Jak Jakub Kołas siadzieŭ na «Vaładarcy» za niesankcyjanavany schod

68 hadoŭ tamu, 13 žniŭnia 1956 hoda, pamior Jakub Kołas. Padčas pieratrusaŭ jon chavaŭ rukapisy za svajoj hustoj baradoj i pracavaŭ nad «Novaj ziamloj» i «Symonam-muzykam». Pieradrukoŭvajem archiŭny materyjał.

13.08.2024 / 09:31

Dni minajuć, dni prachodziać,
Letam źmienicca zima,
A my sochniem i marniejem,
Nam tut radaści niama…

Heta radki ź vierša Kołasa «U turmie». Jaho nie prachodziać u škole, ale Lavon Volski napisaŭ na jaho mocnuju chard­rokavuju pieśniu.

Jakub Kołas pravioŭ za kratami try hady (1908—1911). Najlepšyja tvory biełaruskaha hienija — «Novaja ziamla» i «Symon­-muzyka» — taksama stvaralisia ŭ minskaj katałažcy. Paźniej, u aŭtabijahrafičnaj tryłohii «Na rostaniach», piśmieńnik apiša turemny pobyt svajho hieroja, nastaŭnika Andreja Łabanoviča.

Kryminalnaja sprava

Kanstancin Mickievič — heta, kali chto zabyŭ, było sapraŭdnaje imia Kołasa, pačynaŭ svaju karjeru nastaŭnikam. Letam 1906 hoda jon uziaŭ udzieł u nielehalnym źjeździe «narodnych vučycialoŭ» Minskaj hubierni, jaki prajšoŭ na bierazie Niomana. Pra źjezd daznałasia carskaja palicyja, i Kastusiu Mickieviču, jak i inšym jaho ŭdzielnikam, zabaranili nastaŭničać. Paralelna pačałosia śledstva — jak by skazali ciapier, była zaviedzienaja kryminalnaja sprava.

Źjezd nastaŭnikaŭ Minskaj hubierni adbyŭsia 9 lipienia 1906 hoda va ŭročyščy Prystańka kala vioski Mikałajeŭščyna Staŭbcoŭskaha pavieta. Na im havaryli pra nieabchodnaść navučańnia dziaciej na biełaruskaj movie i biaspłatnaha navučańnia ŭ pačatkovych škołach, pra biaspraŭnaje stanovišča narodnaha nastaŭnika va ŭmovach carskaha režymu.

Farmalnaj pryčynaj kryminalnaj spravy była listoŭka, aŭtarstva jakoj było prypisana Kołasu. Jana zaklikała da praviadzieńnia jašče bolš pradstaŭničaha źjezda ŭ kancy taho ž hoda. Heta vyklikała tryvohu palicyi. Napisaŭ tuju ŭlotku inšy nastaŭnik, pa proźviščy Žuk, ale palicyja paličyła aŭtaram Kanstancina Mickieviča.

Prystańka — były rum. Heta tut, na vysokim bierazie Niomana, prachodziŭ niesankcyjanavany źjezd nastaŭnikaŭ. Da hetaha miesca, dzie dobra miedytujecca, možna dabracca lasnymi darohami i ad Mikałajeŭščyny, i ad Śvierynava, ale aŭtamabilem tolki ŭ suchi siezon. 

Kałarytna apisana Maksimam Łužaninym u knizie «Kołas raskazvaje pra siabie» (Minsk, 1964 hod) zastolle ŭ 1950-­ia hady, kali raptam padčas viečaryny adzin siabar kidaje repliku: maŭlaŭ, Kołas siadzieŭ pa svajoj duraści, bo čužuju vinu pryniaŭ. Pieśniara hetyja słovy začapili, ale vidu jon nie padaŭ, a paśla ŭžo pryvatna skaža Łužaninu: «A ja tak miarkuju. Lepš try hady ŭ turmie adsiedzieć, čym chvilinu na voli padluham być. Što ž ja musiŭ zrabić? Vykazać tavaryša, na zdradu pajści?»

