Valancina Baradulina: 53 hady razam z hienijem — nieprycharošanyja ŭspaminy

08.04.2015 / 17:29

labadzenka.by

Udava Ryhora Baradulina Valancina apublikavała (dziakuj samaaddanamu Siarhieju Šapranu) uspaminy pra svajho muža, narodnaha paeta Biełarusi. Jany niazvykłyja. Niama ŭ ich ułaścivaha niekatorym miemuaram prycharošvańnia, «pra miortvych abo dobra, abo…». My publikujem ich skaročana — usiaho jany na 17 staronak «Dziejasłova». Heta vielmi vartasny tekst: pra čas, pra los, pra charaktary, pra rolu žančyny ŭ mužčynskim žyćci i mužčyny — u žanočym. Padajom uryŭki.

U vychavańni dački, a paśla i ŭnučki Daminiki, Hryša nijakaha ŭdziełu nie braŭ. Zapomniłasia tolki, što byŭ na Kamaroŭcy razam ź Iłonaj, kali joj było hady dva-try, dyj tolki tamu, što ja ŭ hety čas u balnicy lažała. A na Kamaroŭcy tady pradavali małdaŭskaje vino ŭ bočkach, tamu Hryša i chadziŭ.

* * *

Pa vialikim rachunku, vialikich prablem ź im u mianie nikoli nie było. Jon nie ŭsčyniaŭ skandału, kali była nieprasavanaja kašula. Lubiŭ abirać bulbu, pryčym jana atrymlivałasia ŭ jaho takaja kruhleńkaja, nibyta maładuju abłupili. I navat moh posud pamyć. Što ž tyčycca ježy, dyk usio, što ni zhatuju, było, pa jaho słovach, vyšej za ŭsialakija pachvały. U hetym sensie Hryša nie byŭ pieraborlivy. Lubiŭ štoviečar jeści mierzłaje sała z časnykom. Vielmi lubiŭ śviežuju kapustu, kali jana była na baranincy ci śvinincy.

Pa chacie Hryša ničoha nie rabiŭ. Pyłasos braŭ u ruki dvojčy za žyćcio: kali my pieršy pyłasos nabyli i kali druhi — jon ich praviaraŭ dyj tolki… A kali pierastaŭ pić, dyk uvohule nie było nijakich prablem.

Pić jon kidaŭ dvojčy. Pieršy raz u 1974 hodzie, nie piŭ miesiacaŭ vosiem, ale na Novy hod sarvaŭsia. I kali na pieršaha maja syšlisia ŭsie Vialikadni razam, Hryša duža doŭha chadziŭ pa haściach, u vyniku ŭ jaho zdaryłasia atručeńnie ałkaholem. Jon patrapiŭ u balnicu, a da jaho — hości z kańjakom. I doktar pa majoj prośbie papiare­dziŭ: «Kali vypjecie choć piaćdziasiat hramaŭ — raźvitvajciesia z žyćciom». Ščyra kažučy, ja dumała, što Hryšu heta nie napałochaje, ale jon tak spužaŭsia, što kinuŭ pić nazaŭsiody. Praŭda, spačatku ja jašče achoŭvała jaho ad niekatorych haściej, kab nie spravakavali jaho, adnak jon užo sam pryniaŭ rašeńnie bolš nikoli nie pić.

Čamu Ryhor piŭ? Heta pačałosia jašče ŭ studenckija časy, paśla praciahvałasia ŭ tych redakcyjach, dzie jon pracavaŭ… A mo piŭ jašče tamu, što ja takaja pamiarkoŭnaja žonka była. Ale ž ja vyrasła ŭ domie, dzie byli abo ŭdovy, abo staryja dzievy, i dumała, što tak i treba, što va ŭsich siemjach mužčyny pjuć.

* * *

Ja pavinna pryznacca, što nie dumała, što Ryhor — taki hłyboki čałaviek i paet. Mnie zdavałasia, što jon najpierš liryčny dyj tolki, a kali pračytała jahonyja «Ksty», zrazumieła, što pamylałasia. Heta było dla mianie tym bolš dziŭna, što Ryhor u apošnija hady nie čytaŭ fiłasofskija knihi. Značycca, ja prosta niedaaceńvała jaho…

* * *

Dumaju, što jon usio ž byŭ hienijem. Praŭda, ja nikoli nie havaryła jamu pra toje. Ja i dziaciej svaich, Iłonu i Daminiku, redka kali chvaliła. Mnie nie toje, što škada było skazać dobraje słova… prosta ja zanadta ŭžo strymanaja. I nie było ŭ mianie takoha, kab lišni raz čmoknuć dočačku ci ŭnučačku, tamu jany i vyraśli kalučyja. Taki charaktar u mianie, vidać, ad mamy, bo jana taksama nie duža łaskavaja była. Choć ja, kaniečnie, škaduju, duža škaduju ciapier… Bačačy hetuju maju strymanaść i niałaskavaść, mnie jašče Akulina Andrejeŭna kazała: «Łaskavaje cialatka dźviuch matak śsie». Ale Ryhora heta, vidać, zadavalniała, jon byŭ łaskavy za nas abaich…

