Jana zaciažaryła ad inšaha, ale nie zmahła z hetym žyć. Nina i Piatro Hlebki: kachańnie narodnaha paeta Biełarusi

Nina zaciažaryła ad inšaha, ale nie zmahła z hetym žyć. Jany zdradžvali adno adnamu i ŭzajemna dzialilisia hetym. Ale da kanca žyćcia źviartalisia adno da adnaho «rodny moj vietryk» i «biełaja maja śniažynka». Jany byli razam bolš za sorak hadoŭ, na jakija prypali kalektyvizacyja, represii, vajna. Pieražyli jaho kachanak i jaje kachankaŭ, nianaviść susiedziaŭ i praklony siamji, ź jakoj jany zabrali dzicia. Piša Hanna Sieviaryniec.

22.07.2019 / 18:13

Nina i Piatro na dačy ŭ Ždanovičach, 1950-ja. Fota: Centralnaja navukovaja biblijateka NANB.

Padmurak i hleba

Piatro Hlebka, sialanski chłopiec ź Vialikaj Vusy na Uździenščynie, paznajomiŭsia z karennaj minčankaj Ninaj Bialkievič u Biełpiedtechnikumie.

Piatro byŭ zorkaj: małady, ale ŭžo znakamity paet.

Nina była zvyčajnaj studentkaj: čornyja vočy, akuratnyja kosy, modny kažušok i naviutkija bociki.

Jon — letucienny i razdurany zakachanymi prychilnicami. Jana — spakojnaja i praktyčnaja dziaŭčyna strohich pravił.

«Jana takaja charošaja, što mnie časta chočacca rabić joj bolna», — ščyra zapisvaje ŭ dziońnik Piatro.

«Mnie strašna zhubić majho vietryka. Ja ničoha nie chaču, niachaj jon mučyć, ździekujecca ź mianie, ale niachaj tolki dazvolić mnie być kala jaho. Jon ža strašna mały jašče i jaho treba hladzieć. A chto heta zdoleje zrabić lepš za mianie?» — zanatoŭvaje ŭ dziońniku Nina.

Jany aboje staranna viaduć dziońniki, pišuć ich akuratnymi litarami, Nina navat niekalki razoŭ pierapisvaje niekatoryja natatki, papraŭlaje stylistyku, udakładniaje farmuloŭki. Takija dziońniki pišucca dziela taho, kab ich niechta čytaŭ. Naprykład, kachanaja žančyna. Ci kachany mužčyna.

Potym, kali jany pabralisia šlubam, panieślisia listy: pa dva, pa try na dzień. «Pisaŭ by tabie bolš, ale strašna trasie i chłopcy vyśmiejvajuć», — heta pryznańnie Piatra z treciaha lista, napisanaha ź ciahnika, jaki jašče nie paśpieŭ dajechać da Charkava.

Piatro i Nina ŭ 1927 hodzie. Fota: Centralnaja navukovaja biblijateka NANB.

Nie tolki z padarožžaŭ: navat sychodziačy na zaniatki albo ŭ biblijateku, jany pakidali piaščotnyja cydułki sa spravazdačami, prośbami i abaviazkovymi «buśkami»: «Nika! Ja pajšoŭ u Dziaržaŭnuju biblijateku i zabaŭlusia tam, peŭna, da hadzin dzieviaci. (Kali tolki jana adčyniena da dzieviaci.) Ty kali budzieš iści ŭ technikum, dyk zajdzi pahladzi na svajho Nonika, a pakul daj lubki dla busiek, i modačku, i łaski, i nosik — ja ich zacałuju. Nu, byvaj — čuć u santymientalizm nie padaŭsia! Piatruś». — «Nonik! Zaraz ja idu ŭ technikum rabić pryviŭku, a adtul pojdziem na vystupleńnie ŭ našu padšefnuju viosku Łošyca (viorst šeść). Byvaj zdaroŭ, moj Nonik-lamčyk. Adzin maleniečki busiačyk u nosik pieradaj «Niki Nonikavaj Noniku Ničynamu»».