«Lepš try hady ŭ turmie adsiedzieć, čym chvilinu na voli padluham być»

Sudzili Kołasa ŭ budynku byłoha bazyljanskaha manastyra na Sabornaj płoščy ŭ Minsku (ciapier płošča Svabody, 23). Listoŭku śledčyja orhany dvojčy adpraŭlali na ekśpiertyzu. Kołas pryhadvaŭ: «Pieršy raz ekśpierty dali patrebnyja sudu viestki. Druhi raz pryznali, što ruka nie maja». Heta nikolki nie zasmuciła abvinavaŭcaŭ: «Prakuror jak uschopicca! I davaj: «Z pryčyny razychodžańniaŭ u pohladach ekśpiertaŭ, haspadara sudździ, patrabuju Mickieviča asudzić». U ich usio było vyrašana zahadzia. Nie ŭdavałasia pasadzić za padabienstva počyrku, dyk pasadzili za razychodžańnie pamiž ekśpiertami. Ci savu ab pień, ci pniom ab savu».

Ale pakul išoŭ praces, Kołas nie byŭ na łavie padsudnych i navat moh čas ad času vychodzić z zały. U pierapynku pamiž pasiadžeńniami pajšoŭ hulać pa horadzie, padsiłkavaŭsia. Moh navat uciačy, ale sam pryznavaŭsia: «Tavaryšaŭ sudziać, jak ža ja mahu pakinuć ich?» Mierkavaŭ, prysud moža dać šturšok dalejšamu nastaŭnickamu ruchu. Raźviazka nastała bližej da kanca pasiadžeńnia: «A tut prysud, i Kabieka, staršynia suda, zahadvaje ŭziać mianie pad vartu. Akałodačny, smarkač, zusim zialony, chop mianie za rukaŭ. «Čaho ty skačaš, jak pievień? Nie chapaj, sam pajdu», — pomniu skazaŭ i adapchnuŭ jaho rukoju». 

Pakul išoŭ praces, Kołasu dazvalałasia vychodzić z zały. U pierapynku pamiž pasiadžeńniami jon moh vyjści pajeści ŭ horadzie. Moh navat uciačy, ale sam pryznavaŭsia: «Tavaryšaŭ sudziać, jak ža ja mahu pakinuć ich?» Na fota: Minsk, Vierchni horad, spusk da Zybickaj, u rajonie Połackich Vałokaŭ. DEPOSITPHOTOS.COM, BY ALLE2009

Uziaŭ by ražku masła…

Siadzieŭ aryštant Mickievič u niekalkich turmach.

Alaksandr Ułasaŭ, vydaviec «Našaj Nivy», pryhadvaŭ: «U Miensku chadziŭ u turmu da Kołasa. Pomniu, niedzie pad Bresckim vakzałam, u zavułku, draŭlanuju turmu, typu paviatovaj turmy, dosyć patryjarchalnuju». Cikavyja byli jahonyja parady, jak trymacca pry takich sustrečach.

«Ja šmat razoŭ adviedvaŭ ludziej u turmach. Nikoli nie treba pytacca: jak maješsia? A najlepiej što-­niebudź viasiołaje, aniekdoty».

Vierahodna, padčas hetych sustreč, choć i pad nahladam stražnikaŭ, jakija lubili słuchać aniekdoty Ułasava nie mienš za Kołasa, paetu ŭdavałasia pieradavać svaje vieršy z astroha ŭ «Našu Nivu».

Ale ŭ draŭlanaj turmie (siońnia heta rajon vulicy Fabrycyusa) daviałosia siadzieć niadoŭha. Asnoŭnym miescam adsiedki Kołasa byŭ turemny zamak 1825 hoda pabudovy, jaki zaŭsiody dziejničaŭ jak turma i dahetul nie pamianiaŭ svajho pryznačeńnia (siońnia SIZA №1 Minska pa vulicy Vaładarskaha).

