Adzin z kiraŭnikoŭ štaba Babaryki ščyra raskazaŭ pra vybarčuju kampaniju, svaju rolu ŭ joj, aryšt i vyzvaleńnie
27.11.2020 / 00:51
Vital Kryŭko byŭ adnym z kaardynataraŭ štaba Viktara Babaryki na sioletnich vybarach. Hety čałaviek nie asabliva śviaciŭsia, ale byŭ adnym z tych, chto prymaŭ rašeńni. 28 žniŭnia Kryŭko aryštavali, i tolki praz dva z pałovaj miesiacy jon vyjšaŭ na volu. Pieršaje intervju pa vyzvaleńni Vital daŭ «Našaj Nivie».
«Naša Niva»: Apynucca na svabodzie było niečakana, ci vy ŭžo da hetaha rychtavalisia?
Vital Kryŭko: Na volu ty rychtuješsia vyjści tolki pieršy čas. Mabyć, tak psichałohija pracuje. Spačatku čakaješ pieršyja try dni, potym — dziesiać. Paśla ty dumaješ, što heta ŭsio niedarečnaść i ciabie vypuściać voś-voś. Ale ŭrešcie pačynaješ zvykacca da takoha žyćcia, kali tak možna skazać. Znachodziš sposaby zajmać čas — heta knihi, listy, ja pisaŭ biznes-płany, dziciačyja kazki.
«NN»: Moža, varta vydać?
VK: Moža być. Treba pratestavać na svaim dziciaci: kali jano daść dobruju adznaku, to možna pasprabavać. Heta ŭsio sproby zaniać siabie, bo tam ty znachodzišsia ŭ vakuumie. Nijakaj infarmacyi, aproč toj, što ty atrymlivaješ ad advakata, niama. Chutkaść atrymańnia infarmacyi i jaje hłybinia vielmi maleńkaja.
«NN»: Ź dziaržaŭnych radyjo i telebačańnia čerpać naviny nie atrymlivałasia?
VK: U maim vypadku było try etapy. Spačatku ja byŭ dva tydni ŭ adnoj kamiery z pazityŭnymi, intelihientnymi ludźmi. Unutry z uśmieškaj my kazali adzin pra adnaho «machlary i narkamany», sychodziačy z artykułaŭ.
«NN»: Heta chto, ekanamičnyja?
VK: Adnaho chłopca zatrymali za zachoŭvańnie narkotykaŭ. Dumaju, heta było dla siabie — ciažka skazać, miarkuju tolki sa słoŭ. U kamiery tvaje abmiežavańni — heta ścieny i ludzi. Ty nie možaš aceńvać čałavieka pa tym, jakim jon byŭ, a tolki pa ciapierašnim stanie. A ciapier jon pryjemny čałaviek, ź jakim možna naładzić dobryja adnosiny. U nas byŭ televizar u kamiery. Potym ja byŭ biez TB, bo mianie pieraviali ŭ inšuju, mienšuju kamieru. Tolki naprykancy znoŭ źjaviŭsia televizar, jaki pieradała mnie žonka. Treba razumieć, što pa televizary ty hladziš tolki roŭna tyja kanały, jakija dazvolena — heta vosiem biełaruskich kanałaŭ. Infarmacyju ty čerpaješ adtul, potym jana prachodzić praz ułasnaje ŭsprymańnie, ty jaje sprabuješ złučyć z čymści i tak naradžajecca ŭłasnaja interpretacyja.
«NN»: Kali vyjšli, to što ździviła?
VK: Ździviła tolki toje, ź jakoj chutkaściu intehruješsia ŭ advarotny bok, na svabodu. Ja razmaŭlaŭ ź psichołaham paśla hetaha, u maim usprymańni dla intehracyi ŭ žyćciovuju adaptacyju dastatkova ad adnoj da piaci chvilin. Niahledziačy na toje, što ja vyjšaŭ tolki ŭ škarpetkach i słancach, jość razumieńnie, što ty možaš ruchacca kudy zaŭhodna, što ciabie zaraz zabiaruć damoŭ, ty pazvoniš rodnym i blizkim. Mnie chaciełasia najpierš bačyć siamju, zrazumieła.