Ci ciažka było žyć razam z hienijem? Viadoma, ciažkavata. Mnie tak i kazali jahonyja siabry jašče ŭ maładości, što ja — maci-hierainia, bo mahu žyć z takim voś čałaviekam, i što ŭ mianie šaściora dziaciej: dačka dy Ryhor, jaki adzin piacioch varty, tamu mnie treba bronzavy pomnik jašče pry žyćci pastavić… U Ryhora ž byli takija čałaviečyja jakaści, jakija mnie z maładości ŭ im nie padabalisia, adnak ja daŭno zrazumieła, što zmahacca z hetym, sprabavać niešta źmianić u Ryhory absalutna marna. Tamu j nie sprabavała niešta pieramianić.

* * *

U maładości jon byŭ šustry i viasioły, a ŭ staraści staŭ poŭnaj procilehłaściu sabie maładomu.

* * *

Ja vyrasła biez baćki i ŭ kamunalnaj kvatery, dzie mužčynaŭ nie było, i nie viedała, jakimi pavinny być adnosiny pamiž mužčynami i žančynami. Ja dumała, što tak, jak u nas było z Ryhoram, tak va ŭsich, i tamu staviłasia da hetaha jak da niepaźbiežnaha, dumała, što treba prosta niejak tryvać, taki ŭžo los. Vidać, tamu mnie było praściej tryvać niejkija takija rečy, jakija inšuju žančynu abaviazkova napałochali b. U dadatak u mianie jašče taki charaktar, što ja, musić, ź lubym čałaviekam užyłasia b.

Zrešty, ja nikoli nie škadavała pra toje, što vyjšła zamuž za Ryhora. Usio žyćcio my pražyli roŭna i spakojna, aproč, viadoma, tych dvanaccaci hadoŭ, kali jon piŭ…

* * *

Pra adnu reč ciapier škaduju… Hryša nikoli nie havaryŭ, što chacieŭ vialikuju siamju. U nas ža mahli być jašče dzieci, ale jon kazaŭ: «Sama hladzi…» Sprava ŭ tym, što pakul jon piŭ, ja nie chacieła bolš dziaciej, bo było strašna: a raptam adna ź dziećmi zastanusia… Viadoma, ja zbajałasia. I ciapier škaduju, što ŭ nas tolki adna dačka…

* * *

Jon, kaniečnie, moh jašče pažyć, bo byŭ u pryncypie zdarovy, aproč chvaroby Parkinsona, jakaja rabiła jaho ruki paralizavanymi, ad čaho jon pisaŭ takimi maleńkimi litaračkami, jak makavaje ziernie. Apošni vierš, pryśviečany Hienu Buraŭkinu, nichto ciapier pračytać nie moža…

Jon nie chacieŭ, kab jaho na kalascy vyvozili na vulicu. Saromieŭsia svajoj biezdapamožnaści. Taki stan duža pryhniataŭ jaho.

* * *

U toj apošni svoj dzień Hryša pračnuŭsia jak zaŭsiody — zvyčajna jon pračynaŭsia ŭ dzieviać hadzinaŭ, a pałovie dziasiataj, sam ustavaŭ i navat umudraŭsia pierasieści z łožka ŭ kresła. Paśla ja prynosiła jamu pamycca, zatym śniadanak… Užo ŭdzień da jaho pryjšoŭ Valeryj Duboŭski, i jany prahavaryli hadziny dźvie, chacia, chutčej, Valeryj havaryŭ, a Hryša bolš słuchaŭ… Zatym ja pamyła i narezała jamu jabłykaŭ. Praź niejki čas prychodžu: «A čamu ty jabłyki nie jeŭ?» Jon pačaŭ razvaročvacca ad stała, ja padyšła da jaho, abchapiła kresła, u jakim jon siadzieŭ, jon paviarnuŭ hałavu, chacieŭ niešta skazać, ale dva razy niejak tak uschlipnuŭ, i hałava ŭpała prosta mnie na ruki…

A apošnija jaho słovy… Jon siadzieŭ za stałom, ja lažała na kanapie pobač, jon pahladzieŭ na mianie i kaža: «Jakaja ty ŭ mianie pryhožaja!» Heta byli jaho apošnija słovy.

Zapisaŭ Siarhiej Šapran