Zapatrabavanaja pry ŭsich režymach. Tak minskaja «Vaładarka» vyhladała ŭ 1941 hodzie.

Kołas pryhadvaŭ: «Trapiŭ na čas na Dabramyślenski zavułak. Tam trymali karotkaterminovych. A paśla znoŭ pierajechaŭ nazad, u Piščalinski zamak. Kamier za čas adsiedki daviałosia źmianić niekalki. Siadzieŭ u kutniaj, kala viežy, № 1. Potym pierakinuli nasuprać, zdajecca, u piatuju».

Pieršaja ź niamnohich radaść u astrozie — nie razłučyli ź siabrami.

Kołas siadzieŭ la viežy, ale nie ŭ samoj viežy viadomaj siońnia «Vaładarki». Bo ŭ viežy byli tak zvanyja «dvaranskija» (na astrožnaj movie) kamiery. Tudy zvyčajna sadzili bolš važnych ludziej: čynoŭnikaŭ, panoŭ, kupcoŭ. Tych, chto mieŭ peŭnuju vahu i «nie zusim pustyja kišeni». Zamiest naraŭ tam byli bolš­mienš vyhodnyja łožki, na praciahu dnia pamiaškańni byli adčynienymi, i navat na prahułki ŭ dvor «dvaran» vyvodzili asobna ad inšych. Naš hieroj adznačaŭ: «Papaści ŭ takuju kamieru zvyčajnamu śmiarotnamu było trudna».

Małady Jakub Kołas

Časam u kankurentaŭ na vyhodnyja apartamienty było navat spabornictva ź pieradačaj u administracyju miodu, masła i inšych prysmakaŭ. Kiraŭnictva turmy nie śpiašałasia addavać pieravahu niekamu adnamu, ale ad pačastunkaŭ nie admaŭlałasia. Astatnija źniavolenyja padśmiejvalisia z takoha supiernictva, pierajnačvali pieśni pra budučych «dvaran» i zapytvalisia, kolki ščaśliŭcam kaštavała atrymanaja vyhoda.

Kołas razam ź inšymi śpiavaŭ ukrainskuju pieśniu «Uziaŭ by ja banduru dy zajhraŭ, što znaŭ» na turemny ład:

Uziaŭ by ražku* masła
Dy ŭ kantoru daŭ,
Skažuć aryštanty,
Što Barysam staŭ.

*Ražka — tazik, vialikaja draŭlanaja pasudzina.

Asobna siadzieć z peŭnymi vyhodami možna było jašče «na malinie»: «malińnikaŭ» achoŭvali ad inšych źniavolenych, kab nad imi nie ŭčynili raspravu, bo ich strašenna nie lubili. U hetuju katehoryju mahli patrapić byłyja prakurory, načalniki astrohaŭ, prystavy, špiehi i inšyja pamahatyja.

Za časami Kołasa ŭ turmie «na malinie» siadzieła niekalki sałdat. Jany ŭčynili zabojstva aryštantaŭ, kali pieravodzili ich ź Minska ŭ Ihumien (siońnia horad Červień). A było tak: spačatku tyja sałdaty zrabili pryvał z harełkaj, a jak pabačyli, što paŭciakali hałoŭnyja złačyncy, to pastralali astatnich, kab apraŭdacca pierad načalstvam, što byŭ «pabieh». Čujučy malitvu tych sałdat (vidać, kajalisia), susied Kołasa «časta kryčaŭ va ŭsio horła i łajaŭ ich usioju mocaju aryštanckaj łajanki». 