«NN»: Kim vy byli da taho, jak pryjšli ŭ palityku i trapili ŭ turmu?
VK: Ja pradprymalnik, biznesoviec, ivent-mieniedžar. My zajmajemsia arhanizacyjaj bujnych karparatyŭnych mierapryjemstvaŭ. U mianie jość i inšyja kirunki biznesu — heta choreka (termin, jaki abaznačaje pryjom haściej i śfieru pasłuh — «NN»), restarany.
«NN»: Vy dastatkova paśpiachovy čałaviek, ale pryjšli ŭ palityku. Vam nie zadavali pytańnie: navošta heta vam treba?
VK: Ščyra? Nie, nie zadavali. Mnie zdajecca, heta ŭłaścivaść pradprymalnickaha charaktaru, kali ty samastojna vyznačaješ, čym budzieš zajmacca ŭ hety momant. Viktar Dźmitryjevič (Babaryka — «NN») u svaich intervju, jakija jon davaŭ da abviaščeńnia svajho namieru stać kandydatam u prezidenty, byŭ blizki mnie pa duchu. Mnie było ŭsio zrazumieła z taho, što kaža jon. Kali ž jon vykazaŭ namier, to ja prosta napisaŭ jamu ŭ fejsbuk.
«NN»: Vy nie byli znajomyja da hetaha?
VK: Byli, ale heta takoje znajomstva… Jon usio ž staršynia praŭleńnia banka, bujny biźnies. Za piać hadoŭ da hetaha my byli znajomyja ŭ ramkach praviadzieńnia adnaho mierapryjemstva dla «Biełhazprambanka», ale pravodzim heta na ŭzroŭni mieniedžaraŭ, našmat nižejšych za staršyniu praŭleńnia. Ja jaho viedaŭ, a jon mianie ŭ mienšaj stupieni.
«NN»: I što, Babaryka prosta adkazaŭ u fejsbuku?
VK: Tak.
«NN»: Prykolna.
VK: Adkazaŭ, što tak, kaniečnie, cikava było b pasupracoŭničać.
«NN»: Heta było litaralna praź dzień-dva paśla rašeńnia Babaryki iści ŭ prezidenty. Jak vy tak chutka rašylisia?
VK: Jak ni dziŭna, sapraŭdy adrazu. Mnie skazali, što maje skiły buduć nie lišnimi. Pieršy etap prezidenckaj kampanii ŭklučaŭ farmavańnie inicyjatyŭnaj hrupy, jaje rehistracyju i zbor podpisaŭ. Heta dastatkova vialiki abjom pracy — i na toj momant samy hałoŭny. Kaniečnie, važna ŭsio, — i pijar, i miedyja, i jurydyčnaja słužba, — ale kali my nie sfarmirujem inicyjatyŭnuju hrupu, ci nie źbiarom podpisy, to my nie prachodzim. U mianie byli arhanizatarskija ŭmieńni, ja razumieŭ, jak heta zrabić. Dla mianie heta było zrazumieła i cikava.
«NN»: Raskažycie niejkija fiški.
VK: (Zadumvajecca). Viedajecie, usio było vielmi prosta i chutka. Na toj momant, kali ja pryjšoŭ kamandu, to jany zakinuli ŭ internet tablicu, u jakuju ludzi ŭžo dadavalisia. Kali ja źjaviŭsia, to tam było kala 5000 čałaviek. Kali my padavali inicyjatyŭnuju hrupu, to tam było amal 10 tysiač. My pravodzili rabotu z bazaj danych, treba było pravieryć, ci heta žyvyja ludzi, ci boty. Kali my zarehistravali bolš za 8700 čałaviek, to pryjšło ŭśviedamleńnie, što heta najbolšaja ŭ historyi inicyjatyŭnaja hrupa, i ź imi treba niešta rabić. U mianie byŭ dośvied arhanizacyi mierapryjemstvaŭ na dziasiatki tysiač čałaviek. U pryncypie, nam treba było zrabić zvyčajnuju rehistracyju, ale na vielmi vialikuju kanfierencyju.