Nonik — takuju mianušku daŭ Hlebku Kuźma Čorny: Hlebka nadta lubiŭ paspać, až da samaha abiedu, dyk Čorny, žartujučy, kazaŭ: «Ech ty, sonia-nonia». Nika — tak zvaŭ Ninu tolki Piatro. «Lubki» i «łaski» ź ich listoŭ — heta «hubki» i «vočki», «lamčyk» — malčyk, «modačka» — mordačka. Aboje adrasaty ščodra pierasypajuć listy svajoj ułasnaj intymnaj movaj.

Stupień ščyraści pamiž imi ŭražvaje. «Pierad adjezdam Nonik atrymaŭ list ad svajoj znajomaj Ł. Ž. ź Viciebska. Pa jaho słovach, heta dziaŭčyna nadzvyčaj pryhožaja, ale niedalokaja. I ŭsio ž mianie heta niepakoić. Chočacca zrabić tak, kab jana viedała, što ja ŭ kursie spraŭ usiaho asabistaha žyćcia Nonika, što jon navat kožnuju maleńkuju drobiaź havoryć mnie. Chočacca krychu paźlić jaje. Ja ž vialikaja złośnica», — piša Nina ŭ dziońnik. Dumajecca, toj, dziela kaho jana heta piša, słovy hetyja abaviazkova čytaje.

Za pieršyja hady svajho ramanu jany paśpieli zrabić vialiki zapas kachańnia i davieru, piaščoty i łaskavych mianušak, ułasnaj movy i rytuałaŭ.

Pieršyja vyprabavańni

Razam z 1930-mi prychodzić strach. Jana daje jamu parady adnosna «Uzvyšša» i Doma piśmieńnikaŭ, jon pilna sočyć za jaje pravilnym nastrojem pa vostrych palityčnych pytańniach. I zdarajecca pieršaja siamiejnaja drama. Nina, zmučanaja niaścierpnym žadańniem mieć dzicia, — Hlebka biaspłodny, — vyrašaje zaciažaryć ad inšaha.

Zdajecca, Piatro spačatku prymaje takoje rašeńnie žonki, ale ź ciaham času razumieje: nie. Nie zdoleje, nie prymie dzicia ad inšaha. Budzie ŭvieś čas dumać pra taho, druhoha. Hutarki, pryznańni, ślozy, tłumačeńni. Nina robić abort, doŭha chvareje. Piatro kidaje pisać, pačynaje šmat pić.

Uvosień 1936-ha Piatro raptam źnikaje z domu. Nibyta jedzie da baćkoŭ u Vialikuju Vusu, litaralna na dzień — i nie viartajecca. Ani listoŭ, ani telehram, ani źviestak. Praz znajomych Nina daznajecca, što nibyta muž telefanavaŭ Janku Kupału, prasiŭ vysłać hrošaj. Čamu nie prasiŭ u jaje, čamu nie telefanavaŭ joj? Jaje listy ŭ Vusu pierapoŭnienyja tryvohaj, kryŭdaj, nierazumieńniem. Adkazu niama. Ale praź niekatory čas źjaŭlajecca sam Hlebka. Im chapiła niekalkich słovaŭ, kab parazumiecca. Išli pavalnyja aryšty piśmieńnikaŭ. Pa niekalki čałaviek za adnu noč. Dziasiatki — i ŭsie kalehi, znajomyja, siabry, usie tak ci inakš źviazanyja z Hlebkam. I ŭ Piatra nie vytrymali niervy. Zaraz Nina ŭ svaich listach budzie kłapatliva i mietadyčna padkazvać Piatru, čyje proźviščy vykraślić z karektur artykułaŭ, jakija jana časam prynosić z vydaviectva.

Vajna i akupacyja

U červieni 1941-ha Piatro i Nina vychodziać z pałajučaha Minska. Ź imi — skulptar Andrej Biembiel i jahonaja žonka Volha. Spyniajucca ŭ maleńkaj vioscy: stomlenyja žančyny i dzieci nie chočuć iści dalej, ale ž mužčynam zastavacca niebiaśpiečna i jany majuć abaviazak kamunista. Vyrašana: mužčynam iści dalej, žančynam — pieračakać tut, usio adno vajna praciahniecca ŭsiaho niekalki miesiacaŭ i možna budzie viarnucca dachaty.

Tak jany apynajucca pa roznyja baki frontu: Piatro dojdzie da Maskvy i ŭvojdzie ŭ skład redakcyj haziet «Razdavim fašysckuju hadzinu» i «Za Savieckuju Biełaruś», Nina stanie supracoŭnicaj kałabaracyjnaha radyjo i ŭ 1944-m vyjedzie ź Minska razam ź niemcami.

