju. I jon mnie kaža: «Vy svabodny». I padaje papierku — daviedku ab vyzvaleńni. Napisana ŭ kancy, što ja vyzvaleny pa pamiłavańni.
Mnie dakładna viadoma, što ŭ nas u kałonii trom čałaviekam prapanoŭvali pisać prašeńnie, ja ŭ ich liku. Adzin čałaviek pahadziŭsia i pryznaŭ vinu. Ja pahadziŭsia, ale nie pryznaŭ vinu. Ale jašče jość treci, Mikoła Papieka z Bresckaj vobłaści, jaki całkam admoviŭsia. Skazaŭ, što jamu zastałosia 3 miesiacy i jon hatovy dasiadzieć.
Ja nie adčuvaŭ soramu za toje, što ja padpisaŭ. Ja jašče jakraz daviedaŭsia, što žonka trapiła ŭ špital, i kali b ja byŭ doma, była b joj dapamoha. Ale navat i biez hetaha ja b padpisaŭ, bo ja nie baču tut vialikaha kampramisu. Lepš na voli, čym ty tam budzieš. Ale ja pavažaju jaho vybar, heta supiermužnaść, małajčyna. Jon tak vyrašyŭ, i staić na svaim. Ale ja nie asudžaju taho, chto padpisaŭ i pryznaŭ svaju vinu. Siarod našych chłopcaŭ-adnadumcaŭ, jakija z žoŭtaj birkaj, jość i tyja, jakija pryznali svaju vinu. Ale ŭ ich adna situacyja, u mianie inšaja. Ja jak žurnalist pracavaŭ, čaho mnie pryznavać vinu?»
Čamu nie źjechaŭ raniej i čamu źjechaŭ ciapier
«Ja śviadoma nie chacieŭ źjazdžać. Ja kazaŭ tak: ja moh źjechać jašče ŭ 90-ja hady, kali ja jeździŭ na niejkija žurnalisckija sieminary ŭ Amieryku, u Anhliju. Ja moh daŭno źjechać, paprasić prytułku. Ale heta byŭ moj śviadomy vybar, što ja mušu być tut, u Biełarusi, na svajoj radzimie, tut mieć karani, dziaciej, unukaŭ. I da apošniaha ja nastajaŭ na hetym. I tolki arhumienty, što maja admova moža pryvieści da taho, što inšyja maje kalehi nie vyjduć, pierakanali mianie. I druhi arhumient, što zatrymańnie moža pieratvarycca z paŭtara hoda ŭ bolšy termin. Heta padziejničała, i ja ŭsio ž pryniaŭ rašeńnie pahadzicca i źjechać».
«Ci daremna my siadzim»?
«U mianie ŭražańnie, što na voli bolš chavajuć dumki, čym tam u niavoli. My chodzim, u nas žoŭtyja birki, my takija. A na voli, kali ty budzieš prajaŭlać siabie, ciabie z pracy zvolniać, i realna heta adbyvajecca. Šmat chto ŭ mianie tam pytaŭsia: «Ci daremna my tam siadzim? Niaŭžo vy dumajecie, što daremna?». Ja zaŭždy adkazvaŭ, što nie, nie daremna. Tolki chtości dumaje, što heta ŭsio adbudziecca značna raniej. Ja nie ź ich liku. Ja dumaju, što heta adbudziecca paźniej. Moža, jašče projdzie ceły cykł dziesiacihadovy. Bo nie vyrašajucca takija prablemy za miažoj. Z-za miažy možna dapamahčy, spryjać. A ŭsio vyrašajecca tam».