Ja raspracavaŭ łahistyku, — dakładniej kamanda, było ž šmat vałancioraŭ z samymi roznymi navykami, i kulturny kłastar, i IT. Heta było žudasna cikava, bo kožny dzień ja daznavaŭsia niešta novaje. Niejrasietki ŭ mazhach pracavali ź nievierahodnaj chutkaściu. Ja nikoli nie viedaŭ, što takoje čat-botynh — a tabie kažuć, što zrabić možna tak i tak. Nichto nie ličyŭ, kolki hadzin ty vałancioryš, ci dźvie hadziny, ci piać, ci dziesiać. Unutranaja inicyjatyva i zapyt na ŭsiu hetuju historyju byli vielmi vialikija. Ale ŭvieś hety pracesinh treba było niejak kantralavać. Isnuje zakanadaŭstva, jakoje my nie parušali ad pačatku da kanca kampanii, i za hetym sačyli.
«NN»: Jak prajšoŭ zbor podpisaŭ?
VK: Da hetaha hoda ja ŭvohule nie viedaŭ, što takoje pikiet. Piersanalna dla mianie słova «pikiet» — heta adkryćcio hoda, jak robić, skažam, Oksfardski ŭniviersitet. Kožny dzień mnie telefanujuć i kažuć, što inicyjatyŭnyja chłopcy i dziaŭčaty zrabili sto pikietaŭ pa horadzie. I ty dumaješ: jak?! Kali my tolki ŭčora razdali im ŭsie materyjały. Ludzi zakidvali sacsietki artykułami typu «Najlepšy sposab sabrać 40 podpisaŭ». Kraŭdsorsynh farmavaŭsia chaatyčna, ale vielmi pravilna. Ludzi vielmi kruta ŭsie samaarhanizavalisia. I majoj zadačaj było tolki sistematyzavać hetyja pracesy ŭ adno, kab vykanać zadaču minimum — sabrać sto tysiač podpisaŭ, a zadača maksimum — dźvieście, trysta, piaćsot, miljon. U vyniku my sabrali 430 z chvościkam tysiač podpisaŭ. Heta ŭsio vieryfikavanyja podpisy. Moj siabra, jaki ciapier znachodzicca ŭ SIZA, zajmaŭsia vieryfikacyjaj, jon sabraŭ prosta ŭnikalnuju kamandu.
«NN»: Ci možna vas nazyvać niefarmalnym kiraŭnikom štaba?
VK: Pasprabuju rastłumačyć. U nas ŭnutry kamandy była haryzantalnaja sistema kiravańnia. Da 18 červienia, kali na voli byŭ Viktar Dźmitryjevič, to ŭsio było zrazumieła ŭ rolach. Va ŭsich śfierach byli svaje niefarmalnyja kiraŭniki. Ale toj nakirunak, jakim kiravaŭ ja, — zbor podpisaŭ, — mieŭ zanadta vysokuju stupień važnaści. Ja nie vyklučaju, što ŭ kahości ŭnutry mahło składvacca ŭražańnie, što ja źjaŭlajusia niefarmalnym kiraŭnikom paśla taho, jak za kratami apynulisia Viktar i Eduard. Heta išło tolki ad važnaści zadačy, jakuju ja vykonvaŭ, — ale ja vykonvaŭ tolki jaje. Da momantu ahučvańnia CVK vynikaŭ rehistracyi maja kamanda pa kolkaści ludziej była samaj vialikaj, potym jana, kaniečnie, rezka źmienšyłasia. Tak, ja dapuskaju, što niechta moh dapuskać, što ja hałoŭny.
«NN»: Ale ŭ lubym vypadku možna śmieła kazać, što vy byli ŭ top-5 kiraŭnikoŭ štaba?
VK: Tak, kaniečnie.
«NN»: Kali aryštavali Babaryku, to što vy adčuli, depreśniaka nie było?
VK: Ja pomniu cudoŭna toj dzień. Ja pryjechaŭ u ofis druhim i mnie kažuć: «Viktara Dźmitryjeviča zatrymali». Tut ja dumaju: «Zrazumieła, zdajecca, usio da hetaha i išło, čakajem Eduarda». Eduarda taksama, kažuć mnie. Byŭ peŭny stopar. My razumieli, što častka kamandy na hetym mahła skazać: «Da pabačeńnia». Sabraŭsia aktyŭ, jaki vyrašyŭ padavać podpisy ŭ lubym vypadku ŭ CVK, davodzić spravu da kanca. My rašyli, što štab praciahnie pracu — heta było ahulnaje rašeńnie.