Dumka pra Niku nieadstupna pieraśleduje Piatra ŭsiu vajnu. Jak tam jana, što ź joj, ci žyvaja, ci nie ździekujucca ź jaje niemcy? Potym: jak?! Jana?! Na hetym radyjo?! Jak jana moža čytać hetyja słovy, jak moža pramaŭlać suprać toj krainy i toj ułady, jakuju razam budavali?! Jašče paźniej: niaŭžo ž jana nie źviazanaja z našymi, niaŭžo ž nie sprabuje zmahacca?

Na pačatku 1944 hoda Pancielajmon Panamarenka, tahačasny kiraŭnik KPB i partyzanskaha ruchu, vyklikaŭ da siabie Piatra Hlebku. «Nu, što, Piatro… Žonka tvaja… Nina… Tam, pad niemcami, dačku sabie nažyła». Jon byŭ vialiki žartaŭnik, tavaryš Panamarenka.

A Nina, sapraŭdy, nažyła sabie dačku. Maleńkuju habrejskuju dziaŭčynku Łaru, dačku Niachamy Žytnickaj, uratavali ad nieminučaj śmierci ŭ hieta Biembieli, ale ich susiedzi — «Vy padstaŭlajecie ŭvieś dom, chavajučy tut habrejku!» — hrazili danieści ŭ palicyju. Tady Łaru zabrała sabie Nina Hlebka. Navučyła nazyvać siabie «mamaj». Nikoli nie vypuskała adnu na vulicu, paŭsiud — za ruku. Zatulała saboj, kali bačyła niečy pilny pohlad. A kali ŭ Minsk pryjechaŭ hienierał-kamisar Vilhielm Kube, «lehalizavała» svaju Łaru samym niečakanym čynam. Rychtavałasia ŭračystaja sustreča Kube, u kołach biełarusaŭ, što supracoŭničali z novaj uładaj, šukali pryhožuju dziaŭčynku — apranuć u biełaruski stroj, dać u ruki bukiet kvietak, pryvitać hienierał-kamisara «Biełarutenii». Nie ŭsie chacieli takoj roli dla svajoj dački. «Vaźmicie maju Łaru», — paprasiła Nina. Vialiki fotazdymak, na jakim Łara ŭručaje kvietki Kube, visieŭ usiu vajnu ŭ domie, dzie žyli Nina, Łara i staryja Bialkievičy. Palicai zojduć, pabačać — i na vychad.

Dziaŭčynku-jaŭrejku Łaru zabrała sabie dyktarka «Krajovaj radyjostancyi Miensk» Nina Hlebka. Jana ŭratuje jaje ad danosaŭ z dapamohaj fota, na jakim maleńkaja doryć bukiet haŭlajtaru Kube. Fota z pryvatnaha archiva Łarysy Hlebki.

Z 1943 hoda praz suviaznych ź Ninaj ustalavali suviaź partyzany atrada majora Ściapana Kazancava. Padstupalisia da jaje aściarožna: usio ž supracoŭnica niamieckaha radyjo. Ale ŭžo byli naładžanyja suviazi ź jaje stryječnym bratam Mikałajem Kačareŭskim, jaki ŭdzielničaŭ u pracy padpolnaj hrupy na Minskaj čyhuncy, pracavała jaŭka na kvatery Nininaha dziadźki Mirona ŭ Zabałoćci, dyj sama Nina — žonka Piatra Hlebki, ardenanosnaha biełaruskaha paeta. Pavinna być «našaj».

Praź Ninu Hlebku atrad Kazancava atrymaŭ pišučuju mašynku, jana arhanizavała pieradaču miedykamientaŭ i bintoŭ, u domie na Staroj Maćviejeŭskaj pierachoŭvali listoŭki i zbroju — partret Łary na rukach Kube ratavaŭ. Naprykancy 1943-ha praz Kazancava Ninie ŭdałosia pieradać list da Piatra — trymajučy jaho ŭ rukach, i žartavaŭ sa źbialełaha Hlebki Panamarenka.

Z nadziejaj i biez

Vajna nie admianiaje pačućciaŭ. Ludzi i pad kulami kachajuć, spadziajucca, sychodziać i viartajucca.