Turemny słoŭnik pačatku XX stahodździa

Barys — źniavoleny, jaki ščodra adaryŭ kiraŭnictva turmy i trapiŭ u bolš kamfortnyja ŭmovy.
Dvaranie — źniavolenyja z pryvilejavanych kamier, što mieścilisia ŭ viežach Piščałaŭskaha zamka.
Ivan — načalnik, zapraviła kamiery, «smatraščy». Kožnaja kamiera kryminalnych mieła svajho «Ivana».
Malińnik — aryštant, jakoha achoŭvajuć ad inšych źniavolenych (zvyčajna byłyja prakurory, prystavy, sałdaty i pad.).

U karcary

Admietna, što Kołas pamyłkova nazyvaje zamak «Piščalinskim» (zamiest Piščałaŭskaha) i navat daje svajo tłumačeńnie nazvy: «Piščalin — heta architektar, jaki budavaŭ minskuju turmu. Apraŭdaŭ svajo proźvišča. Piščali tam ludzi. Dyj mnie daviałosia sierbanuć hora».

A situacyja była nastupnaja: za admovu ŭstavać na pavierkach Kołasa ź niekatorymi inšymi zamknuli ŭ karcar. Siadzieli jany tam z zaviazanymi vačyma, kab nie papsavać sabie zroku: «Karcar byŭ ciomny, śmiardziučy. A tut jašče nahladčyki ździekujucca. Adzin byŭ da Muraŭjova­-viešalnika padobny. Pračynić dźviery i dražnicca: «A nadvorje słaŭnaje! Cudoŭnaje nadvorje». My dumajem: «Kab ciabie skuła zadaviła!» — i pryhinajemsia: a moža, udasca zirnuć na nieba cieraz ščylinu».

U karcary ŭ sucelnaj ciemry troch aryštantaŭ zamknuli na siem dzion. Jak pryznavaŭsia Kołas, pieršaje pačućcio było — strach.

«Ja bajaŭsia, što niervy maje nie vytrymajuć i ŭ hałavie majoj što­niebudź pierabłytajecca».

Ale adzin z najlepšych siabroŭ Kołasa pramoviŭ:

— Davaj, brat Jakub, historyju paŭtarać.

I kab raśsiejać ułasny strach i adahnać prykryja dumki, pačali jany pramaŭlać, što traplała na rozum. Dadavaŭ pakutaŭ i kłaziet niedzie pablizu, kudy inšyja aryštanty vylivali svoj brud z «parašy»: «I tady cełaja chvala smurodu ŭryvałasia ŭ naš karcar i niemiłaserna kryŭdziła našy nasy», — uspomnić Kołas. 

Jak pieravodnyja karcinki

Dni karcara minuli. Režym staŭ lahčejšy, dazvolili pisać listy, prynieśli navat papieru i čarniła. Ciapier možna śćviardžać, što najlepšyja tvorčyja zadumy Kołasa naradzilisia akurat u turmie.

Pahladzicie hady napisańnia paemy «Novaja ziamla»: 1911—1923. Vychodzić, pačynaŭ Kołas stvarać «encykłapiedyju narodnaha žyćcia» akurat u źniavoleńni. Pa jahonym pryznańni, pisać tam było nadzvyčaj lohka. Abrazki dziciačaha žyćcia, junackaja volnaść ažyvali ŭ składanych umovach va ŭsioj vyraznaści — biary dy pieranoś na papieru: «Jak pieravodnyja karcinki: pamačyŭ vadoju, prykłaŭ na čysty arkušyk — i maješ malunak. Amal z takoj chutkaściu ja napisaŭ «Dziadźku­-kuchara» i «Ranicu ŭ niadzielku»». Tak što pamiatnyja ŭsim sa škoły radki Dzień byŭ śviaty. Jašče ad rańnia / Blincy piaklisia na śniadańnie…, jak i mnohija inšyja ŭryŭki paemy, pisalisia ŭ turemnaj kamiery.