«NN»: CVK admoviŭ u rehistracyi Babaryki. Vy prymali ŭdzieł u abjadnańni štaboŭ vakoł Cichanoŭskaj?
VK: Kaniečnie. Takoje rašeńnie padkinuŭ sam CVK, inšych varyjantaŭ nie było ž. Zastavalisia tolki Cichanoŭskaja, Čeračań i, jak jaje, Kana… packaja?
«NN»: Kanapackaja, Čeračań, Dźmitryjeŭ.
VK: Aaa, Dźmitryjeŭ taksama. Ja sam pa sabie nie palityk i mnie ciažka było aceńvać kandydataŭ, ja navat nie razumieŭ ich statusu. Chacia asabista mnie Čeračań padavaŭsia razumnym i intelihientnym čałaviek, ja paru razoŭ ź im sustrakaŭsia. Na moj asabisty pohlad, było b klova, kab abjadnalisia ŭsie. I toj ža Čeračań ź Dźmitryjevym. Ja pa siońnia nie razumieju, čamu heta było niemahčyma.
«NN»: Mahčyma, u hetych ludziej byli svaje zadačy.
VK: Ja nie viedaju, razumiejecie. My vyrašyli: okiej, abjadnoŭvajemsia tryma štabami. Važna ž było nie abjadnacca vakoł kahości, a vakoł niejkich pryncypaŭ, idei. I takija pryncypy byli pryniatyja. Na moj pohlad, takich pryncypaŭ mahło b być i mieniej, bo čym mienš, tym praściej damaŭlacca. Kožny zastajecca pry svaim, ale pry hetym zrazajucca kuty. U lubym vypadku damoŭlenaść nastupiła vielmi chutka, za ličanyja hadziny. Mnie potym kazali, što heta nievierahodnaja chutkaść, bo raniej apazicyja nie mahła dasiahnuć kansensusu hadami. My abjadnoŭvalisia vakoł čahości ahulnaha, a nie admoŭnaha.
«NN»: Vam asoba Cichanoŭskaj bačyłasia prachadnoj?
VK: (Paŭza). Heta byŭ adziny varyjant. Ja da hetaha času za Babaryku. Ź Cichanoŭskaj spracavaŭ pryncyp biznesu: kali adziny šlach voś hety, to treba iści. Ty možaš syści, kaniečnie, ale jość jašče hety šans danosić pryncypy štaba Babaryki. My išli na heta razumiejučy, što, na žal, nie možam ahitavać za svajho kandydata. Ale možam dalej nieści pryncypy, jakija jon prapaviedavaŭ.
«NN»: Zdajecca, vy adkazvali za arhanizacyju sustreč Cichanoŭskaj pa rehijonach.
VK: U tym liku.
«NN»: Hetyja pajezdki byli vializnym pośpiecham. Raskažycie pra ich.
VK: Ja nie dumaju, što maja zasłuha ahramadnaja. Byŭ vializny zapyt u ludziej, jany z radaściu išli na sustrečy — u hetym pośpiech. A što tyčycca arhanizatarskaha, to tam stolki promachaŭ, što možna brać ček-list i pravodzić pracu nad pamyłkami. Ja nie chaču ich ahučvać, bo tam pracavała šmat ludziej u stresavych umovach, i krytykavać ich — heta niedarečna. Kali razumieć umovy i kolkaść mierapryjemstvaŭ, to heta było vielmi maštabna. Ja asabista nie byŭ ni na adnym mierapryjemstvie. Tudy jechali ludzi, jaki kantralavali ŭsio na miescach, a ja dumaŭ pra nastupnyja. Zaŭtra — užo novaja historyja. Haryzont płanavańnia byŭ vielmi maleńki — paru dzion, dla biznesu heta šalonyja ŭmovy. Uzrovień niavyznačanaści vielmi vialiki, ryzyki, usio pabudavana na vałanciorach, nijakich damovaŭ. Cud, što heta tak spracavała. Zaradžanyja ludzi zrabili ŭsio sami. Nielha havaryć pra moj unikalny pośpiech. U ideale takija iventy pavinny byli płanavacca zahadzia, a my rabili ŭsie supierchutka. Ja nie viedaju, jak my z usim hetym spravilisia. Ja hanarusia ŭsimi.