Nina sama potym raskaža Piatru (a jašče raniej za jaje raskažuć dobryja ludzi), jak chadziŭ da jaje pad vokny pryhožy doktar Barys Huzarevič. Baćki hnali jaho, kab nie saromiŭ dački, ale jon prychodziŭ znoŭ. I Nina… źbiahała na prahułki ź im. U 1943 hodzie SD aryštavała hrupu miedrabotnikaŭ, praź jakich sychodzili «ŭ les» miedykamienty. Uziali i Huzareviča. U noč paśla aryštu, nie čakajučy pieršych dopytaŭ, doktar raścisnuŭ zubami ampułu z atrutaj, jakuju trymaŭ za ščakoj.

Raskaža i Piatro Ninie. U 1942 hodzie da ich u redakcyju nakiravali dźviuch dziaŭčat, Lenu i Lilu. Redakcyja tady stajała ŭ padmaskoŭnym Kałbasinie, pobač — vajna, bai, śmierć i nieviadomaść, a ŭ Kałbasinie — leta, cišynia, raka i sonca. Zrazumieła, što pad hetym soncam uspychnuli dva ramany: Lilina serca skaryŭ małady pryhažun Pimien Pančanka, Lena Miežyhurskaja zakachałasia ŭ Piatra. Heta było niaprostaje kachańnie: adčuŭšy spahadu i razumieńnie nieabyjakavaha čałavieka, adkazaŭšy na ščyryja pačućci, Piatro daŭ volu svajmu sapraŭdnamu bolu. Jon biaskonca havaryŭ ź Lenaj pra Ninu. Praź niekalki miesiacaŭ, kali siarod supracoŭnikaŭ redakcyj šukali dobraachvotnikaŭ pierapravić cieraź liniju frontu pachodnuju drukarniu, Lena i Lila pryniali rašeńnie iści ŭ akupavany Minsk. Lila — bo pryhožy kachanak ničoha joj nie abiacaŭ. Lena — bo kachany čałaviek pakutavaŭ. Jana abiacała jamu daviedacca pra Ninu. Ale abiacańnie svajo Lena Miežyhurskaja nie vykanała. Pry pierachodzie linii frontu abiedźvie dziaŭčyny źnikli bieź viestak.

Ź Minska ŭ Bierlin, ź Bierlina ŭ Minsk

A ciapier prosta pasprabujem ujavić sabie.

1944 hod, lipień. Minsk tolki-tolki vyzvaleny. Piatro Hlebka imčyć u horad na paputcy.

«Serca až nie ŭrymścicca: a jak ža dom, a jak ža našy, ci žyvyja chacia? Dzieści cieplicca charošaja nadzieja. Haspadary mašyny, na jakoj my pryjechali, voziać nas pa horadzie, šukajučy svaich prystankaŭ. My nie možam ad ich adłučycca, bo na mašynie našy dosyć ciažkija čamadany. Narešcie my z Broŭkam nie vytrymali i, pakinuŭšy rečy na dohlad Piestraka, rušyli na Rozu Luksiemburh. Nabližajemsia da pierajezdu, dom naš, vidać, staić ceły. Zaraz ubaču jaje, katoruju nie bačyŭ try hady, ale nasiŭ zaŭsiody ŭ sercy. Pamiataju, što mnie tady pryjšła biazhłuzdaja dumka: pajści ź joju zaraz ža ŭ horad, pa śviežych śladach jaho muk i baraćby; jana mnie pakaža, jak moj horad pakutavaŭ i zmahaŭsia, pakaža miescy, dzie pamirali i bilisia naśmierć za svoj honar, za svabodu, za naša ščaście. Adčyniaju bramku. Na dvary — nikoha. Uvachodzim na vierandu. Z krykam i płačam kidajecca maci. Ja čakaju, što zaraz vybiežyć Nina. Jaje niama. Peŭna, ad uschvalavanaści nie moža i stupić. Biednaja! Kidajusia ŭ chatu. Baćka. — A dzie ž Nina? Śledam z płačam uvachodzić maci: — Nina vyjechała ŭ Hiermaniju. — Mianie jak hromam udaryła. Ja, akamianieły, apuściŭsia na kresła. Praź niejki čas ja zapytaŭsia: — Što jana mnie pakinuła — piśmo, zapisku, skazała što-niebudź pieradać? — Nie. — Ja adčuŭ, što zdaryłasia niešta niezrazumiełaje i strašnaje. Pajšli dni».