Muzieifikavanych chat, dzie prajšło dziacinstva Kołasa, — čatyry. Na darohach miž imi, u tym liku ŭ lasach, rasstaŭlenyja raskošnyja tvory narodnaha mastactva, draŭlanyja skulptury, sami saboju vartyja ahladu. Na fota: kryž raboty Ivana Suprunčyka ź vioski Cierabličy Stolinskaha rajona. 

Piaśniar čytaŭ svaje tvory siabram-­źniavolenym. Najlepšy vodhuk mieli tyja ŭryŭki, dzie prabivaŭsia humar: «Heta davała rozryŭku ŭ našym biespraśvietnym žyćci. Humar ratavaŭ i mianie samoha, ź im ja pierasilvaŭ čorny nastroj», — padsumoŭvaŭ piśmieńnik.

Ale Kołas ratavaŭsia nie tolki śmiecham: źjaviłasia ideja napisać tvor zusim inšaha kštałtu… 

Prycisnuŭšy padbarodździem

«Kali zamknułasia astrožnaja brama, ja skazaŭ sam sabie: trymajsia, Kostuś, ty trapiŭ u novaje koła». Čarhavańniem kołaŭ ujaviłasia Kołasu ŭsio pieražytaje: dziacinstva ŭ vakolicach Mikałajeŭščyny, junactva i navučańnie ŭ sieminaryi, zatym nastaŭnictva, potym «badziańnie» ź miesca na miesca ŭ pošukach zarobku — i, narešcie, turma. Kołasu heta nahadvała viadomy tvor: «Jak u «Boskaj kamiedyi», tolki ŭ mianie naličyłasia cełych piać kołaŭ. Dyj piekła stała ŭ kaniec, a chłapiečaja para zdavałasia z­-za krat sapraŭdnym rajem».

Piataje koła, pa pryznańni piśmieńnika, zdavałasia samym ciažkim: «Ja ledź pačaŭ vybivacca ŭ druk, a tut za škirku dy ŭ katałažku!» Vyrvacca nadzieja była, a drukavacca naŭrad ci. Adsiedka ŭ krepaści praduhledžvała dalejšy palicejski nahlad: jaŭny abo patajemny. Z usich hetych razvah u Kołasa źjaviłasia zaduma napisać tvor ź piaci častak — adpaviedna liku abviedzienych u dumkach kołaŭ. Maładyja pamknieńni jaho hałoŭnaha hieroja, skrypača Symona, pastajanna sutykajucca sa ścienami, adna vyšejšaja za druhuju: paharda, prynižeńnie, ździek. I finał musiŭ być trahičny.

Ustup da «Symona-muzyki» nadzvyčaj jarka vykanali kupałaŭcy. YOUTUBE.COM

Takaja zaduma tvora adlustroŭvała realnaje žyćcio — i, kaniečnie, užo hetym była kramolnaja. Ledźvie sprava dachodziła da pisańnia, u radkach i miž radkoŭ paŭstavaŭ bunt suprać dziaržaŭnaha ładu. Daviałosia iści na chitryki: Kołas pisaŭ svajho «Symona-­muzyku» kavałkami, chavaŭ ryzykoŭnyja strofy pamiž zamaloŭkami z «Novaj ziamli». Raźlik byŭ na toje, što, nie paśpieŭšy abjadnacca ŭ ceły tvor, uryŭki rabili niavinnaje ŭražańnie i navat kali b patrapili ŭ inšyja ruki, to niebiaśpieki b nie było.

Piaśniar uzhadvaŭ: «Ja zrabiŭ asobnyja zapisy, jak tolki naładziŭ turemny pobyt: razdabyŭ ałovak i navučyŭsia chavać papiery». Tyja pieršyja zaciemki Kołas nie ŭpilnavaŭ. Adnojčy zadumaŭsia nad radkami — i ŭ toj momant u kamieru niekaha pryviali, nahladčyk kinuŭ vokam i vychapiŭ natatki. Pryjšłosia pisać nanoŭ.