«NN»: Płacili ludziam hrošy?
VK: Ja pra takija vypadki nie viedaju.
«NN»: 9 žniŭnia i nastupnyja dni vy byli pry štabie?
VK: Nie, ja pravioŭ toj čas u Kijevie z žonkaj i siamjoj, my źjechali ŭ adpačynak. Jość peŭnyja ŭnutrysiamiejnyja damoŭlenaści, ja pra ich nie mahu havaryć, ja ich i tak mocna parušyŭ. Na toj momant ja ich vypraŭlaŭ.
«NN»: Kali viarnulisia?
VK: Nie pamiataju, 23 ci 24 žniŭnia.
«NN»: Nie strašna było viartacca?
VK: Strašna, tak.
«NN»: A čamu było nie zastacca va Ukrainie?
VK: Ja lublu Biełaruś, mnie chočacca tut žyć. Mnie zdajecca, što ja tut mahu być karysnym ludziam. Tut, a nie tam. U mianie ž jość abaviazki nie tolki pierad štabam Babaryki, ale i pierad maimi supracoŭnikami, siabrami, siamjoj, baćkami. Mnie zdavałasia, što ja rablu dobruju spravu. Chiba heta mahčyma, što mianie aryštujuć?
«NN»: Nu voś viartajeciesia vy, i što adčuli tady?
VK: Biznes, jakim ja kiravaŭ, byŭ u stadyi zamarozki praz kavid. Pieršaje, što ja zrabiŭ, parazmaŭlaŭ z supracoŭnikami, jakija byli ŭ niapeŭnaści, što im rabić, ci budzie ŭ ich zarobak. Prostyja rečy kiraŭnika. Ja sustreŭsia z štabam Babaryki, zrazumieŭ, što ŭ ich hłabalnaja zapara. Płan jość, tak, ale ja nie paśpieŭ u jaho ŭniknuć i zrazumieć. Ja tam pravioŭ adzin dzień. Ja viarnuŭsia, adzin dzień adpačyŭ, bo jechaŭ za rulom, druhi pravioŭ na pracy, treci ŭ štabie, a na čaćviorty mianie zatrymali. Niejak było tak.
«NN»: Vy jašče paśpieli ŭpisacca ŭ Kaardynacyjnuju radu. A ŭstupili z pačućcia salidarnaści?
VK: Ciažka vyznačyć i ŭspomnić kankretna, što było tryhieram. Ja bajusia, što krychu padmanu ci prydumaju. Sama kancepcyja Kaardynacyjnaj rady z punktu hledžańnia dyjałohu i kamunikacyi mnie zdavałasia pravilnaj. Mnie ciažka tut kamientavać, bo ja tam jašče nie paśpieŭ ničoha zrabić.
«NN»: Raskažycie, jak vas zatrymlivali.
VK: Ja spakojna siadzieŭ doma razam ź siamjoj i siabrami. My navat vypili pa 50 hram kańjaku. Potym razdajecca zvanok na mabilnik, i kažuć: «My padrapali vašu mašynu, spuściciesia, kali łaska».
«NN»: Surjozna?
VK: Tak, u mianie ciapier šmat chto pytajecca, niaŭžo ničoha nie ščoŭknuła na hetych słovach? Nie, absalutna. Naadvarot, dumaju, śviadomy hramadzianin, pazvaniŭ. Mianie takija historyi radujuć. Kažu, okiej, zaraz spuščusia, usio abmiarkujem. Unizie mnie skazali, što ja zatrymany.
«NN»: Chto tam byŭ?