Hlebku nie adrazu paviedamiać, što Nina źjechała pa zahadzie partyzanskaha štaba. Jakija zadačy pierad joj stavili — pra heta ŭ dziońnikach nidzie ni słova.

A dobryja ludzi — susiedzi, znajomyja — ad usiaho serca dapamahali. Raskazali, jak ź niemcami hulała, i z Huzarevičam, i cukierki jeła, i habrejskuju dziaŭčynku adkryta vychoŭvała, i ničoha joj nie było…

Ale byŭ zapas biaźmiežnaha davieru, usiodaravalnaha kachańnia.

Hlebka adšukvaje Ninu ŭ Bierlinie — dapamahli znajomyja frantavyja karespandenty. Nina adrazu ž adkazvaje. Panamarenka abiacaje vysłać u Bierlin svoj samalot, kab zabrać Ninu z Łarysaj, i samalot lacić, ale ž Nina nie viartajecca. Hlebka prosić: vybirajsia sama. Jana admaŭlajecca: to sama zachvareła, to Łara. Musić, jana naŭmysna ciahnuła čas, bo nie była ŭpeŭnienaja, što jaje čakaje. Nijakich dokazaŭ svajoj supracy z partyzanami na rukach nie było. Tamu jana, kab pierastrachavacca, vyklučyć aryšt, prasiła «Nonika», kab jon asabista pryjechaŭ i zabraŭ.

Narešcie Ninu i Łaru pa telehramie («Po rasporiažieniju tov. Ponomarienko otpravtie v Minsk žienu pisatiela Hlebko — Hlebko Ninu Iłłarionovnu s dočieŕju, nachodiaŝiejsia v Bierlinie po ulicie Hrajfsvaldierštraśsie, 33a») zabiraje čarhovy vajskovy samalot na Minsk.

«Ja stała płakać»

A ŭ 1947 hodzie ŭ Minsk viartajecca mastak Mark Žytnicki — rodny baćka Łary. Jon byŭ aryštavany ŭ 1937-m i asudžany da 10 hod łahiera za trackizm (u studenctvie trapiŭ na niejki mitynh, dzie vystupaŭ Trocki). Akramia Łary, rodnaj dačuški, jakuju lulaŭ va ŭspaminach usie dziesiać łahiernych hadoŭ, nikoha ŭ jaho nie było: Niachama, maci Łary, zahinuła ŭ hieta.

Amal adrazu Žytnicki pryjšoŭ da Hlebki: dziakuj za ŭsio, ja pryjšoŭ zabrać dačku. A toj nie addaŭ.

Mama Łary Niachama Žytnickaja (sprava) zahinie ŭ hieta. A sama Łara paśla vajny admovicca viartacca da rodnych taty i babuli: nastolki lepš joj žyłosia ŭ novaj siamji. Fota z pryvatnaha archiva Łarysy Hlebki.

Pamiž imi adbyłasia niaprostaja hutarka: maŭlaŭ, davaj hladzieć ćviaroza. Dzie Łary budzie lepš? Na tabie łahiernaje nadzieta, ani doma, ani pracy. A ja viadomy paet, ardenanosiec. Mark Žytnicki nie adstupaŭsia. Ažaniŭsia ź siastroju byłoj žonki — kab była siamja. Adbudavaŭ chatu, kab byŭ u Łary dom. Chadziŭ da dački — uhavorvać. Taja nie pahadziłasia. Paźniej uspaminała: «Baćku svajho rodnaha ŭ dziacinstvie ja amal nie pamiatała. Bačyła jaho ŭ śviadomym uzroście tolki adnojčy — my z mamaj jeździli da jaho, zdajecca, mamie ŭdałosia dabicca spatkańnia. Ja pamiataju, jak u 1945 hodzie pa mianie pryjšła mama majoj rodnaj mamy. Vajna skončyłasia. Ja hulała doma. U varoty pačali tak hučna stukać. Ja pabiehła adčyniać. I voś adčyniaju — a na mianie niešta takoje vializnaje valicca, ja nie pabačyła, ni chto, ni što, źvierchu navaliłasia, abdymaje i šepča: «Ty nie biełaruska, ty jaŭrejka, zaraz ža idziom adsiul!» Jak ja spałochałasia! Dla mianie za vajnu słova «jaŭrejka» było takim strašnym! Mianie ad hieta ŭratavali, mama maja ŭ hiestapa zahinuła… Ja stała płakać, vyryvacca. Bo možna było niejak zrabić heta pa-ludsku… Tak, Hlebki mianie nie addali. A jak jany mahli hvałtam addać mianie? Ja bajałasia».