Ale piśmieńniku było nie pryvykać pačynać spačatku. Kazaŭ, što byŭ padobny da hraka na minskim skvieryku: siońnia sporuć hniazdo, a zaŭtra, hladziš, znoŭ halla naciahaŭ.

Ale z taho momantu Kołas staŭ bolš pilnym: «Ja borździeńka chavaŭ papiery na hrudzi i trymaŭ, prycisnuŭšy padbarodździem, da kanca ŭstrušni [= pieratrusu]. Maja hustaja barada nie dazvalała zaŭvažyć, što tam zatojena pad joju, a na asabistyja vobyski ŭ palityčnych turemnaje načalstva advažvałasia redka». 

Dva zvanočki

Z turemnych zachavaŭsia vierš «Kraska». Aŭtar pryznavaŭsia Łužaninu: «Nie z hromkich hety vieršyk, a mił mnie. Jon maje svaju historyju».

Kraska

Kraska, miłaja maja,
Hościa viesnavaja!
Jak ty choraša ćvicieš
U hłušy, lubaja!

Ź cichim uśmiecham z taboj
Vieciarok žartuje,
I ciabie ŭ viasioły dzień
Soniejka całuje.

Što ž na tvaryku tvaim
Lehła zadumieńnie?
Što niaviesieła hladziš,
Miłaje stvareńnie?

I nie raduje ciabie
Dzień viasioły maja,
Hołas radasny viasny,
Pieśnia maładaja?

Ja chacieŭ by adhadać
Dum tvaich havorku,
Ja b chacieŭ raźviesialić
Krasku, maju zorku.

Ci haruješ ty ab tym,
Što i ty biez voli,
Što krasa ŭsia adćvicie
Biez pary i doli?

Ci pa tym, što vieciarok
Razłučyŭ z łuhami,
Dzie b ty hutaryć mahła
Z pčołkami, z čmialami?

Ja lubujusia taboj,
I mnie smutna stanie,
Što ŭ astrozie charastvo
Ŭsio tvajo zavianie,

Što adna ty adćvicieš
Viek svoj siratoju, —
A bahata ž adaryŭ
Maj ciabie krasoju!

Kraska, krasačka maja,
Miłaje stvareńnie!
Što ž na tvaryku tvaim
Lehła zadumieńnie?

U niadzielu adnamu z sukamiernikaŭ dazvolili spatkańnie sa svajakami. Toj prynios razam ź pieradadzienaj bializnaj i chlebam dźvie ściabliny łuhavych zvanočkaŭ.

Hetyja kvietki zrabili nadzvyčajny efiekt: «Pastavili my ich u vadu, a sami pastali naŭkruha i niby ŭkamianieli. Hladzim, vočy va ŭsich vilhotnyja, i na volu naŭśvierb chočacca. Zdajecca, kab vypuścili zaraz, loh by na ziamlu i pakačaŭsia, jak zmakreły koń na voryvie. A ŭsio ž, što ni kažy, śviatlejšy byŭ dzień toj z kvietkami». Aryštanty chacieli, kab jany daŭžej pakrasavali. Ale na nastupnuju ranicu zvanočki pačali apuskać hałoŭki: «Haśli na vačach, a ŭ kožnaha pačućcio takoje, byccam čałavieka žviram zasypajuć».

U Albuci, dzie prajšli padletkavyja hady Kołasa, ciapier vialikaja pasieka i ekspazicyja pra pčalarstva i rybałoŭstva. Albuć — miesca nadzvyčajnaha spakoju.

Cisnuŭ jašče na astatnich «achvotnik da śpievaŭ», niejki Marduchovič, jaki z prareźlivym i mocnym hołasam chadziŭ pa kamiery i nyŭ radki: «Kołokolčiki moi, ćvietiki stiepnyje». Usia kamiera nie viedała, što rabić: «My jaho ŭsialak sucišali, abiacali padvojnuju porcyju kapusty — nie pamahaje. Pad viečar utajmavaŭsia, a ja prypiorsia na narach — daj, dumaju, pierakładu hetyja «Kołokolčiki» — i źjaviŭsia vierš «Kraska»».