VK: Supracoŭniki DFR, usie ŭ cyvilnym, vietlivyja. Ich było čałaviek 5-10, ja razmaŭlaŭ tolki z adnym. Byli biez masak. Ja pomniu, što vypadkovym minakam vykryknuŭ, paprasiŭ, kab źviazalisia sa štabam Babaryki i skazali, što Kryŭko zatrymany. Nie viedaju, ci źviazaŭsia chto. Mnie było važna, kab siamja nie dumała, što ja vyjšaŭ i źnik. Mianie pasadzili ŭ lehkavy aŭtamabil, kajdankoŭ nie było. Usio było kulturna i vietliva, bo, dumaju, heta DFR. U niejki momant jany vyrašyli zabrać z saboj i majho siabra Andreja Jaraševiča (užo taksama na voli — «NN»).
«NN»: Andrej trapiŭ tolki tamu, što vaš siabra?
VK: Dumaju, tak. Prosta tamu, što vyjšaŭ razam sa mnoj. Ja jamu prapanavaŭ spuścicca razam. Jon zvaniŭ advakatu, žoncy. U vyniku zabrali dvuch. My apynulisia ŭ DFR, adtul advieźli ŭ Frunzienskaje RUUS, dzie praviali noč. Rankam kanvairavali na Akreścina, a ŭžo z Akreścina na dopyt i adpravili na Vaładarskaha.
«NN»: U čym vas abvinavacili?
VK: Častka 2 artykuła 243, «uchileńnie ad spłaty padatkaŭ u asabliva bujnym pamiery».
«NN»: Nazaviacie sumu?
VK: Ja b nazvaŭ, ale ja pad padpiskaj. Nie budu ahučvać detali.
«NN»: Z vami śledčyja viali razmovy tolki pa hetaj spravie ci pra palityku taksama?
VK: Dumaju, taksama nie mahu pra heta havaryć.
«NN»: Vy adčuvali siabie palitviaźniem?
VK: Ja nie viedaju, jak heta.
«NN»: Vy ličyli, što siadzicie za palityku ci sapraŭdy za padatki?
VK: Kaniečnie, za palityku. Ty traplaješ u žudasna dyskamfortnyja ŭmovy. Ja adčuvaŭ siabie chranova, bo nie bačyŭ svaich blizkich, nie moh ź imi stasavacca. U mianie nie było pakutnickaha stanu, ja prosta ŭklučyŭsia ŭ hety praces. Mnie nie chapała ŭ tych umovach čahości stvaralnaha. Kali b pryjšli i spytali, chto budzie farbavać ścianu, ja b adkazaŭ, što kaniečnie budu. Patreba ŭ stvaralnaści ŭ hramadstvie vielmi vialikaja. A ŭ turmie hetaja patreba jašče bolšaja. Vy nie ŭjaŭlajecie, ź jakim kajfam ja myŭ padłohu ŭ kamiery! Bo niešta robiš i nie tolki dla siabie. Ja bajaŭsia heta siamji skazać, bo doma heta nie tak. U astatnim usio jak va ŭsich — adsutnaść infarmacyi, niazručnyja łožki, ale heta turma, a nie sanatoryj. Tam nie pavinien być nichto z palitviaźniaŭ.
«NN»: Vy nie pierasiakalisia ni z kim z palityčnych?
VK: Nie.
«NN»: Vy kazali ŭ kamiery, što palityčny?
VK: Nie, nie bačyŭ sensu. Pa-druhoje, nikoli nie viedaješ, z kim siadziš. Jość artykuł, pa jakim ty aryštavany i ty bačyš siabie ŭ ramkach hetaha artykuła. Nijakaha sensu kazać pryčynu niama — heta tabie dakładna nie dapamoža.
«NN»: Nie było ŭ kamiery dziŭnych ludziej, jakija sprabavali z vas niešta vyciahnuć?
VK: Nie było. Ja razumieju, jak heta byvaje, ale ŭ mianie takoha nie było.
«NN»: Što ŭjaŭlaje ź siabie kamiera na Vaładarcy i jaki tam rasparadak?
VK: A šostaj zranku padjom, potym śniadanak, volny čas. Prapanoŭvajecca naviedać prahułačny dvoryk u rozny čas, ale kožny dzień. U hadzinu abied, u šeść — viačera. Adboj a 22-j. A 8-j ranku i a 8-j viečara abchody, dakład pa kamiery ad dziažurnaha. Chto byŭ u armii, to časta paraŭnoŭvaŭ. Ja byŭ i ŭ vialikaj, i ŭ maleńkaj kamiery. Kali trapiŭ u vialikuju, to dumaŭ, jak kiepska, navošta mnie heta. Ale heta roŭna da taho momantu, pakul ty možaš paraŭnać.