U dvary baćkoŭskaha doma z rodnymi. Fota z pryvatnaha archiva Łarysy Hlebki.

Naša apošniaja śviatynia

Dalej było praściejšaje žyćcio. Ciapier u listach Nina prosić Nonika pryvieźci z zamiežnych pajezdak dla dački bieleńkija pančoški ci sukienki, potym — kaściumčyki dla ŭnukaŭ. Uletku adpačyvajuć na dačy. Uzimku — akademičnyja abaviazki dyrektara Instytuta etnahrafii i niaspynny chatni kłopat Niny Iłaryjonaŭny.

Ciapier, narešcie, jany mohuć dazvolić sabie i zvyčajnyja siamiejnyja nieparazumieńni. Jak zaŭsiody, i ŭ hetych vypadkach jany pišuć adno adnamu sumnyja, rospačnyja albo vybačalnyja listy.

«Nika! My stajali z taboju siahońnia nad mahiłaju, kudy my ŭsie pamaleńku pryjdziem. I šlach tudy zastaŭsia ŭ nas nie taki ŭžo doŭhi. Dobraja pałavina projdziena, užo dobra ci drenna, ale projdziena. Z hetaj pałaviny my pałavinu išli razam (chutka 20 hod, jak my tupajem tudy, i ŭsio razam). Ja nie viedaju.

Mahu tolki skazać, što mnie byvaje dušna… Nie ad taho, što vysoka padymacca, a ad taho, što vialiki ciažar ja niasu, i niasu jaho adzin.

My ŭžo ŭ takim vieku, što ni ty, ni ja nie pierarobim ni svaich charaktaraŭ, ni źmienim svaich pryncypaŭ. Ty havoryš, što navat Łaru nielha pierałamać. A mianie, a ciabie? Tym bolš! Dyk navošta łamać? Jość sonca pad błakitnym niebam. Jano akryje nas usich i sahreje. Budźcie takimi ščaślivymi, jak ja vam taho žadaju. Pomnicie aba mnie, ale nie taicie złości i kryŭdy. Mahčyma, što my ŭsie tolki aščepki našaj nieŭraŭnavažanaj epochi. Dyk navošta ž kryŭda i hnieŭ? Budziem sumlennymi i pastarajemsia zrabić usio dla ščaścia druhoha. Usio, aby mnie tolki nie havaryli, što ŭtaptali ŭ hraź našu apošniuju śviatyniu — ščyraje žadańnie radaści druhomu. My nie viedajem, dzie heta radaść lažyć, i šukajem jaje na roznych ściežkach. Pojdziem ža kožny toju, jakaja jamu zdajecca najbolš prydatnaj. A idučy, nie zabudziemsia biezupynna žadać adno adnamu ščaścia. Nonik».

Kandrat Krapiva, Piatro Hlebka, Piatruś Broŭka, Nina Hlebka. 1960-ja.

 ***

U dziońniku Niny jość taki zapis: «Našy dačynieńni adzin da adnaho, jakija na pieršy pohlad zdajucca dobrymi i ščaślivymi, — usio ž u svajoj asnovie majuć nadzvyčaj vialikuju trahiedyju. U nas niama dziaciej. Jaho junactva było burnym, i čałaviek nie zdoleŭ źbierahčy siabie. Pieršyja hady našaha sumiesnaha žyćcia prachodzili viesieła i radasna, ale z kožnym hodam adčuvańnie niezadavolenaści žyćciom usio bolš i bolš uzrastała. Praha mieć dzicia, svajo ŭłasnaje dzicia — maleńkuju biezdapamožnuju istotu, jakuju potym vychavać u vialikaha i mocnaha zmahara, pryviała da taho, što ja pačała žyć z čałaviekam, jaki nie vyklikaŭ u mianie zusim nijakich pačućciaŭ prychilnaści».

Hanna Sieviaryniec