Admietna, što źbierahłasia data napisańnia: 31 maja 1910 hoda. A Kołas u raspoviedzie siabram-­piśmieńnikam Maksimu Łužaninu i Piatru Hlebku ŭpeŭniena zajavić: «Pisaŭ ja jaho ŭ paniadziełak adviačorkam». Tyja, choć i padzivilisia pamiaci Kanstancina Michajłaviča, ale vyrašyli pamiž saboj usio ž pravieryć dzień tydnia pa dacie. Piatro Hlebka adšukaŭ tak zvany «viečny kalandar» i pa tabličcy pahladzieŭ, što 31 maja 1910 hoda byŭ aŭtorak. Na vyniki pravierki Kołas ź nieparušnym spakojem i navat padśmiejvajučysia pramoviŭ: «Značyć, u kalendary pamyłka… Jak sabie chočacie, chłopcy, breša vaš viečny kalandar… Staju za paniadziełak i mahu bicca ab zakład».

Zakład vyjhraŭ Kołas, bo paśla vyjaviłasia, što viečny kalandar byŭ raźličany ŭžo na novy styl. 

U muziej u Akinčycach, dzie Kołas naradziŭsia, varta zajechać navat dziela daskanałaj movy zachavalnic chaty, dzie poŭna aryhinalnych pradmietaŭ ź siamji Mickievičaŭ

Zatkni ich u…

Byli ŭ turmie napisanyja i takija vieršy, jakija nie kožny redaktar pakinuŭ by ŭ zbory tvoraŭ kłasika. Źmiest adnaho ź ich taki. Čałaviek naniaŭsia na pracu da pana, adnak raboty było mnoha, i davoli ciažkaj: kasić, arać ad ciamna da ciamna. A kali dajšło da raźliku, dyk za tydzień zapłacili jamu try hryŭni. Voś i razvažaje hieroj tvora:

A doma jość žonka, dziaciej tych, jak maku,
Za dzień nabiarešsia — plačej nie čuvać.
Tryccać kapiejek! Zatkni ich… u horła…
Tolki vam žyć na śviecie… Tapčy vas u hać…

Kali praź dziasiatki hod Kołas raspaviadaŭ hety vierš siabram, śmiajaŭsia: «Ryfmaŭ, što tut stajali, nie budu padkazvać».

Turemnaja škoła kucharstva

Režym dla nasielnikaŭ turmy byŭ rozny. Ad bolš libieralnaha (kali kamiery na praciahu dnia byli adčynienymi), da strohaha (za roznyja drobnyja praviny sadžali ŭ karcar). Kastusiu Mickieviču i jaho sukamiernikam było adnosna lahčej: im dazvalali chadzić u svajoj vopratcy, možna było samim sabie hatavać abiedy, dla čaho z kazny vyłučałasia peŭnaja suma na dzień.

Kołas hatavaŭ lepš za astatnich: «Miesiacy z čatyry byŭ ja ŭ turmie kucharam. Na kožnuju dušu adpuskałasia pa 10 kapiejek na dzień. Hrošy išli ŭ ahulny kacioł. Kuplalisia krupy, sała, kapusta. I sami my hatavali pa čarzie. Maje abiedy chłopcy zaŭsiody chvalili. Kazali: «Ty, Kostuś, musić, z svaje kišeni dakładvaješ». A ja adžartoŭvaŭsia: «Ja, kažu, pryniaŭ na charčy načalnika turmy. Dyk heta jon paŭrubla dabaŭlaje». Darečy, turemny dośvied hatavańnia spatrebiŭsia Kołasu i paśla. Praź dziasiatki hod jahonaja žonka chvaliła muža: «U ciabie, musić, sam čyhunok varyć. Mnie nikoli nie ŭdajecca tak smačna zhatavać». 