«NN»: Maleńkaja horš?
VK: Stasunki ŭsiečanyja. U vialikaj kamiery čas idzie chutčej, roznyja ludzi, historyi, acenki, abmierkavańnie. Ja heta zrazumieŭ u maleńkaj kamiery. U vialikaj kamiery jość centralny podyum, dzieści 2 na 2 mietry, dzie možna adciskacca. U małoj kamiery takoha niama. Asabista dla mianie vialikaja kamiera lepš.
«NN»: Na jakich umovach vas vypuścili?
VK: Pahašeńnie strat, jakija mnie pradjavili. Ciapier my čakajem finalnych vynikaŭ. Heta ž jašče nie vola, a źmiena miery strymańnia pad padpisku.
«NN»: A ŭmovaj udzieł u kruhłym stale Vaskrasienskaha nie byŭ?
VK: Nasamreč nie było takoj pramoj umovy, kab ja valiŭ tudy i rabiŭ toje. Vaskrasienskaha ja krychu viedaŭ, jon byŭ častkaj majoj vialikaj kamandy. Jon nie byŭ niepasredna ŭ maim padparadkavańni, a praz adno źviano. Ja čuŭ, što jość niejkaja dyjałohavaja placoŭka. Ahulnaha kantekstu ja nie razumieŭ i nie moh. Ja ŭjaŭlaŭ, što pryjedu, budzie kruhły stoł na 25 čałaviek, jaki stasujucca, ale ja pryjechaŭ na bryfinh, dzie sam byŭ chedłajnieram, choć vyjšaŭ trynaccać hadzin tamu z turmy. Ja zrazumieŭ, što niešta nie toje. Kali ja siudy pryjšoŭ, to ŭciakać nie budu. Ale ja havaryć ničoha nie budu, bo vielmi paviarchoŭna ŭjaŭlaju ciapierašniuju palityčnuju karcinu. Ź Juryjem ja ŭbačyŭsia, kali mianie vypuścili.
«NN»: Jon vas sustrakaŭ ź SIZA?
VK: Tak. Majoj žoncy skazali nie sustrakać mianie. Juryj skazaŭ, što budzie bryfinh, kažu okiej. I pajechaŭ dadomu. Na bryfinhu skazaŭ: sory, mnie treba va ŭsim razabracca, u metach kruhłaha stała, svajoj roli ŭ im. Arhanizoŭvać tak mierapryjemstvy nielha. Ale kali prybrać ŭsie palityčnyja momanty, to ja ŭdziačny Juryju, jaki vyciahnuŭ z turmy taksama i majho siabra (Andreja Jaraševiča — «NN»).
«NN»: Jak vaš biznes pratrymaŭsia biez vas?
VK: Ciažka. Dźvie kampanii ŭ stadyi pryniaćcia rašeńnia ab zakryćci. Dva restarany — hladzim na rynak. Žonkam našym było ciažka. Biznes pazbavili rachunkaŭ plus kavid. Ja nie viedaju, jak jany tut spravilisia. Adtul ja moh davać niejkija rekamiendacyi, ale ŭsioj karciny nie mieŭ. Ja pisaŭ ahulna, što b ja rabiŭ. Ale jany zbolšaha spravilisia.
«NN»: Budziecie zastavacca ŭ palitycy?
VK: Ja ŭsim kažu, što nikoli nie byŭ u palitycy. Ja prosta, mnie zdajecca, rabiŭ pravilnyja spravy. Biznes mnie padabajecca bolš, tam bolš zrazumiełyja praviły. Ja b chacieŭ adzinaje, što zrabić, kab ludzi nie byli ŭ miescach, dzie jany nie pavinny być za svaje pohlady. Kali ŭ mianie budzie choć minimalny šaniec heta zrabić, to ja zrablu. To, što zaraz adbyvajecca, hety hvałt — heta trahiedyi ludziej i pałamanyja losy, heta trahiedyja dla ŭsioj krainy.