Śvinkin vyzvaliŭ

Daviałosia pabyć Kołasu i turemnym biblijatekaram. Adnak sprava taja była nudnaja, bo litaratura dazvalałasia tolki vychavaŭča­palicejskaha kirunku.

Da cikavych faktaŭ turemnaha pobytu možna adnieści toje, što kožnaja kamiera złučałasia z druhoju «telefonam». Heta była prosta dzirka, prabitaja ŭ ścianie. Praź jaje možna było pazyčyć, naprykład, kubak harbaty abo krychu cukru, tytuniu. Praz tuju ž dzirku vialisia, jak kazali aryštanty, patrebnyja razmovy z patrebnymi ludźmi.

A časam praz tuju dzirku navat krali rečy. Tak, u Kołasa skrali novyja kamašy, pakul jon hulaŭ na dvary astroha. Što rabić u takim vypadku? Pryjšłosia źviarnucca da «Ivanaŭ» — kryminalnych staršyń. Dalej słova samomu Kołasu: «Praz kolki minut byli dany dakładnyja spraŭki: kamašy ŭkraŭ šaviec — Śvinkin, jaki ŭžo vyjšaŭ na volu ŭčora i vyzvaliŭ taksama i maje kamašy. «Ivan» navat pamoh mnie pabiedavać i vielmi škadavaŭ, čamu ja nie ahledzieŭsia krychu raniej». 

Kamašy (rus. hamaši) — viazanyja abo pašytyja z toŭstaha materyjału čachły biez padešvaŭ, što zakryvajuć kostački, časam dasiahajuć kalena. Nadziavalisia na čaraviki, zašpilvalisia na huziki zboku. Na fota — skuranyja kamašy 1900—1910 hadoŭ. EHIVE.COM

Zapomnić usio

Prajšło try hady. Kołas vyjšaŭ na volu. Pačynajecca inšy, niaprosty pieryjad paślaturemnaj adaptacyi: «Dźviery na rabotu zamknuty, padtrymki niama, kožny ahinajecca pry sustrečy, kab i samomu nie padpaści pad padazreńnie. Tut ja i pačuŭ, nibyta trapiŭ u novaje koła, ničym nie lepšaje za astroh». Kołas vyrašaje, što treba mieć metu, tamu viartajecca da napisańnia «Symona-­muzyki»: «Zrazumieŭ, što hetaja rabota ciapier budzie dla mianie stryžniem. Utrymajusia za jaho — značyć, nie zvarjacieju, nie sapjusia, naohuł, nie pajdu naniz, u padonki, u pasłuhačy».

Vokładka pieršaha vydańnia «Symona-muzyki». 

U Kołasa ŭsio atrymałasia. Vytrymać, nie zdradzić sabie, padtrymać paplečnikaŭ.

A jašče — zapomnić usio. Zapisać. Zachavać dla nas z vami, aproč inšaha, i takija razvahi tavaryša pa niaščaści. U karcary, ležačy na cemientnaj padłozie, toj pramaŭlaŭ da piśmieńnika:

«Kryŭdziać, brat Jakub, čałavieka, źnievažajuć. Voś nastaviać hetych łabukoŭ… Mužyk, brat, tvoj brat, za jaho dolu siadziš, i jon ciabie pilnuje, dušyć. A prykaža načalstva łupić, i jon budzie łupić ciabie, budzie stralać».

Jakub Kołas byŭ praŭdziva narodnym piśmieńnikam. 

Toje źniavoleńnie ŭ carskaj turmie budzie dla Kołasa svajho rodu achoŭnaj hramataj pry savieckim režymie. Ale hałoŭnaje, što jano dało jamu tyja viedy žyćcia i ludziej, dziakujučy jakim jon napiša svaje hienijalnyja tvory.